Opinie klientów o Francja w kolorze lazuru i bordo

4.3 /6
10 
opinii
Intensywność programu
4.8
Pilot
3.4
Program wycieczki
5.0
Transport
4.2
Wyżywienie
3.8
Zakwaterowanie
4.4
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.5/6

Pawlak 03.08.2016
Termin pobytu: sierpień 2016

Polecam wycieczkę "Francja w kolorze lazuru i bordo".

Wyjazd bardzo udany. W krótkim czasie udało się zwiedzić wiele miast i zobaczyć przepiękną południową Francję. Świetna organizacja - przelot samolotem do Nicei, a potem podróż autokarem dobrej klasy, z dobrą klimatyzacją. Mimo pokonywania dużych odległości wycieczka nie była męcząca i pozostawiła niezapomniane wrażenia. Na koniec dwa dni nad lazurowym wybrzeżem, to wyśmienity wypoczynek po ośmiu dniach zwiedzania. Program został zrealizowany w całości, no chyba, że komuś zależało tylko na darmowym jedzeniu, a nie na zwiedzaniu. Pani pilot bardzo miła, sympatyczna i kulturalna. Przekazaywała niezbędne informacje o odwiedzanych miejscachi starała się jak mogła, żeby wszyscy byli zadowoleni i większość uczestników była zadowolona, poza małymi wyjątkami, ale to zawsze się zdarza na każdej, nawet najlepiej zorganizowanej wycieczce. Zawsze można było na nią liczyć i pomagała, jak tylko mogła. Bardzo polecam tę wycieczkę, zwłaszcza osobom, które nigdy nie były w południowej Francji.

5.5/6

Ewa 10.10.2016

Pod błękitnym niebem południowej Francji

Skłamałabym, gdybym napisała, że nie czytałam wcześniejszych opinii na temat tej wycieczki. Czy się nimi sugerowałam przy jej wyborze? Nie, bowiem zależało mi bardzo na zobaczeniu kilku miejscowości, w których wcześniej nie byłam. Chciałam nade wszystko zwiedzić Albi z jej wspaniałą gotycką katedrą pod wezwaniem świętej Cecylii i muzeum Henri de Toulouse-Lautreca, mieszczącego się w pałacu biskupim Palais de la Berbie. Miałam także nieodpartą chęć ujrzeć na własne oczy wiadukt Millau nad doliną rzeki Tarn, najwyższą w Europie konstrukcję, której najwyższy filar osiąga wysokość 341 metrów. Od dawna marzyło mi się Camargue i wycieczka statkiem po rozlewiskach Rodanu. Byłam wcześniej w tej okolicy, ale z braku czasu ominęła mnie ta przyjemność. Tym razem zobaczyłam coś więcej niż uprawy ryżu, zobaczyłam wszystko to, z czego ta kraina słynie. Zauroczyło mnie bardzo miasteczko Aigues-Mortes, z którego wyruszyła szósta i siódma krucjata. Z siódmej, król Francji Ludwik IX, święty, nie powrócił. To właśnie jemu zawdzięczamy mury obronne, które w doskonałym stanie zachowały się do dziś. Zależało mi bardzo na wyprawie do Kanionu Verdon. I udało się! Nie tylko przepłynęłam rowerem wodnym dostępny turystom odcinek, ale także i wpław. Wspaniała przygoda, zarówno kąpiel w jeziorze Sainte-Croix jak i w wodach rzeki Verdon, a do tego niepowtarzalne widoki na wapienne skały jurajskie, a później jeszcze bajeczne Moustiers-Sainte-Marie z kaplicą Notre-Dame-de-Beauvoir na szczycie góry i moja wspinaczka do groty świętej Magdaleny. Miejscowość, której wcześniej nie zwiedzałam to Saint-Emilion ze swoim słynnym kościołem romańskim wykutym w wapiennej skale. W wolnym czasie udało mi się „oblecieć” całe miasteczko i oczywiście zrobić mnóstwo zdjęć, a jako że Saint-Emilion to także jeden z najbardziej znanych rejonów produkcji win, to i degustacja białych, różowych i czerwonych trunków w jednej z winnic mnie nie ominęła. Najbardziej smakowało mi białe Bordeaux. No cóż, w sumie zrobiłam ponad trzy i pół tysiąca zdjęć. Wiele z nich umieszczę na swoim blogu podróżniczym. Ale póki co wspomnę jeszcze, że kilka innych miejscowościach z wielką przyjemnością odwiedziłam po raz drugi. W Awinionie, nie zwiedzałam z grupą pałacu papieskiego, wędrowałam natomiast wzdłuż murów obronnych i zapuszczałam się w uliczki ze wspaniałą średniowieczną zabudową, później pozwoliłam sobie na chwilę relaksu na skałach w ogrodzie Jardin des Domes, skąd widać malowniczą dolinę Rodanu, oczywiście ze słynnym mostem świętego Bénézeta. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie Stare Miasto w Antibes, leżące między Niceą a Cannes, ze wspaniałymi portami jachtowymi, Muzeum Picassa w zamku Grimaldi, wąskimi uliczkami, rynkiem prowansalskim, rynkiem staroci i wieloma innymi atrakcjami, takimi jak rzeźby Nicolasa Lavaerenne’a. Ech, nie, nie! Nie zapomniałam o fantastycznej wyprawie statkiem z portu w Arcachon po zatoce do Ptasiej Wyspy i wzdłuż wydmy Pilat, spacerze po Arcachon i wspinaczce po gorącym piasku na szczyt wydmy. Być może uda mi się wszystkie miejscowości pokazać na zdjęciach. Dodam jeszcze tylko, że dzięki sprawnej organizacji, znakomitej znajomości trasy i sporej dawce wiedzy na temat południowej Francji, udało się pilotce, pani Mai Worsztynowicz zjednać wszystkich uczestników wycieczki. Z takim pilotem warto wybrać się chociażby na wycieczkę dookoła świata!

