Wycieczka Fakultatywna
2.0/6
Będąc na pobycie po wycieczce objazdowej ta była dla mnie bardzo nieciekawa. Niby to miała być taka namiastka wszystkiego ale raczej nie było nic. Pierwszy przystanek na plus w sklepie z porcelaną. Przynajmniej ceny stałe i nie trzeba się targować i wybór bardzo duży. Plantacja bananów do niczego. Kilka drzewek i tyle. Widok na tamę robi wrażenie ale niestety nie można się zatrzymać na dole. Mini pustynia to śmiech na sali. Najwięcej czasu na wycieczce spędziło się na obiedzie. Dobry, tradycyjny kuskus, tadżin, warzywa, kurczak, ciastko. Kierowcy samochodów nie mówią po angielsku, więc nawet ciężko się czegoś dowiedzieć. Najlepsza część to przystanek nad oceanem i przejazd trasą wyścigu ale to też zależy od kierowcy. No i wszędzie napiwki. Żeby dotknąć osiołka trzeba zapłacić, żeby spróbować banana trzeba zapłacić, to samo z wielbłądem, wężami i oczywiście na koniec kierowca też wyciąga rękę po napiwek. Generalnie nie polecam.