5.1/6 (284 opinie)
6.0/6
Super wycieczka, spora "dawka" Hiszpanii jak na początek. Program bardzo napięty.
6.0/6
Dookoła Hiszpanii czyli Flamenco, corrida, Gaudi, tapasy, paella, oleandry, kastaniety, Don Kichot i Sancho Pansa :) Kolejna wspaniała przygoda z Rainbow Tours, tym razem Dookoła cudnej Hiszpanii. Przejechaliśmy prawie 3000 km przez siedem rejonów Hiszpanii: Andaluzja, Kastylia - La Mancha, Madryt, Aragonia, Katalonia, Walencja oraz Murcja. Przejechaliśmy też Południk Zerowy, a jakże. Uwiodła nas Hiszpania, rozkochała, urzekła i ogromnie zainteresowała swoją historią, tradycją, kulturą i pięknem rejonów. Przygodę rozpoczęliśmy od przylotu do Malagi, szkoda tylko, że tak późną porą, kiedy dojechaliśmy do bardzo ładnego hotelu na Costa del Sol ( 'Wybrzeże Słońca') w Esteponie i otrzymaniu pokoju, dochodziła 3.30 w nocy. Rano wczesna pobudka i śniadanie, ba Hiszpania wzywała nie ma to tamto :) Costa del Sol, to region turystyczny w Andaluzji obejmujący wybrzeże śródziemnomorskie między Gibraltarem, a przylądkiem Cabo de Gata. Znajduje się tu wiele znanych kąpielisk morskich: Estepona, Marbella, Torremolinos, Benalmádena, Málaga, czy Nerja. Estepona, w której byliśmy, to miejscowość, która zachowała charakter białego, "starego miasta" Pueblo Blanco. Leży między Sierra Nevada, a Morzem Śródziemnym. Macierzysta prowincja Costa del Sol, to Malaga. Najważniejsze góry Andaluzji, to oczywiście Sierra Nevada (najwyższy szczyt Mulhacen 3480 m n.p.m.) i mniejsze pasmo Sierra Morena. Najdłuższą rzeką Andaluzji jest Guadalquivir (664 km). Po powrocie ze wspaniałego objazdu po magicznej Hiszpanii, wróciliśmy w to samo miejsce, czyli do hotelu El Paraiso, widok z tarasu w pokoju bezcenny, na góry Sierra Nevada, a my z mężem kochamy piękne i czarowne widoczki całym sercem i duszą. W pierwszym dniu naszej przygody zapoznaliśmy się z królową pilotek, czyli Panią Karoliną, cudowną osobą, kochającą swoją pracę, traktującą ją z wielką pasją, zaangażowaniem i przesłaniem :) To wielce radosne i szczęśliwą ręką losu naznaczone, że mogliśmy akurat w tym terminie 15 czerwca móc tą przygodę dzielić razem z tak wyjątkową osobą. Dziękujemy :) No dobrze, i tak trasę rozpoczęliśmy od Andaluzji udając się wygodnym autokarem prowadzonym przez, jak się później okazało wytrawnego kierowcę rodowitego Hiszpana Antonia w kierunku Sewilli. To czwarte pod względem wielkości miasto Hiszpanii, nad Gwadalkiwirem, połączone żeglownymi kanałami z Atlantykiem. Uchodzi za stolicę andaluzyjskiego folkloru „flamenco”. Przepiękne miasto, gdzie na szczególną uwagę zasługuje według mnie i męża oczywiście Plac Hiszpański (hiszp. Plaza de España), zbudowany w latach 20. XX wieku na podstawie projektu sewillskiego architekta Aníbala Gonzálesa półkolisty plac z jednej strony zamknięty pałacem, którego środkowa fasada zbudowana została w stylu barokowym, pozostała zaś część budynku w stylu renesansowym. Dodatkowo zbudowano dwie wieże narożne wzorowane na Giraldzie. W naszych oczach, to najpiękniejszy plac w całej Hiszpanii, a ciekawostką jest to, że kręcono tam zdjęcia do Gwiezdnych Wojen :) Następną wspaniałością jest Katedra Najświętszej Marii Panny, jest największym i jednym z najwspanialszych gotyckich kościołów na świecie. Powstała w latach 1402–1506 na miejscu meczetu z lat 1184–1196. Pozostawiony