5.1/6 (407 opinii)
Kategoria lokalna 4
3.0/6
Hotel dla niewymagających. Okna z widokiem na rzeczkę ( boczny na morze ) to pokój z widokiem na ruinę naprzeciwko. Z boku widać morze. Od strony basenów cykady od rana do późnego wieczora tak dają swe znaki, że nie idzie wypocząć. Hotel jedzenie strasznie monotonne i generalnie słabe. Ktoś kto jeździł po świecie będzie zawiedziony. Słodkiego mało i wszystko na śmietanie. Pomiędzy posiłkami praktycznie nic do jedzenia. Na plus kelnerzy i obsługa bo mili i się starają. Jedna z nielicznych atrakcji ping pong stół rozwalony paletki w stanie opłakanym. Siłownia to kpina nie siłownia nie radzę ćwiczyć na sprzętach bo wszystko luźne i można sobie krzywdę zrobić pomijając iż siłownia ma może 20 m2. Plaża ok póki nie przyjechali Janusze z Polski. Przez 4 dni pobytu było ok leżaki wolne miejsce itp. zawsze. Ktoś przychodził zajął szedł na obiad zwalniał. Przyjechał typowy Janusz z Grażyną i 3/4 leżaków od 6 rano zajmowane ręcznikami, książkami itp. Nie ważne, że przychodzili o 10 lub po obiedzie rezerwacja musi być. A ludzie z dziećmi musieli daleko z tyłu lub bez leżaków się rozkładać. Animator Dominik ok śmieszny ale animacje generalnie słabe. Sama miejscowość bieda z nędzą i nuda. Można jechać do Chani ale ciężko wrócić. Autobusy powrotne 4 na dzień z czego część nie pojedzie bo Grekom pracować się nie chce. Teren wokół hotelu kilka sklepów na krzyż głównie spożywka, jak ubrania to mega drogie. Jedynie na przeciwko sklep 1001 flavours mega sympatyczna sprzedawczyni i dobre towary. Iść nie ma gdzie bo nic tam nie ma w okolicy. Wypożyczenie auta typu auris ok 80 euro na dobę + paliwo ok 1,7 euro litr. Elafonisi taka atrakcja, że na jednej plaży ok 2000 osób i różowego piasku co kot napłakał. Porażka strata kasy i czasu. Generalnie hotel dobry dla niewymagających i ludzi którzy lubią tylko siedzieć w miejscu bo nie ma gdzie chodzić. My wynudziliśmy się na maxa bo z natury jesteśmy aktywni. To był pierwszy i ostatni wyjazd do Grecji. Naprawdę nie wiem czym się ludzie zachwycają. Nad Polskim morzem więcej jest atrakcji.
3.0/6
Rainbow okradł nas z jednego dnia i nocy. Do hotelu dotarliśmy około 4.30 nad ranem. Pokoje małe, łazienka 1.2 metra kw. Dobre pokoje dostępne tylko dla Niemców i Anglików.
3.0/6
Do hotelu Kalyves pojechaliśmy na 11 dni na przełomie września i października. Opuszczaliśmy go (podobnie jak cała reszta grupy poznanej w hotelu) z dość miesznymi uczuciami. Moim zdaniem hotel nie zasługuje na 4.5* a max. 3.5*. Pokoje i łazienka zbyt małe aby można się było w nich swobodnie poruszać. Dodatkowym bardzo dużym minusem jest liczne stado gęsi na sąsiadującej z hotelem rzeczce, które potrafiły rozpocząć swoje niemiłosierne gęganie o 3-4 w nocy. Z ich powodu nie przespaliśmy dobrze nawet jednej nocy. Hotel reklamowany przez biuro jako idealny dla par- zapomnieli dodać że po 60. Najgorsze z całego wyjazdu jest jednak traktowanie turystów ostatniego dnia i sposób naliczania "doby hotelowej" przez biuro podróży. Zapłaciliśmy za wycieczkę 11 dniową ( wg. planu miało być 11 dni all inclusive w tym 10 noclegów)- wylot z Warszawy o godz.15 w związku z tym do hotelu dojechaliśmy dopiero po 21 ( kolacja skończyła się o 20.30.). Powrót był zaplanowany na czwartek godz. 4.20 rano. O zwrot kluczy zostaliśmy jednak poproszeni już w środę o godz. 12.00. Przy zwrocie klucza recepcjonistka zabrała nam również opaski all inclusie twierdząc, że wszystkie świadczenia kończą się o godz. 14.00 i od tej chwili trzeba było płacić nawet za szklankę wody! Podróżujemy od kilku lat z różnymi biurami i jeszcze się z czymś takim nie spotkaliśmy
3.0/6
Pokoje małe a łazienki 1,5 m kw. Jedzenie trochę monotonne. Hotel nadrabia położeniem z jednej strony plaża i morze a z drugiej góry wielkości naszych Tatr.