Kategoria lokalna 3
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Zante Village na Zakynthos to niezwykle malowniczy ośrodek, który z jednej strony kusi spokojem i przestrzenią, lecz jego położenie w Alykanas nie pozwoli zaznać nudy, z powodu ogromnej ilości regionalnych knajp z daniami śródziemnomorskimi, świeżymi owocami morza oraz niezliczoną ilością wycieczek po lądzie jak i rejsów statkiem (my wynajęliśmy auto na dwa dni i wykupiliśmy rejs na cały dzień dookoła wyspy). Położony zaledwie około kilometra od przepięknej, piaszczystej plaży, hotel jawi się jako idealna baza wypadowa zarówno dla tych, którzy cenią sobie błogie lenistwo nad błękitem morza lub czystego basenu z drinkiem all inclusive w dloni jak i dla miłośników aktywnego zwiedzania wyspy (jak my). Samo dojście do brzegu zajmuje dosłownie kilkanaście minut (12-15min) spacerem, w linii niemalże prostej. Plaża jest naprawdę zachwycająca: drobny, dobrze utrzymany piasek, czysta woda, w której widać każdy kamyk na dnie, a dookoła – łagodne wzgórza porośnięte śródziemnomorską roślinnością. Poranki i wieczory na brzegu, kiedy słońce leniwie wschodzi lub zachodzi w towarzystwie łagodnych fal, zostają w pamięci na długo. Dodatkowym atutem pobytu okazała się możliwość wynajęcia samochodu tuż w okolicy hotelu, od lokalnej wypożyczalni, która oferowała konkurencyjne ceny wobec często kosmicznych stawek nad Bałtykiem. To naprawdę ułatwiło planowanie wycieczek po wyspie: w ciągu jednego dnia z łatwością można było objechać całą wyspę i obejrzeć zachód słońca z punktu widokowego na zatokę wraku (Navagio). Podróż autem za bardzo przyzwoite pieniądze dała nam poczucie wolności – bez konieczności korzystania z wycieczek zorganizowanych, wystarczyło zasiąść za kółkiem, poczuć zapach oliwnego gaju na krętej drodze i wyruszyć w nieznane. Wszędzie tam, gdzie się zatrzymywaliśmy, spotykaliśmy lokalne knajpki z cudowną, grecką kuchnią; można było pójść na souvlaki z widokiem na port albo spróbować domowego mousakę w cieniu oliwnych drzew. W promieniu kilku kilometrów od hotelu tętniło życie kulinarnej wyspy – restauracje urzekały wystrojem, przyjazną obsługą i gościnnością, ale w praktyce nie trzeba było z nich korzystać, bo naszą podstawową “stołówką” stawał się bufet all inclusive w samym Zante Village - o którym zaraz. Sam koncept all inclusive w tym hotelu zdał egzamin w większości punktów. Śniadania, obiady i kolacje serwowane były w przestronnej części restauracyjnej – dania były dla każdego od najmniejszych do największych od najstarszych do najmłodszych lecz głównie na stole można było spotkać wszelkiego rodzaju mięso pieczone, gulasz z kalmarów, makaron, sosy (często pomidorowy i Ala carbonara - z myślą o najmłodszych pewnie) począwszy od klasycznych sałatek z tuńczykiem przez świeże warzywa, pieczone mięsa i ryby, aż po aromatyczne, domowe ciasta, lecz są one smakowo "inne". Napoje – wino, piwo, raki, wódka, brandy, wszelkie softy, soki, kawa i lody - dostępne niemal bez ograniczeń do 23:00, o ile barman stał na barze a nie na recepcji. Pomimo drobnych niedociągnięć (więcej o nich poniżej), z przyjemnością spędzaliśmy w hotelu czas nie czując potrzeby zbyt częstych wypadów na miejski bazar. Niestety, dość istotną wadą była polityka personelu odnośnie uzupełniania posiłków na około 40 minut przed zakończeniem serwisu all inclusive. Otóż, jeżeli ktoś tego dnia pojawił się przy bufecie nieco później – na przykład pragnął na spokojnie dojeść ostatnią porcję pomarańczy albo dorzucić kilka równiutko ugotowanych brokułów –mógł się zdziwić, bo obsługa raz donosiła braki w bufecie a raz nie (w końcu jesteśmy w Grecji). Obsługa po prostu zaprzestawała dokładania jedzenia na stół, co oznaczało, że jeśli nie załapałeś się na poszczególną potrawę w pierwszej połowie posiłku, później nie miałeś już szans na jakiekolwiek dokładki. Dla kogoś, kto lubi jeść w spokojnym tempie lub dopiero po dłuższym plażowaniu chce w spokoju usiąść przy stole, mogło to być frustrujące. Jesli lubicie na deser zjeść owoce, to tutaj dostaniecie jedynie pokrojone jabłka i pomarańcze, które momentalnie znikają. Drugą istotną niedogodnością był fakt, iż klimatyzacja w pokoju była dodatkowo płatna, ale regulacje dotyczące jej ceny wydawały się niejasne - 5€ za dobę, ale jak to jest liczone i kiedy wymagana jest płatność a kiedy nie? Nie wiadomo. Trzecią rzeczą, która mogła zepsuć sielankę, był całkowity brak moskitery W zakwaterowaniu na wyspie, gdzie wieczorami często zdarzają się lekko ożywione “plagi” komarów, otwieranie okna bez zabezpieczenia było wręcz niemożliwe – w praktyce wszystkie noce spędzaliśmy z włączoną klimatyzacją i zasuniętymi kilkoma centymetrami roletami. Brak