4.8/6 (257 opinii)
Kategoria lokalna 4
5.0/6
To nasz trzeci pobyt w tym hotelu, spełnia warunki wypoczynku pod każdym względem jeśli zadba się o szczegóły przy meldowaniu i kwaterowaniu w pokoju. Pozdrowienia D&L
5.0/6
Hotel ogólnie czysty.Bardzo miła obsługa.Zdarzalo się być tłoczno na posiłkach,jak wszyscy korzystali z głównej restauracji...a jest ich kilka..trzeba się NAUCZYC tego hotelu,ale ogólnie ok.
5.0/6
Przyzwoity hotel w świetnej lokalizacji. Położony w samym centrum Hurghady. Lubimy miasto i miejski gwar więc naprawdę nam się podobało. Zapłaciliśmy za pokój z widokiem na morze i taki też otrzymaliśmy. Duży, czysty, bardzo dobrze wyposażony pokój. Jedzenie w hotelu bardzo urozmaicone, w dużym wyborze. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ilość przedstawicieli naszych wschodnich przyjaciół może przytłoczyć, szczególnie podczas posiłków, ale po dwóch dniach można się do tego przyzwyczaić. Mnogość restauracji "w terenie" pozwala spędzić cały dzień poza pokojem i konsumpcję w dowolnym miejscu bardzo dużego i dobrze wyposażonego w infrastrukturę, terenu hotelu. Trochę przeszkadza niska dostępność wina ograniczona tylko do restauracji głównej, w godzinach serwowania posiłków. Trochę przeszkadza też mała dostępność do wi-fi, darmowo dostępne tylko na plaży. Hotel jest godny polecenia.
5.0/6
Pobyt w hotelu Sea Gull miał miejsce w terminie16-26 maja 2024. Przed przylotem miałam obawy co ja tam będę robić. Przecież to kraj arabski więc strach wyjść z hotelu, arabskie jedzenie i woda więc ,,zemsta faraona’’ no i żar lejący się z nieba. Lata już nie te i leżenie plackiem od rana do wieczora nie dla mnie. Nic z tych rzeczy. Egipt to kraj bezpieczny i przyjazny dla turystów a hotel położony jest prawie w centrum miasta. Po ok 15 minutach spacerkiem wzdłuż sklepików z pamiątkami dochodzimy do MARINY czyli portu. Port jest uroczy zarówno w dzień jak i wieczorem gdy zapalają się światełka w restauracyjkach. Przy nabrzeżu cumują jachty, statki i motołodzie wycieczkowe. Obok mariny jest ogromny i przepiękny meczet (wstęp wolny oczywiście w odpowiednim ubraniu i po zdjęciu butów) oraz duży targ rybny z przeróżnymi owocami morza (warto zobaczyć i porobić zdjęcia). Wracając do opisu hotelu. Spory kompleks składa się z dwóch części tzw. starej i nowej. Każda z nich ma ,,swoją’’ plażę. Oczywiście z jednej na drugą jak najbardziej można przejść. Stara część hotelowa plażę z morzem w formie zatoczki z dużą ilością leżaków i parasoli. Na końcu zatoczki cumują stateczki wycieczkowe a wchodząc do wody czujemy się jak w ogromnym basenie z cieplutką wodą. Wyjście na otwarte może jest ,,zagrodzone’’ bojami. Pływanie za nimi jest oczywiście możliwe ale na własną odpowiedzialność. Nad bezpieczeństwem kąpiących się czuwa ratownik. Przy plaży jest bar z napojami (m.inn. super na upał lekkie piwko) i przekąskami. Jeżeli chodzi o drugą plażę jest większa, z wyjściem na pełne morze, także z dużą ilością leżaków i parasoli. Jeżeli chcemy znaleźć lepsze miejsce do leżakowania to należy do zrobić w miarę wcześnie do godz. 08.00. Podobno zabronione jest rezerwowanie ręcznikami ale nikt się tym nie przejmuje. Przy tej plaży także jest bar z napojami i przekąskami oraz 4 tematyczne restauracje serwujące posiłki w porze obiadowej. Dodatkowo duży kamienny piec gdzie na naszych oczach kuchcik wypieka różne potrawy. Jedną z tematycznych restauracji jest rybna w której raz na pobyt (po wcześniejszym zgłoszeniu) serwowana jest kolacja z owocami morza. Wszystkie te restauracje są na ,,świeżym” powietrzu. Każdy znajdzie coś dla siebie np. z kuchni włoskiej, orientalnej i europejskiej. Obok