Opinie o Magic Tulip Beach Resort

5.5/6

Tydzień pełen relaksu i spokoju

Jestem bardzo zadowolona z wyjazdu! To były moje pierwsze wakacje spędzone w takim resorcie i pierwszy mój wyjazd zupełnie sama. Bałam się trochę, jak to będzie... zupełnie niepotrzebnie! :) W Polsce: Na samym początku zostałam bardzo dobrze obsłużona przez p. Sandrę A. z biura Rainbow w Galerii Wileńskiej. Odpowiedziała na wszystkie moje pytania; dostałam też wsparcie w momencie, gdy mój bank miał problemy z przetworzeniem płatności. Zakwaterowanie: Na lotnisku wycieczkowicze Rainbow zostali od razu objęci opieką rezydentów, a zakwaterowanie odbywało się wyjątkowo sprawnie. Hotel okazał się bardzo zadbany. Pokój miałam duży, czysty, wszystkie sprzęty sprawne, sprzątanie pierwsza klasa, zawsze dużo wody butelkowanej do picia. Wyżywienie: rewelacja! Obawiałam się, że jako wegetarianka będę głodować. Nic bardziej mylnego! Miałam naprawdę MNÓSTWO jedzenia do wyboru - pysznego, świeżego, zdrowego. Gdybym jadła wegańsko - też bym codziennie i na każdy posiłek znalazła coś dla siebie. Naprawdę, raj dla roślinożerców :) Obsługa: Poza tym byłam bardzo zadowolona z obsługi hotelowej. Traktowali mnie, młodą blondynkę podróżującą samotnie, bardzo przyjaźnie, ale nie nachalnie. Kelnerzy szybko mnie zapamiętali, podawali od razu moje ulubione białe winko, do posiłku witali się, żartowali, ale nie nagabywali. Tak samo animatorzy i animatorki - wspaniała grupa młodych ludzi, z którymi niejeden wieczór przegadałam :) Dbający, zaangażowani, ale nie nachalni. Pokazy wieczorne - no cóż, nie była to może rozrywka pobudzająca intelektualnie, ale np. kurdesz był piękny i hipnotyzujący. Plaża i basen: Zarówno plaża, jak i basen, były czyściutkie i zadbane. Zawsze spory zapas ręczników i leżaków. Przy basenie nieco głośno, ale na plaży zdecydowanie ciszej i spokojniej. Były nawet książki i czasopisma do wzięcia :) Jeden z basenów był podgrzewany, ale nawet ten bez podgrzewania nadawał się do kąpieli. Nigdy wcześniej nie widziałam baru przy basenie. Wypić zimną colę, siedząc w basenie i grzejąc się w słoneczku to bardzo przyjemne doświadczenie :) Sport: Udało mi się trochę pobiegać; bardzo dobre warunki do uprawiania amatorskich sportów, bo piasek wzdłuż wybrzeża dość ubity. Siłownia co prawda była w remoncie, ale był dostęp do siłki w hotelu tuż obok; dwie czy trzy bieżnie, orbitrek, rowerek - to tyle, ale sprzęt zadbany, a kolejek raczej nie ma, więc zawsze można skorzystać i przy okazji podziwiać widok na basen i plażę! Spa: Trochę przepłaciłam, ale nie umiem się targować ;) Pracownicy sympatyczni. Fryzjerki wydały się kompetentne (widziałam ich pracę, gdy moczyłam stópki w akwarium z rybkami); pedicur nie był może jakiś szczególnie profesjonalny, ale też niczego mi nie uszkodzono ;) Widziałam sporo klientów i klientek wychodzących z masaży - bardzo zadowolonych. Wycieczki: Wybrałam tylko jedną wycieczkę - do El Quseir. Był to akurat najsłabszy punkt wyjazdu, ale to z tego względu, że po prostu w El Quseir nic nie ma, a przewodnik, aby zapewnić nam atrakcję, zabrał nas do kilku miejsc, które były ewidentnie nastawione na turystów i ich pieniądze (sklep z pamiątkami, sklep z przyprawami). W jedynej restauracji niestety nie było nic jarskiego do jedzenia. Na szczęście przewodnik - Michał, wspaniale mówiący po polsku Egipcjanin - jest nie tylko wesołym człowiekiem, ale też kopalnią ciekawostek i informacji; dzięki niemu wypad do El Quseir okazał się być wartościowy. Ogólnie: Minął już miesiąc od wyjazdu, a ja wciąż go wspominam i tęsknię! Udało mi się przeczytać pięć książek, naprawdę porządnie odpocząć, zjeść dużo dobrego jedzonka, wypić sporo wina; pobyć sama ze sobą, a jednocześnie nie zdziczeć zupełnie dzięki wyjątkowo życzliwej i miłej obsłudze hotelowej. Bardzo, bardzo polecam wyjazd!