jakiegokolwiek, choćby cienkiego, materiałowego zabezpieczenia przed owadami sprawił, że czasem gorzko żałowaliśmy że otworzyliśmy okno/balkon. Dla osób wrażliwych na ukąszenia to dość spory mankament – zwłaszcza nocą. Sam pokój był dość przestronny i schludny: jasne, pastelowe kolory ścian, duża szafa na ubrania, telewizor, niewielki blat biurka, lodówka, a także zadbana łazienka z wanną i zasłoną prysznicową, pokój wygląda tak jak na zdjęciach. Niemniej jednak to, co rzeczywiście zaskoczyło nas negatywnie, to rozkład łóżek. Wbrew temu, że rezerwowaliśmy pokój dwuosobowy i zaznaczyliśmy prośbę o łóżko podwójne, wkroczyliśmy do środka z nadzieją na szerokie, wygodne łóżko małżeńskie. Okazało się jednak, że stoją w nim jedynie dwa pojedyncze łóżka obok siebie, które trzeba było samodzielnie podciągnąć, złączyć i jakoś obwiązać prześcieradłem, by nie rozsuwały się w trakcie snu. W efekcie po nocy pełnej przekręcania się, gubienia prześcieradła, często wstawaliśmy z dodatkowymi bólami pleców. Niestety, recepcja oświadczyła, że to standardowa opcja w hotelu – dopasowane dwa materace zamiast jednego, co dla pary bywało bardziej utrudnieniem niż zaletą. Na pochwałę zasługuje jednak fakt, że wszystkie napoje (kawa, herbata, woda, soki, piwo, wino i drinki) były dostępne bez ograniczeń i w odpowiednio niskich temperaturach. Jeśli chodzi o strefę basenową, to naprawdę trudno było się do czegokolwiek przyczepić. Basen był odpowiednio duży, woda – krystalicznie czysta, a wokół niego rozstawiono wygodne leżaki i parasole. W ciągu dnia panowała tu miła atmosfera. Bar serwował klasyczne koktajle i lokalne piwo. Ogólnie rzecz biorąc, całościowy bilans pobytu wypada na. OGROMNY plus biorąc pod uwagę cenę, ciężko będzie znaleźć coś lepszego w tym zakresie cenowym. Choć mankamenty związane z limitem na dopełnianie posiłków przed końcem serwisu, ubogim bufetem owoców, dziwną polityką klimatyzacyjną, brakiem moskitiery i niesprecyzowaną kwestią łóżek dały się odczuć w codziennym życiu, to w gruncie rzeczy Zante Village Zakynthos pozostawił po sobie pozytywne wrażenia. Hotel jest ładnie utrzymany, personel stara się żeby wszystko było super, lecz brakuje pracowników a sam manager ma uprzedzenie do Polaków, a teren – z bujną roślinnością, basenem i dostępem do kilku restauracji w okolicy – sprzyjał wypoczynkowi. Gdyby do tych kilku drobnych niedogodności dorzucić chociaż moskitierę w oknie czy jasny cennik klimatyzacji, nasza ocena byłaby jeszcze wyższa. W obecnym stanie, biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny, jesteśmy skłonni przyznać temu miejscu “5 na 6 gwiazdek” w skali naszej subiektywnej skali oceny wakacyjnych hoteli. To znaczy — możemy śmiało powiedzieć, że jechaliśmy tu z zaufaniem, choć z lekkim “co by było gdyby”, i wracamy z poczuciem, że faktycznie dostaliśmy więcej, niż się spodziewaliśmy. W efekcie, gdybym miał w kilku słowach podsumować, napisałbym: Zante Village Zakynthos to hotel, który warto wybrać, jeśli szukacie połączenia wygody, fajnego i budżetowego miejsca na wyspie z możliwością zwiedzania wyspy we własnym zakresie jak i odpoczynek na basenie. Znajdziecie tu relaks w basenie, bliskość jednej z najpiękniejszych plaż na wyspie oraz świetną bazę do eksplorowania Zakynthos we własnym tempie — z drobnym akcentem na to, by od rana zadbać o zapas jedzenia, jeśli nie chcecie zostać z pustymi rękoma pod koniec każdego posiłku. Niemniej jednak w tej cenie i przy tak sympatycznym klimacie miejsca, spokojnie możemy wrócić tu jeszcze raz i z uśmiechem polecić rodzinie czy znajomym.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pobyt w 4 osobowa rodzinę uważam za udany. Fakt są rzeczy do których można się przyczepić ale ja nie jestem z tych osób my pojechaliśmy zwiedzać z rodziną i odpocząć więc wszystkie nasze oczekiwania zostały spełnione. Pokój mieliśmy 4 osobowy codziennie był sprztany A ręczniki wymieniane co 2 dzień. Jeżeli ktoś narzeka na alkohole że słabe i nie można się napić to ma pecha bo to świadczy o nim że przyjechał się napić i wystawić rodakom zła opinie a piwo smakuje jak piwo i jest ok nie żadne rozcieczane. A my mamy zamiar odpoczywać. Plusem jest spory basen nawet po 20 nikt nie zwracał uwagi że trzeba to już opuścić. Do plaży na pieszo 20min spacerkiem, A samochód najlepiej wypożyczyć u Dimitra bo ma najkorzystniejszą cenę.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wakacje udane ! POLECAM
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pobyt oceniamy bardzo dobrze. Polecamy wyjazd we wrześniu ponieważ wtedy też jest bardzo ciepło a jest mniejsza liczba turystów. Jedzenie jest dobre,szwedzki stół, każdy znajdziesz coś dla siebie. Personel miły :)