Opinie klientów o Alexander

3.5 /6
120 
opinii
Atrakcje dla dzieci
1.7
Obsługa hotelowa
4.0
Plaża
4.9
Pokój
3.4
Położenie i okolica
4.7
Rezydent
4.0
Sport i rozrywka
2.9
Wyżywienie
3.6
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

4.5/6

Ewelina 12.09.2017
Termin pobytu: wrzesień 2017

pozytywnie

hotel w pełni zasługuje na 4 gwiazdki. Pokoje sprzątane codziennie, czysto. Jedynym minusem jest złe zorganizowanie przez Rainbow :-/ wylot z Katowic 2:25, naz miejscu około 6 rano..zakwaterowanie w hotelu dopiero od 12:00 najwcześniej (wszyscy zmęczeni ,w tym małe dzieci koczują w holu koło recepcji. Poza tym Pani rezydent wprowadziła wszystkich w błąd mówiąc,że trzeba zapłacić 5euro za śniadanie..recepcjonista twierdził inaczej..all inclusive dostępne zaraz po wejściu do hotelu.. ogólnie hotel dobry. Jedzenie dobre, choć monotonne..ale ktoś zawsze coś znajdzie dla siebie. Mało owoców (cały czas arbuz i melon) Plaża blisko, 5minut spacerkiem..chociaż brudna strasznie (pełno kiepów z papierosów)

4.0/6

KRZYSZTOF, OPALENICA 26.06.2018
Termin pobytu: czerwiec 2018

KRZYSZTOF OGÓLNIE OK

Hotel dla mało wymagających jedzenie dobre Ale cały czas to samo strasznie głośno ponieważ imprezy do białego rana 100 metrów od hotelu baseny ogólnie okej. Pokój sprzatany codziennie

