Wycieczka Fakultatywna
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy uczestniczyli w wycieczce fakultatywnej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Główną robotę wykonały makkaki. Pilotka ( Pani Ada) nie zaspokoiła naszych oczekiwań . Wycieczka do Nador, to właściwie dostarczenie ludzi na suk. Rozczarowująca.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Nie warta swojej ceny. Mało czasu na zakupy. Poza atrakcją dla dzieci w postaci małp, nic specjalnego.
3.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo prosta i szybka wycieczka. Plus nie jest męcząca. Pierwszy punkt programu to widoki na szczycie góry poczęstunek herbatą masakra brudne szklanki i łyżeczki nic więcej. Drugi to małpy ciekawe przeżycie ale smutek na ich twarzach straszny. Potem zatłoczone miasto i bardzo mało czasu wolnego. Na ulicach żebrzące dzieci i leżące głodne zwierzęta. Ale niestety to taki kraj. Ostatni to jakiś port gdzie nic tak naprawdę nie ma.
2.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka choć nie taka długa, bo podróż w jedną stronę trwała ok 1,5 godz, to dosyć męcząca. Jazda skaczącym po wertepach busem, z nie działającą klimatyzacją i zepsutym mikrofonem pilota. Mieliśmy od organizatora informację, ze możemy wrócić do hotelu z uwagi na brak komfortu i otrzymamy zwrot środków za wycieczkę ( niestety nie było opcji ponownego terminu wycieczki) . Zdecydowaliśmy kontynuować podróż, gdzie przy otwartych oknach było znośnie w busie. Największą atrakcją były berberyjskie makaki, które udało nam się zobaczyć i nakarmić, wcześniej zakupionymi owocami na pobliskim straganie. Na szczycie góry marokańska herbatka w kawiarni pozostawiającej wiele do życzenia, bardziej przypominającej marokańskie górskie schronisko. Na szczęście można było wypić herbatkę na tarasie z widokiem na miasto. Widok ładny, ale nie zapierającym dechu w piersi. Pod kawiarnią trzy wielbłądy, można było skorzystać i zrobić rundkę na wielbłądzie wokół kawiarni. Po drodze rybacka wioska - to dużo powiedziane... kilka skał z których marokańskie dzieci wskakiwały do wody i kilkunastu rybaków z wędkami. Zupełnie niepotrzebny przystanek lub nie wykorzystany potencjał wioski , której de facto nie widzieliśmy. Miasto Nador- głownie zakupy w marokańskim sklepiku, czasu wolnego ok 30 min, dosyć mało na zobaczenie czegokolwiek, nam udało się zjeść szybkią przekąskę, dojść do promenady i przespacerować się.W Nadorze nie ma zwiedzania a szkoda, byliśmy zawiedzeni.