4.9/6 (149 opinii)
5.0/6
Wyjazd z przypadku na ostatnią chwilę....bez jakichkolwiek konsultacji i zastanawiania się nad hotelem czy okolicą. Lot z Polski prawie na standardzie pełny samolot i kilka wrzeszczących dzieciaków co to ich rodzice nie potrafili lub nie chcieli uciszać....lotnisko duże ale dobrze oznakowane dzięki czemu spacerek z terminala przylotu do sali z bagażami poza odległością nie stanowił kłopotu a i tak jeszcze długo czekaliśmy na nasze walizki więc pośpiech i bieganie naprawdę nic nie dadzą. Po wyjściu trzeba się dobrze rozejrzeć za butikiem Rainbow oddalony troszkę dalej po prawej stronie od wyjścia. Pani asystentka rezydentek 😁😁 sprawnie pokierowała nas do autobusu transferowego i tu uwaga....wsiadają wszyscy turyści na trasę do kilku hoteli więc podróż będzie siłą rzeczy dość długa gdyż odwiedzamy wszystkie hotele do których jadą nasi rodacy a Palia Dolce Farniente jest na końcu listy..wyszło prawie 2h autobusem więc warto na lotnisku przed wylotem zwiedzić toaletę i zakupić przekąskę czy wodę najlepiej w automacie, które stoją co kilkanaście metrów. 23 z minutami wchodzimy na recepcję i po okazaniu paszportów anglojęzyczny mistrz daje nam klucz , mapkę ośrodka, pokazuje jak dojść do pokoju i zaprasza do restauracji na jedzenie....no żyć nie umierać🤣😂 idziemy i na miejscu po wtarganiu walizek na II piętro po wąskich jak drabina schodach wbijamy do pokoju i ku naszemu zdumieniu ....jedno łóżko na nas troje🤔🤔🤔..nauczeni doświadczeniem wracamy na recepcję przedstawić problem..bez walizek 🤣😂...uczynny mistrz zamieszania zrozumiał problem i w formie rekompensaty dostajemy inny pokój wg niego lepszy rodzinny, nowy plan, nowa instrukcja dojścia i adios Drugie podejście do pokoju zamknęło temat...pokój z łóżkiem małżeńskim , pojedyńczym i coś w rodzaju kanapy, duży stół , łazienka ,balkon klimatyzacja i wiatrak sufitowy. Generalnie trzeba patrzeć co dają za pokój bo na terenie hotelu jest jak gdyby kilka pseudoszeregówek 2 i 3 piętrowych więc jak dostaniecie pokój na 3 piętrze na środkowej to macie maszt do wifi nad głową z wszystkimi z tym związanymi sprawami za i przeciw...jak do tego łapiecie od strony recepcji i basenów głównych to o sjescie i wczesnym odpoczynku można zapomnieć....3 piętra bez wind z wąskimi schodami... kłopotliwe też będą te od strony ulicy bo klub nocny nie jest cichy a knajpy funkcjonują do 2 rano w ty 1 z karaoke🤣🤣😂 Idziemy zjeść już raczej po 24 ....restauracja czynna wystawione różne potrawy , owoce, wędliny , sery , pieczywo ... samoobsługowa czyli bierzemy talerz i nakładany sobie co tam nam pasuje ...czynne były już tylko automaty z sokami i napojami ale ogólne na plus bo głodni nie szliśmy spać a i choćby nawet to zgodnie z informacją z biura gdyby hotelowa restauracja była zamknięta to po wyjściu z hotelu i krótkim spacerze w prawo do ronda i znowu w prawo uliczką ze sklepami dochodzimy do różnej maści knajp i knajpeczek gdzie spoko też można o tak późnej porze coś zjeść ....sprawdziliśmy i tak jest......podyktowane to podobno jest trybem życia hiszpanów co to późnym wieczorem dopiero zaczynają prawdziwe życie😁😁. Dzień na hotelu w trybie all inclusive ciągnie się niestety jak flaki z olejem..... Śniadanie od 8 do 10.....schodzi się masa turystów Francuzów, Anglików, Niemców ale ilość nie ma znaczenia bo stolików jest cała masa w środku no może trudniej zasiąść na patio przy basenie ale tu warto poczekać nawet bo w środku hałas straszny przy takiej masie ludzi...samoobsługa .....mamy taką technikę z innych wyjazdów , że jedno z nas zajmuje upatrzony stolik ...tu akurat na patio...a pozostali robią swoje talerzyki i tak cały czas bo nie ma sensu nakładać góry jedzenia na raz 1 talerzyk...więc bierzmy za pierwszym podejściem np coś na ciepło i kawę...zjadamy i idziemy po drugi talerzyk z czymś innym i tak do skutku czyli uznania że nic więcej wcisnę🤣🤣😂....talerze są wszędzie dostępny duże małe czy miseczki sztućce również a ma to znaczenie bo podczas nasze tourne obsługa może sprzątnąć pozostawione talerze nawet jak któreś z nas siedzi przy stoliku. Jedzenia jest po kokardę i warto raczej najpierw przejść wszystkie lady żeby zobaczyć co jest , zajrzeć do kucharza na żywo co on tam piecze czy smaży i dopiero potem robić swój talerzyk. Nie ma opcji żeby spróbować wszystkiego😁😁. Automaty są z sokami, napojami , kawa, oraz nalewaki z winem i piwem po obu stronach głównej sali więc warto zaplanować stolik w pobliżu w celach dolewek....jest kłopot