5.5/6 (252 opinie)
5.5/6
Wycieczka wspaniała! Wiele godzin spędzonych w busie opłaca się, aby zobaczyć przechodzące spokojnie przez drogę słonie, zebry, pijącą wodę ze źródła żyrafę, czy nawet lwice wylegujące się na kamieniach. Na pobycie polecam w szczególności hotel na Chale Island - wyśmienite jedzenie, spokój, cisza, cudowna atmosfera, piękne widoki, bujna zieleń... Jedyna rzecz, która mnie nieco zniesmaczyła, to informacja od biura dot. co zabrać ze sobą na safari, czy na inne wycieczki - "słodycze dla dzieci"... Myślę, że kto jak kto, ale biuro nie powinno wypisywać takich rzeczy! Cukierki nic dobrą nie wnoszą w życiu dzieci w tym kraju. Tym bardziej, że ciężko tam o opiekę dentystyczną. Wiadomo, że wspaniale jest zobaczyć uśmiech dziecka zajadającego cukierka, ale nie tędy droga! Wiele dzieci w późniejszym etapie rezygnuje ze szkoły, najprawdopodobniej dlatego, bo rodziny na to już nie stać i nauczone tym, że przyjeżdżają "biali" i rozdają prezenty nie chcą się starać i uczyć nawet samodzielnie, bo wiedzą że dostaną wszystko od turystów za darmo - "za uśmiech". Jeśli już ktoś chce pomóc to najlepszym rozwiązaniem jest zabranie bardziej przydatnych rzeczy, tj. zeszyty długopisy, kredki, linijki, mydła itp. i wręczenie tego nie bezpośrednio dzieciom, ale nauczycielce, czy dyrektorowi w szkole, którzy najlepiej rozdysponują tymi datkami pomiędzy najbardziej potrzebujących. Pozdrawiam i życzę wszystkim wspaniałych wrażeń w Kenii! ;)
5.5/6
Wycieczka niezwykle zróżnicowana i dobrze poprowadzona. Po przylocie polski przewodnik czekał na mnie na lotnisku więc nie sposób było się zgubić. Pierwsze cztery dni to safari w parkach, wyjazd wczesnym ranem, objazd parku, obiad i znów safari. Z wykształcenia jestem biologiem, tak więc zwracałem szczególną uwagę na to co opowiadali o zwierzętach przewodnicy i jestem pod wrażeniem ich kompetencji. Tsavo to niezwykle miejsce, pełne zwierząt i niezapomnianych widoków. Jeśli dodamy do tego doświadczenie kierowcy uzyskamy safari niemal doskonałe. W między czasie polski przewodnik opowiadał o historii kraju i jego aktualnym statusie co było na prawdę interesujące. Park Amboseli to przede wszystkim bliskość słoni czerwonych i widok na Kilimandżaro. Intensywność dni na Safari oraz wybrane trasy były największymi zaletami podróży, której nie dałoby się zaplanować samodzielnie. Ostatnie trzy dni to pobyt w hotelu, mój zlokalizowany był przy Diani Beach, najpiękniejszej plaży, która była dodatkowo bardzo czysta i strzeżona. Warto też wspomnieć, że na terenie hotelu można było wykupić wycieczki na nurkowanie, snoorkling czy też zajęcia surfingu. Osobiście wybrałem snoorkiling, który bardzo polecam, choćby z uwagi na szklaną podłogę łodzi, którą się płynie obserwując tym samym rafę pod stopami. Podsumowując, wyjazd niezwykle udany, pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika natury, hotele czyste, zadbane i z bardzo dobym jedzeniem. Szczególnie polecam dla osób podróżujących jednak w parach, samodzielna podróż w autokarze pełnym rodzin/ par bywa uciążliwa.
5.5/6
Relacja naoczna - Start samolotem - lecimy ENTER AIR - 10 godzin bez rozrywki pokładowej - można znieść jajo - za dużo miejsca nie ma , ale to nie samolot jest najważniejszy. Doleciałem gdzieś koło 1 w nocy , wsadzono mnie do busa z miejscowym kierowcą - Hotel Cristal Bay - prawie 2,5 godz drogi - dojechałem 3:15 . Sam hotel ok, w lobby darmowe wi-fi , w pokojach klima - dobrze działająca . Ładna plaża , super widoki , jedzenie ok , mocno robione pod włochów którzy przede wszystkim byli gośćmi tego hotelu. 3 dni błogiego wypoczynku - rewelacja !!! Start na safari - pobudka o 3:30 , start 4:10 , 2,5 godziny do zbiórki w Mombasie - busik 6-8 osób bez klimatyzacji :( , ok 7:30 spotykamy się na stacji benzynowej wsiada do nas maleńka pilotka Ania Naworol - dziewczyna może mała , ale rewelacyjna , wszystko wie , wszystko potrafi załatwić , ewidentnie zna miejscowe realia - dla mnie ogromna wartość dodana tej wycieczki . Ruszamy do pierwszego parku - odradzam drogi w Kenii , nie można na nich poszaleć . ok 11:30 wjeżdżamy do parku - kierowca otwiera dach - poczułęm atmosferę safari - zaczyna być na[prawdę pięknie. Jedziemy lekko ponad godzinę i NIC