5.5/6

Irena Izydorczyk 03.07.2016

Bardzo dobra

Wszystkim którzy nie wiedą jeszcze gdzie jechać lub planujących porzyszłoroczny wyjazd polecam. Nie męczący dojazd (samolot) a i wczasie objazdu da sie wytrzymać.

5.0/6

Ryszard, Warszawa 29.08.2016
Termin pobytu: wrzesień 2016

Bardzo ciekawy wyjazd

Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyjazdu. Bardzo ciekawy i zróżnicowany program, nie tylko zwiedzanie kolejnych miast i miasteczek, ale i wizyta w Airbusie, rejs statkiem po zatoce Arcachon, czy opcjonalny spływ rowerem wodnym po jeziorze Świętego Krzyża. Uwaga: w Arles w lipcu-sierpniu organizowane sa bezkrwawe corridy i można było je przewidzieć w programie. My wybralismy sie na corridę w wolnym czasie (koszt 11 euro), ale wielu uczestników nie zorientowało się i było zawiedzionych. Generalnie b. dobra organizacja. Swietna, pomocna i miła pilotka p. Maja, sympatyczny i sprawny kierowca. Hotele znośne, szkoda, że często poza miastami, ale w pełni sezonu nie jest latwo o miejsce, poza tym biuro pewnie chcialo uzyskać korzystną (niską) cenę. Śniadania różne, raz lepsze, raz gorsze - typu bagietka z masłem i dżemem i kawa, jak to we Francji. Natomiast hotel w Juan les Pins usytuowany doskonale, blisko nadmorskiego deptaka i niedaleko Antibes, do którego idzie się 20 minut. Cannes nie ma w programie (jest w programie wycieczki po Cote d'Azur), ale naszym zdaniem to nie jest wielka strata. Brakowało nam wizyty w Nimes, z jego rzymskimi pozostałościami. Jedynym rozczarowaniem był dośc wysłużony autokar, z twardymi siedzieniami i b. słabo dzialającą klimatyzacją - przy temperaturach zewnętrznych 30-33 stopnie, pojazd wychładzał sie dopiero po dluższym czasie.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem