5.0/6
Była to wspaniała objazdówka. Bardzo szeroki program.Taki właśnie interesuje mnie z mężem. Mamy już "swoje lata" i chcielibyśmy zdążyć jak najwięcej zobaczyć ( jeszcze czujemy się na siłach ). Potem będziemy kożystać z propozycji wczasowych. Nigdy nie liczymy na kofortowe noclegi oraz na wykwintne posiłki. Ważne by jak najwięcej zobaczyć i poczuć klimat innych krajów. Dlatego ważne by mieć dla siebie z 2 godziny w porze objadowej by każdy spędził ten swój czas jak mu się podoba. I można powiedzieć, że prawie tak było z czego byliśmy bardzo zadowoleni. Jedynie w Obidosz było mniej czasu ale nie pojechaliśmy na plażowanie tylko zostaliśmy poczyć klimat uroczego miasteczka. Ale od początku. Odlot i lądowanie było spokojne, na pokładzie była miła atmosfera. W Barcelonie dużo zwiedziliśmy i byliśmy zadowoleni mimo krótkiego niespodziewanego deszczu. Miło odebrałam zwiedzanie stadionu ( z innego punktu patrzę na mecze). Także byłam zachwycona możliwością zobaczenia fontan nocą. Następnego dnia zwiedzaliśmy Saragossę, piękne miasto. Pokoje na noclegach w tzw. bungalowach były trochę wilgotne ( gdyby było cieplej pewnie byłoby świetnie). Ale pościel zawsze czyściutka - bielutka, no i mieliśmy możliwość zrobienia sobie kawy czy herbatki by się rozgrzać ( był czajnik bezprzewodowy). W Madrycie dużo zwiadziliśmy, również dostaliśmy czas dla siebie, razem spacerowaliśmy, a po drodze dużo opowiadał ciekawych rzeczy cudowny przewidnik Piotr. Należy zaznaczyć, że ma ogromną wiedzę, opowiadał przejmująco i bardzo ciekawie. Dworzec kolejowy widzieliśmy jadąc autokarem także park Retiro ( nie wchodziliśmy do niego ). Park ten jest cudowny, zwiedzaliśmy go 6 lat temu gdy byliśmy na objazdówce po Andaluzji. Byliśmy wszyscy w Toledo . Byłam zachwycona wszystkim co zobaczyłam. W Segowii było równie pięknie, oczarował mnie rzymski akwedukt, przewodnik był równie miły i opowiadał z zaciekawieniem. Był czas wolny w czasie którego weszłam na górę akweduktu i zrobiłam wspaniałe zdjęcia oraz przy kawce wpatrywaliśmy się w tą niezapomnianą budowlę. Salamanka też mnie oczarowała , w czasie wolnym chodziliśmy po mieście i jego zaułkach, których zawsze jestem ciekawa. Potem na Plaza Mayor usiedliśmy przy stoliku na lodach i podziwialiśmy go. Lizbona jest piękna, bardzo dużo widzieliśmy; fajnie, że dużo razem chodziliśmy zwiedzając; super stare miasto ( choć przykro,że na tyle cudownych domów nie ma funduszy by je odrestaurować). Miły był poczęstunek ciasteczkiem z cynamonem. Oceanarium świetne. Byliśmy zadowoleni z czasu wolnego bo dotarliśmy na nabrzerze z pięknym placem, chodziliśmy uliczkami, kupiliśmy pamiątki i także poszliśmy na kawę na placu.Spoptkał nas tam krótki deszczyk dzięki któremu weszliśmy do muzeum i zobaczyliśmy też ciekawe rzeczy. Potem było piękne Cascais oraz Cabo da Roca, Cieszyłam się ,że miałam możliwość zobaczenie tych miejsc. Następnie byliśmy w Sintrze. Piękne miasteczko zwiedziliśmy. Pamiętam, że było zbyt mało czasu wolnego. Nie wiem w jakim stanie jest ogród ale szkoda, że go nie zobaczyliśmy. Kolejnego dnia był wybór i każdy powinien być zadowolony. My pojechaliśmy do Obidos ; było pięknie. Dość szybko wracaliśmy na nocleg. Ale była możliwość pozostania w Setubalu i z tego skorzystaliśmy. Cieszę się ogromnie bo też było ciekawie, był tam na starówce przepiękny kościół. Wróciliśmy pieszo, a po drodze zachwycaliśmy się ładnie wykafelkowanymi korytarzami w blokach. także poczuliśmy miejscową atmosferę. Następnie była Fatima. Zadowolona byłam,że było to w programie bo napewno już w te strony nie wrócimy. Chociaż Hiszapia jest bliska naszemu sercu. Mieliśmy dużo czasu na zadumę czy modlitwę. W Porto było wspaniale ! Dużo zwiedzania, po drodze spacer ze zwiedzaniem. Byłam zauroczona.Cudowny był przejazd statkiem pod mostami z możliwością zobaczenia budynków u nabrzeża. Poczęstunek Porto też należał do udanych . Jak bardzo cieszyliśmy się czasem wolnym. Już nigdzie nie