Opinie klientów o Elba Carlota

5.5 /6
272 
opinie
Atrakcje dla dzieci
5.3
Obsługa hotelowa
5.6
Plaża
5.4
Pokój
5.3
Położenie i okolica
5.4
Rezydent
5.2
Sport i rozrywka
5.3
Wyżywienie
5.6
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Maria, PUSZCZYKOWO 08.09.2015

FANTASTYCZNE WAKACJE

Znakomity hotel, najlepsze wyżywienie i znakomite położenie.

6.0/6

Emil, Warszawa 28.01.2016

Zimowe wakacje marzeń

Kto nie marzy o wakacjach zimą? Chyba każdy. My też o tym marzyliśmy i z zamiarem wyjazdu wybraliśmy się do biura podróży. Rainbow zdecydowanie zaskoczył nas swoją ofertą. Do tej pory jeździliśmy z innymi biurami podróży. A tu szok, bo bardzo dobra oferta leżała przed nami. Doradca polecił nam też inny hotel niż ten który mieliśmy na początku na oku. Idealne godziny lotów, 7 pełnych dni na miejscu + 2 na podróż – wycieczka idealna. I tak spontaniczny wyjazd okazał się najlepszym wyjazdem EVER! Ale od początku. Lecieliśmy 5 godzin samolotem linii Small Planet, jak zawsze pełen profesjonalizm – zawsze jesteśmy zadowoleni. Dzięki świetnym godzinom ok. 7:50 czasu „kanaryjskiego” (godzinka do przodu) byliśmy na lotnisku. Jedyny minut lotu nocą – nie mogliśmy podziwiać widoków za okna. Samą Fuerteventurę udało nam się uchwycić, bo akurat wchodziło słońce. Na początku byłam w szoku bo z samolotu wyglądała bardzo piaszczyście, kamieniście i wulkanicznie. Tak naprawdę dopiero podczas zwiedzania pokazała jaka jest piękna. Na lotnisku wszystko świetnie przygotowane, przedstawiciel Rainbow czekał na nas, a później rezydentka przywitała nas w autobusie… Co do autobusu, bo to zboczenie zawodowe. Byliśmy w szoku, że podstawiono nam autobusy z 2014 roku w świetnym stanie, czyste, z klimatyzacją. Niestety nie często to się zdarza. Do naszego hotelu – Elba Carlota, mieliśmy 20 minut więc podróż nie trwała długo. Bo drodze mieliśmy okazje podziwiać roślinność przy drogach i palmy (zdjęcia w załączeniu ;)) Po 20 minutach znaleźliśmy się w hotelu. I czekał nas piękny widok. Czyściutko, nowocześnie. Bardzo sprawnie szło zameldowanie. Jako, że doba hotelowa zaczynała się od 14:00, a my byliśmy ok. 9:00 zostaliśmy poinformowani że musimy trochę poczekać. Zostawiliśmy bagaże w specjalnym pokoju do tego przeznaczonym i poszliśmy na śniadanie. Później się okazało że na pokój nie musieliśmy czekać aż do 14:00 , bo dostaliśmy go po 11:00 – więc mega plus dla hotelu. I teraz czas na konkrety.Jesteśmy szczerze zachwyceni i zakochani w Fuertaventurze. Wszystko spełniło nasze oczekiwania.Pokój który dostaliśmy, mimo kiepskiego widoku (był na 1 piętrze- poziom recepcji, widok na Sheraton) był czysty, zadbany, nowocześnie urządzony. Sejf płatny, płaski telewizor – TV POLONIA, ale co ważne można było obejrzeć hiszpańską ligę ;). Lodówka-mini barek. Łazienka, bo to dla nas najważniejsze, schludna. Kosmetyki, ręczniki – standard. Po wyjściu z pokoju mieliśmy widok na roślinność wewnątrz hotelu  po prostu hotel był tak zbudowany że w środku był otwarty na przestrzeń i dzięki temu palmy miały idealne warunki a ptaszki pięknie śpiewały. Krótka droga do restauracji, a po drodze pokój do biliarda, kasyno, sklep z pamiątkami, stajenka  i choinka – bo byliśmy w okresie przedświątecznym, piękne ozdobiony hol różnymi lampkami. W hotelu mieście się też