Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wszystkie dotychczasowe wyjazdy z Rainbow były rzeczywiście atrakcyjną „przygodą”. Ucieszyłam się, gdy w tym roku został potwierdzony wylot na "Wielką azjatycką przygodę". To oczywiste, że na całokształt wycieczki rzutuje praca pilota. Niestety, tym razem to nie była wspaniała przygoda - byliśmy pod „opieką" pana Łukasza - zamieszkałego na dłużej w Tajlandii (o czym w trakcie wycieczki szczegółowo opowiadał, w tym o zaskakujących zdarzeniach z życia osobistego zamiast np. o specyfice danego kraju), jednak mało zainteresowanego udogodnieniem naszego pobytu w trzech egzotycznych krajach. Pan Łukasz ogólnikowo zachęcał do poznania "fajnego klimaciku" w zwiedzanych krajach. Żenujące było m.in. przedstawienie walk w imperium Khmerów jako sporu między Pawlakiem a Kargulem. Dopiero po zakończeniu wycieczki wiem , że jej satysfakcjonujący przebieg wymagał znajomości angielskiego (np. rozumienia miejscowych przewodników) - biuro Rainbow nie poinformowało, że wymagana jest znajomość jęz. angielskiego (może przy innym pilocie nie byłoby to konieczne). Owszem, plan wycieczki został zrealizowany w podstawowych punktach, jednak ogólnie było to rozczarowanie. Chciałabym poznać niezwykłość m.in. Tajlandii, ale obawiam się, że pilotem może być pan Łukasz, toteż w przyszłości przy zwiedzaniu tego regionu będę korzystać z innych biur podróży. Po powrocie szukam informacji o zwiedzanych krajach, gdyż podczas wycieczki dowiedziałam się głównie błahych rzeczy, np. jak korzystnie finansowo zamieszkiwać w Tajlandii czy też jak przebiega tam egzamin na prawo jazdy w przypadku cudzoziemca.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jestem połowicznie zadowolona z wycieczki. Najbardziej zachwyciła mnie Kambodża, dla której zresztą tam pojechaliśmy. Natomiast częśc wietnamska bez sensu, wtłoczona na siłę. Jazda i jeszcze raz jazda, póżnym wieczorem przyjazd do wielkiego miasta po to, by wczesnym rankiem go opuścić. Oprócz zatoki Ha Long, której zwiedznie też jest przepojone komercją, szkoda czasu i pieniędzy. Pilotka z wiedzą może i sporą, ale bardzo zarozumiała. W Większości zainteresowana wychwalaniem siebie jako wielkiej malarki. Na pytania odpowiadałą niechętnie i z pozycji wyższości nad nierozgarniętym turystą.
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Mieliśmy pecha z pilotem - p. Łukasz nie chętnie dzielił się wiedzą. Informacje przez niego przekazywane były minimalne i podstawowe. Jedna uczestniczka zwróciła uwagę, że powinien nam przekazywać więcej informacji o zwiedzanych krajach/objektach na to p. Łukasz wysłał nam przez WhatsApp na stworzoną grupę regułkę prawną czym zajmuje się pilot i żeby go nie mylić z przewodnikiem , którym on nie jest. Były momenty , w których p. Łukasz był arogancki. Do p.Łukasza nie dochodziła informacja , że my nie mamy w Tajlandii, Wietnamie i Kambodży internetu. Bardzo częstą informacją było: idźcie sobie do jakiegoś punktu i popatrzcie w telefonie, jak tam dojść i wrócić. Na pytanie ale gdzie? odpowiedź była na przecież macie telefony i mapy. Prosiliśmy, żeby więcej opowiedział odnośnie danego kraju usłyszeliśmy : „ to pytajcie , jest tu lokalny przewodnik to przetłumaczę i on wam odpowie „. Lokalni przewodnicy w Kambodży i Wietnamie byli chętni do dzielenia się wiedzą dla turystów lecz w języku angielskim, indywidualnie. Nasz pilot nie był chętny do tłumaczenia tej wiedzy, ani zdobywania nowej wiedzy dla siebie. Zachowanie pilota spowodowało ,iż cała wycieczka była bardziej wizerunkowa niż informatyczna. Równie dobrze mogliśmy jechać tam sami bez organizatora. W części objazdowej na serwowanych śniadaniach bywało, iż obsługa nie donosiła jedzenia. Często było kto pierwszy ten leszy. Były też momenty