4.7/6 (5 opinii)
2.0/6
Zacznę od programu - jest on bardzo dziwny. Od pierwszego dnia, gdzie jest ciągła gonitwa do pozostałych dni, gdzie w programie są same muzea. Dodam, że przewodnik nie wchodzi do muzeum z grupą więc tekst "do zobaczenia za 3-4h" to norma na tym wyjeździe. Przewodnik, który nam się trafił był..... czytający całą wiedzę, którą nam przekazywał z komórki. Jak nie mam nic przeciwko wspomaganiem się notatkami itp podczas prowadzenia grupy, tak... jeśli 100% jest dosłownie czytane jest dla mnie bardzo kiepskie i nieprofesjonalne. Sam przewodnik chwalił się nam ile krajów "obrabia" wiec taki brak przygotowania jest zaskakujący i przykry. Będąc w temacie przewodnika grupy - ostatniego dnia dostaliśmy 3h na Muzeum Narodowe, lunch i zakupy na Bond Str. dlatego, że Pan musiał zrobic zakupy na Primarku i stwierdził, że 3h to wystarczająca ilość czasu. Nie wiem kto jest w stanie przebiec muzeum i zjeść cokolwiek (w porze lunchu) w 3h ale wiem, że my biegaliśmy. Nie wspomnę już o zakupach jeśli ktoś miał to w planach. Przewodnik - dramat. Dodam też, że zostałam zmuszona do wykupienia wszystkich dodatkowych atrakcji - min. muzeum figur woskowych to nie mieliśmy "notatki w umowie, że rezygnujemy". Nie byliśmy jedynymi zaskoczonymi osobami. Tłumaczenie i mówienie, że nie chcemy tam iść konczyło się tylko "no to nie musicie iść ale bilety są już kupione". Jako, że dramat z opłatami dział się pierwszego dnia nie chcieliśmy robić dużej afery i awantury ale postawa przewodnika była karygodna. Lokalna przewodniczka - SUPER! Kobitka z charyzmą, ciekawie opowiadała o życiu w Londynie, sypała ciekawostkami i widać było, że chciała nam. dużo przekazać ale nasz przewodnik ją popędzał i wchodził w słowo. Podsumowując duża część wyjazdu była zniszczona przez przewodnika i długie dojazdy - dojście do stacji metra ok 20 min, dojazd do centrum metrem kolejne 20 min w jedną stronę. Nie polecam jako pierwsze zetknięcie się z tym ciekawym miastem! JEśli decydujecie się na zakup "kolacji w pubie" ew "kolacji w lokalnej restauracji" to jedno jest chińską jadłodajnią a kolejna to ala włoska knajpa z kelnerami z Polski. Nic lokalnego.