minaret Giralda o wys. 97 m wkomponowano w bryłę kościoła, uzupełniając o dzwonnicę. We wnętrzu zwracają uwagę kaplice – Capilla Mayor i Capilla Real, chór i grobowiec Kolumba. Zwiedziliśmy również budynek corridy, czyli Arenę walki byków (hiszp. La Plaza de Toros de la Real Maestranza de Caballería de Sevilla), amfiteatr zbudowany w latach 1749–1881, mieszczący 12 500 widzów. Wewnątrz znajduje się muzeum corridy, eksponujące kolekcję kostiumów (w tym pomalowana przez Picassa purpurowa kapa torreadora), portrety i afisze. Zauroczył nas Alkazar, dawny pałac królewski, którego początki sięgają XI w., sewilski Alkazar zalicza się do najwspanialszych kompleksów pałacowych w Hiszpanii. Pani Karolina zaproponowała grupie wypad do jednej z knajpek w Sewilli, gdzie podają pyszne tapasy, jak to się mówi: " byłam, miód i wino piłam " ole :) Podążając drogami słonecznej Andaluzji można zauważyć wszechobecne stojące przy drodze ogromne byki, pierwsze powstały w latach 50-tych jako reklama brandy wytwórni "Osborne", a w ciągu lat stały się symbolem Andaluzji. Następnie udaliśmy się do Kordoby nad rzeką Gwadalkiwir, u stóp masywu gór Sierra Morena. Prowincja Kordoba jest najprawdopodobniej największym świadectwem średniowiecznej kultury muzułmańskiej w całej Europie. Właśnie tutaj osiągnęła ona swoje apogeum wyrażona rozkwitem miasta, które swoim pięknem i rozmiarami przyćmiło wszystkie metropolie starego kontynentu. Obecna stolica prowincji Kordoba w X wieku opisywana była jako miasto odzwierciedlające architektoniczne, intelektualne, społeczne i estetyczne osiągnięcia wszystkich cywilizacji ówczesnej ludzkości. Kordoba była nazywana w średniowieczu miastem trzech kultur. Ze względu na liczne i wspaniałe zabytki będące świadectwem obecności wielu cywilizacji została wpisana na listę UNESCO. Na ogromną uwagę zasługuje Mezquita, przebudowany na katedrę meczet, jedno z najwspanialszych dzieł architektury islamu oraz Most Rzymski (Puente Romano). Składającą się obecnie z 16 łuków konstrukcję (pierwotnie liczyła ich 17) służącą do przejścia rzeki Gwadalkiwir zbudowano w I wieku p.n.e. Miło było poszwędać się uliczkami pięknej starówki, podziwiać ukwiecone patia domów, na uwagę zasługuje również najwęższa ulica Kordoby, ulica Kwiatowa. Opuszczając Andaluzję podążyliśmy przez rejon Kastylia - La Mancha do Madrytu, jednego z najstarszych i największych miast Europy. Zwiedzanie zaczęliśmy od głównego placu miasta Puerta del Sol (Brama Słońca), w sylwestra o północy zbierają się tu mieszkańcy, by zgodnie z tradycją zjeść 12 winogron, jedno po każdym uderzeniu zegara. Na uwagę zasługują XVIII wieczny Pałac Królewski (Palacio Real), monumentalna neoklasycystyczna Katedra Almudena, Świątynia Debot, plac Plaza Mayor, zabytkowy ratusz, Klasztor klarysek Descalzas, wschodnia brama (Puerta de Alcalá) arena walk byków Las Ventas, otoczona pięknymi kamienicami reprezentacyjna ulica Madrytu - Gran Via oraz będące jednym z najważniejszych i najbogatszych muzeów na świecie Muzeum Prado, gdzie żałować można tylko, iż pobyt tam trwał tak krótko niestety, znajdują się tam dzieła takich twórców jak: Francisco Goya, Diego Velázquez, Bartolomé Esteban Murillo, czy Francisco de Zurbarán, " Ogród rozkoszy ziemskich " Hieronima Boscha . Warto zwrócić uwagę na Las Meninas (Panny