4.9/6 (205 opinii)
4.0/6
Wybrałem się na tydzień na Kubę do hotelu Iberostar Bella Vista Varadero. Na pierwszy rzut oka hotel wydaje się całkiem duży i można odnieść wrażenie że ciężko będzie się w nim odnaleźć jednakże po jednym max dwóch dniach już wiadomo gdzie co jest itp. Sam pokój duży, wystarczający dla jednej osoby. Ja miałem pokój na szóstym piętrze z widokiem na patio ale w oddali widać było też ocean więc jak najbardziej ok, w toalecie miałem wannę która była całkiem spora, woda od razu była ciepła więc nie trzeba było długo czekać aby się wykąpać. W pokoju był sejf który działa prawidłowo do tego jego obsługa była banalna, w pokoju również codziennie była wymieniana woda oraz ręczniki. Z minusów to drzwi główne do wejścia do pokoju, w ogóle nie chciały się domykać, karta do drzwi raz działała a raz nie przez co, co dzień były problemy aby się wydostać a potem aby się dostać do pokoju, obsługa hotelu za bardzo tego problemu rozwiązać nie umiała. Kolejna kwestia, jedzenie. Było monotonne i do tego mały wybór ale głodny nikt nie chodził. Hotel posiada też basen jednakże tam był o tyle problem że o której bym nie zszedł na basen to leżaki były już wszystkie pozajmowane. Tutaj przydałaby się poprawa organizacji wśród obsługi hotelu, powinni pozabierać ręczniki z leżaków na których od dłuższego czasu nikt nie wypoczywa a tak częstym widokiem był widok samego leżaka z ręcznikiem bez osoby wypoczywającej na niej. Na terenie hotelu również możemy wypić drinki jednak ich jakość mówiąc łagodnie nie jest najlepsza a i też często w barach brakowało składników przez co takie mohito wypiłem może parę razy w trakcie wypoczynku. Obok hotelu jest też plaża, tam też jest problem z leżakami które są zajmowane od najwcześniejszych godzin porannych ale przynajmniej tam można położyć swój ręcznik na miękkim piasku w odróżnieniu od basenu, tam mamy tylko beton. W drodze na plaże często można było spotkać sprzedawcę z kokosami, jeden kokos jeden dolar albo jedno euro, polecam. Jeśli chodzi o animacje to są pokazy tańca na plaży ale też nie zawsze, nie mój klimat ale co kto lubi, wieczorami w amfiteatrze muzyka grana z głośników. Można usiąść z drinkiem i z kimś pogadać ale w sumie to tyle, to miejsce aż prosi się o jakaś fajną dyskotekę, najlepiej jakiś wieczór kubański. Podsumowując hotel jak na standardy kubańskie na pewno jest luksusowy ale na standardy europejskie to takie trzy gwiazdki, bez szału ale tragedii też nie ma.
4.0/6
Czas jest pojęciem względnym szczególnie na Kubie.Powinno się tu wysyłać młodych zwolenników parti lewicowych ,żeby się przekonali na własnyej skórze jaki dobrobyt proponują przyszłym pokoleniom. Hotel z daleka ładny ,z bliska już nie. Karaluchy na stołowce i w pokojach. Niedomykające się drzwi na taras.Brak blokady w drzwiach.Jedzenie bez rewelacji w smaku i asortymencie.Rozwodnione mleko, jednego dnia całkowity brak cukru w całym obiekcie. Ot Kuba. Dobre drinki w lobby ale tylko na rumie i tekili.Klucz przestał działać po trzech dniach,drugi po sześciu.Wymiany ręczników o którą poprosiłem nie doczekałem się do wyjazdu.Ale nie czuję się rozcczarowany bo pamiętam czasy komuny w Polsce.Ot Kuba.
