5.5/6 (518 opinii)
6.0/6
Nazwa "wielobarwna mozaika" w pełni adekwatna do programu wycieczki. Tunezyjski pilot i przewodnik Maamed profesjonalnie wykonuje swoją pracę a do tego jest zabawny i bardzo pomocny. Wydaje się, że wszystkie najważniejsze miejsca w Tunezji zostały zaliczone. Serdecznie polecam dla osób lubiących odwiedzać ciekawe miejsca i aktywnie wypoczywać .
6.0/6
Kolejna wspaniała wycieczka, na którą zabrało nas Biuro Rainbow! Nazwa wycieczki po Tunezji jest jak najbardziej adekwatna, bo kolory i smaki tego niewielkiego afrykańskiego kraju mogły przyprawić o (bardzo przyjemny) zawrót głowy. Od czerwieni skał Atlasu i złotych piasków Sahary, przez zielone oazy, aż po lazur Morza Śródziemnego i biało-niebieską architekturę urokliwego Sidi Bou Said - widoki zapierały dech w piersiach i budziły szczery zachwyt. Pikantna harissa wzbudzała pragnienie, które najlepiej gasił świeży sok z pomarańczy, a słodkie daktyle dodawały energii do dalszego zwiedzania, bo program wycieczki był naprawdę bogaty i zróżnicowany. Antyczne ruiny w Kartaginie i El Jem, zabytki kultury islamu w Kairouan, emocjonujący przejazd jeepami przez pustynię, odrobina odpoczynku w nadmorskim Sousse (polecam skorzystanie z hotelowego hammamu - wspaniały relaks ciała i duszy, w sam raz, żeby odzyskać siły na kolejne dni wycieczki) i prawdziwie kosmiczne widoki pośród scenografii z Gwiezdnych Wojen w Tataouine. Wycieczka idealna zarówno dla początkujących podróżników, jak i zaawansowanych globtroterów - w przypadku naszego wyjazdu dodatkowym atutem była punktualna i sympatyczna grupa, która już podczas pierwszej kolacji mocno się ze sobą zżyła. Na pewno jest to też zasługa pilota Mohammeda, który miał do przekazania mnóstwo ciekawych historii zarówno o przeszłości Tunezji, jak i jej współczesności. Na pochwałę zasługuje też przesympatyczny i bardzo profesjonalny kierowca Munir. Bardzo się cieszę, że po 3 latach mogłam wrócić do Afryki - ulubionej destynacji mojej Mamy, Barbary, którą w tym roku zabrałam w odwiedziny do tunezyjskich Berberów.
6.0/6
Świetna objazdówka. Bardzo profesjonalnie poprowadzona przez pilota Abdula. Pozdrawiam. Zobaczyliśmy wiele ciekawych i klimatycznych miejsc. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek. Poznaliśmy trochę kultury tego ciekawego kraju. Był to już drugi nasz pobyt w Tunezji. Jednak sześć lat temu byliśmy tylko na wylegiwaniu się na plaży. Wszystkim polecam tą objazdówkę. Naprawdę warto.
6.0/6
Wielobarwną mozaiką spełniłam swoje nastoletnie jeszcze marzenie o podróży do Afryki i dosłownie zakochałam się i w Afryce i w Tunezji oczywiście. Tunezja to w moich oczach piękny choć biedny kraj, mający dużo do zaoferowania turystom, dziki ale bezpieczny, o pysznej kuchni, bogatej historii i ciekawej kulturze, pełen miłych ludzi, tolerancyjny i otwarty. To kraj wielbłądów, pustyni, gór i morza, daktyli, zielonej herbaty z miętą, wybornej oliwy z oliwek i pachnących przypraw, ręcznie robionych dywanów, ceramiki i wyrobów ze skóry. Kraj, w którym pełno jest kolorowych bazarów w starych dzielnicach miast, wszędobylskich śmieci, wolnej amerykanki w poruszaniu się autem czy skuterem i zapachu taniej benzyny. W którego krajobraz wpisują się proste, nieraz niedokończone i na dziko stawiane domy i liczne meczety. W którym roznoszą się śpiewy muezzinów wzywających wiernych na modlitwy. Muzułmański ale nie arabski, z prawami i uznaniem dla kobiet, demokratyczny. Kolorowy. Różnorodny. Fascynujący. To trzeba zobaczyć i doświadczyć, poczuć, dotknąć i usłyszeć! Myślę, że moje zauroczenie Tunezją i odkrycie jej w takim zakresie nie byłyby możliwe, gdyby nie objazdowa forma wycieczki, jej program i sposób przedstawienia tego kraju przez naszego przewodnika Mahmeda. Program zakłada odwiedzenie najbardziej ciekawych miejsc tego kraju, oddających jego różnorodność, złożoną