Wycieczka Fakultatywna
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy uczestniczyli w wycieczce fakultatywnej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Dużo chodzenia, mało czasu wolnego na zakupy, gonitwa od atrakcji do atrakcji. Mało magiczny. Nie moje klimaty
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Marrakesz mnie rozczarował. Tłumnie, brudno, głośno i ciasno. Owszem pałac Bahia wart obejrzenia, ale dojście do głównego rynku całkowicie zatarł poprzednie wrażenia. Tłum ludzi i motory przemieszczające się wąskimi uliczkami mnie dobiły. Wielki szacun dla pani Justyny, która jako pilot dała radę i w tych warunkach nikogo nie zgubiła, a grupa była bardzo liczna.
2.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka źle zaplanowana chodzenie 2 godz za przewodnikiem po Souku bez sensu, zwłaszcza że on nie mówi po Polsku czy niema innych ciekawszych pozycji w Marakeszu? Wizyta w aptece to po co to w Marakeszu? Reszta to tłok harmider i natrectwo ze strony tubylców.
2.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ogromny niedosyt i rozczarowanie. Wycieczka męcząca i pokuszę się o stwierdzenie, że źle zorganizowana, chociaż pewnie wiele zależy od pilota. Pałac Bahia i medressa godne zobaczenia ze względu na koloryt i zdobienia. Obiad smaczny (choć nie powalający) w ciekawym miejscu. Wizyta w aptece może i zabawna, ale zdecydowanie za długa. Najgorszym punktem programu był rajd przez medinę, podczas którego uczestnicy wycieczki byli zdani na siebie - wzajemne pilnowanie się, by się nie zgubić oraz dbanie o własne bezpieczeństwo z uwagi na ciasne uliczki i spory ruch (w tym motoryzacyjny). Pani Karolina (asystent rezydenta!), z którą mieliśmy mieć wątpliwą przyjemność - nieprofesjonalnie dopuściła do rozdziału wycieczki na dwie grupy przy wysiadaniu z autokaru, co spowodowało, że musieliśmy się gonić. Zwracając Jej uwagę, czy ma pewność, że wszyscy uczestnicy wycieczki docierali w docelowe miejsca - wzruszała tylko ramionami. Ze względu na pośpiech w wolnym czasie na suku trzeba było wybrać czy chce się go zwiedzać na własną rękę na spokojnie robiąc ewentualne zakupy, czy chce się coś zjeść mając na uwadze, że nie zdąży się na kolację do hotelu. Nie "Magiczny Marrakesz" a raczej rajd po Marrakeszu.