z herbatą....widziałem raz . Obiad 13 do 15....jak powyżej powiększone o kącik włoski czyli pizza....warto poczekać na gorącą prosto z pieca....i spagetti Kolacja 19:30 ....jak wyżej Przy obiedzie i kolacji osobiście siadam na patio tyłem do basenu żeby oszczędzić sobie widoku roznegliżowach czasami niesmacznych pań i panów. Od 12 do 23 jest czynny bar obok restauracji....drinki z listy z żótym znaczkiem są za free dla allinc. , automaty to soki mrożone , zwykłe, napoje i kawa....nalewaj do piwa samoobsługa wino u barmana Wystawiają też przy mrożonych przekąski....typu orzeszki, owoce pokrojone czy słodkie bułeczki. Od 11 do 17 jest czynny dodatkowy punkt na przekąski obok brodzika dla dzieci ...frytki, naleśniki owoce. I co tam im wpadnie do ręki oraz automaty sokami napojami i kawa. Co do samych potraw to są umiarkowanie smaczne czyli słabo doprawione, raczej rozgotowane bez wyrazistych smaków nawet jak robią dzień hiszpański czy arabski. Nie oszukujmy się tego typu wypoczynek jest na masową skalę i hotele silą rzeczy muszą dostosować pożywienie do wszystkich. Co robić? Chcąc być na wszystkich posiłkach nie pójdziemy daleko czyli albo krótkie wypady albo basen😁 dla dorosłych basen w głębi ośrodka....bez dzieci cisza i spokój ...automat do napojów Dla żądnych sensacji baseny 2... górny i dolny połączone kaskadą czyli cały czas szumi....trochę tutaj kłopot z leżakiem bo rodziny z dziećmi zajmują po 3,4,5 i jak dobije reszta to już ciasno i głośno.....przy czym głośno to jeszcze będzie bardziej jak wynurzą się animatorzy.... francuscy.... i dają czadu z muzą i tańcami .....można znielubić język🤣😂😂 Plaża ....blisko hotelu plaża egos....wąska ,urokliwa na końcu długiej zatoczki....po schodach niestety na dół za to z chodniczkiem po lewej do samej wody ....spoko do pochlapana się i nawet idzie popływać Druga dalej ...10 min ...do ronda i w prawo zejście w miarę łagodne...spoko dla wózków z dziećmi.....cala des Pou.....szersza ciutek niż egos i jest przy niej toaleta i bar więc bardziej cywilizowanie. Idąc tym tropem jak pójdziemy dalej wyjdziemy na stary fort....odnowiony punkt widokowy.....fajne widoki....jest co fotografować. Odradzam chodzenie po skałkach w klapkach ...... Żeby dojść do brzegu pełne obuwie bo inaczej można sobie zrobić krzywdę......dzieci zwłaszcza małych nie puszczać luzem bo nie ma żadnych zabezpieczeń a np klif w zatoczce przy plaży egos ma z 10 do 15 wysokości i nie ma barierek czy murków . Można też zajrzeć do mariny 20 min piechotą....bardzo światowo i urokliwie zwłaszcza wieczorem z tymi światłami z restauracji.......robią wrażenie te malusie jachty motorowe zacumowane rudami do nabrzeża. Standardowo pełno sklepów dla turystów...moje panie uznały te naprzeciw dużego spara za najbardziej przygotowane z asortymentem do kupienia na prezenty. Duży Spar sprawdza się jako zwykły sklep do wszystkiego. Dostaliśmy dużo ofert na wycieczki ...objazdowa, smocze jaskinie były chyba najbardziej interesujące....pełno zresztą innych ....na delfiny ,na nurkowanie na ryby itd. Wypożyczalnie aut, rowerów i skuterów są blisko hotelu obok spara Po całej Calo d'Or jeździ co 1h ciuchcia na kołach ....ma przystanki z godzinami ....jeździ dużo turystów.....z tej pozycji pewnie też jest interesująco ale akurat nie skorzystaliśmy z braku czasu. Skorzystaliśmy natomiast z ichniego jarmarku regionalnego w Santanyi....przejazd autobusem 515 z przystanku obok hotelu 20 min i lądujemy w tejże miejscowości gdzie w rynku i na wszystkich uliczkach wystawia się mydło i powidło.....coś w rodzaju jarmarku dominikańskiego z Gdańska dla porównania tyle, że w mniejszej skali ale tu choć trochę można poczuć Hiszpanię. Dostępny w sobotę o ile zrozumiałem teoretycznie od 10 ale wg mnie o wiele wcześniej i gdybym tu trafił jeszcze raz to pojechałbym już koło 8 czy 9 . Trzeba też uważać na autobus bo może przyjechać pełny i nas nie weźmie...do wsiadania ustawia się kolejka w kolejności przybycia na przystanek. Pełno turystów tłumnie się przepycha w tych wąskich uliczkach ...ma to swój klimacik zwłaszcza jak się w jakiejś knajpce przysiadzie przy piweczku czy winku. Uwaga na ceny bo im więcej turystów to idą w górę 🤣😂. Kilka dni ale aktywnych...piękne zdjęcia, stosy suvenirów, relaks był . Mógłbym się czepiać mankamentów pokoju czy jednego La quqaracza wielkości dorosłego ślimaka winniczka ale po co.....świeciło słoneczko, miła obsługa, picie i jedzenie w niebotycznych ilościach więc wyjazd udany tak na 90% .