żenujące, np. pierwszy dzień w Wietnamie zaprowadzono nas do "jadłodajni" na obiad, mało jedzenia dali dla 5 osób i trzeba było się tym podzielić a to co podali to jak w najgorszym barze. Na zakończenie podeszła do nas właścicielka przybytku i zachęcała żebyśmy z nią śpiewali rosyjskie piosenki. Wyproszenie nas z teatru kukiełek z pierwszych rzędów i przesadzenie na sam tył po to żeby mogły na naszych już zajętych miejscach usiąść osoby z wycieczki premium. Wycieczki fakultatywne też nie porywały, Rejs statkiem po Menamie to zwykły spęd ludzi. Były występy ale przy takiej ilości osób siedząc tłem dużo się nie zobaczyło, Pokaz Kmerskich tańców ludowych to jak występy uczniów szkolnych. Wiele miejsc do oglądania było bezsensu np. rynek gdzie handlują Chińczycy . Zupełnie tego nie zrozumiałam, większość to sprzedaż hurtowa, a jeśli nie to rozmiar malutkie. Przestrzegam przed hotelem Asia Pattaya. Tego co tam się naprawdę dzieje nie wiem dlaczego ale w opiniach nie ma. Brud, brud , smród i robaki Jedna ze słabszych wycieczek
2.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wszystkie pozytywne wrażenia zostały przyćmione działalnością pilotki - Zofii. Odczuwało się na każdym kroku oszczędzanie- dla swojego dobra. Z obowiązkowych 400 $ Pani Zofia wydała tylko niewielką kwotę na nas- na biletach były ceny a napiwki nie są duże. Może Maxima wydała 150 $. Na niektóre wejścia nie wchodziła, bo twierdziła że ,,już była tyle razy" (dla oszczędności)wtedy byliśmy zdani tylko na przewodnika lokalnego w języku angielskim- prawie nikt nic nie rozumiał. Poza tym przez informację w języku angielskim nie wszyscy zrozumieli gdzie miejsce zbiórki i czekali w innym miejscu.- grupa odjechała. Potem gonitwa- taksówki i obarczanie winą uczestników. W grupie idącej na lotnisko- przewodnik lokalny szedł przodem a P. Zosia zamiast zamykać grupę szła sobie w środku. Wynik- zaginęła Pani. Trzy godziny ją wszyscy szukali. Odlecieliśmy bez nie. Odnaleziono ją przez zaangażowanie straży, policji, obsługi lotniskowej- doleciała później. P. Zosia kobiecie- po zebraniu paszportów, nie włożyła żółtej wkładki- musiała zapłacić 10$ kary ale ze swoich pieniędzy. Bilety wstępu były tanie a na dodatkowe drogie wycieczki płaciliśmy osobno po 35- 65$. Uzyskanie prostych informacji od P. Zosi też było nie możliwe- przy śniadaniu pytam się czy dwie wody w lodówce w pokoju i dwa piwa są płatne- odpowiada,,piwa płatne woda nie. Za godzinę wyjeżdżamy - wszyscy czekają bo za wodę trzeba zapłacić. Mówię że przecież godzinę temu się pytałem, odpowiedź,, na całym świecie w hotelach za wszystko w lodówce się płaci. Cały świat okazał się zaraz na drugi dzień- w innym hotelu była woda tylko w lodówce. Zadzwoniłem do P. Marcina- dostaliśmy telefon od P. Zosi ponieważ wcześniej nas opuszczała. Pół godziny wymiana telefonów( lokalnych i komórek i sms-ów). Stwierdził że on nie jest od tego, Zosia jest obok niego i że mamy się dowiedzieć w recepcji. Ponieważ nie znamy angielskiego i było to nie możliwe w nerwach powiedział że woda z lodówki jest do spożycia bez opłaty i rzucił słuchawkę. Ogólnie mówiąc ignorowanie i próba ośmieszania starszych- w większości ludzi. Pani Zosia nawet deklaratywnie nie rozliczyła się z pobranych 400$ od każdego bło 32 osób. Bywałem Rainbow Tours na wycieczkach gdzie pilotka na koniec coś kupowała albo zapraszała grupę za pozostałe pieniądze. Teraz pilotki- tak twierdziła jest no własnym rozrachunku i wszystkie zyski- nawet kosztem grupy ,,zagarnia" bez żadnych skrupułów i kontroli. Taka atmosfera psuje klimat i urok całej wycieczki. Nie polecam wyjazdów z Panią Zofią- szczególnie ludziom starszym i nie znającym języka angielskiego. Spotkają się tylko z ignorowaniem i przeciwstawianie grupy na osobę która z jej winy popada w kłopoty.