5.3/6 (1259 opinii)
2.0/6
Witam.tak byłem na objazdówce najwięcej zastrzeżeń mam jeśli chodzi o wyżywienie Nie raz nie było co zjeść a jak się trochę spóźniłem to obeszlem się smakiem, jak było gdzie to szlem coś kupić do zjedzenia i tak szło 20/30 euro a miałem wykupione śniadanie i obiadokolacje niby A jak coś było do jedzenia to były to porcję głodowe🤬 Ale jak ktoś ma dużo kasy to może jechać.A jeśli chodzi o zwiedzanie to szału też nie było.Jak do tej pory to była moja najkorzej oceniana wycieczka (Do około Grecji) można było się tak jeszcze rozpisywać Jak ktoś to czyta i bierze taki wpis pod uwagę...
2.0/6
najlepsza dla kierowców PKS. Dużo jazdy mało zwiedzania. Naciąganie na obiady w średnio smacznych knajpach. Hotele słabe.
2.0/6
Pierwszy dzień- przylot z rana do hotelu położonego na najbrzydszej ulicy Salonik. Pozostała część dnia spędzana na siedzeniu w hotelowym pokoju, ponieważ pozostała część grupy dolatywała później, a w tej części Salonik w zasadzie nie ma co zwiedzać. Ale to nic nie zrażamy się i czekamy do kolejnego dnia. Drugi dzień - od rana "zwiedzamy" Saloniki, czyli z autokaru (z przerwą na zdjęcia) oglądamy kilka zabytków, które obejrzeliśmy już sami poprzedniego dnia. Po zwiedzaniu udajemy się do Meteorów, które trzeba przyznać są piękne i warte zobaczenia, w przeciwieństwie do pozostałych atrakcji, wymienionych później, jak na przykład wytwórnia ikon, która okazała się jedną wielką reklamą sklepu, który się tam znajdował. Trzeci dzień - nastawieni pozytywnie po obejrzeniu klasztorów, pojechaliśmy do Aten i tu, już niestety rozczarowanie. Akropol i pozostałe punkty programu co prawda bez zarzutu, natomiast dodatkowych atrakcji nie mogliśmy zwiedzić przez naszą grupę, która składała się głównie ze starszych osób, wykazujących dużą niechęć do zwiedzania. Czwarty dzień - ciągle jeszcze w dobrych nastrojach jedziemy obejrzeć zmianę warty i stadion. Po tych atrakcjach, czekamy w autokarze pół godziny na spóźnionego przewodnika, zamiast iść obejrzeć z bliska dwa zabytki, które stały zaledwie kilkadziesiąt metrów obok, a zostały nam pokazane tylko przez szybę autokaru. Lekko zniesmaczeni kierujemy się w stronę Pętli Argolidzkiej. Tutaj organizacja zwiedzania bez zarzutu, ale pogoda już nie dopisała. Na szczęście podczas rejsu po Kanale Korynckim deszcz odpuścił i wycieczka mogła się odbyć (była to druga i zarazem ostatnia atrakcja, która pozytywnie nas zaskoczyła). Piąty dzień - zwiedzanie Olimpii odbyło się bez większych rozczarowań, ale kiepska pogoda nas nie opuszczała, ponadto na koniec dnia odwiedziliśmy kolejny sklep, który miał być wytwórnią ceramiki, a był tylko reklamą ich wyrobów. Szósty dzień - Kiepskie nastroje nas nie opuszczały tak jak kiepska pogoda, także kąpiel w morzu, na którą mieliśmy czas w Nafpaktos była niemożliwa. Po godzinnym wypoczynku pojechaliśmy do Delf i tutaj pięknie opowiedziała historię tego miejsca nasza Pani pilot Ania. Siódmy dzień- Najgorszy z całej wycieczki, ponieważ jechaliśmy cały dzień tylko po to, aby zobaczyć jeden pomnik, który w katalogu nazywał się zwiedzaniem Termopil, a następnie jedno muzeum, które miało być zwiedzaniem Werginy. Żeby tego było mało, w kolejnym dniu znów trafiliśmy do Salonik, gdzie większość dnia, aż do odlotu, który miał miejsce o 16, spędziliśmy w hotelu. Dodatkowo praktycznie każdego dnia były organizowane długie przerwy na lunch, po których następowała dość długa przerwa spędzana w hotelu, w oczekiwaniu na kolację. Na początku wycieczki dowiedzieliśmy się także, że w tym samym czasie ten sam program wycieczki realizowały jeszcze dwie grupy, także bez problemu można było wszystkich młodszych uczestników zebrać w jedną grupę, która zwiedzałaby więcej z mniejszym udziałem autokaru. Pomijając kwestię organizacyjne - Grecja jest brudnym, zaniedbanym krajem nie wartym polecania.
2.0/6
W żadnym wypadku nie polecam tej wycieczki. Zostaliśmy, mówiąc kolokwialnie zrobieni w konia. Wykupiliśmy najlepsze miejsca w autokarze, a w istocie ich nie otrzymaliśmy. Nie otrzymaliśmy również zwrotu pieniędzy, mimo, że napisaliśmy dwa pisma o zwrot pieniędzy, a pracownice oddziału olsztyńskiego przyznały nam rację. Nie byliśmy zadowoleni z pilota wycieczki, niejakiego Jakuba. Dla nas biuro Rainbow to delikatnie mówiąc to przekręt.