siłownia, bieżnia, rowerek, ciężary – jest ok, da radę zrobić i trening siłowi i cardio. Śniadanie, obiad i kolacja były podawane w głównej restauracji. Przekąski były podawane w restauracji przy basenie. Co nas bardzo ciekawiło ta restauracja wyglądała na Ala carte, ale nie dostaliśmy informacji o możliwości zarezerwowania miejsca – być może działa tylko podczas sezonu. Co do jedzenia. Śniadania przepyszne, świeżo wyciskane soki każdego dnia, do wyboru bodajże 7 rodzajów – robionych na miejscu. Wybór jedzenia przeogromny, od stołów przepełnionych wędlinami, serami, warzywami, owocami, sałatkami, surówkami, poprzez różnego rodzaju pieczywo (również ciemne i bezglutenowe – właśnie, bezglutenowy mieli swój własny stół gdzie mogli odnaleźć różne zdrowe przysmaki), po croissanty, pancakesy, jajka sadzone, na twardo, omlety, tosty, kanapki na ciepło, kiełbaski, owsiankę – która była hitem, smakowała jak „lane kluski”- smak dzieciństwa. Wybór naprawdę był przeogromny. Do picia, oprócz soków wyciskanych, zwykłe, standardowo napoje gazowane, woda w butelkach - a to ważne, podawana w fajnych szklanych butlach 1 litrowych  kawy, herbaty, mleko jak i mleko bez laktozy! Coś słodkiego? Hit to babka piaskowa była bardzo dobra. Po za tym różne ciasta, budynie, musy. Szczerze mówiąc najbardziej nam podpasywało menu obiadowe-lunchowe. Codziennie było co innego – co bardzo ważne. Europejskie, kanaryjskie. Każdy znalazł coś dla siebie. Dokładane cały czas, a nie gdzie często się zdarza na 15 minut przed zamknięciem czeka na nas zimne jedzenie. Drób, cielęcina, wołowina, duży wybór ryb. Kolacja: każdego dnia był inny motyw przewodni. I tak jednego dnia było świeżo robione, na żywo sushi, drugiego wędzone ryby i sery, meksykańskie jedzenie, a to jakaś kapela nam przegrywała do kolacji. Super. Największy hicior kolacji? PIZZA! Przepyszna. Jesteśmy fanami włoskiej pizzy, cieniutkie ciasto… i taka na nas czekała, byliśmy wniebowzięci. Co ważne, podczas obiadu i kolacji do stolika podchodził kelner, oferował kartę win i alkoholi. Można było zamówić wszystko na co się miało ochotę. I przynosił butelkę wina a nie tylko po lampce – to bardzo ważne. Sprzątane na bieżąco, wszyscy uśmiechnięci i pomocni. Nie spotkaliśmy się żeby ktoś nie potrafił mówić po angielsku, ba niektórzy znali parę słówek po polsku. Do każdego posiłku można było sobie jako deser wybrać lody, różne smaki do wyboru, polewy i posypki – to też plus, bo często zdarza się, że za lody musimy płacić oddzielnie. Bar był na poziomie recepcji, spory. 2 telewizory, puszczane mecze – więc plus. Była też scenka i raz odbywał się koncert. Drinki bardzo dobre, na pewno dzięki super sympatycznemu kelnerowi który starał się nauczyć nas paru zwrotów hiszpańskich. Piwo przepyszne, wina super, cola , fanta jeżeli ktoś lubi – oryginały. Świetny sok pomarańczowy. Kolorowe drinki alkoholowe jak i bezalkoholowe. Przy barze kanapki, ciasto. Bar przy basenach: pizza, frytki, ciasta, owoce, warzywa, hot dogi, hamburgery, do wyboru do koloru. Co do basenów, mnóstwo mnóstwo leżaków. Jako, że byliśmy nie w sezonie ¾ było pustych. Dwa spore baseny, jeden podgrzewany + trochę dalej brodzik dla dzieci. Idąc dalej, hotel posiada przepiękny ogród z zatoczkami z leżakami i przecudowną roślinnością. Pierwsze dnia przeszliśmy się po całym