5.0/6 (373 opinie)
5.5/6
Program i sam wyjazd bardzo udany. Polecam wykupić wycieczkę fakultatywną do Orvietto. Przecudne miasteczko. Przewodnik Pani Agnieszka bardzo kompetentna, pełna zaangażowania i pomocna. Godna pozazdroszczenia wiedza na temat Włoch zarówno od strony historycznej, zwyczajów czy kończąc na wiedzy kulinarnej. Właściwa osoba na właściwym miejscu. Mały minus to obiadokolacje mało warzyw. Owoców poza jednym hotelem nie było w ogóle. Minus nocleg w ostatnim hotelu w Fuggi. Rada dla biura ustalić konkretne miejsca oczekiwania dla osób nie uczestniczących w wycieczkach fakultatywnych.
5.5/6
Wspaniała przygoda , mnóstwo atrakcji pani pilot Maria S to właściwy człowiek na właściwym miejscu z ogromną wiedzą i bardzo opiekuńcza. Jedynym minusem było wyżywienie , : bardzo skromne i monotonne .
5.5/6
Zacznę od marudzenia, żeby pozytywne strony zostawić na poprawę humoru później. Dwie zasadnicze wady wycieczki to hotele i część lokalnych przewodników. Pierwsza wada: hotele z wyżywieniem. Była to moja pierwsza zorganizowana wycieczka po Europie, więc moje zastrzeżenia wynikają być może z braku doświadczenia. Po prostu w jakimkolwiek hotelu byłem do tej pory - nieważne czy w Botswanie, czy w Gwatemali, Tybecie, Kambodży itd. - w pokoju ZAWSZE była klimatyzacja, woda w butelkach, czajnik, herbata, kawa, lodówka, posiłki bardzo obfite i BARDZO różnorodne. We Włoszech dla odmiany korzystamy z dobrodziejstw zachodniej cywilizacji: brak tego wszystkiego. Wada druga: część lokalnych przewodników (nie mylić z pilotem). Przykład: idziemy uliczkami Wenecji i zamiast informacji na temat historii i architektury miasta słyszymy: "proszę iść prawą stroną uliczki, jest tu wąsko a chińskie wycieczki zawsze chodzą całą szerokością" (żadnego Azjaty w zasięgu wzroku, sami Europejczycy chodzący całą szerokością ulicy). Wchodzimy na plac św. Marka, pewnie za chwilę usłyszymy o Pałacu Dożów, Sabastio Ziani, o... jednak nie. Pani przewodnik słyszy muzykę z kawiarni. To "Chi Mai" E. Morricone. Co przychodzi na myśl, kiedy się to słyszy? Nie zgadniecie. Pani przewodnik dzieli się wrażeniami "mamy szczęście, że nie grają dla Chińczyków. Czasem to robią, a to w ogóle nie jest muzyka, jak w ogóle można słuchać czegoś takiego, to jakieś ohydne miauczenie" (śmiała teza, bo mowa o kulturze i sztuce miliarda ludzi, o tradycji i kanonach artystycznych starszych od naszych o dwa i pół tysiąca lat, mogą być dla nas obce, ale trzeba niezwykłego umysłu, żeby uważać siebie za lepszego od miliardów ludzi razem wziętych). Dochodzimy do placu i pani przewodnik rozwija swoją opowieść o Wenecji: "niestety nie możemy stanąć w cieniu, bo stoją tam Chińczycy, chociaż nie mają do tego prawa, straż miejska ani policja nie może ich aresztować, bo udają, że nie znają włoskiego" (interesująca logika, poza tym akurat tam widziałem Japończyków i Koreańczyków, ale dla pani przewodnik zapewne każdy Azjata to Chińczyk). Za dziesiątym razem nie wytrzymałem i zwróciłem uwagę, że to trochę dziwne, że przewodnik jest ksenofobem gardzącym innymi narodami. Okazuje się, że pani przewodnik prawo do obrażania obcych narodów daje "bardzo trudny egzamin, który musiała zdać". Myślę, że ktoś z Rainbow powinien panią przewodnik poinformować, że aby Chińczyk mógł zostać przewodnikiem po europejskim kraju musi zdać zapewne 30 egzaminów, bez porównania trudniejszych (w Chinach konkurencja o dobrą pracę jest ogromna, nawet dziesiątki tysięcy kandydatów na jedno miejsce, a wymagania niewyobrażalnie duże). Ktoś z Rainbow powinien też dać jej delikatnie do zrozumienia, że musi się do Chińczyków przyzwyczaić (dosłownie od kilku lat zaczęli zarabiać więcej niż Polacy, zaczynają podróżować do Europy, za 5 lat będzie chińskich turystów pół miliarda). Moja uwaga jednak poskutkowała, o Chińczykach już nie słyszeliśmy. Pani przewodnik zajęła się swoim telefonem komórkowym (usiłowała szukać informacji, które nam chciała przekazać, o poziomie wody, ale niestety jej aplikacje nie chciały działać). W kolejnym dniu, inna pani przewodnik była już na dużo wyższym poziomie, chociaż i tak w zwiedzanym kościele informowała, że marzy o tym, żeby mieć służącego Niemca, że podstawowym celem mahometan jest nawrócenie lub zabicie innowierców (nie czytało się Koranu ani Biblii, niestety... takie rzeczy mogą wypisywać dzieci i "patrioci" na forach internetowych, ale dorosły człowiek, w dodatku przewodnik turystyczny?). Jej informacje na temat Leonarda da Vinci pochodzą z opracowań niezwykle entuzjastycznych i przynajmniej sprzed 25 lat. To akurat postać o tak ogromnych dokonaniach, że nie trzeba przytaczać mitów na jej temat, i tak budzi najgłębszy szacunek. Jednak tak czy inaczej w jej przypadku nie było już na pewno źle. Kolejne panie-przewodniczki były już absolutnie bez zarzutu, o wspaniałej kulturze i głębokiej wiedzy. Więc jednak się da. Wady miały być dwie, ale dołączę jeszcze jedną: w autokarze była niestety możliwość wyświetlania filmów (co utrudniało próby odsypiania albo podziwianie widoków). Jakie filmy wybrano? Była wśród podróżnych obecna 14-letnia dziewczynka, więc kierowcy zdecydowali się na film o wzwodach, penisach, masażu jąder itd. Uważam to za decyzję dość odważną w świetle obowiązującego prawa karnego. Kolejne filmy były równie denne i prymitywne, z jednym czy dwoma wyjątkami. Kiedy kierowcy się zorientowali, że na pokładzie mają nieletnich, zostaliśmy uraczeni kiepską ekranizacją komiksu. Naprawdę da się wybrać tytuły bezpieczne pod każdym względem, a przy tym wartościowe. Jeśli się tego nie umie - proponuję tego monitora na przyszłość w ogóle nie włączać. Tyle wad. Poza tym same dobre strony. Doskonały program dla osoby pragnącej chociaż przelotnie poznać najważniejsze punkty Włoch, ich najsłynniejsze lokalizacje. Bardzo dobry pilot (ewentualnie można było częściej informować, co nas czeka jeśli chodzi o godzinę dojazdu, kolację, zbiórkę rano). Bywało, że pani pilot przekazywała nam przed zwiedzaniem tyle samo lub więcej informacji niż lokalny przewodnik w trakcie zwiedzania.
5.5/6
POLECAM !!!