kulturę i historię, jego obyczaje, przyrodę, zabytki architektury świeckiej i sakralnej. Pozwala na poznanie Tunezji w wielu odsłonach: od wiosek i małych miasteczek zwłaszcza na południu kraju do największych miast na wschodzie i północy z Tunisem włącznie, od reliktów starożytności po dzieła nowoczesnego człowieka, od wydm Sahary, bieli słonych jezior, przez Góry Atlas, oazy palm daktylowych po ciągnące się wiele kilometrów gaje oliwne i morskie wybrzeże, od tego co prawdziwie tunezyjskie – rdzennej kultury Berberów przez wpływy punickie, fenickie, rzymskie, andaluzyjskie, arabskie, osmańskie i francuskie, od widoków biedy tego kraju po krajobraz najbardziej nowoczesnych i bogatych kurortów. Myślę, że ta wycieczka oddaje prawdę o Tunezji – to, że jest ona mozaiką, ale taką która tworzy atrakcyjną całość, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Program jest intensywny, ale nie męczący. W naszej grupie świetnie radzili sobie wszyscy – i młodsi i starsi, nikt nie narzekał na zmęczenie, rzadko kto zostawał w autokarze, wszyscy na czas wstawali, jedli śniadanie i punktualnie wyruszali w drogę. Wieczorami było jeszcze sporo czasu na kolację, rozmowy i dowolny odpoczynek. To prawda, że program zakłada dość długie przejazdy autokarem, co bywa czasem nieco nużące, ale bez tego nie sposób byłoby zobaczyć tak dużo w zaledwie kilka dni. Myślę, że trudno nie zauroczyć się Tunezją, kiedy poznaje się ją oczami człowieka, który kocha swój kraj. Taką miłość do Tunezji, ale nie naiwną i ślepą, lecz dojrzałą i świadomą, miał w sobie nasz przewodnik Mahmed. To wzór profesjonalizmu, opanowania i cierpliwości. Bardzo wykształcony człowiek z dużą wiedzą i poczuciem humoru. Świetnie władający językiem polskim, znający naszą kulturę i zwyczajnie lubiący Polaków. Zawsze ciekawie opowiadał i wyczerpująco odpowiadał na wszystkie nasze pytania. Doradzał, co i gdzie kupić, żeby nie przepłacić. Organizował wodę, o którą trudno na południu kraju. Trzymał się programu wycieczki, a nawet dodał kilka punktów od siebie ekstra. Wszystko świetnie i na czas organizował. Był z nami od początku do końca. Nie narzekał, nie irytował się. Za to dużo się uśmiechał i zarażał nas swoim dobrym nastrojem. Brawo Mahmed! Brawo Rainbow! Dzięki Wam i Tunezja i ta wycieczka na długo pozostaną w mojej pamięci. Bardzo polecam tą podróż każdemu bez względu na wiek, kondycję fizyczną, znajomość języka obcego czy doświadczenie w wyjazdach zagranicznych. A dodatkowo To co najpiękniejsze … Niezapomniane wrażenie zrobiła na mnie ekscytująca wyprawa jeepami przez pustynię dawną trasą rajdu Paryż – Dakar połączona z wyprawą w Góry Atlas. Góry przepiękne, majestatyczne, w blasku słońca mają kolor złota i piasku. Z nich rozciąga się widok na berberyjskie wioski i oazy palmowe. Wydmy pustynne były nieraz zaskakująco wysokie i strome, a zachód słońca nad pustynią po prostu zapierał dech w piersiach! Niesamowite wydały mi się miasta - ksary – twierdze z kamienia budowane wysoko w górach i na wzniesieniach przez Berberów w dawnych wiekach szukających schronienia przed Arabami. Podobnie domy troglodytów ukryte w skałach czy spotkanie z bardzo pogodnymi Beduinami, którzy prowadzili naszą karawanę na Saharze. Wszystko to pokazywało prawdziwe dziedzictwo kulturalne i przyrodnicze Tunezji o wartości na skalę światową. Amfiteatr w El – Jam to doskonale zachowane dzieło architektury rzymskiej na terenie Tunezji. Zachwyca swym ogromem. Podobnie jak pozostałości starożytnej Kartaginy wraz z Termami Cesarza Antoniusza. W takich miejscach po prostu trzeba być. To dotknięcie fragmentu niezwykłej historii ludzkości. Zauroczyła mnie znajdująca się w Tunisie niebiesko-biała dzielnica Sidi Bou Said przypominająca greckie Santorini. Przy jednej z ulic znajduje się dostępny dla zwiedzających za niewielką opłatą dom dawnego