5.3/6 (547 opinii)
3.0/6
Pierwszy raz zdarza mi się wystawić tak niską opinię. Wiele razy wyjeżdżałem z Biurem Rainbow ale takie lekceważące gości przyjęcie po przylocie do hotelu Sphinx w Hurghadzie zdarzyło mi się pierwszy raz. Tym razem wylot zaplanowałem z Wrocławia w dniu. Start przewidziano na godz. 2 co oznaczało konieczność przyjazdu na lotnisko naj później o godz. 24. Biorąc pod uwagę dojazd należało rozpocząć przejazd ok. godz. 23. To i tak nieźle, ponieważ osoby, które dojeżdżały na lotnisko spoza Wrocławia musiały wyjechać jeszcze wcześniej. Po przylocie do Hurghady dość szybko zostaliśmy dowiezieni do hotelu ale niestety na tym opieka przedstawicieli Biura się skończyła. Dowiedzieliśmy się (około 8 osób), że musimy czekać na wolne pokoje do godz. 14, ponieważ o tej godzinie zaczynała się doba hotelowa. Zatem po ok. dziesięciogodzinnej podróży Biuro zafundowało nam kolejne sześć godzin bezsensownego siedzenia w recepcji hotelowej przy walizkach. Z programu wycieczki doczytałem że w siódmym dniu jest możliwość udostępnieni pokoju lub dwóch dla oczekujących gości. Nie było takiej potrzeby i wobec tego można było taki jeden lub dwa pokoje zarezerwować dla przyjezdnych, którzy po umyciu i przebraniu się mogliby pozostawić walizki i ten czas spędzić na plaży. W tej sprawie złoże oficjalną skargę, a w przyszłości zapewne skorzystam z innego biura. Piotr
3.0/6
Podczas wycieczki objazdowej najważniejszy jest pilot, który ma decydujące znaczenie na jej ocenę. Nam trafił się Adel Zidan, który najpewniej wywodzi się z miejscowych biur organizujących wycieczki dla Polaków. Świadczy o tym jego komercyjne podejście do zawodu. Zanim dojechaliśmy z lotniska do hotelu zebrał od wszystkich obowiązkowe 145$ mimo, że o 20.00 wyznaczył spotkanie organizacyjne podczas którego można było to zrobić w sposób bardziej cywilizowany. Później było podobnie – przede wszystkim biznes czyli sprzedaż wycieczek fakultatywnych, płyt DVD o historii Egiptu (własna działalność gospodarcza), agitowanie do zakupu kartuszy, wyrobów jubilerskich (od znajomych) czy wreszcie do zakupu wody od kierowcy w cenie 1$ za dwie półlitrówki (średnio w sklepie woda 1,5 l kosztuje 4-5 funtów). Zazwyczaj podczas takich wycieczek pilot mówi tak dużo że czasami tęskni się za błogą ciszą, tutaj było odwrotnie – trzeba było czekać na informacje od pilota, ale tak już maja przewodnicy komercyjny. Tylko zapytany odpowiadał na pytania dotyczące zwyczajów, codziennego życia czy innych ciekawostek z życia Egipcjan. Osobnym problemem była jego znajomość języka polskiego. Była wystarczająca w autokarze, gdzie było dobre nagłośnienie i można było się domyślić wyrazu którego się nie zrozumiało a było ich trochę. Pan Adel nie wymawia spółgłosek i podczas zwiedzania, gdzie nie zawsze można stanąć blisko przewodnika były duże problemy żeby zrozumieć co mówi. Wystarczyło zgubić jeden wyraz kolejnego nie zrozumieć i klops. Przykład - „podzim” oznacza „pod ziemią” ale wiem to dopiero teraz. Podczas sprawdzania obecności gdy okazało się że nie potrafi wymówić większości nazwisk sprawdzał nas numerami pokojów. W czasie przejazdu z Assuanu do Hurgady który trwał ok. 9 godzin nie odzywał się prawie wcale – dla niego było już po wycieczce więc po się wysilać. Rozdał ankiety i na tym zakończył działalność. Był to najgorszy pilot jakiego spotkałem dotychczas a ponieważ to moja pierwsza wycieczka z Rainbow nieprędko kupię tutaj następną.
