5.7/6 (208 opinii)
6.0/6
Super hotel, pyszne, zróżnicowane jedzenie. Duży wybór alkoholi. Obsługa na światowym poziomie. Polecam
6.0/6
W sierpniu byliśmy na wakacjach w części hotelowej Tulum którą bardzo polecam nie zdecydowanym - wszytsko było OK
6.0/6
Witam, po niezbyt dobrym pierwszym wrazeniu-zapach stęchlizny w pokoju, następne wrażenia zupełnie inne, super miejsce, obsługa, eventy, dobre jedzenie.Polecam, razem z rodziną (pozdrowienia dla animatora Carlosa)
6.0/6
Trochę przerażała mnie powierzchnia tego hotelu, ale trafił nam się pokój leżący w niedalekiej odległości od jednego z basenów i plaży, a także od głównej restauracji, recepcji czy barów. Mogliśmy spokojnie poruszać się pieszo. Ci co mieli trochę dalej mogli skorzystać z jeżdżących co chwilę meleksów. Obsługa hotelu bardzo miła i zawsze chętna do pomocy- gdy poprosiłam o suszarkę do włosów za parę minut miałam ją w pokoju, gdy sejf przestał działać szybko przysłano kogoś z obsługi. Pokój był przestronny, codziennie sprzątany. Nie było konieczności posiadania przejściówki do gniazdek bo niektóre z nich były na wtyczki EU, były też wejścia typowo na USB. Internet w hotelu był ogólnodostępny, nawet na plaży był dobry zasięg bo stały tam routery :) Lodówka w pokoju była codziennie uzupełniana bezpłatnie w ramach all inclusive. Jedzenie w głównej restauracji było dobre i zróżnicowane- każdy znajdzie coś dla siebie. Drinki były na tyle dobre, że teraz odtwarzamy je w domu :) polecam pina coladę i sombrero mexicano :) Niestety minusem były pozajmowane wiecznie leżaki czy to na plaży czy przy basenie, nawet po kilka dni leżały na nich ręczniki, ale nikt z nich nie korzystał. Ludzie nie róbcie wiochy, to jest bardzo słabe! Niby stać Was na takie wakacje a słoma z butów nadal wystaje... To jest niestety typowe zachowanie w Europie tym bardziej zdziwiło nas w Meksyku (na Zanzibarze czy Dominikanie nie spotkaliśmy się z tym zjawiskiem). Morze Karaibskie nie zachwyciło nas tak jak na Dominikanie na wyspie Saona. Tutaj był wszechobecny smród (jakby szambo), który był nie do zniesienia na wyspie Holbox- byliśmy tam na wycieczce fakultatywnej. Na wyspie podobno jest to wina słabego przepływu wody, zbiera się tam bardzo dużo alg, które leżą długo i śmierdzą. Przy hotelu plaża była non stop sprzątana, ale alg jest strasznie dużo i ciężko to opanować. Przez cały nasz pobyt nie dało się kąpać w morzu z powodu dużych fal. Jeżeli ktoś nie kupi pamiątek poza hotelem to jest możliwość kupienia ich na miejscu w Hacienda dona Isabel, ceny są porównywalne z innymi miejscami np. Chitzen Itza. Cały teren hotelu bardzo nam się podobał- dużo roślinności, pięknie śpiewające ptaki i wszechobecne zwierzęta dawały niesamowity klimat- świetna odskocznia od panującej w Europie zimy.