chodziliśmy tylko napawaliśmy się widokiem portu na piętrze w kafejce gdzie poznaliśmy Polkę, która tam pracowała jako kelnerka ( miła młoda osoba). Również zadowolona byłam z pobytu w Santiago de Compostela, także ze spaceru Alamedą. Potem było zwiedzanie Burgos. Równie piękne zielone miasto z cudowną katedrą. Następnie byliśmy w Getxo gdzie mieliśmy możliwość przejechania się gondolą na moście suwowym; ale frajda ! A jakie piękne miasteczko, byłam zachwycona budynkami. Kraj Basków mnie zauroczył, a w szczególności miasto Bilbao. Myślałam , że tam mogę zobaczyć tylko słynne futurystyczne muzeum. A tu taki miły widok ulic. Było czyściutko, zielono . Punk widokowy jak też wszystkie poprzednie należą do super wartościowych. W czasie wolnym podziwialiśmy budynki spacerując wzdłuż ulic. Jedliśmy bardzo dobre lody z bitą śmietaną wzw muzeum ; więc czego więcej. Osobiście zostałabym tam dłużej bo było warto i mieliśmy sporo czasu. Jednak pilotka zasugerowała się jedną osobą która się chyba nudziła i nie była zbyt miła, i skróciła czas wolny. Trzeba tu zaznaczyć , że pilotka naprawdę bardzo się starała dogodzić wszystkim , a nie było to łatwe bo gro wicieczkowiczów to osoby starsze i często marudne niestety. Montserrat to ostatni punkt programu. Niesamowity był podjazd, momentami ciarki przechodziły; zjazd był już spokojniejszy. Widok cudowny. Klasztor przepiękny. I ostatki nocleg w miejscowości wypoczynkowej LLoret , szkoda, że tak późno przyjechaliśmy. Można by było się zrelaksować widokiem na morze. Ale nie moża mieć wszystkiego. Na kolacji dogodzono nam za całą podróż, był niesamiwity wybór dań w tym warzyw, owoców i ciasta. Jeżeli chodzi o jedzenie to jestem zwolenniczką posiłków serwowanych. Było tak w jednym z hoteli, że jak przyszliśmy 5 minut później to nie było dla nas ani chleba ani napoju. Co niektórzy nakładali sobie po wiele kawałków. Dla innych brakowało jednej sztuki. Kelnerka mówiła,że donosiłe trzy razy. No ale nawet trzy chlebki tostowe dla mężczyzny to niewiele. Więc jak pierwsi wzieli sobie z np. pięć sztuk to dla kogoś musiało zabraknąć. Wędliny , czy sera nie przyniesiono do pomieszczenia gdzie spożywaliśmy posiłek. potem coś tłumaczono,że można było wziąć z innego pokoju ale kto o tym wiedział ? Właściwie to był ten jedyny incydent. Jednak uważam, że powinno być wyraźnie powiedziane, że po 3 tosty lub 2 bułeczki, po 2 plasterki sera i 2 plasterki kiełbasy, po 1 ciasteczku dla osoby . I wtedy by starczyło dla każdego. Płacimy jednakowo więc powinniśmy mieć jednakowe posiłki, a jeżeli ktoś nie od razu to zje powinien mieć możliwość zabrania swojej porcji ze sobą. Jeżeli chodzi o naszą młodą pilotkę Ulę to była to osoba niezwykle wyrozumiała, zorganizowana; przekazywała nam dużo wiedzy nawet jadąc autokarem. Była bardzo sympatyczna. Mąż jednak mówi, że niektórzy ten fakt wykorzystywali a ona sama była za dobra. Mnie osobiście miło było poznać panią Ulę i będę ją miło wspominać jak również panią ... z objazdówki "Szlakiem pomarańczy". Tak więc jesteśmy z mężem bardzo zadowoleni z tej wyprawy. Mamy zamiar dalej z Wami podróżować. już myślimy gdzie w porzyszłym roku. Może Moskwa - Petersburg, może stolicami Skandynawii, może od Marsylii po Monako ( jak byłby jeszcze w tym Lurd i Carcassonne to byłoby dobrze). Mamy jeszcze dużo planów wyjazdowych, ponieważ jeszcze dużo nie widzieliśmy. A apetyt wciąż rośnie !!!
turysta - 16.06.2016
22/28 uznało opinię za pomocną
5.0/6
bardzo udana impreza..
Grażyna - 09.10.2016 | Termin pobytu: maj 2017
11/14 uznało opinię za pomocną
4.5/6
Wycieczka ciekawa chociaż nie pozbawiona ninusów.
Jerzy, Rumia - 29.06.2014
27/27 uznało opinię za pomocną
4.5/6
Tylko bardzo dobrze, ponieważ przy takiej temperaturze w pokojach hotelowych nie było lodówek ( tylko w jednym hotelu byla ) oraz nie wszędzie był czajnik ( nie musi być przy tym zestaw kaw i herbat ) - tylko czjnik!!
Mirosława Kabała - 22.08.2016
17/20 uznało opinię za pomocną