4.0/6

Anna, Bydgoszcz 29.05.2017
Termin pobytu: czerwiec 2017

Zante - wyspa żółwi i Zatoki Wraku

Oliwki, feta, tzatziki, souvlaki, horiatiki – tylko to siedzi w mojej głowie, gdy rezerwuję ofertę first minute na Zakynthos. Już czuję smak tych wszystkich greckich pyszności. Uwielbiam ten grecki klimat i luz. I chociaż już byłam na Krecie, Rodos czy Evii, to wiem, że na pewno nie będę się nudzić na Zakynthos bo każda grecka wyspa jest inna, każda ma swój niepowtarzalny urok i charakter. Z bogatej oferty Rainbow wybieram hotel Alexander. Czym się kieruję? Przede wszystkim ma 4*. Znajduje się praktycznie w samym centrum największego na wyspie kurortu, a zatem jest gdzie wyjść wieczorem bo sam hotel animacji nie zapewnia. I plaża znajduje się na tyle blisko, że można dojść do niej spacerkiem. Na lotnisku Dionysios Solomos na Zante lądujemy nad ranem. Po nocnym locie, zmęczeni docieramy do hotelu. Na pokoje musimy poczekać. Personel hotelowy dopiero szykuje śniadanie, ale specjalnie dla nas uruchomiono automat z kawą. Pokój otrzymujemy po ok. godzinnym oczekiwaniu. Jego standard niestety odbiega od tego, co Rainbow pokazywał na swojej stronie i zapewniał w umowie. Pokój to ciasna klitka z trzema, wciśniętymi do niego lóżkami, nie remontowana pewnie dobre kilka lat. Na szczęście recepcjonistka przyjmuje moje uwagi i proponuje inny pokój. Dopiero trzeci, który oglądam, okazał się być faktycznie po remoncie i na ten właśnie się decyduję. Jego okna wychodzą na pobliski klub ale nie zwracam wówczas na to uwagi. Po śniadaniu decydujemy się rozejrzeć po hotelu i przyległym terenie. Niewielka recepcja. Tuż zaraz lobby z dużymi kanapami, przesiąkniętymi niestety tytoniem papierosowym bo Grecy palą wszędzie. Co z tym idzie, w hotelu nie ma zakazu palenia. Hotel jest spory. Widać, że poszczególne skrzydła były dobudowywane, szczególnie dobrze jest to widoczne po nierównych korytarzach, z dość dziwnie niekiedy zakręcającymi schodami. Teren jednak nie jest już wcale taki duży. Na pierwszy rzut oka straszy nierówno skoszony trawnik. Na terenie hotelu znajdują się 3 baseny, z czego 2 działają. Basen Afrodite (ten z mostkiem), o nieregularnym kształcie, przy którym znajduje się bar z drinkami i przekąskami. Jest tu wydzielony brodzik dla dzieci oraz jaccuzi, które podczas mojego pobytu, ani razu nie działało. Głośna muzyka gra od rana do wieczora. Jest to również świetne miejsce do obserwowania wschodów i zachodów słońca. Na tyłach hotelu, przy restauracji, znajduje się głębszy basen Artemis. Tutaj panuje cisza, jest zdecydowanie mniej turystów i dużo wolnych leżaków o każdej porze dnia. Obok jest niedziałający, maleńki basen Ira. Nie sposób nie zwrócić uwagi, że wszystko wokół jest troszkę zaniedbane, a czasy świetności hotelu raczej już minęły… Hotel pomimo tego, że oficjalnie ma 4*, raczej wygląda na 3*. Zaniedbany teren wokół, leżaki nad basenami w stanie technicznym różnym. Nikt tutaj nie przykłada chyba większej wagi do sprzątania. Nie widziałam, by kiedykolwiek leżaki były wycierane, czy też ustawiane, a teren wokół sprzątany. Tak jak turyści pozostawią wszystko jednego dnia, tak również wygląda to następnego… Podobnie sytuacja wygląda w barze przy basenie, czy też w lobby… Rano straszą brudne szklanki i lepie stoliki – pozostałości poprzedniego dnia… A do toalety przy recepcji radzę nawet nie zaglądać, bo można się przerazić. Podobnie wygląda „breakfast garden” na dachu budynku. Hotel zdecydowanie polecam młodym ludziom, którzy dobrą zabawę pobliskiego Laganas przedkładają nad „drobne” detale, które mimo wszystko rażą w oczy. Goście hotelowi, to w większości głośna młodzież Brytyjska. Ich zachowanie niestety pozostawia wiele do życzenia… W nocy zdarzają się krzyki, walenie w drzwi. W ciągu dnia – nawet bijatyki, a obsługa zdaje się tego nie zauważać. Wręcz przeciwnie, Brytyjczycy są faworyzowani na każdym kroku i obsługiwani w pierwszej kolejności. Do nocnych hałasów dochodzi dudniąca muzyka z pobliskiego klubu… ale nie ma co narzekać, trzeba mieć świadomość, że to tętniące życiem Laganas. Plaża znajduje się w odległości niedługiego spacerku. Leżaki są płatne, ale można skorzystać z oferty któregoś z klubów i przy złożeniu zamówienia na dowolny napój, korzystać z infrastruktury za darmo. W czerwcu wolnych leżaków jest w bród, a Grecy zdaje się, że zbierają opłaty tylko w godzinach rannych. My, chodząc na plażę po lunchu, ani razu nie zapłaciłyśmy za leżaki bo po prostu nie było komu zapłacić… Ciepła i płytka woda zdecydowanie zachęca do kąpieli, a dość szeroka oferta sportów wodnych z pewnością urozmaici dzień. Można popływać łódką, wynająć kajak lub rower wodny. Co jakiś czas na horyzoncie pojawia się startujący lub lądujący samolot. Amatorzy spacerów wzdłuż morza też znajdą tu wiele atrakcji. Z jednej strony znajduje się tu Narodowy Park Morski, gdzie żółwie Caretta caretta składają swoje jaja. W drugim końcu plaży natomiast, w niewielkiej miejscowości Agios Sostis dotrzemy do Cameo Island – niewielkiej wysepki, na której mieści się klub. I chociaż wstęp jest tu płatny, to warto zajrzeć do środka i na leżaku wypić drinka czy kawę wliczoną w cenę wejściówki. Na Zakynthos nie znajdziemy wielu zabytków, tak typowych dla Grecji kontynentalnej. Katastrofalne trzęsienie ziemi, które miało miejsce w sierpniu 1953 r. praktycznie całkowicie zrównało z ziemią, nie tylko wyspę ale również sąsiednią Itakę i Kefalonię. Ale Zakynthos mimo wszystko potrafi zachwycić zatoczkami, grotami, plażami i lazurem wody. Postanawiamy