2.5/6
Toksyczna, mimo, że miała być super - przez pilotów i Polaka - można nazwać złodzieja. Mieliśmy tylko miejscowych pilotów - Shayeba i Nagiego, ale ślepy Shayeb odwrotnie postawił znaczki przy płaceniu za wycieczki fakultatywne. Moje wymarzone Abu Simbel wpisał panu Kazimierzowi siedzącemu za mną w autokarze, a mi zaznaczył wioskę nubijską, którą wykupił Pan Kazimierz, na którą nigdy nie chciałam jechać. Ja tego nie zauważyłam, ale pan Kazimierz tak i to wykorzystał. Zostałam w środku nocy wyrzucona z autokaru z wycieczki do Abu Simbel, byłam straszona policją przez pilotów... .Nie życzę nikomu takich przeżyć! Dla pilotów było ważne, że jak mówili "kasa się zgadza", a ja jestem oszustką. Prosiłam Polaków z autokaru o pomoc, ale.. jak napisał Mickiewicz - były to szkieletów ludy... . Nikt się nie odezwał, a niektórzy razem z panem Kazimierzem ponaglali do odjazdu(!). Nawet jak ten człowiek oficjalnie śmiał się później przy posiłkach, ze mnie oszukał - nikt nie stanął w mojej obronie - wręcz przeciwnie, zostałam zbluzgana za przeszkadzanie im w wypoczynku... . Uważajcie więc Państwo, kto jest Waszym towarzyszem podróży... . Ja pytałam, kilka razy w autokarze do Abu Simbel, bo wszyscy wiedzieli, ze za wycieczkę zapłaciłam: "Wy jesteście Polacy???? " Ale była cisza... - bez serc, bez ducha... . Potem też, a nawet jak napisłam niektórym przeszkadzałam podejmując próbę wyjaśnienia pomyłki pilotów. A piloci? Jeszcze wielokrotnie ośmieszyli mnie publicznie... co prawda reakcja współtowarzyszy z wycieczki była wtedy prawie taka sama, czyli "bez serc i bez ducha" ( i bez oklasków na koniec dla pilotów - cisza), ale co z tego? Ja w Kairze już byłam - pojechałam tam dla Abu Simbel - zapłaciłam, za nie i ... . Resztę dopiszcie sobie Państwo sami - ja po tej wycieczce do dzisiaj czuję tylko gorycz. Pan Kazimierz się tylko śmiał, a piloci uciekali od konfrontacji z nim !!!! Napisałam skargę do biura, nie prosząc o rekompensatę, opisałam tylko zdarzenie... . I co? Jakbym słyszała tych pilotów... "pani za wycieczkę nie zapłaciła" - z potwierdzeniem rezydentki z Hurghady (której ani minuty nie było razem z nami) w ich obronie - a pro po - ta pani wnioskuję kazała im zadzwonić na policję... . Tak naprawdę - nie widziałam osób zadowolonych z jakiejkowiek wycieczki fakultatywnej... .
2.5/6
Trzeci mój Rejs po Nilu, Pierwszy co prawda z Biurem Rainbow ale najbardziej nieudana impreza w ciągu moich 20 lat podróży. Zaczęło się od Hotelu Paradise w Safadzie. Miał być hotel Royal Beach lub podobny. Jeśli Hotel w Safadze jest podobny do Royal Beach w Hurghadzie ,to gratuluje oceny i porównywania tych dwóch. Dwie noce spędzone w tym Hotelu to walka całe noce z komarami , które pogryzły nas dokładnie i nie tylko nas. Jak powiedzieliśmy przewodnikowi to ostatnią noc zakwaterowano nas w tym hotelu w innych pokojach, ale u nas "coś " chodziło po kotarach a sąsiad z naszej grupy stwierdził,że karaluch chodził po telefonie w jego pokoju. Na statku w 2 dniu pobytu wybuch pożar . Gryzący dym dał się nam we znaki, dobrze ,że nas ewakuowano, bo nie wiem jak by się to skończyło. Zamieniono nam statek z luksusowego 5 Gwiazdek na stary 3 gwiazdki z maleńkimi kajutami. Oprócz tego straciliśmy kilka godzin na pakowanie się i jadąc do drugiego statku około godziny autobusem wzdłuż Nilu nie płynąc. A to przecież miał być Rejs po Nilu. Program ciekawy, dużo wycieczek oczywiście "fakultatywnych " przy wpłacie za pakiet 225 Dolarów. Kilka uwag odnośnie przewodnika, który może miał wiedzę, ale w tym tłumie, wycieczka obok wycieczki nie słychać było co mówi, bo na tej wycieczce nie było słuchawek. Oprócz tego ,że grupa była wiekowo 50 + przewodnik gonił nie patrząc na resztę.Nie zgłaszaliśmy uwag podczas wycieczki , bo na rejsie nie odbierała telewizja, telefony nie mówiąc o internecie na terenie całego Egyptu. Na zakończenie cały dzień jechaliśmy autobusem w , którym głównym zapachem był zapach z autobusowej toalety. Myślę za wszystkie niedogodności , stres w czasie pożaru, niedogodności po zmianie statku, niedogodności w Hotelach, autobusie - to właśnie nam należy się Voucher na następny wyjazd, żebyśmy nie pisali skargi na Biuro Rainbow i nie zrezygnowali z dalszych wycieczek z tym Biurem, o czym mówili inni uczestnicy tego " koszmarnego " Rejsu po Nilu. Z poważaniem Grażyna i Zdzisław