ogrodzie i porobiliśmy trochę zdjęć bo byliśmy oczarowani. Głownie w jednej z takich zatoczek spędzaliśmy czas na opalaniu. Cisza i spokój. A zaraz za murem promenada, plaża i ocean  Kosmos. Przejście z ogrodu hotelowego na promenadę i plaże za pomocą furtki otwieranej kartą do pokoju. Dosłownie na przeciwko znajduje się przejście do położonej w pewnej odległości od brzegu, wysepki z ciekawą, tematyczną restauracją. Mieliśmy naprawdę ogromne szczęście, bo podczas naszego tygodniowego wyjazdu między 13-21 grudnia tylko w dniu wyjazdu było trochę chłodniej, a tak nie przerwanie 26-28 stopni! Przepiękne słońce, brak chmur i co ważne WIATRU! Pakując się wzięliśmy sporo cieplejszych rzeczy i spodziewaliśmy się wiatru a tu miła niespodzianka. Wieczory i noce bardzo ciepłe 16-17 stopni, więc ½ bagażu była niepotrzebna. Plaża piaszczysta z trochę ciemniejszym piaskiem niż nad polskim morzem, ale i takiego zaznamy na Fuercie (wydmy w Corralejo);) Piasek na plaży przed hotelem jest świetny, delikatny a w oceanie kamienie można spotkać mniej więcej na głębokości 1,70m. Mnóstwo ryb, woda bardzo czysta. Co ważne, leżaki na wszystkich plażach są płatne. My nie korzystaliśmy, głownie opalaliśmy się na ręcznikach i korzystaliśmy z uroków oceanu, bo woda była cieplutka – 21-22 stopnie. Co ważne, z Elba Carlotą sąsiaduje centrum handlowe Atlantic – sklepy z ciuchami, supermarket, apteka, restauracje, kino – ale tylko hiszpański lektor i napisy. Więc była naprawdę blisko jak zachciało się jakiegoś smakołyku (warto spróbować chipsów z batatów – bardzo dobre). Promenadą można dojść piechotką do miasta Caleta de Fuste. Naprawdę warto, my zrobiliśmy sobie taki spacerek 4 razy  Co do wyspy. Drugiego dnia wypożyczyliśmy w Fuste samochód na 2 dni w Cicarze co wyniosło nas bodajże 75 euro. Paliwo taniutkie, 1 euro za litr. Fuerta nie jest dużą wyspą. Nam na zwiedzanie starczył jeden bank. Cicar nie pobierał kaucji, wystarczyło oddać samochód z takim samym staniem paliwa. Elba Carlota jest świetnie zlokalizowana, po środku wyspy. Więc idealny punkt do wycieczek samochodowych. Mieliśmy blisko i na Wydmy Corralejo, które są przepiękne. Naprawdę widok nie do opisania. Spędziliśmy tam cały dzień. I wtedy też zaznaliśmy wiatru. Wiało przestraszliwie ale da się wytrzymać. Idealne warunki do uprawiania kite. I sporo było pasjonatów tego sportu. Można było usiąść na piasku i oglądać popisy na deskach przy pomocy „latawców”. Kolejnego dnia pojechaliśmy na południe – zwiedziliśmy Costa Calma, Moro Jable. Najpiękniej było na najdłużej plaży Sotavento z pięknymi „kałużami” po prostu widok i spacer nie dopisania. Konieczne do zobaczenia! Co do drogi, często zatyka uszy, bo Fuerta jest bardzo górzysta. Piękne widoki podczas jazdy, przeróżne krajobrazy. Z jednej strony góry a z drugiej Ocean i plaże. Stacje co paręnaście kilometrów. Super stan dróg. Ze sklepów spożywczych polecamy sieć Dino , dobre ceny i duży wybór. Uwaga, kupowanie wycieczek lokalnych u rezydenta to strata pieniędzy. Najlepszym wyjściem jest wypożyczenie samochodu! I zwiedzenie wyspy w swoim tempie. Można popłynąć na Lanzarote, albo promem na wyspę Lobos – widok na nią z parku krajobrazowego Corralejo jest cudny. Konieczne do zwiedzenia: Oasis Park. Nie jest to tania atrakcja ale zdecydowanie konieczne  