Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka ciekawa, ale przydało by się zwiedzenie Dakaru jak byliśnmy już w Senegalu. Miałam bardzo kompetętną przewodniczkeę jakrówniez przewodnika miejscowego.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jesteśmy trochę zawiezeni tym wyjazdem. Można było to zorganozować lepiej ograniczając pobyt w Gambii a przedłużając w Senegalu. Senegal jest zdecydowanie bardziej atrakcyjną częścią podróży. Senegalczycy są przyjaźni i nie tak nachalni jak mieszkańcy Gambii. Ostatni dzień podróży kładzie cień na całym wyjeździe - droga powrotna do Polski trwa blisko 24 godziny.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Listopad to piękna pora aby wybrać się na tą wycieczkę. Zaraz po porze mokrej, więc wszystko pięknie zielone i widoki niesamowite - program super ! Krokodyle, namorzyny, ptactwo, spacer z lwami, niezapomniana przeprawa promowa oraz rejs na rzece Gambia. To wszystko bajka :) Klimat świetny, gorąco ale wilgotność powietrza znikoma dzięki temu człowiek się w ogóle nie poci. Pilot P.Dominika robiła to co do Niej należało - dobra merytorycznie i widać że się na tym zna. Lokalny rezydent Ceeds oraz kierowca Amadu bardzo sympatyczni i uprzejmi.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Byłam tylko na części objazdowej. Zamiast wypoczynku pojechałam na drugi objazd do senegalu [ Bliżej ludzi w zgodzie z naturą ]. Ta wycieczka jest dla tych, którzy nie chcą się zmęczyć i troche poprzebywać w śród przyrody. Pierwszy dzień po przylocie był na plażowanie. Plaża piękna i pusta - byliśmy tylko my ! I to dodawało jej uroku. Jeżeli ktoś lubi tak spęzać czas na lekim objeździe i wśród przyrody to polecam. Gambia to Amazonia Afryki i to poczuliśmy. Było dużo rejsów wśród lasów namorzynowych, na wyspę Kunta Kinte i wyspę ptaków. To raj dla miłośników ptaków ale i krokodyle i lwy i safarii w Parku Fatala były super. Ale mało tu ludzi, wiosek afrykańskich i tej egzotyki etnograficznej, którą zobaczyłam na drugim objeździe w Senegalu. Najbardziej polecam to co ja zrobiłam czyli połączenie dwóch objazdówek. Będziecie mieć i Amazonię Afryki i dziki Senegal - w miarę pełny obraz regionu [ bez Dakaru ]
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pilot wg mnie absolutnie nie powinien pracować z ludźmi. Niekompetentny, niegrzeczny. Miał swoje grono członków wycieczki, z którymi spędzał czas. Pozostali...Wiadomości ogólne - zero; wiadomości o krajach, w których byliśmy - mniej niż zero. Żenujący. Program ciekawy - warto pojechać, zobaczyć i przeżyć. Wyżywienie marne, ale to szczegół.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
W obecnym stanie rozwoju Gambia nie jest dobrym kierunkiem dla objazdówek - drogi pierwotne nie nadają się do jazdy a nowe są w budowie - i też jeszcze bardziej nie nadają się do jazdy. Ciekawsze były pierwsze dni na objeździe w Senegalu Północnym. Kolejne dni objazdu przez Senegal Południowy nie wnosiły nic ciekawego oprócz Cap Skirring. Jednak to była gra nie warta świeczki bo jadąc do/z Cap Skirring nie zaproponowano nam żadnej atrakcji po drodze (2 dni jazdy) Wartość objazdu mógłby podnieść przewodnik opowiadając o życiu, zwyczajach, jedzeniu itd ale w naszym przypadku - nie podniósł. Bus, którym jechaliśmy nie był wygodny i był przeładowany (przewodnik - stażysta siedział w przejściu). Na szczęście bus posiadał klimatyzację. Hotele były standardowe dla objazdówek - zgodnie z moimi oczekiwaniami . Jedzenie smaczne i świeże.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Trudna męcząca wyprawa. Trzy dni w busie po 10 godzin - drogi do przejazdu bardzo ciężkie, busik ledwo dawał radę ( mieliśmy incydent, że koło tylne zaczęło się dymić - kierowca polał wodą z butelki i uznał, że już jest ok a narazie będzie hamował silnikiem a nie hamulcem!). Hotel na pierwsze 3 dni pobytu - tragiczny - 80% ludzi drugiego dnia pobytu z kłopotami jelitowymi ...... :( Jedzenie monotonne codziennie na śniadanie, obiad czy kolacje ta sama opcja : ryż, kurczak lub ryba lub wołowina, czasem jeszcze makaron w pomidorowym sosie. Komarów było mało ale warto mieć coś do popsikania, zwłaszcza na wieczór. W czasie przejazdów bardzo pyli piach z Sachary, wszędzie czerwony pył, białe koszulki po dniu były już żółte :) Wyjazd jak dla nas trudny ale ciekawy. Na koniec jeszcze czekaliśmy 5 godzin na lotnisku 🙁 zanim odleci samolot do Warszawy - bo były problemy z paliwem.