znajduje się miejsce na piłkę plażową, aerobik i amfiteatr. Codziennie w amfiteatrze odbywają się ok godz. 22.00 występy artystyczne. W każdy dzień tygodnia inny. Mnie najbardziej urzekł ,,wirujący” artysta na wieczorku ,,tańca brzucha”. Obok amfiteatru jest mini zoo i miejsce zabaw dla dzieci, a dalej obok jednej z głównych restauracji ,,Nefretete” znajduje się na otwartej przestrzeni i na wzniesieniu duży basen. Różne głębokości wody, duża ilość leżaków i parasoli, bar z napojami i przekąskami oraz zawsze rześkie porywy powietrza zachęcają do plażowania. Oprócz tego basenu kompleks hotelowy posiada jeszcze kilka innych umiejscowionych pośrodku budynków mieszkalnych. Baseny są na różnych kaskadowych poziomach dla dorosłych i dla dzieci. Obok tych basenów jest druga główna restauracja ,,Kleopatra”, bar a także wysoka obrotowa restauracja (płatna). Jedzenie w restauracjach głównych dość monotonne ale każdy coś dla siebie znajdzie. Wrażenie robi ogromna ilość słodkości na wzór bliskowschodni. Jak dla mnie za mały był wybór owoców. To tyle jeżeli chodzi o infrastrukturę hotelu. Jeżeli chodzi o pokój który dostałam byłam z niego bardzo zadowolona. Bardzo duży z lodówką, czajnikiem i bezpłatnym sejfem. Codziennie sprzątany wraz z wymianą ręczników. Codziennie dostawa dwóch dużych butelek wody mineralnej. Był na środku hotelu z pięknym widokiem na całość. Prawie pod balkonem barek kawką, piwkiem, lodami. Jeżeli ze swojego pokoju jesteście niezadowoleni zgłaszajcie swojemu rezydentowi. Ja dałam parę dolarów do paszportu przy meldowaniu z prośbą o piękny widok ale chyba niepotrzebnie. Rezydent (Egipcjanin) był bardzo przebojowy i twierdził, że wszystko potrafi załatwić. Hotel jest przy dość ruchliwej ulicy ale wchodząc do hotelu tego już nie odczuwamy. Wieczorem obiekt jest poddany pięknej, kolorowej i zmieniającej się iluminacji. Jeżeli chodzi o klientelę przeważali turyści z Rosji, trochę z Polski, mniej z Europy Zachodniej i trochę pochodzenia arabskiego. Przed przyjazdem co nieco słyszałam o ekscesach Rosjan ale tu nie miały one miejsca. To nieprawdopodobne ale w hotelu było nad wyraz spokojnie. Żadnych wieczornych a tym bardziej nocnych wybryków. Gdy o 3-ciej w nocy przechodziłam przez główną część hotelową (udając się na wycieczkę objazdową) turyści z Rosji kulturalnie bawili się przy barze. Chciałabym jeszcze więcej napisać ale widzę, że miejsce się kończy. Zakupy róbcie w sklepiku prawie naprzeciw hotelu. Na dole jest spożywczak ATEN a na górze (osobne wejście) BAZAR CLEOPATRA. Na produktach podane są ceny w funtach ale jest prosty przybliżony przelicznik. Dzielicie przez 50 (uzyskujecie ilość dolarów) i mnożycie przez 4 (wartość dolara). Co kupić? Oczywiście to czego nie ma u nas. W spożywczaku balsam do ciała z mlekiem wielbłąda Camel Milk (z dodatkiem kolagenu, eco ), pyszna kawa Al-Yemeni z kardamonem lub bez (z kardamonem trzeba lubić), miodziki jakich u nas nie ma np. z czarnuszki, z majeranku, wieloziołowy, cytrusowy. Na pięterku w Bazarze Cleopatra kupicie piękne niedrogie kubeczki z motywami egipskimi, taniutki hibiskus w dużych opakowaniach, olejki do ciała, wyroby z alabastru, A wszystko to taniocha bo dolar tani. Inny godny polecenia market do przy Marinie sklep o nazwie GOMLA MARKET. Idąc do Mariny na ulicy pojawia się obelisk Marina - skręcacie w prawo i dochodzicie do marketu. Tutaj kupicie na piętrze piękne ręczniki z egipskiej bawełny, a na dole chałwę z egipskiego sezamu, mydełka ręcznie robione z oliwki (mniej niż pół dolara więc taniej niż w Grecji) , sporo przypraw i słodkości z Bliskiego Wschodu . Jedyna wada sklepu - płacimy tylko