duchownego, utrzymany w tradycyjnym stylu andaluzyjskim. Zwiedzanie go nie jest ujęte w programie wycieczki, ale w czasie wolnym bezwzględnie trzeba go zobaczyć. Nasz pilot zabrał nas tam i wszyscy byliśmy zachwyceni architekturą, wystrojem i spokojem tego miejsca, w którym można było zwiedzać wszystkie pomieszczenia, odpocząć pod altaną i wypić pyszną tutejszą herbatę z miętą, a z górnego tarasu podziwiać widok na to malownicze miasteczko. Port El Kantaoui w okolicach Susy to kolejny dodatkowy punkt programu, jaki mogliśmy zobaczyć dzięki naszemu pilotowi. Piękny kameralny port jachtowy w najbogatszej kurortowej dzielnicy Susy oglądany był przez nas przy zachodzie słońca. Spacer jego zakamarkami to przyjemne zakończenie pełnego wrażeń dnia. To też kolejna odsłona Tunezji, która kryje również takie ekskluzywne zakątki. Koniecznie muszę wspomnieć o niewielkim, ale pełnym wdzięku mauzoleum Sidi Saheb w Kairouan, ozdobionym barwnymi mozaikami i ażurową sztukaterią. To kompleks z dawną szkołą koraniczną, meczetem i miejscem pochówku dawnego towarzysza Proroka. To miejsce ma swój niezwykły klimat tak jak całe miasto słynące z ręcznie robionych dywanów (które można tu zakupić) i Wielkiego Meczetu z IX wieku. Na Djerbie nie sposób nie wstąpić do Domu Jaśminu znajdującego się niedaleko słynnej i ślicznej Synagogi El Ghriba. To niewielki, uroczy i pełen zapachu sklep z destylatami kwiatów pozyskiwanymi na wyspie, które można wykorzystać do zrobienia własnych perfum. Wśród wielu produktów dostępne są między innymi charakterystyczne dla Tunezji destylaty jaśminu, nocy Kartaginy czy róży damasceńskiej. Pracująca tam kobieta opowiada o sposobie pozyskiwania destylatów, tłumaczy jak ich użyć na perfumy lub olejki zapachowe i doradza, jaki wybrać. To cudowny i wyjątkowy pomysł na prezent dla siebie lub kogoś bliskiego. Tunezja w grudniu Z różnych dostępnych w internecie informacji wynika, że w Tunezji w grudniu bywa deszczowo i wietrznie a temperatura wynosi średnio około 12-15 stopni. Tymczasem już pierwszego dnia na lotnisku przywitało nas słońce i 24 stopnie! Podczas całego wyjazdu padało i wiało i było chłodniej tylko w dwa dni. Raz akurat kiedy jechaliśmy karawaną na wielbłądach przez pustynię (co było okazją do późniejszych żartów, a na pewno pozostanie niezapomnianą przygodą), a drugiego dnia już tylko trochę i przelotnie. Rano i wieczorem bywało chłodno i konieczne były bluzy a nawet kurtki, ale w środku dnia temperatury wahały się w granicach 22 – 26 stopni! Słońce świeciło tak bardzo, że konieczne były okulary przeciwsłoneczne. Przydały się spodenki i koszulki z krótkim rękawem, a nawet stroje kąpielowe. W ostatni dzień podczas pobytu na Djerbie było tak pięknie, że wszyscy zapragnęliśmy kąpieli w morzu i plażowania. Wczesnym popołudniem udało nam się wybrać nad morze i w promieniach słońca popływać, poopalać się, pospacerować po ciepłym piasku, moczyć nogi i zbierać muszelki. Było bajecznie! Grudzień zaskoczył wszystkich, nawet najstarsi mieszkańcy Tunezji nie pamiętali takich temperatur w tym miesiącu! Mieliśmy wszyscy miłą niespodziankę i dużo szczęścia. Poza tym prawie we wszystkich zwiedzanych miejscach i niektórych hotelach byliśmy jedyną wycieczką. Ominęły nas kolejki i tłumy turystów przy zabytkach i innych atrakcjach, mieliśmy wszędzie ciszę i spokój, mogliśmy w pełni korzystać z uroków przyrody i podziwiać dzieła architektury. Dodatkowym plusem była niższa cena wycieczki w tym terminie oraz niewielka grupa – było nas 25 osób na ponad 40 miejsc w autokarze. Podczas jazdy każdemu z nas było swobodnie, mogliśmy zajmować dowolne miejsca, rozłożyć wygodnie swoje rzeczy i odpocząć. Zakwaterowanie i wyżywienie Hotele, w których byliśmy zakwaterowani przerosły moje oczekiwania. Spodziewałam się zdecydowanie niższego standardu. Szczególnie, że to przecież