4.8/6 (38 opinii)
Kategoria lokalna 5
4.0/6
Do hotelu po objazdówce przyjechaliśmy około południa, więc na pokój kazano nam czekać najpierw godzinę, która przedłużyła się do dwóch. W recepcji przywitano nas pysznym sokiem z hibiscusa (ponoć jeden z lepszych w całej Gambii) oraz mokrymi ręczniczkami. Hotel mieści się w rozległym, zadbanym ogrodzie, z mnóstwem zieleni. Natomiast pokoje przydzielane turystom z Rainbow znajdują się w przyziemiu z widokiem na mur. Nasz pokój okazał się ciemny i śmierdzący stęchlizną. Na szczęście udało nam się zamienić pokój na położony piętro wyżej. Żaden z pokoi w tej strefie nie ma balkonu, jak jest napisane w katalogu Rainbow, jedynie stolik i krzesełka ustawione w ogólnie dostępnym ciągu komunikacyjnym przed drzwiami pokoju. Wyposażenie pokoju standardowe, brak czajnika, w łazience podstawowe kosmetyki Przydałaby się też jakaś moskitiera czy firanka zabezpieczająca przed inwazją komarów podczas sprzątania pokoju. Pomimo psikania muggą niestety nie obyło się bez pogryzień. Wi-fi w pokoju działa bardzo kiepsko. Przez pierwsze pół dnia walczyliśmy z niedziałającym sejfem, który był wyjątkowym antykiem. Po chyba szóstym z kolei zgłoszeniu, jeden z fachowców wziął sejf pod pachę i przyniósł nowy – działający, ten już był nowszej generacji. Wyżywienie: śniadania- oprócz standardowego zestawu, na świeżo pieczone omlety i gofry, soki z hibiscusa i baobabu. Kolacje-bardzo smaczne przystawki, zupy, sałatki , dania główne ( rozmaite mięsa i ryby, ziemniaki, ryż, makarony, przeróżne warzywa, wszystko w kilku odsłonach) owoce i pyszne ciasta, Mój faworyt to kruszonka z owocami na ciepło polana sosem waniliowym. W barze można było zamówić dość dobrą pizzę w cenie od 200 dalasi (4 $). Otoczenie: plaża szeroka, piaszczysta, w miarę czysta przy hotelu, dalej już koszmarnie zaśmiecona, z dużymi pływami, ale dno w morzu piaszczyste, więc można było dojść do wody nawet jak cofnęła się o kilkadziesiąt metrów. Ładne zachody słońca. Na plaży leżaki, materace i parasole na życzenie rozkładali pracownicy hotelu, oczywiście oglądając się za tipem. Można też u nich kupić świeżego kokosa za 100 dalasi. Przy hotelu postój taxi- do Banjul można dojechać za 300 dalasi (6 $) (w dwie strony plus 3 godz w mieście). Obok hotelu „restauracja” z ponoć dobrym jedzeniem, ale nie byliśmy. W pobliżu kilka sklepów spożywczych ( im dalej od hotelu tym niższe ceny), mnóstwo straganów z lokalnym rękodziełem. Oczywiście po wyjściu z hotelu zawsze pojawiali się lokalni „przewodnicy”, ale my ich po prostu ignorowaliśmy i wtedy odpuszczali. Dzieci też widząc biały „bankomat” wołały: kup mi słodycze albo piłkę. W odległości spaceru znajduje się też Muzeum Etnograficzne w Katchikally z rezerwatem krokodyli. Okolica spokojna, można wyjść poza hotel wieczorem. W hotelu wieczorem w zasadzie nic się nie dzieje od czasu do czasu były jakieś występy, ale poziom raczej niski. Poza tym polecanych przez biuro animatorów niestety nie widziałam. W ogóle część obsługi niezbyt sympatyczna, nastawiona tylko na napiwki, o które wręcz się upominają, zwłaszcza jak już wcześniej otrzymali. Rezydentkę także widziałam tylko raz na spotkaniu, z wycieczek fakultatywnych nie korzystałam, bo po tygodniu objazdówki nic ciekawego już w zasadzie nie było w ofercie. Ostatnia rzecz, która mnie zszokowała, to informacja o cenie przedłużenia pobytu ostatniego dnia – 10 EUR za godzinę ! Podsumowując hotel nie zasługuje na 5*, nawet w kategorii lokalnej, moja ocena to max 4* i to w zasadzie podwyższone za jedzenie, które mi wyjątkowo smakowało, inaczej dałabym 3,5*.
4.0/6
Jak na Gambię bardzo dobry hotel. Dużo lepszy niż Laico, czy Kombo w których też mieszkaliśmy. Miła obsługa, czysto (poza plażą),dobre położenie. Brak atrakcji dla dzieci i słabi animatorzy. Mimo wszystko wart polecenia jednak nie dłużej niż na tydzień (warto połączyć pobyt w tym hotelu z objazdówką).
3.5/6
Hotel dobrze zagospodarowany, niestety nam trafił się pokój na parterze w bardzo zacienionym miejscu, ostatni, zamykający kompleks . Pokój ciemny, nieprzyjemny, lodówka zabudowana w szafce w taki sposób, że nie można jej otworzyć, TV nie działał. Wentylator wyrwany, u sufitu jedynie kable, połamane nocne szafki. Zapach w pokoju nie do zniesienia. Na naszą prośbę i napisaniu oświadczenia przenieśliśmy się ze znajomymi do części hotelu o niższej kategorii Red croc. Pokój w tym kompleksie, pomimo niższego standardu, braku telewizora był na pewno lepszym rozwiązaniem. Dzięki temu daję ocenę dobrą.
3.5/6
Pobyt OK :) Hotel jak na moje potrzeby fajny. Plaża mogła być bardziej zadbana.