dworskie, 1656 r.), dzieło Velazqueza przedstawiające infantkę Małgorzatę wśród jej dwórek i autoportret samego artysty. Wspaniałym miejscem w Madrycie jest oczywiście Plaza de España (Plac hiszpański) – jeden z głównych placów Madrytu. Pośrodku placu hiszpańskiego znajduje się wysoki biały cokół pomnik Cervantesa, przed nim na postumencie wzniesiono wielkie posągi Don Quijote’a i Sancho Panzy wraz z ich wiernymi wierzchowcami, po bokach zaś dwie rzeźby z piaskowca przedstawiają ukochaną rycerza Dulcyneę. Urzekła nas La Almudena, to przepiękna katedra madrycka, jest to pierwsza hiszpańska katedra poświęcona przez Papieża i pierwsza, którą Jan Paweł II poświęcił poza Rzymem. Mając za sobą długą podróż przez Aragonię i część Katalonii zawitaliśmy do oczekiwanej Barcelony, i tu kolejna bajka :) Wypowiem tylko: Sagrada Família ( i wszystko jasne ), to secesyjny kościół budowany od 1882 roku. Jeden z symboli Barcelony. Zaprojektowany przez Antonio Gaudíego, obecnie ma wysokość 115 metrów i jest jednym z najwyższych kościołów świata. Swoistą bajkową przygodą jest niewątpliwie Park Güell, duży ogród z elementami architektonicznymi, zaprojektowany przez katalońskiego architekta Antonio Gaudíego. Czad total. Powalił nas widziany wieczorową porą Casa Batlló, budynek na którego fasadę składają się liczne elementy nawiązujące do motywów zwierzęcych, takich jak: kości (forma balkonów), łusek (dach), rybie łuski (płytki pokrywające ściany). Zaprojektowany oczywiście przez wizjonera Antonio Gaudíego. Następnie Casa Milà budynek wyglądający jakby został zrobiony z jednego skalnego bloku. Z powodu bliskości hotelu mieliśmy cudowną okazję skorzystać z wycieczki fakultatywnej " Barcelona nocą " i podjechać do Font màgica, jest to miejsce widowiskowych spektakli artystycznych: woda – światło – dźwięk. Podczas pokazu w takt muzyki z setek dysz fontanny wydobywają się strumienie wody o zmiennym ciśnieniu, tworząc rozmaite przestrzennie ukształtowane elementy i figury, ależ to było przeżycie :) Następnego dnia zwiedziliśmy Katedrę w Barcelonie, to gotycka budowla wzniesiona w kilku etapach w latach 1298-1420 na miejscu starszej świątyni wybudowanej przez Rzymian. Nie obyło się oczywista bez spaceru po La Rambli, najsłynniejszej aleji Barcelony, łączącej pl. Kataloński (Plaça de Catalunya) z portem. Jest to szeroka, obsadzona platanami promenada. Znajduje się tu wiele barów i restauracji na wolnym powietrzu. Warto zajrzeć na słynny stary bazar Mercado. Kolejnym punktem na mapie naszej wycieczki była Walencja, gdzie najbardziej wyjątkowym jest La Ciudad de las Artes y las Ciencias – Miasto Sztuki i Nauki – „dzielnica przyszłości”, zaprojektowana przez pochodzącego z Walencji Santiago Calatravę. Na miejsce to składa się: gmach opery-spektakli teatralno-taneczno-muzycznych, oceanarium, delfinarium, kino IMAX, planetarium, muzeum nauki i restauracje.Magiczne miejsce! Tylko tam moglibyśmy spędzić bez mała tydzień :) Przepiękną jest bezsprzecznie Katedra w Walencji, a El Micalet, to charakterystyczna ośmioboczna dzwonnica będąca symbolem miasta. Intrygującą ciekawostką jest Walencjański Graal z I w., to faktycznie kamienna czarka (wykonana z agatu), jakich używano za czasów Jezusa w Izraelu. Złote uchwyty i podstawę dodano później, w celu ozdobienia relikwii. Dowiodły tego specjalne badania naukowe przeprowadzone przez profesora archeologii Uniwersytetu w Saragossie Antonio Beltrána. Wyjątkowe miejsce!!! Dla smakoszy kulinarnych, okaże się być znamienita Paella Valenciana, najlepsza paella w Hiszpanii :) Warto zwrócić uwagę na Museo Nacional de Cerámica mieszczącą się w Palacio del Marqués de dos Aguas, znajdują się tu w setkach liczone różnorodne płytki ceramiczne, czyli azulejos. Pokonując kolejne kilometry, podążając przez Walencję i Murcję, dotarliśmy z powrotem do Andaluzji. Czekała na nas magiczna, niewypowiedzianie piękna Granada, której szczególny urok polega na tym, że w ciągu kilku godzin można jeździć na nartach w górach Sierra Nevada, a potem kąpać się w Morzu Śródziemnym na Costa del Sol, oddalonym o ok. 70 km. Hiszpańskie przysłowie głosi: " Quien no ha visto Granada, no ha visto nada ", czyli " Kto nie widział Granady, ten niczego nie widział ", prawda to powiadam prawda :) Nawet nie przypuszczaliśmy, że czeka na nas iście bajkowa Alhambra, czyli warowny zespół pałacowy zbudowany w XIII w. przez Nasrydów, przepiękny!!! Co prawda trza było troszku pod górkę podążać, ale warto po stokroć, toć to arcydzieło architektury arabskiej w Hiszpanii, którą cechuje niezwykłe bogactwo dekoracji wnętrz, m.in. arkadowe galerie kolumnowe, stalaktytowe sklepienia, ściany wykładane płytkami azulejos i barwnymi stiukami z ornamentem oraz malowidła ścienne, no i te szczyty Sierra Nevada w tle, byliśmy w siódmym niebie. W programie mieliśmy wieczór Flamenco, polecam warto, podjechaliśmy do Tablao Flamenco Albayzin, tawerny z występami rdzennego, emocjonującego i porywającego flamenco. Takie wyprawy są niepowtarzalne i choćby nie wiem co trza skorzystać, to prawdziwa uczta :) Następnego dnia zwiedziliśmy Albaicin, starą zabytkową dzielnicę z klimatem mauretańskiej Grenady. Niezapomnianym przeżyciem był spacer po Alhambrze wśród magnolii i oleandrów oraz pięknie kwitnących drzew granatów, gdzie w dole ściele się Granada. Zakochaliśmy się w tym mieście bez szemrania i złudzeń. Spacerując po starej Granadzie, od napotkanego artysty otrzymałam w prezencie rysunek, niezwykle miły to gest. Udając się w kierunku Malagi podjechaliśmy do niezwykłego miejsca, czyli Purulleny u stóp malowniczych gór Sierra Nevada. To wioska troglodytów znana z tego, że blisko połowa jej mieszkańców od kilkuset lat mieszka w jaskiniach. Jedną z nich, należącą do państwa Pacho, można zwiedzać i czuć się jak bohaterowie serialu "Między nami jaskiniowcami". Wyjątkowe doznania :) Przez cały rok temperatura w takim skalnym mieszkaniu wynosi 19 - 21 stopni Celsjusza, co zapewnia jego mieszkańcom przyjemny chłód w dość gorącym andaluzyjskim klimacie. Dodatkową atrakcją w ramach wycieczek fakultatywnych był oczywista wyjazd na Gibraltar. Odbył się po powrocie na Costa del Sol i hotelu El Paraiso, polecamy bardzo ten wypad, jest wyjątkowy i całkowicie odmienny. Gibraltar czyli „góra Tarika”, to brytyjskie terytorium zamorskie na południowym wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego, u wyjścia Morza Śródziemnego na Ocean Atlantycki, ostatnia brytyjska kolonia w Europie zajmuje powierzchnię 6,55 km². Charakterystycznym obiektem górującym nad terytorium jest Skała Gibraltarska. Od 1714 roku, na mocy pokoju w Utrechcie, Hiszpania musiała przekazać półwysep Wielkiej Brytanii, a w 1830 Gibraltar stał się oficjalnie kolonią brytyjską. Gibraltar to jedyne miejsce w Europie, gdzie można spotkać wolno żyjące małpy magoty, nie boją się ludzi, są przyjazne i chętnie pozują do zdjęć ;) Wielkim magnesem przyciągającym odwiedzających są słynne mgły nad Cieśniną Gibraltarską, występujące od czerwca do sierpnia zwane "pocałunkami Londynu". W Gibraltarze zawarł małżeństwo Sean Connery z Diane Cilento (1962) oraz drugi raz z Micheline Boglio Roquebrune (1975), a także odbył się ślub Johna Lennona z Yoko Ono (1969). Bardzo zachwyciła nas Saint Michael's Cave, to największa jaskinia na Gibraltarze. Niegdyś wierzono, że ma ona podziemne połączenie z kontynentem afrykańskim. Takiego przejścia nigdy nie znaleziono, zamiast tego odkryto ślady obecności w jaskini Neandertalczyka i człowieka neolitu. W czasie II wojny światowej znajdował się tutaj szpital wojskowy. Obecnie, ze względu na świetna akustykę, organizuje się tu regularnie koncerty symfoniczne. Wjeżdżając serpentynami na górę, mamy okazję podziwiać piękne widoki na Zatokę Gibraltarską ze Skały Gibraltarskiej. My skorzystaliśmy z wycieczki dodatkowo płatnej, czyli rejsu stateczkiem po zatoce, gdzie mogliśmy podziwiać żyjące na wolności całe rodziny delfinów, cóż za przeżycie, warto popłynąć, to magiczne miejsce, a w tle przy dobrej widoczności, a była majaczyła Afryka. Ale się rozpisałam hahaha, świadczy to o tym, że cały czas jestem pod ogromnym wrażeniem wycieczki, którą oceniam bardzo wysoko, oczywiście były małe minusy związane z posiłkami, śniadania czasem zaskakiwały ascetyczną formą, ale człek nie jedzie przeca by jeść w nadmiarze, jeno by zwiedzać, chłonąć kulturę, widoki i rozkoszować się pobytem, przynajmniej my tak to odbieramy. Hotele czyste i ładne, absolutnie zgrzeszyłabym gdybym narzekała. Absolutnie też i z całego serca polecam imprezę, gdzie jak już wspomniałam skarbem była nasza pilotka Pani Karolina, zasługująca na najwyższe honory i buziaki. Osoba z przeogromną wiedzą, którą w lekki i z serca płynący sposób skrzętnie nam przekazywała. To nasza kolejna już wyprawa z biurem Rainbow Tours i ostrzegam, że nie ostatnia :) Może jeszcze dodam, że w czasie całej imprezy na wszystko był czas, zawsze program był zrealizowany w całości, mieliśmy czas wolny dla siebie, Pani Karolina doradzała, gdzie możemy się udać, by jeszcze coś dooglądać, podjeść, zasmakować i kupić pamiątki odpowiednie dla miejsca i regionu. Te wszystkie niezwykłe miejsca już na zawsze wywołają uśmiech i przywołają magiczne wspomnienia. Dziękujemy z mężem za wspaniale zorganizowaną wycieczkę, z pewnością tam wrócimy, ale teraz trza podbijać inne świata strony, tyle miejsc czeka, tyle czarownych miejsc podobnych czarów Hiszpanii :)
6.0/6
Objazdówka zrobiła na nas duże wrażenie, piękne miejsca, piękne miasta wspaniali przewodnicy z wielką wiedzą empatią i dowcipem, po prostu wysoka półka. Mały niedosyt ze zwiedzania Barcelony miasto piękne ciekawe a czasu za mało, proponowalibyśmy zarezerwować więcej czasu na to wyjątkowe miasto. Poza tym bardzo nam się podobało. Dziękujemy za super wspomnienia.
6.0/6
wycieczka udana wiele razy bylem w Hiszpanii i zawsze chetnie tam wracam Tym razem odwiedzilem miasta w ktorych nie bylem to jest Grenada i Cordoba.Mile wspomienia z Gibraltaru Polecam