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Na wycieczce objazdowej w Senegambii byłam razem z mężem początek marca 2024 r. Na pewno obalę mit, że jest niebezpieczna! To nieprawda. Bardzo przyjaźni tubylcy, może trochę natrętni w stosunku do turysty, którego traktują jak bankomat:) Piękna przyroda, zwierzęta, roślinność, rzeki, ocean. Tyle kolorów i wrażeń, których nie da się opowiedzieć- trzeba zobaczyć! I ta wisienka na torcie- spacer z lwami, który będę pamiętała do końca życia. Upał nie dokuczał, nieodczuwalne 29-34 stopni. Wieczorem przydał się sweterek. Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Przewodniczka PAULINA świetna i przewodnik miejscowy pomocny bardzo. Finalnie można było zobaczyć dużo więcej, gdyby nie przekraczanie 6 razy tych samych granic. Sam wyjazd do Cap Skirring był -----BEZ SENSU - jechaliśmy 10 godzin tylko po to, aby popłynąć na wysepkę i wrócić. Hotele bardzo obskurne. Polecam wziąć ze sobą żel pod prysznic, szampon, jeżeli ktoś pije kawę lub herbatę proponuję wziąć też grzałkę i kubeczek ---- tego nie ma w hotelach.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Na początek pierwsze trzy noclegi w hotelu po przylocie to jakieś niepozrozumienie. Brak bierzącej wody, brak klimatyzacji, brak ręczników, papieru toaletowego,pościel brudna, łóżka jak ze złomowiska, pokoje w pełni do remontu. Jedzenie: wyliczane : łyżka fasolki, dwie mini paróweczki i jajko sadzone - brak możliwości dokładki. Hotel najprawdopodonie jest nieczynny. Kolejne dwie noce w Senegalu północnym do przetwnania i kolejne w Senegalu południowym również. Program wycieczki pozostawia wiele do życzenia. Przeprawa z Senegalu pólnocnego do południowego to 12 godzin w busiku z ledwo działającą klimatycazją - po drogach których nie było. Pilot oprócz ogromnej wiedzy którą posiadał - nie zaoferował nic więcej. Nawet numeru telefonu nie mieliśmy do Niego gdyby komuś coś się stało. Brak profesjonalizmu. A tak poza tym to Gambia jest bardzo ciekawym krajem, różnowrodnym. kolorowym, wartym zobaczenia.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Największą atrakcją wycieczki jest tytułowy spacer z lwami, który spełnia oczekiwania, chociaż oczywiście rodzi pytania o to jak te lwy do tego są przygotowywane. Nie mniej jest to wyjątkowa atrakcja, rzadko spotykana gdziekolwiek indziej. Mini safari też jest ok, ludzie na miejscu zaangażowani w to by pokazać uczestnikom wszystkie zwierzęta, jakie mają w rezerwacie - my się naszukaliśmy żyraf, ale udało się je zobaczyć. Dodatkową atrakcją jest poznanie kolorytu Afryki, lokalnego stylu życia, ludzi na ulicy. Natomiast cała wycieczka to faktycznie obóz przetrwania, choć wcale nie musiałby taki być. Hotele na objeździe są bardzo słabe, mimo że w okolicy są naprawdę dobre. Ich standard jest żenujący - brudne okna, kanapy, rozwalające się drzwi, mega słaby internet, brak ciepłej wody (albo wogóle brak wody), bardzo monotonne jedzenie, spóźniająca się obsługa, wykłócanie się o rolkę papieru. I to nie chodzi o to, że to Afryka i że taki tam mają standard, bo dookoła pełno przykładów wyższego standardu, nie da się uniknąć wrażenia że Rainbow oszczędza na tym. Pilotka Zofia na start wydawała się kobietą z jajami i werwą, ale czym dłużej z nami była tym gorzej wypadała - nie podawała żadnych konkretnych informacji jak będzie dokładnie wyglądał dzień, i jak się przygotować, niewiele atrakcyjnych informacji o lokalnym życiu (miała ze 3-4 opowiastki i je ciągle powtarzała), wyrażała jawną pogardę i brak szacunku w stosunku do mieszkańców Gambii i Senegalu (ograniczone mózgi, niskie iQ itp). Nie dowiedzieliśmy się nic o animiźmie i fetyszyźmie, do Marabuta