Opinie o Dzikie piękno Durmitoru

Ilość godzin spędzonych w drodze niewspółmierna do czasu wolnego na miejscu. I jezioro i most obejrzane pobieżnie i trzeba było mocno wybierać czy kawa czy wc czy zdjęcia, a wszędzie oczywiście kolejki. Na moście zjazd tyrolka pochłonął właściwie cały czas wolny więc już nawet nie było jak nim się przejść.

Jestem trochę zawiedziona, wąwóz i most nad Tarą ok, tyrolka super, urokliwe Jezioro Czarne, widoki po drodze niesamowite ale organizacja , wg mnie, trochę nie taka. Zamiast dwóch postojów w tym samym miejscu żeby kupić pamiątki , można było podjechać do klasztoru, przecież było blisko.

Park Narodowy Durmitor na pewno jest piękny, niestety czas spędzony tam to tylko 40 minut. Podobny czas (40 minut) był spędzony nad kanionem. Tam oprócz przejścia się w tą i z powrotem po moście nie ma co robić. Bardzo dużo czasu spędzone było w autokarze. Za dużo postojów, można by było zrezygnować chociaż z jednego. Posiłek (opcjonalny) był zareklamowany przez panią pilotkę jako regionalny podczas gdy była do wyboru ryba, kurczak i kotlet wieprzowy (czyli nic nadzwyczajnego). Wycieczka od 7 do 21 trochę męcząca, głównie przez przejazd.

Najlepsza część wycieczki to sama trasa i oglądanie widoków. Atrakcje na końcu jednak już słabe. Jeśli lubicie czuć się jak towar który się wozi w dane miejsce bo dają tam rainbow najwyższą prowizję to śmiało. Jezioro bardzo ladne. Most? Z daleka pewnie wyglądałby widowiskowo ale stojąc na nim ledwo co go widać, a jedzie się tam po to żeby zgarnąć prowizję za chętnych na tyrolke. Potem lunch nieobowiązkowy, gdzie dostaniecie od rezydentki info tylko o 3 najdroższych daniach, o reszcie nie wspomni, całego menu nie pokaże. A potem znowu powrót z ładnymi widoczkami. Mimo wszystko trochę niesmak pozostaje