Estelar Playa Manzanillo

super wypoczynek

Dwa tygodnie w takim hotelu super sprawa, trzy tygodnie i byłoby mało. Pobyt absolutnie udany, nie często wróciłoby się do tego samego miejsca, a jednak. Na dzień dobry powitalny soczek z mango i kobiety w kolumbijskich strojach. Wszędzie wifi. Pokój na parterze z ogródkiem jak z oranżerii na którym opalają się iguany, niesamowite. Wejście do pokoju na kartę magnetyczną, w środku spora szafa, bezpłatny sejf, dwa łóżka, komoda, regał na walizkę. Klima. Łazienka z kosmetykami (szampon, mydło, odżywka do włosów, balsam). Woda w szklanej butelce, właściwie dwie wody, codziennie donoszone, codziennie sprzątane, woda pod prysznicem u nas była rześka, nie ciepła, pokrętło niespecjalnie działało. Jedzenie szał. Bywały hotele gdzie jedzenia było mniej na kolację, niż tutaj na śniadanie. Różnorodne i pyszne, egzotyczne, największy wybór w soboty, było nawet sushi, owoce morza. Weekendy pod kątem jedzenia obłędne. Keler do stolika nalewa kawę/herbatę, wieczorami wino. Snacki pyszne, frytki z krojonych ziemniaków, naczosy najlesze na świecie, hamburgery, saszłyki, paluszki rybne, lody. Ala carte, ogólnie ok, korzystaliśmy z każdej ale i tak później wracaliśmy na jedzenie do stołówki, bo zawsze było coś nowego pysznego, np zupy. Jedzenie ogólnie 10/10. Baseny, drugie 10/10. Ten dla dorosłych, cisza i spokój, słońce palmy, czysta ciepła woda, patki, iguany, dużo leżaków więc nigdy ich nie brakowało, nie było "zajmowania" ręcznikami. Drugi basen z muzyką, co kto lubi, mega plus że nie wolno wchodzić z jedzeniem więc jedzenie nie "walało się" na ziemi. Bary serwują drinki, przepyszne, mohito z miętą cukrem i limonką, mohito mandarynkowe z mandarynką i Bacardi, mój ulubiony drink, tequila sunrise, warto spróbować drinków bo były rewelacyjne. Plaża codziennie grabiona z zanieczyszczeń, ogólnie ładna bo z palmami ale żeby tyłek urywała to nie. Fajna sprawa wydzielone boxy z leżakami, parasolem, krzesłami i stolikiem. Balijskie łoża. Plaża bezpieczna, bez intruzów, można pospacerować, na leżaku zostawić rzeczy bez opieki. Następnie bus z hotelu do Kartageny. O stałej godzinie, o 12:30 wyjazd o 16 powrót. W największy upał, ale warto, my byliśmy kilka razy. Chcieliśmy żeby zatrzymał się po drodze ale kierowca się nie zgodził. Zakupy do domu robiliśmy w sklepie obok przystanku. Największy minus, jedynie napoje do kolacji podawano w szklanych naczyniach, poza tym królowały papierowe kubki (wiem, że lepiej papierowe niż plastikowe ale siedząc przy barze człowiek napiłby się drinka z palemką ze szklanki). To znaczy ogólnie to nie jest minus ale jakbym się miała do czegoś przyczepić to tylko do tego. Bo inne minusy? Muzyka z basenu łączyła się z muzyką na plaży, okropna kakofonia, aż nie chciało się siedzieć. Personel nie mówi po angielsku. Wycieczki na plaży, opowiem o wyspach różańcowych. Beachboy wystawia rachunek, rachunek jest biletem na łódź, ale jeśli samemu się jedzie to kierowca z hotelu odbiera i wysadza w porcie, trzeba ogarnąć wszystko samemu, nie ma przewodnika, trzeba znaleźć łodź, zapłacić podatek (25zł), łódź płynie jak szalona (rada: nie siadać z tyłu! chlapie to delikatnie powiedziane). Przed wyjściem na wyspę sprawdzane są bagaże, nie wolno mieć nawet wody. 6 pak piwa gold columbia w sklepie kosztował 21 zł. Na wyspie 100 zł. Ogólnie wyspa warta, my nie żałowaliśmy. Na koniec pobytu po wymeldowaniu i oddaniu opasek mogliśmy zjeść obiad oraz wykąpać się w spa (są kosmetyki, świeże ręczniki). Wspaniały urlop, bardzo polecam.