5.5/6 (250 opinii)
6.0/6
Zazwyczaj podróżuję na własną rękę, a na wyjazd z Rainbow zdecydowałam się, ponieważ był to mój pierwszy wyjazd do Afryki. Dodatkowo jechałam z Tatą i chciałam zagwarantować nam "spokój ducha", a przy okazji spełnić marzenie. I to się udało! :) Wyjazd świetnie zorganizowany, na tyle że nie musieliśmy się martwić niczym innym niż szukanie zwierząt i pochłanianie kenijskiej kultury. Obawiałam się, że wczesne pobudki i przejazdy pomiędzy parkami będą bardzo męczące, natomiast wyjazdy były najczęściej około godziny 7 rano, więc mogliśmy się wyspać, a podczas przejazdów nie mogliśmy oderwać wzroku od otaczającej nas przyrody i prawdziwego życia Kenijczyków. Zdecydowanie jest to przygoda, której nie doświadczymy w Europie. Na wyjeździe byliśmy początkiem stycznia i z tego co słyszeliśmy klimat na tyle się zmienia, że zahaczyliśmy jeszcze o porę deszczową. Po 4 latach suszy, na pewno było to wybawienie dla ludzi i zwierząt :) Z tego względu udało nam się, że parki były jeszcze pełne zieleni bez wypalonych traw, nie było bardzo gorąco, bo niebo przysłaniały często chmury, a nawet przeżyliśmy szybką ulewę na autostradzie. Podobno osoby, które były tydzień przed nami trafiły jeszcze na bardzo trudne warunki pogodowe, co miało także wpływ na przejezdność lokalnych dróg. Ja uważam, że u nas wszystko złożyło się najlepiej jak mogło! Safari to piękne doświadczenie. Co prawda nie udało nam się zaliczyć Wielkiej Piątki, bo nosorożec nie chciał się nam pokazać, ale najważniejsze było dla nas spotkanie słoni i marzenie spełniło się nawet z nawiązką :) Każdy z odwiedzonych parków był zupełnie inny - Tsavo West to piękne ukształtowanie terenu i bardzo bujna roślinność, przez co wytropienie zwierząt może być trochę trudniejsze; Amboseli to na pewno faworyt pod względem zwierząt, w końcu niebezpodstawnie mówi się o nim jako o Krainie Słoni :) Na koniec Tsavo East, ogromna i imponująca przestrzeń, domyślam się, że kiedy trawy są suche to łatwiej jest wytropić zwierzęta, ale udało się nam się zobaczyć przepiękne czerwone słonie z Tsavo (jednego, aż z nazbyt bliskiej odległości od samochodu :)) i wiele innych gatunków. PS. Polecam wziąć ze sobą lornetki, czasami zwierzęta są dosyć daleko, a dzięki lornetkom widzieliśmy je jak na dłoni. Oczywiście jak ktoś ma dobry obiektyw w aparacie to również się sprawdzi. Po intensywnym zwiedzaniu mieliśmy jeszcze 3 dni relaksu nad Oceanem Indyjskim, co było kolejnym spełnionym marzeniem. Wybrany przez nas hotel Diani Sea Lodge to był strzał w dziesiątkę. Kameralny i pełny zieleni teren hotelu, przepiękna plaża na wyciągnięcie ręki i pyszne jedzenie. W hotelu można było brać udział w wielu aktywnościach, a przy okazji nie było szalonych imprez po nocach, ani wrzasku dzieci. Mieszkaliśmy w bungalowie, w którym było bardzo czysto, działała klima i wszystko było w najlepszym porządku :)
6.0/6
Wycieczka objazdowa dla osób kochających cudowne krajobrazy i zwierzęta.
6.0/6
Ciekawy program i spełnione marzenie o safari z dzikimi zwierzętami, które można było podziwiać na wyciągnięcie ręki: dzikie koty tj. lampart , gepardy i kilka lwich rodzin, słonie, żyrafy, zebry, hipopotamy, liczne antylopy, guźce, hieny, kolorowe jaszczurki, strusie i inne ptaki i wiele innych.. do tego świetny lokalny kierowca z szeroką wiedzą na temat zwierząt. szczególna pochwała dla Pani Marty - rezydentki opowiadającej z pasją i znającej odpowiedź na każdej zadane pytanie. świetne, wygodne lodge z doskonałymi lokalizacjami i możliwością podglądania dzikiej fauny choćby w czasie posiłków.
6.0/6
Dla lubiących naturę i zwierzęta jest to przygoda życia. Cztery dni safari wypełnione na maksa, od 6.00 do 20.00. Pogoda we wrześniu była cudowna - nie było w ogóle deszczu, temperatura najwyżej 28st.C, słońce , które było prawie w zenicie wcale nie "paliło", słaby wiatr powodował przyjemne odczucia, na niebie od czasu do czasu chmury, rano było trochę chłodno - trzeba było ubrać polar. Zwierząt ( słoni, żyraf, zebr, bawołów, antylop i różnego ptactwa) więcej niż w Polsce krów na pastwisku. Co do ubioru to wystarczy parę koszulek, polar, krótkie spodnie, sandały czapka lub kapelusz i tak to wszystko po po czterech dniach jest czerwono-brązowe od kurzu.