Opinie o Albatros Citadel

6.0/6

Albatros Cytadel

Po wylądowaniu na lotnisku w Hurghadzie, tuż przed wejściem do autokaru, rezydentka poinformowała nas że mamy zmieniony hotel na Albatros Cytadel . Pomimo, że biuro wiedziało o tym od godziny 17.00 poprzedniego dnia, i pomimo faktu że kontaktowałem się tego dnia z biurem dwa razy (ostani raz ok. 21.00) to nikt nie raczył nas o tym poinformować przed wylotem, i postawiono nas przed faktem dokonanym. Ogólnie hotel duży i bardzo dobrze wyposażony. Jedzenie jeśli chodzi o wybór - bardzo dobrze, jeśli chodzi o jakość - dobrze. Przez cały pobyt ryba była zwyczajnie rozgotowana, gulasz mięsny miał więcej kości niż mięsa. Pozostałe potrawy przeciętej urody, typowa masówka. Nie warto rezerwować kolacji a'la carte, która przysługuje raz na pobyt. Po pierwsze bo nie jest to a'la carte, ponieważ są tylko dwa dania i deser bez możliwości jakiegokolwiek wyboru, po drugie smakuje dużo gorzej niż na standardowej kolacji. Drinki są ok, piwo to lokalna ale całkiem sympatyczna Stella. Obsługa sympatyczna. Najgorzej jest z natrętną obsługą salonu masażu, która zachowuje się jak straganowi sprzedawcy. Nie odpuszczają.Jeśli nie chcecie skorzystać z masażu za min. 50 euro to nie próbujcie zgadzać się choćby na pół minutowe masowanie szyi, bo przepadniecie i będą was nagabywać przez cały pobyt. Wycieczki kupicie na miejscu u rezydenta taniej niż na stronie. W hotelu jest bankomat gdzie spokojnie wypłacicie pieniądze w funtach egipskich. Prowizja przy wypłacie 1000 to 5zł., przy 4000 - 9zł. (mBank). Sam hotel jest piękny, a pokoje przestronne i dobrze wyposażone. Sam obiekt robi wrażenie i jest przepięknie oświetlony wieczorami. Jeśli jesteś miłośnikiem snurkowania, to przy hotelowej plaży jest rafa piękniejsza i z większa ilością ryb niż te na Orange i Mahmya. Absolutnie polecam wycieczki do Gizy, Luxoru i na wyspy Orange i Mahmya. W drodze na wyspy można zobaczyć delfiny czy olbrzymie żółwie. Nie polecam tzw. Sahary - -chyba ze ktoś nigdy nie jeździł rozpadającym się quadem i chciałby przejechać kilka kółek gęsiego. Reszta tzw. aut przypomina te z MadMaxa, tyle tylko że tamte były sprawne :) Przejażdżka na wielbłądzie to dystans ok. 20m, a właściwie to tylko zdjęcia. Wioska to kilka chatek z trzciny postawionych na sztukę. To oczywiście słabe rekonstrukcje, a nie chaty Beduinów. Dla amatorów napoi, w lodówce niestety jest tylko darmowa woda 0,5l., której oczywiście nie warto ciągnąć z kraju, bo w hotelu jest jej pod dostatkiem za darmo. Systematycznie jest uzupełniana w pokoju i można ją odebrać w każdym z kilku barów. Warto mieć ze sobą coś na rewolucje żołądkowe, bo niektórzy nie tolerują jednak lokalnych bakterii ;) Czy wrócilibyśmy? Oczywiście że TAK! Ponieważ hotel jest naprawdę piękny, jedzenie zjadliwe i dużym wyborze, trzy baseny, piękna plaża, ale największą wartością byli poznani tam ludzie, z którymi spędziliśmy kilka cudownych dni! Mam nadzieję, że nawiązana tam przyjaźń będzie trwała również po powrocie! ;) POLECAMY!