4.0/6
Moja opinia będzie obiektywna, bo z hotelu jesteśmy zadowoleni, ale jednak są aspekty, które nie każdemu mogą odpowiadać. Zacznę od tego, że trzeba pamiętać, że Kuba nie jest Państwem tonącym w luksusie, a wręcz przeciwnie, więc jeśli ktoś się nastawia na super wakacje all inclusive z wysokim standardem, bo jest to przecież IBEROSTAR to nic bardziej mylnego. Oczywiście jak na standard Kubański jest ok, hotel spełnił nasze oczekiwania (z tego co słyszałam od osób będących w tym samym czasie w innych hotelach to faktycznie Iberostar to dobry wybór). 5 gwiazdek kubańskich to takie 2-3 Europejskie. Sam hotel to moloch, co nie każdemu może odpowiadać, ale dla nas było jak najbardziej okej, nie dopłacaliśmy do opcji "premium" i z tego co widziałam to dobrze, bo pokoje wszystkie były takie same, a w barze na górze i tak nikt nie siedział i wszyscy schodzili do baru głównego w recepcji (jedyną różnicą był piękny widok z 11 piętra i oryginalna coca cola, a nie kubańska i oczywiście nielimitowane wejścia do restauracji a’la carte, po których i tak większość osób szła normalnie na stołówkę – ale to już wedle uznania). 1. POKÓJ - jeśli chodzi o pokój z widokiem na morze też nie dopłacaliśmy a dostaliśmy pokój z bocznym widokiem plus z drugiej strony mieliśmy zatokę (w budynku po prawej stronie od recepcji) ,więc super. Czytałam opinie, że pokoje są głośne – nasz wychodził na teatr z animacjami i mimo muzyki czy zabaw przy zamkniętych drzwiach praktycznie nic nie było słychać. Pokoje przestronne, sprzątane codziennie, dziewczyny się starają, ale nie jest to jakaś super czystość, czasem brakowało papieru toaletowego (bo na Kubie ogólnie jest deficyt jeśli chodzi o papier toaletowy), ręczniki wymieniane codziennie, pościel trochę poplamiona, ale niby czysta, jak ktoś lubi się czepiać, to znajdzie na pewno coś do czego można się przyczepić, ale ogólnie to do przeżycia :) Duża wilgotność w pokojach, więc ma się wrażenie, że ręczniki czy ubrania są lekko wilgotne. W pokoju, z tego co słyszeliśmy nie tylko naszym wilgoć na ścianie z której kapała woda, w żadnym pokoju też nie zamykał się balkon całkowicie, więc sugeruję wybór pokoju na piętrze, nie na parterze (tak jak to mają pokoje premium z basenem prywatnym, w których nikt nie pływał, bo pył tam przeważnie cień). 2. JEDZENIE- zbyt dużego wyboru nie ma, raczej nie jest doprawione, ale każdy coś dla siebie znajdzie. Nie chodziliśmy głodni, jedyne co nam przeszkadzało, to krojenie i nakładanie owoców przez obsługę rękami bez rękawiczek itp., ale poza tym i tu nie ma na co narzekać. Jedzenia było dużo, ale nie koniecznie wpadało wszystkim w gusta. Niby all inclusive 24h, ale proszę pamiętać, że na Kubie jak coś jest to jest podane, jak czegoś nie ma to nie ma – w karcie w barze 24h dużo przekąsek w karcie, ale niestety do wydania raptem trzy – np. mąż zamówił hamburgera, a dostał kotleta w chlebie tostowym :D ja zamówiłam fish and chips ale nie było chips więc miałam samą rybkę, jak się nie powie, że chce się tosty z serem to się dostanie sam chleb tostowy. Ale i tu zawsze można coś tam zjeść. Brak małych łyżeczek – herbatę trzeba mieszać widelcem. 3. DRINKI – no cóż, nie nastawiałabym się na super drinki, podobnie jak z jedzeniem w karcie wymienionych dużo drinków a finalnie dostępne piwo, wino, rum, cubalibre, mohito (tylko do 12 a bar od 10 (bo szybko się kończy mięta, której więcej nie mają)), blue lagon i jakieś bez alkoholu, wszyscy pytali o piniacoladę, ale nie ma jej w hotelu. Zdecydowanie nie jest to miejsce dla koneserów kolorowych drinków z palemką, ale coś tam do picia można wybrać. 