5.5/6 (256 opinii)
6.0/6
Tipy oraz moja opinia. Krótko dlaczego warto. Czujesz się jak dziecko oglądające Animal Planet, off road po sawannie, niesamowite widoki nie tylko zwierzęta. Krążyły różne opinie o logiach ale od siebie mogę powiedzieć są lepsze i gorsze, codziennie gdzie indziej ale naprawdę nie ma co się przejmować ich standardem bo i tak w pokoju będziecie tylko spać, w trakcie pobytu w logiach dzieje się tak dużo i jest tak dużo do zobaczenia że szkoda iść do toalety bo może was coś ominąć. Czego się nie spodziewałem w logiach: są zbudowane w parkach narodowych często z przepiękną panoramą i bardzo bliskim widokiem na wodopoje, jedząc kolację 10 metrów od ciebie kolację je lampart, inna logia miała bunkier zbudowany metr od wodopoju (można poczuć zapach słonia), basen w logi to norma, zmieniające się stada zwierząt podchodzących pod balkon. Po prostu Bomba! Tipy: - uważam za jeden z ważniejszych i nie wiem czemu o tym nikt nie mówi, narracja budowana jest aby kupować pamiątki na trasie safari, będziecie odwiedzali kilka takich sklepów. Olać je ceny są tam mocno wygórowane i jakość tych pamiątek jest po prostu średnia (wyjątkiem są obrazy) Po safari (Mombasa) wybierzcie się do wytwórni pamiątek drewnianych zobaczycie tam jak naprawdę wygląda rękodzieło oraz można kupić tam drewniane pamiątki w baaardzo dużym wyborze, o niebo lepszej jakości i cenach normalnych już naklejonych na wyrobach (bez zbędnego targowania się i robienia z sb durnia) - Lornetka Warto - Pora deszczowa w Keni prawie nie występuje nie ma co się bać - przyjeżdżając na obiad do logi warto wybrać stolik z dobrym widokiem (warto skumać się z ludźmi z wycieczki bo obsługa upiera się żeby nie zajmować w 2 osoby dużych stolików) czemu: przychodząc na kolację obsługa rezerwuje wam stolik taki jaki mieliście na obiedzie. - W Mombasie jest park krokodyli, można tam zjeść pysznego krokodyla i wcale nie trzeba odwiedzać parku - Idąc na spacer na własną rękę dajcie naganiaczowi kilka dolarów żeby z wami szedł i odganiał innych naganiaczy (inaczej po prostu się nie da) PS. nie bójcie się naganiaczy mają fajne oferty. - W Keni jeżdżą bolty i uber - Lepiej płacić Schillingiem niż dolarem - Ja wymieniłem na początku 50 dolarów na osobę, stanowczo zabrakło i wymieniałem jeszcze kilka razy (na lotnisku kurs jest dobry) - Warto zabrać areozol na komary wtykany w gniazdko - jedna bluza i długie dresy wystarczą
6.0/6
Z wielką przyjemnością polecamy wszystkim udział w Kenijskim Trio. Wrażenia, z jakimi można się spotkać podczas tej imprezy, są wręcz nie do opisania. Jest to obcowanie z naturą w jak najlepszym wydaniu.
6.0/6
Safari było dość dobrze zorganizowane, była to faktycznie przygoda życia, było wyczerpujące i podejście było indywidualne. To jedna część wyjazdu którą oceniam bardzo wysoko. Minusem byli piloci/przewodnicy z rainbow z bardzo wątpliwą wiedzą na temat krajów w których byliśmy jak i Afryki. Mylili się wiele razy w dość podstawowych kwestiach a najczęstszą odpowiedzą na dodatkowe pytania było „nie wiem” co i tak było lepsze niż przekazywania nieprawdziwych informacji. Poczucie humoru pilotów też było dość niskich lotów i te same „żarty” powtarzane codziennie były bardzo męczące nie wspominając o ich poziomie. Pobyt w hotelu który wybrałem na wypoczynek był najsłabszym punktem wakacji, żeby nie powiedzieć trauma do końca życia. Staram się nie oceniać kraju i wyjazdu przez pryzmat ostatnich dni i tego co nas spotkało w hotelu Diani sea Loge. Hotel był piękny i czysty, pokoje duże a napoje i jedzenie zaskakująco pyszne. To plusy a teraz minus który zaważyły i zmieniły to w koszmar: obsługa. Niestety Polacy traktowani są jak goście piętnastej kategorii, pomijani są w kolejce przy barze, obsługa nie jest zbyt przyjaźnie nastawiona. Czas oczekiwania na napój to 20-40 minut. Najbardziej przykrym doświadczeniem było słuchanie niemieckiej muzyki tysiące kilometrów od domu i w równikowym klimacie. Zero ducha Afryki i kultury suahili.
6.0/6
Pobyt bardzo udany. Tak go sobie wyobrażałem. Mnóstwo wrażeń po drodze. Co prawda nie udało nam się zobaczyć lwa, ani nosorożca, ale za to widzieliśmy wielkie rodziny słoni , żyrafy, geparda... Noclegi przyzwoite, bo przecież to parki narodowe i cudów nie ma się co spodziewać. Jedyne co mi przeszkadzało to robaki, które były wszędzie ( mam świadomość kto jest gościem w dżungli!). Jedzenie dobre, nic nam nie zaszkodziło. Uważaliśmy, aby pić tylko butelkowaną wodę, którą wszędzie podczas postoju można kupić. Urzekł nas widok Kilimandżaro oraz bardzo mili, życzliwi i profesjonalni kierowcy. Pobyt w Jacarandzie również bardzo klimatyczny, czysty i w mojej ocenie bardzo bezpieczny. Nie trzeba walczyć o leżaki, dobre miejsce pod drzewem... Jedyny minus to PSZCZOŁY, które w restauracji były wszędzie. Nie sposób było się od nich odgonić. Jedzenie było wyzwaniem.