4.5/6 (98 opinii)
5.0/6
Wyjazd oceniam ogólnie bardzo dobrze. Hotel położony wśród palmowego gaju i mnóstwa zieleni, niezatłoczony i czysty. Obsługa bardzo pomocna i miła. Mieszkaliśmy w bungalowach - co było naprawdę fajnym wyborem. Jedzenie przyzwoite - każdy znajdzie coś dla siebie - aczkolwiek nie powalało. Drinki naprawdę lane od serca - barmani nie żałowali niczego :-). Plaża cudowna - moim zdaniem naładniejsza na wyspie. Kelnerzy hotelowi donosili drinki. W hotelu jest fajna siłownia i dwa duże baseny - jeden z barem w basenie. Jeżeli ktoś lubi animacje to tutaj nie było tego wcale - mnie to pasowało, b przynajmniej nikt mi nie zawracał głowy atrakcjami na które nie mam ochoty. Dla dzieci są płytkie baseny, ale nie ma opieki animacyjniej dla nich. Jest zamek dmuchany ze zjeżdżalnią, który obsługa uruchamia jak dzici mają na to ochotę. Jedyne do czego bym się doczepił, to przerażliwie głośna muzyka life podczas kolacji - lokalni artyści śpiewali i grali tak głośno w restauracji, że można było oszaleć. Podobnie było w lobby-barze wieczorem. Współczuję tym, którzy mieli zakwaterowanie w pobliżu restauracji. Nie mam nic przeciwko głośnej muzyce na dyskotece, ale w przestrzeni ogólnej było to dla mnie dość męczące. Na szczęście przy bunglowach są hamaki i leżaki, więc braliśmy drinki i szliśmy tam kontynuować wieczór.
5.0/6
To była nasza druga wycieczka z Rainbow (poprzednia w ub. roku do Dominikany). Zdecydowaliśmy się na ten kierunek ze względu na sympatyczne wspomnienia z poprzedniego pobytu. Poprzednio byliśmy w hotelu bardziej kameralnym Le Flamboyant (obecnie zamknięty jak większość hoteli w Play el Agua). Zacznę od początku wycieczki: -odprawa w Warszawie i wylot zgodnie z planem. Samolot nie miał wbudowanych ekranów w oparciach foteli ale można było korzystać z rozrywki pokładowej podłączając telefon lub tablet do sieci WiFi. Siedzenia był wygodne z wystarczającym miejscem na nogi. Jedzenie w samolocie bardzo słabe. - przylot do Porlamar: na lotnisku powitała nas pani Iza rezydentka, która również w ub. roku nas witała ale w Puerto Plata. Następnie transport do hotelu i zakwaterowanie. Mieliśmy pokój typu holiday village z widokiem na ogród. Niestety (a może na szczęście) w pokoju były zepsute drzwi balkonowe i otrzymaliśmy inny pokój z widokiem na basen, z którego bezpośrednio wychodziło się na basen i do ogrodu. Ten pokój był bardzo dobry. Oczywiście miał drobne mankamenty np. nad łóżkiem dwuosobowym miał tylko jeden wyłącznik światła niedostępny dla drugiej osoby. Cały teren hotelowy jest ogromny, na którym można było się zgubić. Siedząc przed domkiem na tarasie można było obserwować kolibra, który przylatywał codziennie ok. 9.00 i zanurzał swój dziób w kwiatkach żywopłotu. Między 11.00 a 12.00 przychodziły iguany, które "pasły" się na trawie. Czasami szły na basen aby się napić. W okolicy naszego pokoju było ich 5 szt. Jeśli chodzi o obsługę to była bardzo dobra, zarówno podczas posiłków, jak i całego pobytu. Oprócz Polaków, w hotelu byli też Rosjanie. Innych nacji nie było. Wyżywienie nie było wykwintne ale dobre. Zawsze też były owoce i deser. Raz nawet jeden z ogrodników widząc nasze zainteresowanie drzewem z owocami wszedł na drzewo i zerwał dla nas kilka. Były dobre, bardzo słodkie i nazywały się nispero. Pierwszy raz je jedliśmy. Tyle o hotelu. Poza hotelem smutek. Wiele hoteli jest zamkniętych, wiele nowych budów jest wstrzymanych. Bulwar wzdłuż plaży jest pusty. Kiedyś było masę sklepików i kramików oraz turystów z wielu krajów. Teraz jest pusto i smutno a wieczorem niebezpiecznie (o czym uprzedzała nas ochrona hotelu). Plaża bardzo ładna, szeroka i długa i poza sobotą i niedzielą prawie pusta. W sobotę i niedzielę przyjeżdżają miejscowi i tak spędzają wolny czas, co jest charakterystyczne dla mieszkańców Ameryki Południowej. Nie udało nam się odwiedzić znajomych z poprzedniego pobytu, ale mimo to wyjazd był bardzo udany.
5.0/6
Cała wycieczka super. Samolot plus ultra ciasno i mały. Hotel isla Caribe Trochę z lat 2000-tnych. W indy i inne wyposażenie jakby z lat 90tych. Wycieczki fakultatywne naprawdę fajne, w szczególności polecam Margherita w pigułce. Radzę też wziąć sobie wycieczkę fakultatywną od lokalnych przewodników. Niepotrzebnie ludzie nastawieni są, że jest tam niebezpiecznie. Ja jestem naprawdę zadowolony. Cały czas czułem się bezpieczny
5.0/6
Na plus - można wybrać dni wycieczek. Margarita nie tak karaibska jak się spodziewałam. Wycieczki ciekawe ale szału nie ma. Na jeep safari fajna atmosfera ale podczas jazdy straszliwie wiało i nie było możliwości podziwiania piękna wyspy, klimatyczna knajpka na obiad i plaża. Na Margaricie w pigułce super wyprawa łódką po lasach namorzynowych i warto spróbować świeżych ostryg, za mało czasu na zakupy. Skorzystałam też z jednodniowej strasznie drogiej wycieczki do parku Canaima - czy warta swojej ceny? - raczej nie ale samo miejsce z pewnością warte odwiedzenia. Powinien być nocleg w Wacu Lodge bo miejsce zjawiskowe. Nasz powrót samolotem z Canaimy to totalna porażka i traumatyczne przeżycie dla wszystkich - to prawdziwy cud, ze nikt nie stracił przytomności lub nie zszedł z tego świata(choć było blisko) - lecieliśmy nagrzaną do ok 50 stopni zamkniętą "puszką" bez klimatyzacji i świeżego powietrza, nawet piloci mieli całe zaparowane okna z potu, który wszyscy masowo wydzielali i ten opis w żaden sposób nie jest przesadą. Hotel Sunsol Ecoland pięknie położony i z pewnością wart odwiedzenia.