4.9/6 (111 opinii)
Kategoria lokalna 3.5
4.0/6
Właśnie wróciliśmy z tygodniowego urlopu w hotelu Clara i jesteśmy bardzo zadowoleni. Położenie hotelu bardzo ładne, na zboczu z pięknym widokiem na zatokę i morze. Plaża przed hotelem maleńka, wejście do morza w tym miejscu raczej do brodzenia niż pływania, ale do fajnej plaży w Anaxos jest 20 minut piechotą, a do Petry 30. Woda w morzu czysta, ale niestety w tym rejonie zimna. Za to na miejscu jest całkiem spory i głęboki basen. Obsługa hotelowa bardzo miła i uczynna, zwłaszcza Pani z recepcji zawsze uśmiechnięta i pomocna. Jedzenie jak dla nas bardzo smaczne i nie ma szans, żeby czegoś dla siebie nie wybrać. Nigdy niczego nie brakowało, ciężko było wszystkiego spróbować. Okolica nie jest demonem rozrywki, to raczej piękne miejsce do spokojnego odpoczynku. Na wypożyczonym maxi skuterze objechaliśmy całą wyspę. Urzekła nas droga wzdłuż wschodniego wybrzeża, malownicza z pięknymi widokami. Polecamy dla pragnących chwili odpoczynku i oderwania się od codziennego zgiełku! Pozdrowienia z Polski!
4.0/6
Generalnie dla nas stosunek ceny do jakości bardzo dobry. Hotel ma duży potencjał, ale na ten moment trochę jak z minionej epoki :).
3.5/6
Hotel jest przepięknie położony na zboczach góry. Spodoba się jak lubisz góry i morze w jednym miejscu. Każdy balkon, taras są z widokiem na Morze, miasto Petrę, miasto Molyvos i wybrzeże Turcji. Zarówno o wschodzie słońca, jaki i jego zachodzie widoki te zapierają dech. W Hotelu można liczyć na spokój i wyciszenie. Pokoje są całkiem przestronne, utrzymane w czystości, jednakże mają sporo niedociągnięć. W naszym pokoju były m.in. zerwane moskitiery i zepsute drzwi balkonowe. Również drzwi kabiny prysznicowej były uszkodzone. Mieliśmy też dodatkowych lokatorów-mrówki. Klimatyzacja była bardzo głośna, a jej odprowadzenie biegło na taras, który z tego powodu wiecznie zalany był wodą. Trochę to przeszkadzało w jego użytkowaniu. W mojej opinii Clara jest dla osób z dobrą kondycją fizyczną . Trzeba codziennie pokonywać wiele schodów z pokoju do budynku głównego, gdzie zlokalizowana jest restauracja a jeszcze dalej na hotelowy basen. Hotel jest na odludziu. Główną drogą można dojść do najbliższego sklepu (ponad kilometr) oraz mieściny Anaxos (ok. 2 km), w której są same knajpki. Do Perty idzie się również główną drogą (nie ma chodników) lub jak morze pozwoli (przypływ i fale) można przejść kawałek skrótem przez plażę. Przy Hotelu jest namiastka plaży, bez leżaków, nieoczyszczona, śmierdząca wyrzuconymi na brzeg wodorostami i niestety dno to kamienie i muł. Basen hotelowy jest ze słoną wodą ale przy nim najmilej spędzaliśmy czas. Dużo leżaków na basenie jest zniszczonych. Niektóre deski na podestach są popękane i wystają gdzieniegdzie gwoździe. Trzeba uważać. Na moją ocenę wpływa też dostępność do opcji all inclusive. Głodni nie chodziliśmy ale brakowało większej ilości jarzyn i owoców (w czasie naszego pobytu był aż arbuz). Dostęp do napoi był problematyczny. Od 10:00 do 17:00 były wydawane tylko w barze przy basenie, do którego od pokoi trzeba kawałek dojść. Także albo siedzisz na basenie i masz dostęp do picia albo kupujesz w sklepie by mieć w pokoju. Podczas naszego tygodniowego pobytu zdążyliśmy odpocząć i się zregenerować. Lubimy chodzić, także pokonywanie opisanych odległości nie było dla nas traumatycznym przeżyciem, jednakże gdybym zabrała np. moich rodziców, pobyt ten byłby dla nich koszmarem.
3.0/6
Malownicze położenie i piękne widoki to niestety jedyne atuty tego hotelu. Odnośnie pokoi - typowy grecki skromny styl. Wszystko byłoby ok, gdyby nie nieustający smród kanalizacji w łazience i nieprzyjemny zapach z klimatyzacji. Ponadto dostawka dla dziecka nie nadawała się do używania - twardy stelaż pokryty cienką wartwą powodował, że leżało się jak na europalecie. W związku z tym gnieździliśmy się we trójkę w 1,4 metrowym łóżku. Jedzenie: opcja all inclusive to jakieś nieporozumienie, wprowadzona chyba na siłę. Skromne śniadania to nic dziwnego ale kolacje to straszne rozczarowanie. Niby wiele naczyń z ciepłymi daniami ale w jednym groszek, w drugim ciecierzyca, potem ryż, ziemniaki... z konkretów zwykle wieprzowy gulasz (tłustawy ale było czym dokarmiać koty) i kurczak. I codziennie spaghetti - w domu nie zjemy spaghetti chyba do końca roku. Były smaczne ciasta, arbuzy i melony ale dlaczego nie było fig skoro rosły w hotelowym ogrodzie i spadały dojrzałe na ziemię? Tuż obok hotelu jest przystań, gdzie rybacy przybijają ze świeżymi rybami a jednak Clara zaserwowała pangę... Nawet fety nie było tylko biały ser, który fetę udawał. Często brakowało sztućców, szklanek, jedna solniczka na całą restaurację przepadała niewiadomo gdzie. Dania czasem kończyły się w połowie kolacji i nie były już donoszone - uwaga cytat personelu: "przyszli ludzie, zjedli ludzie". Przekąski na basenie to kanapka z chleba tostowego, z serem i wędliną zawinięta w folię spożywczą. Napoje jak już ktoś pisał: piwo, ouzo, ichniejsze wyroby colo i sprito-podobne. Oszczędność na każdym kroku strasznie rzucała się w oczy. Jedyną słuszną opcją wyżywienia w tym hotelu jest samo śniadanie - szkoda, że nie była dostępna. Basen ok, czasem brakowało leżaków ale plaża najgorsza jaką widziałam na wyspie (a trochę ich zwiedziliśmy). Zaśmiecona, z mnóstwem zalegającej trawy morskiej, z nieprzyjemnym zapachem. A wystarczyłoby trochę ją uporządkować. Sytuację ratowali animatorzy i znakomite towarzystwo - pozdrawiamy turnus 30.07-07.08.2019 ;) Aaa, i usuńcie ze zdjęć hotelu fotkę ze zjeżdżalnią - jedno z dzieci rozpaczało z powodu jej braku...