żadnych zwierząt , poczułem zawód, Na twarzy piloki uśmiech i spokój - jest środek dnia , czyli najcieplejszy moment , a to oznacza że zwierzęta mają sjestę. Dojeżdżamy do loggy - nie wiem czym to się różni od hotelu - lunch ok , mamy czas wolny do godz 16:00 , w loggy basen z fajnym punktem widokowym , po ogrodzie chodzą pawiany , z okna widać antylopy które idą do wodopoju . Mimo że budynek z lat 70 i tak czuję się jak w raju . NIestety nie ma prądu - będzie od godz 18-22:30 , potem od 5:00 do 9:00 . O 16:00 jedziemy na safari - zwierżeta faktycznie wyszły - żyrafy , zebry , antylopy , trochę ptaków - zaliczone . W drodze powrotnej - ok 18:40 - słonie , jest czadowo. W loggy , a właściwie w jej sąsiedztwie jest punkt karmienia LAMPARTA - odległość 15 m bez krat robi wrażenie , kotek faktycznie się pojawił zjadł tak z 1,5 kg mięsa - zdecydowanie jest efekt woow. Kolejny dzień - start o 5:30 , szybkie safari - są zwierzatka , potem wizyta w żródłach gdzie są hipopotamy - tak ze 20 , polecam efekty dźwiękowe , jakiś miejscowy przewodnik wskazał nam krokodyla , na maksymalnym zbliżeniu aparatu faktycznie widać było łuski. Przed południem wioska masajów - wycieczka fakultatywna - 25 dol - mam mieszane uczucia - drugi raz bym za to nie zapłacił . Potem sjesta z MEGAWIDOKIEM na dach Afryki , chociaż wg ANI pilotki nie zawsze góra się odkrywa . W loggy rewelacyjny basen , bardzo dobre jedzenie ( park Ambuselli ) , Od 16:00 safari , zwierząt pełno , z nowości , bawoły , guźce , mnóstwo małp , hieny i sępy . Szukamy LWA - nie znaleźliśmy . Kolacja rewelacyjna Kolejny dzień - znów 5:30 , jedziemy do kolejnego parku - TSAVO EAST , bardzo dużo słoni , i naprawdę blisko podchodzą , 5 m od busa . Ok południa dojeżdzamy do kolejnej loggy , rewelacyjny widok, Lunch z widokiem na wodopój dla zwierząt , przyszło ze 12 słoni . W tym miejscu było nasłabsze jedzenie , ale widok i tak je wynagrodził . Od 16:00 safari - jedziemy szukać lwa , do słoni , żyraf czy zebr właściwie nikt już nie wstaje , po prawie 3 godzinach - JEST , kierowcy na radiu nadali gdzieś kotka i faktycznie dojechaliśmy - 10 m od auta leży młoda lwica - zdjęć nie było końca. Po powrocie do loggy kolacja - też słaba , ale do wodopoju na dole ustawiła się kolejka ze 100 słoni , jak w filmie , Jest efekt woow . Dodatkowy plus za prąd , w tej loggy jest cały czas Ostatni dzień - dali pospać - ruszamy o 6:30 , jeździmy gdzieś do 9:30 po parku , potem ruszamy do Mombasy (ok3,5 godz) . W Mombasie wysadzają nas w hotelu MOMBASA BEACH , jeśli ktoś chciałby spędzić tam więcej niż 1 dzień nie polecam - wczesny Gierek to i tak wysoka ocena . Do samolotu mamy jeszcze 6 godzin - idziemy na miasto ( pilotka Ania w genialny sposób załatwiła nam pokój do wykąpania się , przebrania i przepakowania - w Mombasie było 36 stopni - styczeń) . Ktoś podrzucił pomysł żeby odwiedzić PARK HELLERA - tuk-tukiem - ok 3 dol , można tam samemu karmić żyrafy - jest wydarzenie Ogólnie - na tą wycieczkę z chęcią pojechałbym jeszcze raz - jeśli ktoś się wybiera - gorąco polecam pilotkę Anię Naworol - program wycieczki super , widoki super , zwierzątka super . Do poprawy - pomysł na ostatni dzień i organizacja przelotu . Oczekiwanie na lotnisku bez klimatyzacji na spóźniony samolot przez prawie 5 godzin powoduje że wakacje stają się mniej fajne
5.5/6
Byliśmy z Rainbow w Kenii na objeździe i wypoczynku. 4 dni Safari i 3 dni wypoczynku uważam za idealny mix. Rozpoczęcie wyjazdu od safari jest moim zdaniem najlepszą opcją. Parki Tsavo East/West i Amboseli bardzo ciekawe. Być może samo Tsavo West nas trochę rozczarowało, bo dużo "krzaków" i dość ograniczona widoczność, ale Amboseli i Tsavo East - top. Widzieliśmy słonie, bawoły, zebry, żyrafy, antylopy i wiele innych. Niestety, lwa się nam nie udało zobaczyć, lamparta widzieliśmy bardzo z daleka jak siedział w trawie. Podobno tego roku dość długo było deszczowo co ma wpływ na przyrodę i zwierzęta (koty wolą bardziej suche tereny). Sama organizacja wyjazdu ok, przewodnicy raczej z gatunku słabych (albo inaczej, niedopasowani do tego miejsca, gdyż specjalizują się w innych częściach świata). Na wyjazd zdecydowaliśmy się dosłownie w ostatniej chwili, na kilka dni przed wylotem i nie żałujemy.