Afryka! Niektóre hotele miały niesamowitą architekturę wpisującą się w krajobraz, jak hotel w Matmacie, inne dysponowały bardzo rozbudowaną infrastrukturą z bezpośrednim dostępem do plaży, jak ten w Susie i na Djerbie, hotel w Tozeur oferował bardzo eleganckie pokoje. We wszystkich znajdował się wygodny hol z bezpłatnym wi-fi, winda, bar, kryty i otwarty basen, czasem hammam, restauracja serwująca smaczne posiłki i bezproblemowa obsługa. Pokoje hotelowe były wyposażone w czyste ręczniki i świeżą pościel, miały swoją łazienkę z ciepła wodą, nieraz z oddzielnym wc, na ogół była tam też suszarka do włosów i jednorazowe kosmetyki (żel pod prysznic i szampon do włosów). Przeważnie dostępna była klimatyzacja, którą można było się ogrzać w chłodniejsze wieczory. Jeśli nie, to przygotowane zostały koce i kołdry. Dwukrotnie zakwaterowano nas dwie kolejne noce z rzędu w tym samym hotelu. To duża wygoda na objeździe. Restauracje hotelowe serwowały dania lokalne i europejskie, bardzo smaczne i zróżnicowane, w ilości nie do przejedzenia, tylko w jednym hotelu serwowane, reszta w formie bufetu. Śniadania dostępne były na słodko (słodkie bułki, dżemy, miód, płatki, mleko, owoce) i na słono (pieczywo, sery, wędlina, warzywa, sałatki, jajka), kawa, herbata i napoje bezpłatnie. Obiadokolacje bardzo różnorodne (mięso, ryby, ryż, kasza, warzywa i sałatki, potrawy bezmięsne, zupy, ciasta, owoce), kawa, herbata, woda, napoje i alkohol za dodatkową opłatą. Każdy znalazł coś dla siebie. Nikomu niczego nie zabrakło. W restauracji można był spędzić dowolną ilość czasu, nikt nikogo nie popędzał, nikomu nie zwracał uwagi. Bardzo miłe było zorganizowanie dla nas śniadania w dzień wyjazdu – godzina 3:30 dla pracowników restauracji nie stanowiła problemu. Warto wziąć pod uwagę, że na południu kraju nie było specjalnie gdzie zakupić dodatkowego posiłku w ciągu dnia. Przy niektórych zwiedzanych miejscach znalazł się czasem jakiś niewielki sklepik, w którym można było dostać chociażby ciastka lub bułkę. Gdy się taki zobaczy, lepiej nie zwlekać z zakupem, później może nie być okazji. Zakupy W Tunezji można płacić lokalną walutą – dinarami tunezyjskimi a czasem dolarami lub euro. Jedyny hotel z bankomatem to ten na Djerbie, w którym zostajemy zakwaterowani pierwszego dnia. Tam najlepiej, najwygodniej i najszybciej zaopatrzyć się w dinary, jeśli nie zrobiło się tego przed wylotem lub uznamy, że potrzebujemy ich więcej. Kolejna opcja to Tozeur w trzecim dniu pobytu - podczas spaceru po medinie w tzw. czasie przeznaczonym na indywidualne zwiedzanie można wypłacić dinary z jednego z kilku dostępnych bankomatów. Później można to zrobić dopiero w Tunisie i w Susie. Walutę można wymienić u przewodnika - dinary na euro i odwrotnie. Jedyne sklepy, w których bezpiecznie można płacić kartą to supermarket Monoprix oferujący produkty w dość rozsądnych cenach i państwowe sklepy z alkoholem. Tunezja to stosunkowo niedrogi kraj, więc można pozwolić sobie na częsty zakup kawy czy herbaty na objeździe i smakowanie lokalnych potraw. Warto zakupić też pamiątki. Jest z czego wybierać: daktyle i naturalne słodkości z daktyli, chałwa, lokalne alkohole, róże pustyni, wyroby ze skóry, dywany i chodniki, ceramika, biżuteria, kosmetyki. Do bagażu podręcznego można włożyć zdecydowanie więcej niż 5 kg, mogą się tam znaleźć na pewno owoce i to w dowolnej ilości. Na lotnisku nikt tego nie sprawdzał i kto zaryzykował, przewiózł nawet kilka kilogramów owocu granatu w dodatkowej torbie podręcznej! Warto zabrać przed wyjazdem Zimą przydatne mogą okazać się następujące rzeczy: składana parasolka, czajnik podróżny (w pokojach nie jest on dostępny!), kawa i herbata, kubek termiczny, książkowy przewodnik (do poczytania w autokarze przy dłuższych przejazdach), strój kąpielowy, okulary przeciwsłoneczne, chusta na głowę, wygodne i ciepłe buty.