Opinie o Rejs w rytmie zorby - Zatoka Toronejska

Rejs małym stateczkiem, co przy większych falach skutkowało ochlapaniem woda zza burty, powrót był męka gdyż większość osób siedziała mokra do tego wiejący wiatr więc, średnio przyjemna przygoda. Duży plus to postój na pływanie i opalanie na pięknej plaży. Lunch na pokładzie statku.Kolejny postojów w ślicznym porcie i miasteczku Marmara, czas na zakupy i lody. W drodze powrotnej przystanek przy wyspie żółwia, skoki do wody ze statku i kąpiele. Na statku jednak brak greckiej muzyki jedynie 2 razy muzyka z filmu Grek Zorba i to na tyle. Wycieczka bez polskiego pilota, z uwagi na zbyt mała ilość Polaków na statku.

Wycieczka nie warta tej ceny. Statek, to zwykła łajbą z siedzeniem na deskach.. Plus, to dobra pogoda i piękna woda. Posiłek na statku to porażka. Lepiej z niego zrezygnować, aby się nie zatruć. Godzinny postój w malowniczym miasteczku to też porażka. Opiekunka zaproponowała nam jedynie skosztować lody w przyportowej cukierni, bo podobno są tam najlepsze. Tyle zwiedzania i aż tyle. Miłośnicy kąpieli mieli okazję popływać przy starku w zatoczce przy wyspie Żółwia, tyle tylko, że na statku nie było możliwości się przebrać, więc z kąpieli nici. Następnym razem wybrałbym inną wycieczkę.

Wycieczka średnia, stara łajba. Pierwsza plaża dzika, piękna z piaseczkiem, potem dopłynięcie na ok. 1,5 h do Neo Marmaris, miasteczko z knajpa i i sklepikami. I powrót przez wyspę żółwia, ma jego kształt z boku, gdzie jest siedlisko mew. Tam przystanek i kąpiel w wodzie o głębokości ok. 7-8 m, skoki do wody ze statku. Jednak w tej zatoce jest mało podwodnego życia dla snurkujących. Wycieczka nie warta ceny Rainbow. Pewnie u lokalsów taniej.

Mimo zapewnień rezydenta brak przewodnika w języku polskim. Załoga bardzo się starała jednak nie wszystkie punkty programu zostały spełnione. Wyspę żółwi minęliśmy z daleka a miał być postój. Nie było nauki tańca zorby a jedynie melodia na koniec wycieczki jak schodziliśmy ze statku. Brak opieki rezydenta lub innego przedstawiciela.