5.0/6
wspaniała przygoda,sympatyczny personel,smaczne jedzonko,piękne rośliny pomiędzy pawilonami mieszkalnymi
4.5/6
Pokój: Sam hotel to typowy standard 3* stworzony z dwupiętrowych domków bez windy (dostałyśmy najpierw pokój na 2 piętrze i bez problemu został nam wymieniony na niższym piętrze). Pokój dwuosobowy dość przestronny, wygodne łóżko, w łazience wanna, duża umywalka, gdzieniegdzie widoczny grzyb lub osad z kamienia. Bardzo miła Pani sprzątająca była u Nas codziennie. W pokoju klimatyzacja + wiatrak na żyrandolu, wszystko działało bez zarzutów. Recepcja: Recepcja widoczna jako pierwsza po wejściu do hotelu wyglądowo nie zachęca, jednak nie ma się co zrażać. Niestety pracownicy recepcji dość słabo mówią po angielsku - jedni lepiej drudzy gorzej. Nie ma nacisku na ten język w hotelu. Króluje francuski. Jednak wszyscy są bardzo mili. Restauracja: Jedzenie baaardzo na plus. Dużo miejsca, nie trzeba czekać na stolik, wybór jedzenia ogromny. Mamy codziennie show cooking z różnymi daniami gotowanymi na żywo, italian corner z przepyszną pizzą oraz zwykły stół szwedzki. Nie ma dużej powtarzalności dań, naprawdę każdy zawsze znajdzie coś dla siebie. Do samodzielnego nalewania dostępne są dobre soki, nie są taką typową chemią, kawa, herbata, piwo, 3 rodzaje win. Pomiędzy śniadaniem, a obiadem i między obiadem a kolacją mamy dostępne burgery, hotdogi oraz naleśniki w barze na górze. Bar: Dostępne są dwa bary - jeden przy basenie, drugi trochę wyżej. Jeśli chodzi o alkohol to nie żałują :) Alkohol nie jest najtańszy i nie jest w plastikowych butelkach. Napoje do drinków także nalewane z dystrybutora, nie z plastikowych butelek. Dużo opcji do wyboru, można tworzyć własne kombinacje. Animacje: Hotel nastawiony głównie na Francuzów, 80% gości pochodzi z Francji. Animatorzy również wynajęci przez Francuską firmę, mówią w 3 językach - francuskim, angielskim i hiszpańskim, jednak wiadomo, że ten francuski jest w obiegu częściej niż pozostałe dwa. Na sali dyskotekowej także głównie francuskie hity. Same animacje - super! Codziennie coś innego, wieczory tematyczne typu white circus, Netflix, white party, młody zespół, gry, zabawy, tańce, nawet pokaz z żywym ogniem. Plaża: Plaża najbliżej hotelu (3min) malutka, aczkolwiek bardzo ładna. Jeśli dla kogoś okaże się za mała, to 10 min od hotelu jest druga. Baseny: Basenów jest kilka. Przy barze i restauracji jeden większy basen, bardzo czysty z fajnym wodospadem. W głąb kompleksu także dostępny basen 18+, gdzie tworzy się taka strefa ciszy idealna do odpoczynku. Dostępny też basen dla dzieci (nie było ich dużo na turnusie, na którym byłyśmy). Ogólnie polecam ten hotel, pamiętajmy że posiada on 3* i jak na ten standard uważam, że naprawdę spełnia oczekiwania. Animatorzy sprawiają, że nie ma nudy, a jeśli ktoś chciałby tylko i wyłącznie odpocząć w ciszy także znajdzie dla siebie miejsce. Jedzenie także dobre, tak samo napoje, drinki czy kawa. To były udane wakacje. :)
4.5/6
Bardzo fajna lokalizacja, dobre napoje, jedzenie zróżnicowane, pyszna sekcja live cooking (szczególnie pizza). Blisko plazy (2 plaże zatoczkowe), blisko przystanku autobusowego. + lolalizacja, jedzenie - animacje nastawione na francuzow Trzeba uważać bo niektóre pokoje są zlokalizowane w pobliżu sceny na której odbywają się głośne animacje wieczorne lub blisko klubu nocnego