4. PLAŻA – plaża jest piękna, hotelowa, piasek jak mąka, leżaków od groma, samą plażą można zrobić super spacerek wzdłuż brzegu, piękne widoczki i bardzo przyjemnie, pięknie widać zachody słońca, a kolor wody niesamowity. 5. BASEN – dwa baseny nie są jakieś super duże, ale wystarczające i czyste, wystarczająca ilość leżaków. Są ręczniki basenowe, ale moim zdaniem nie pierwszej świeżości, więc my korzystaliśmy z własnych. 6. ANIMACJE – jeśli ktoś liczy na fajny poziom animacji to nie znajdzie go tutaj, w ciągu dnia raczej słabe animacje, raptem zumba i bingo, a wieczorem animacje to takie raczej pokazy tańca i śpiewu, bardzo powtarzalne. 7. OBSŁUGA – miła, ale niektórzy jakby tam byli za karę, szczególnie w barach, ogólnie w barze głównym bardzo rzucało się w oczy to, że w pierwszej kolejności obsługiwano osoby które machały napiwkiem, także niektórzy barmani zachowywali się jakby im się ten napiwek należał, a nie jakby to była nasza dobra wola, że chcemy go dać. Jeśli będą się Państwo wybierać na Kubę to proponuję też obdarować jakimiś drobiazgami nie tylko pokojówki ale i Panie które sprzątają np. wspólne toalety w hotelu, były naprawdę miłe i wdzięczne i widać było, że raczej nikt im nic nie daje. 8. WYCIECZKI FAKULTATYWNE – katamaran moim zdaniem to jakaś pomyłka, jest tak komercyjna wycieczka, że uważam, że nie warta swojej ceny, ale było kilka osób, którym się podobało. Ogólnie polecam Hawanę, chociaż żałujemy, że nie wzięliśmy tej opcji 2 dniowej, Trinidad i Cienfuegos – hm to kwestia gustu, myślę, że warto zobaczyć, jest to najuboższa część Kuby więc warto przywieźć jakies kolorowe długopisy dla dzieci czy mydła, szampony, dezodoranty itp., ale dać ludziom którzy mieszkają tam w „slumsach” a nie przy głównych placach, bo naprawdę są potrzebujący – straszna bieda, jak dawaliśmy np. pastę do zębów to ludzie nie wiedzieli co to jest, więc warto też zabrać szczoteczki do zębów. 9. POŁOŻENIE HOTELU - położenie super, od lotniska ok 30 min, nie jest w samym centrum Varadero, ale jeździ tam busik turystyczny, a można tez dojść tam plażą lub jezdnią w ok 30 min, więc fajny spacerek, samo Varadero to jedna długa ulica z knajpkami i straganami, więc nic specjalnego, ale fajnie się przejść dla odmiany niż leżeć ciągle plackiem. Także ogólnie nie nastawiajcie się Państwo na luksusy, bo to nie jest miejsce luksusowe nie ważne jaki by się nie wzięło pokój, ale z drugiej strony na Kubę nie leci się dla luksusów, więc jesteśmy zdziwieni, że byli ludzie, którzy na wszystko narzekali, bo wyszło na to, że pojechali do kraju o którym totalnie nic nie wiedzieli poza tym, że są ładne plaże. Moim zdaniem hotel spełnił jakieś podstawowe potrzeby, JAK NA STANDARD KUBAŃSKI całkiem spoko, ale tak obiektywnie patrząc to cena do jakości nie jest adekwatna, bo jest dużo niedociągnięć, rzeczy które są w cenie ale tak naprawdę ich nie ma. My akurat ani czepliwi ani wymagający nie jesteśmy, wiedzieliśmy czego się spodziewać, ale sam wyjazd kosztował swoje, więc radzę się zaznajomić z samym krajem, żeby zrozumieć dlaczego jest tak a nie inaczej. Warto pojechać zobaczyć na własne oczy, ale przygotować się na to, że cena wyjazdu nie jest adekwatna do samej usługi – to po prostu trzeba przyjąć do wiadomości. Wyjazd ogólnie udany :)
4.0/6
Minusy: pokój (zapach) brak napoi w lodówce, tylko woda uzupełniana w butelkach szklanych(nie koniecznie czystych), brak ręczników plażowych (dostępne tylko o godz9) Plusy: miła obsługa, piękna plaża, animacje, rezydentka (P. Justyna)