Nowoczesny, dwupiętrowy autobus codziennie rano ok.9 zabiera nas spod hotelu a potem ok. 17 odwozi powrotem. Nigdzie nie widzieliśmy tylu wielbłądów – park prowadzi swego rodzaju rezerwat i program ochrony wielbłądów. Poza nimi, karmienie żyraf – nie do opisania, można je pogłaskać, zrobić sobie selfie – kosmos. Karmiliśmy również słonia. Pokazy dzikich ptaków – wow, papug – super, pokaz słoni morskich – jeszcze lepiej. Naprawdę warto wybrać się na wszystkie pokazy bo jest co oglądać. Godziny lecą szybko. Z wielkim smutkiem wyjeżdżaliśmy z hotelu. Zarówno hotel jak i sama Fuertaventura przerosły nasze oczekiwanie. To zdecydowanie super kierunek na wakacje w środku zimy. Tym bardziej że ludzi było mało – to wielki plus, myślę, że w czasie sezonu jest tu trochę mniej komfortowo. W hotelu głownie Anglicy, Niemcy, Polacy, zero Rosjan. Wi-fi działało nam bez problemu w pokoju, a nawet w ogrodzie gdzie się opalaliśmy. Pokoje sprzątane codziennie. Jedzenie różnorodne. Animacji bardzo dużo – jeżeli komuś na tym zależy. Codziennie coś się działo przy basenie. Co ważne, lecąc na Fuerte możecie być spokojnie, że nikt Was nie będzie zaczepiał, namawiał do kupienia czegokolwiek, do wypożyczenia leżaka. Nawet w sklepie trzeba samemu podchodzić, bo nikt nie zawraca sam głowy – to wielka zaleta. W miastach jest bardzo czysto, mało samochodów na drodze, wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami (do wypożyczenia samochodu potrzebne będzie Wam tylko prawo jazdy). Ludzie są uśmiechnięci i bardzo pomocni. Co do sieciówek Inditex czyli Zara, Bershka itp. Cena są identyczne jak u nas w Polsce. Więc nie opłaca się robić zakupów, chyba że euro jakoś mega spadnie – to tylko wtedy. Mc Donald jedyny jaki widzieliśmy na wyspie jest pare kroków do hotelu Elba Carlota, więc jeżeli ktoś ma ochotę spróbować tamtejszej wersji lodów czy kanapki – śmiało. Stacja paliw jest zaraz obok. Naprawdę położenie hotelu to strzał w dziesiątkę. Samolotu w ogóle nie przeszkadzają, nie jest to hałas. Powiedziałabym że wręcz przeciwnie to zawsze jakaś atrakcja zobaczyć lądujący samolot z tak bliska. Jeżeli ktoś chce zobaczyć „dziewiczą” plaże to zdecydowanie powinien wybrać się na plaże Cofete – ale uwaga, prowadzą do niej szutrowe drogi, więc warto wyłożyć terenowy samochód, a to wiąże się z większym kosztem. Nie wiemy jak wygląda to wszystko w sezonie, ale patrząc na ilości leżaków to musi być naprawdę bardzo dużo ludzi, ale wyjazd w grudniu to naprawdę idealny pomysł. Na pewno wrócimy na Kanary następną zimą!

6.0/6

Janusz, Tychy 16.04.2019

Niezapomniany pobyt na Fuerteventurze.

Pobyt w tym hotelu pełen wrażeń. Obsługa w hotelu uśmiechnieta , uprzejma, lubiąca Polaków i próbująca mówić po polsku. Polscy animatorzy zabawiający wszystkich gości. Animacje dla dorosłych i dla dzieci. Pokoje czyste, codzienne sprzątane. Wyśmienita kuchnia w której każdy znajdzie cos dla siebie. Bardzo duzy wybór owoców, słodyczy, soków. Wycieczki pozwoliły obejrzeć niezapomniane krajobrazy i Fuertventury i Lanzarote, poznać smaki serów i win produkowanych na tych wyspach. Na każdym kroku spotykaliśmy sie z uprzejmościa i uśmiechem.

6.0/6

MAREK, MNICH 29.09.2014

pobyt Elba Carlotta

dobry termin, dobry hotel
1891068
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem