Opinie o Kalyves Beach

2.0/6

Byłoby fajnie gdyby nie pokój...

Zarezerwowaliśmy i zapłaciliśmy za 10 dniowy pobyt dla trzech dorosłych osób w pokoju standard. Pierwsze dwie noce spędziliśmy w 2 z dostawką, która blokowała otwieranie drzwi na balkon. Zgłosiłem to natychmiast po odebraniu pokoju. Pani w recepcji powiedziała, żebym przyszedł za 30 minut i problem zostanie rozwiązany. Jak poszedłem, w recepcji był już ktoś inny. Po kilku rozmowach z managerką wymienili nam pokój na 3 osobowy. Poprzedni został posprzątany i zamienił się ponownie w dwójkę. Metraż w nowym, ilość łóżek dla 3 dorosłych. Ale... mimo klimatyzatora pracującego cały czas temperatura w pokoju wynosiła między 30 a 33 stopnie. Termometr (tak kupiłem, żeby sprawdzić jak jest gorąco) kładliśmy na łóżku. Temperatura na zewnątrz w nocy 23-24 stopnie. Wyjście na balkon to było jak przejście do klimatyzowanego pomieszczenia. Niestety balkon od głównej ulicy, z powodu hałasu nie da się spać przy otwartym oknie. Co na to hotel ? "Wszystko w porządku, klimatyzacja przecież pracuje". Dostałem nawet dwa wiatraki, żebym nie stękał. Wielokrotne rozmowy z managerką nic nie dawały. O rezydentce zapomnijcie, nic nie może. No chyba, że chcecie wykupić dodatkowe wycieczki. Wtedy jest natychmiast do dyspozycji. Po trzech nocach w piekle dostaliśmy wreszcie pokój za który zapłaciliśmy i którego zdjęcia są w ofercie hotelu. Połowę urlopu zamiast wypoczywać spędzałem na użeraniu się z hotelem. Problemy zgłaszaliśmy w trakcie pobytu. Biuro, w którym wykupiliśmy wycieczkę odsyłało nas do rezydenta. Infolinia Rainbow także. Co zrobiła rezydentka już pisałem. Oczywiście po powrocie złożyliśmy reklamację. Co Rainbow ma do powiedzenia ? Pokój, który dostaliśmy jako pierwszy jest pokojem dla 3 osób, mimo że w ofercie na stronie jest informacja, że to pokój standard, 17-25m, dla max 2 osób. Zdjęcia oczywiście zupełnie innego pokoju. Oczywiście napisali mi, że w ofercie prezentują zdjęcia "przykładowych pokojów". Ciekawe dlaczego tych lepszych. A więc, ich zdaniem, wszystko jest w porządku. Natomiast za spędzenie trzech nocy w piekle zaproponowali mi bon na 350 złotych. Wolne żarty. Ale żeby nie było, że wszystko jest źle. Hotel znajduje się w niewielkiej, sympatycznej miejscowości. Są sklepy, knajpki. Ogólnie można sobie wieczorem pospacerować, coś zjeść na mieście, zrobić zakupy spożywcze, kupić pamiątki. Dwa baseny w hotelu są niezbyt duże, ale są też dwie plaże z darmowymi leżakami. Jedzenie trochę monotonne, ale nikt nie będzie chodził głodny. Było z czego wybierać. Dodatkowe atrakcje wieczorami. Obsługa (poza panią w recepcji, starsza w okularach i managerką, która świetnie udaje, że przejmuje się twoimi problemami i chce pomóc) bardzo miła i sympatyczna. Wszyscy uśmiechnięci i pomocni. Byłyby to naprawdę super wakacje gdybyśmy dostali od razu pokój za który zapłaciliśmy. A tak niesmak pozostał...