w funtach lub kartą. Dolarów nie przyjmują. Ja płaciłam kartą wielowalutową. Po powrocie sprawdziłam jak wyszło. Bardzo korzystnie- bez prowizji. Jeżeli chcecie kupić inne pamiątki typu magnesy, otwieracze, kubki polecam sklepik w Marinie o nazwie NARMER MEGASTORE. Takich pięknych magnesów jak tam nigdzie nie spotkacie a kosztują mniej niż dolara. Oczywiście ceny są podane na produktach. Polecam zakupy właśnie w takich sklepach. Jest ich niewiele. W innych trzeba się targować. A żeby to robić trzeba to lubić i znać wartość towaru. Cen nie ma także w aptekach. Kupiłam w aptece balsamy z mlekiem kozim (podobne jak w sklepie Aten ale tańsze bo utargowałam z 6 na 4 $) . Jeżeli macie miejsce w bagażu (a radzę je mieć) to kupujcie towary dla siebie i znajomych na upominki. Dolar nadal tani. Jeżeli wybierzecie się na wycieczkę do Kairu lub Luxoru to polecam zakupy egipskich produktów u przewodnika w autobusie - kawy ziarnistej (pyszna), hibiskusa, chałwy i melasy z ich trzciny cukrowej. Inny godny polecenia produkt na wycieczce do Kairu to tanie arafatki po 1,5-2 $, kapelusiki na żar z nieba po 2 $ (przy piramidach). Ale oczywiście musicie się targować. Wycieczka do Kairu to oczywiście ogromne muzeum (za 3 miesiące przeprowadzka do siedziby w Gizie obok piramid) oraz piramidy w Gizie. Do jednej z nich bezpłatne wejście (bardzo ciasne i w schylonej pozycji). Całe szczęście że krótkie. Do drugiej piramidy gdzie wejście jest płatne nie radzę wchodzić. Korytarz długi, niski i ciasny. Po za tym nie ma na to czasu. Tempo wycieczki jest za szybkie. Brak czasu na zakupy i dodatkowe atrakcje. Może dlatego że żar się z nieba leje. Jeżeli chodzi o wycieczkę do LUXORU wrażenie robi pobyt w wytwórni papirusu. Opowiadają w języku angielskim ale jeżeli ktoś nie rozumie to nagrać i po powrocie poprosić o przetłumaczenie. Na koniec oczywiście jest możliwość zakupu papirusu z 40 % upustem (podobno). Czy to drogo czy to tanio? Nie wiem. Ja za sporej wielkości zapłaciłam ok. 60 zł. Oprawię w ramkę i będzie dekoracją. Te sprzedawane przez handlarzy za 1 $ czy w sklepach na ok. 6 $ to fałszywki. Wątpliwej jakości malunki a raczej nadruki na sprasowanej trzcinie. Więc uważajcie. Ciekawy też był pobyt w perfumerii gdzie można było nabyć esencje zapachowe oraz w wytwórni wyrobów z alabastru i onyksu (bardzo drogie). Wszędzie częstowano nas zimną herbatką z hibiskusa. Wycieczka do Luksoru to oczywiście wspaniałe zabytki starożytnej architektury oraz super przeprawa zadaszonym stateczkiem przez Nil. Obie wycieczki robią wrażenie. Byłoby super gdyby nie ten ponad 40 stopniowy upał. To czego doświadczyłam w Luksorze nie do opisania. Brak tchu w tym suchym powietrzu. Polscy archeolodzy pracują w Luksorze tylko kilka miesięcy. Na początku marca wracają do kraju. Polecam wyjazd do Egiptu ale zanim przylecicie bierzcie co najmniej dwa tygodnie wcześniej probiotyki aby was nie dotknęła ,, zemsta faraona’’. W trakcie pobytu także bierzcie i nie pijcie w pokojach nie przegotowanej wody z kranu (do mycia zębów także). Przygotujcie sobie dużo jednodolarówek na napiwki. Bieda w kraju okropna. Widok grzebiących ludzi w śmietniku i nocujących całymi rodzinami przy ulicach (widziałam w Kairze i przy dojeździe do Hurghady) nie jest rzadkością. Warto ich wspomóc. Bakszysz w tym kraju to obowiązek zarówno w hotelu jak i po za nim. Jeżeli stać nas na taki wyjazd to stać nas także na bakszysz. Kończę. Mam nadzieję że trochę zachęciłam do wyjazdu zarówno do samego Egiptu jak i do hotelu Sea Gull. Czujecie się w nim i przy nim jak np. w tureckim kurorcie. Jeżeli go wybierzecie to na pewno tam wrócicie. Było super.