nie warto iść (podobno się nie zna i wszystkim mówi to samo). Organizacja wyjazdu beznadziejna w zakresie ułożenia programu, mam wrażenie że na siłę wysłano nas na rejs łódką po rzece Gambii ku wyspie Kunta K, przy nieadekwatnej pogodzie - 5 godzin na wielkich falach, rzężącą łódką, by ostatecznie i tak musieć przeprawiać się promem ( a tam 3,5h oczekiwania na prom w jedną stronę), by na koniec i tak na wyspę nie pojechać bo było za późno, dotarliśmy na lunch późnym popołudniem więc był totalnie zimny - cały dzień w drodze bez uprzedzenia nas o tym, bez jedzenia/picia/toalety, itp. Dobrze że bus dawał radę i tylko miejscami wyłączał klimę. A następnego dnia kilkugodzinny przejazd do południowego Senegalu - droga okropna, dziura na dziurze, hotel troszkę lepszy ale przynajmniej miał ciepłą wodę i można było umyć głowę. Ułożenie programu tak, by 4 razy korzystać z jedynego na tym terenie promu i tracenie czasu na czekanie na niego - oceniam bardzo negatywnie. Jednorazowa przeprawa by wystarczyłą, by poznać lokalną rzeczywistość. Dobrze, że lokalny przewodnik robił co mógł. Hotel, który trzeba dokupić ostatniego dnia jest uwłaczającej jakości, łazienka z ledwo ciurkającą zimną wodą, więc reklamowanie go jako pokój do wzięcia prysznica to absurd, brud wszędzie, widok z okna na mur, wszytko zakurzone i poobrywane, warunki ot oby przetrwać do transferu . I tu hit - pierwszy raz zdarzyło mi sie , że biuro o nas zapomniało, nie zabrało nas na lotnisko, nikt nie policzył osób, które miały zostać zabrane, nie sprawdził żadnej listy a sam przewodnik odjechał wcześneij z grupą katowicką, zostawiając bez opieki grupę warszawską. Po interwencji przyjechał jakiś autobus po nas - uwaga - z za małą liczbą wolnych miejsc, ostatecznie więc się nim nie zabraliśmy i jechaliśmy na lotnisko rozwalającą się taksówką. Dzień wolny po przylocie - w zasadzie nie rozumiem po co - i tak każdy robi to samo - idzie do parku krokodyli, do parku małp i na karmienie sępów - równie dobrze mogłoby to byc w cenie i realizowane jako program wycieczki. Wymiana pieniędzy - trzeba mieć 20 dolarów/os po przylocie i potem przy wylocie (opłąta lotniskowa), więc nie tylko euro się przydają choć je w zamian przyjmują. Lepiej wymienić pieniądze od razu na lotnisku bo w hotelu napoje do kolacji są płątne - o tym nikt nas nie poinformował i było kombinowanie na miejscu skąd wziąc pieniądze. Ogólnie na ulicy Senegambia jest wiele kantorów z dobrym kursem więc tam warto. Wymiana w Senegalu to przygoda - u pana z walizką walut; na rynku lub w jakiejś nieoznaczonej budzie po niewyswietlonym nigdzie kursie. PIlot nie był pomocny w wyliczeniu ile pieniędzy wymienic, na co musi nam wystarczyć, więc potrafiło byc nerwowo by szukać późnym wieczorem czy jakaś buda ala kantor jest czynna o tej porze. Co do robactwa - to trzeba pamiętać że to Afryka i lepiej mieć spory zapas mugi, mimo że komarów o tej porze nie było bardo dużo, to jednak były - szczególnie na północy, ale było sporo innych jak ogromne mrówki, karaluchy czy pająki. Jak macie to weźcie żółte książeczki szczepień - przydają się na przejściu z północnym Senegalem. Liczyłam na tym wyjeździe na dobre owoce, tymczasem żadnych owoców ani warzyw nie podaja do posiłków, można gdzieniegdzie kupić cos we własnym zakresie (mandarynki, banany). Orzeszki ziemne/nerkowce - mimo że rośnie ich tam zatrzęsienie - to kupić je można w malutkich paczuszkach po cenie takiej jak w Polsce, więc bez rewelacji. Ludzie w Gambii - bardzo przyjaźni, mimo że biedni i trochę natarczywi w sprzedaniu swoich produktów/usług. Ale uczciwi (np. nam kierowca taksówki wrócił się do nas i oddał telefon, który wypadł w taksówce). Jeżdżenie mniejszym 20-osobowym busem miało jedną zaletę - grupa sie zintegrowała, uczestnicy wycieczki byli bardzo w porządku. Ostrygi podawane na łódce - rewelacja, sok z palmy - warto spróbować (trochę jak podpiwek). Ogólnie wycieczka ma potencjał - ale musiałaby być dużo lepiej zorganizowana i mieć lepszą obsługę na miejscu. Ponad połowę czasu spędza się w busie.