5.2/6 (248 opinii)
2.0/6
Plaża brudna, pełno papierosów, nie mówiąc o zanieczyszczonym i zamulonym morzu - lokalni podają, że to puszczane przez hotele ścieki. Bardzo mały wybór jedzenia, napoje zarówno alkoholowe jak i bezalkoholowe porażka - chyba że sobie ktoś zapłaci przy barze za normalne drinki. Dobrze ktoś skomentował - przy tych napojach nawet Hoop Cola z Biedronki jest napojem premium. Panie sprzątające mało zadowolone, panie na recepcji w miarę ok, choć ciężko z komunikacją po angielsku. Hotel nie zasługuje na swoje gwiazdki, co najwyżej na 3.
2.0/6
Niestety hotel nie zgodny z przedstawianymi nam warunkami... problem z pokojem w umowie była inna informacja o warunkach pokoju niż zastaliśmy w trakcie pobytu, niestety na miejscu zawiedliśmy się, po próbie rozwiązania problemu poinformowano nas o braku zmiany...Jedzenie ok ale ciągle brakowało potraw, ich smaków brak.Personel super pomocny i miły.Hotel sam w sobie ładny i dbałość o czystość na plus. Największą atrakcją była wycieczka zorganizowana super i pod opieką świetnego rezydenta.
2.0/6
Hotel zbudowany całkiem niedawno, niestety bardzo zaniedbany. Brudny basen i okolica hotelu, plaża w ogóle nie sprzątana (inne obok już tak). Obsługa niemiła, panie sprzątające roszczeniowe i niedokładne, barmani niechętnie wykonujący pracę, manager obrażający klientów. Hotel nastawiony tylko na Francuzów, animacje tylko w języku francuskim. Infrastruktura zniszczona, w trakcie pobytu dwa razy mogło dojść do wypadku: raz parasola wyleciała i uderzyła w jednego z uczestników, drugi raz pękł leżak i pręt uderzył tuż obok leżącej osoby.
2.0/6
Zacznę od plusów: hotel dość czysty, chociaż miejscami odpada farba, a w pokoju są mrówki. Ręczniki wymieniane codziennie. I to chyba tyle. Minusy: monotonne jedzenie. Opcji wegetariańskich próżno szukać (no chyba, że ktoś chce cały wyjazd jechać na pizzy i ziemniakach). Basen zewnętrzny nie należy do najczystszych (na dnie piasek, zdarzają się też jakieś śmieci). Hotel współpracuje z francuskim biurem podróży, więc mamy francuskich animatorów, którzy od rana do wieczora puszczają głośno muzykę z przenośnego głośnika na basenie. Ogólnie ten region jest strasznie zatłoczony: plaże pękają w szwach, promenada pęka w szwach. Wszędzie jest przeraźliwie głośno. Dla porównania byłam w czerwcu w Laganas (Zakynthos), które uchodzi za jedno z bardziej imprezowych miejsc i wszystko prezentowało się nieporównywalnie lepiej. Przy ulicy mnóstwo klubów, ale przynajmniej da się usłyszeć własne myśli. Z kolei w Albani mam wrażenie, że właściciele restauracji prowadzą konkurs, kto puści najgłośniej muzykę. Wisienką na torcie była obsuga na lotnisku w Tiranie, która kompletnie nie ogarniała systemu wykupionych miejsc w panelu klienta i przydzielała miejsca w cały świat (były przypadki, że usadzili kilkuletnie dziecku z przodu, matkę w połowie, a ojca z tyłu samolotu). Jeden wielki chaos.