4.9/6 (119 opinii)
4.5/6
Jechać i się nie zastanawiać !
4.5/6
Do Varedaro przybylismy 22 grudnia 2016 na 9 dni. Hotel Melia Marina Varadero otrzymalismy trochę przypadkiem, bo rezerwacja była do Melia Las Antillas, ale biuro w ostatnim momencie poinformowało nas, że Antillas nie ma miejsc (sic!) i możemy wybrać pomiędzy Marina i Penninsula (oba Melia). Postawieni w sytuacji podbramkowej zdecydowliśmy się na Marinę i był to z dwojga chyba lepszy wybór. Hotel wybudowany 3 lata temu (2013) nosi znamiona zużycia znacząco dłuższego :), ale na Kubie ponoć tak jest i już. Niemniej jednak, rezydentka na miejscu zapewniała, że jest on w top 3 biura (obok Iberostara Varadero i Princessa coś tam). Prinessa leży dwa metry obok i ma lepszy (bo bezpośredni dostęp do plaży), za to nie ma wspaniałej mariny, który nasz hotel posiadał. Iberostar Varadero natomiast jest moim zdaniem najlepiej położony nz całej trójki względem oceanu, jest natomiast najstarszy i najbradziej "spracowany". Ogólnie polecam osobom bardziej wymagającym wybór pomiędzy Iberostarem M a Mariną. Marina ma super zaplecze w postaci infrastruktury jachtowo-apartementowo-sklepikowej. Przed wyjazdem osobiście bałem się, że może to być uciążliwe, w stylu naszej miejscowości Hel, z kutrami i całą dziką hałastrą towarowo-turystyczną, ale obawy okazały się nieuzasadnione. Sama marina nie ma w rzeczywistości żadanego negatywnego oddziaływania na hotel. Jest cicha, spokojna i urokliwa. Dostępna wyłącznie dla jachtów, które cumują w odległości kilkuset metrów od budynku hotelowego. Widok za to jest przedni. Poprosie o pokój z widokiem na marinę. Najlepiej pierwsze piętro, pokoje 1338, 1339, 1340. Stąd również można, jak z loży oglądać fajne animacje wieczorne (koncert w stylu Gipsy Kings, Buena Vista Social Club itp, itd :)) Open bar 24 h, rum się leje bez limitu w każdej postaci. Obsługa hotelowa optymistyczna i często roztańczona :) Ogółem fajna wakacyjna atmosfera.
4.5/6
Naładowaliśmy baterie… pokój mieliśmy z widokiem na Marine… plaża ok, można było robić spacery po 4 km bez przeszkód. Pogoda dopisywała. Standard różni się od tego europejskiego. Niestety, ale trzeba przygotować się na niespodzianki… Kubańczycy maja swoje tempo pracy i lubią drobne tipy. Wskazane wziąć ze sobą plik jednodolarówek. Ale po kolei. Śniadania- Polacy stali codziennie w kolejce po omlety, minus brak kawy. Pieczywo odbiegające od europejskiego, ale można było swobodnie jeść. Kuchnia bardzo prosta, składająca się z podstawowych składników. Na obiad szeroko wybór mięs, szczególnie przypadła nam do gustu kuchnia oparta na smażonych rybach. Napoje podawane do obiadu są bezpieczne, zero przygód z „sensacjami żołądkowymi”. Obsługa niestety, ale nie była dobrze zorganizowana i ciężko było im „opanować” chaos na sali restauracyjnej. Korzystaliśmy generalnie z bufetu, ponieważ restauracje tematyczne były słabe. Z negatywnych sytuacji to zasmucił nas brak cieplej wody przez kilka dni. Poza tym infrastruktura pozwalała na skorzystanie z siłowni w godz od 9-17, szkoda ze nie dluzej. Plaża w zasięgu jakiś 300m. Tutaj nie ma uwag. Jeżeli chce ktos poleżeć i poodpoczywać i nie być na super zatłoczonej plaży to to miejsce spełniało to kryteria. Na terenie hotelu można płacić tylko karta. Ale nie ma dużego pola do popisu, ponieważ jest mały wybór. Jadąc na Kubę trzeba mieć z tylu głowy, że to biedny kraj i jesteśmy w innej szerokości geograficznej, w której obowiązują inne standardy. Można odpocząć i się zrelaksować bez problemu. Jesteśmy zadowoleni z wykazu.
4.5/6
Tak jak w tytule napisałam, hotel ma swoje plusy i minusy. Na plus ładne, przestronne, czyste pokoje. Marina obok hotelu oraz piękna plaża, która jest sprzątana z powodu glonów. Bar przy basenie i w lobby 24 H. Dostęp do internetu. Były momenty, że sieć była przeciążona, ale ogólnie zasięg wi-fi był nawet na pierwszych leżakach na plaży. Gniazdka dostosowane do naszych wtyczek. Na duży minus zimne jedzenie. Był to problem zarówno przy obiedzie jak i przy kolacji. Dania były w miarę smaczne, ale ich walory smakowe znacznie obniżała ich temperatura. Od rezydentki dostaliśmy informację, że za zaistniałą sytuację odpowiada fakt, że hotel w trakcie naszego pobytu nie był nadzorowany przez managera, który rzekomo odszedł z pracy. Bardzo możliwe, że była to prawda, ponieważ przez ostatnie dwa dni naszego pobytu pojawił się pan nadzorujący pracę hotelu i na kuchni coś drgnęło. Oprócz tego mieliśmy pecha, ponieważ była awaria i przez 4 dni nie mieliśmy ciepłej wody. Oczywiście trzeba brać poprawkę na to, że jest to Kuba i nie nastawiać się na luksusy.