wynająć samochód i objechać najbardziej atrakcyjne miejsca. W pobliskiej wypożyczalni wybieramy Suzuki Jimny, bo napęd 4x4 może przydać się na niektórych podjazdach. Objazd rozpoczynamy od południowego zachodu wyspy - Agios Sostis i Cameo Island. Zatrzymujemy się przy porcie i drewnianym mostkiem idziemy na ta niewielką wysepkę. Są tu 2 bary, przepiękna zatoczka, leżaki i stoliki. Cudowna atmosfera sprawia, że chciałoby się spędzić tu cały dzień. My jednak wypijamy kawę i ruszamy dalej. Kierujemy się na wioskę Keri, z tradycyjną zabudową i wąziutkimi uliczkami. Naszym celem jest, znajdująca się kawałek dalej latarnia morska i klifowe wybrzeże. W drodze powrotnej zatrzymujemy się w greckiej tawernie. Powinna się tu znajdować największa grecka flaga na świecie, dziś jednak przy wejściu straszy pusty maszt. Widać, nie mamy szczęścia. L Wybieramy stolik nad samym brzegiem klifu, a z platformy widokowej podziwiamy dwie skały – Wielką i Małą Myzithrę. Sok ze świeżo wyciśniętej pomarańczy orzeźwia nas w tym gorącym klimacie. Ruszając dalej, przejeżdżamy przez Kiliomenos. Pierwsze co rzuca się nam w oczy, to dwudziestodwumetrowa dzwonnica St. Nikolaos Kilomeno. Kiliomenos to jedna z niewielu wiosek, która zachowała tradycyjną architekturę. Po krótkim postoju, ruszamy dalej na północ, wzdłuż zachodniego wybrzeża. Zatrzymujemy się w Porto Limnionas – przepięknej zatoczce z lazurową wodą. Mimo, że nie ma tu plaży, a wybrzeże jest skaliste, to klimat tego miejsca zachęca do odpoczynku. Można wynająć leżak i parasol (w cenie 6€). Nas kusi tawerna z wyśmienitym jedzeniem i decydujemy się na lunch ze wspaniałym widokiem na zatoczkę. Kolejna warta uwagi jest zatoczka Porto Vromi. Jest tu niewielka, niezagospodarowana plaża. Można również wynająć małą łódeczkę i popłynąć do Zatoki Wraku. To właśnie Navagio, czyli Zatoka Wraku jest głównym celem naszej wycieczki i w mojej opinii najpiękniejszym miejscem na wyspie. Ta zatoka to symbol i wizytówka nie tylko wyspy, ale również całej Grecji. Zatrzymujemy się przy platformie widokowej, jednak co tu mówić – widok jest kiepski, nie widać nawet wraku. Decydujemy się przejść wąską ścieżką na sam koniec klifu i tu dopiero ukazuje nam się zatoka w całej okazałości, taka pocztówkowa. Piękna piaszczysto-żwirkowa plaża otoczona jest wysokimi, wapiennymi skałami, a dostęp do niej jest tylko od strony morza. Na plaży znajduje się wrak statku, od którego plaża wzięła swoją nazwę. Legenda mówi, że jest to statek przemytników, który rozbił się w tym miejscu. Inna teoria natomiast jest taka, że władze greckie umieściły wrak specjalnie, by stanowił atrakcję turystyczną. Która wersja jest prawdziwa, nie wiadomo, jednak faktem jest, że na plażę ściągają rzesze turystów. Przypływają zarówno małymi łódkami, jak również większymi statkami pasażerskimi. Błękitna woda w połączeniu z białym piaskiem tworzą cudowny widok, decydujemy się tu wrócić, tym razem od strony morza. Dziś jednak ruszamy dalej, na przylądek Skinari, najdalej wysuniętą na północ część wyspy. Znajduje się tu latarnia morska Korithi i odpływają stąd łódki do Błękitnych Grot. Kawałek dalej są dwa wiatraki i tawerna. Oba robią wrażenie, a całość tworzy taki typowo grecki klimat - biel, z niebieskimi akcentami. W jednym z wiatraków można nawet wynająć pokój. Tuż przy knajpie znajdują się schodki i dość strome zejście. Na dole jest świetne miejsce do pływania i snurkowania, a tuż obok zaczynają się Błękitne Groty. My delektujemy się świeżo wyciskanym sokiem z pomarańczy i podziwiamy niezwykły błękit wody. Jedziemy na południe, wzdłuż wschodniego wybrzeża. Robimy króciutki postój w Agios Nikolaos, przy niewielkim porcie, z którego również można wynająć łódki do Błękitnych Grot i Zatoki Wraku. Następnie zatrzymujemy się przy punkcie widokowym, z którego podziwiać możemy słone jezioro znajdujące się w pobliżu miejscowości Alykes oraz sąsiedni kurort – Alykanas. Na koniec wjeżdżamy do stolicy wyspy Zakynthos. Parkujemy przy samym porcie. Pierwsze co zauważamy, to Kościół św. Dionizosa (Agios Dionysos), który został zbudowany w 1708 r. To jeden z niewielu zabytków, który przetrwał trzęsienie ziemi. Tuż obok znajduje się wenecka dzwonnica. Warto zajrzeć jeszcze na główny plac miasta – Solomos Square. Na placu znajduje się pomnik Solomosa oraz Kościół św. Mikołaja (Agios Nikolaos), a także Biblioteka i Muzeum Bizantyjskie. W planach mamy jeszcze położone na wzgórzu ruiny Twierdzy Bohali, z których rozpościera się wspaniały widok na miasto i port. Niestety bardzo szybko robi się ciemno, ograniczamy się zatem do kilku zdjęć portu jachtowego i wracamy do hotelu. Kolejne dni upływają na wypoczynku. Relaksujemy się nad basen z drinkami w ręku, lub spacerujemy wzdłuż plaży. Cały czas jednak kołacze się w głowie myśl, że warto popłynąć do Zatoki Wraku. W mieście jest niezliczona ilość agencji turystycznych. Podczas wypadu na zakup pamiątek, decydujemy się na rejs. Tak naprawdę zależy nam na krótkim, max. 4h wypadzie do Błękitnych Grot i Zatoki Wraku. Sprzedawca jednak namawia nas na 8h rejs wokół całej wyspy, z polskim pilotem, w dużo atrakcyjniejszej cenie (22€). Dajemy się przekonać. Autobus zabiera nas spod pobliskiej restauracji. Jedziemy do miasta Zakynthos, by w porcie zaokrętować się na dość spory statek. Statek ma trzy pokłady z miejscami siedzącymi, na samej górze można znaleźć kilka leżaków. Jest barek i oczywiście toalety. Płyniemy na południe wyspy. Słoneczko świeci, ale bryza morska powoduje, że temperatura nie aż tak odczuwalna. Pierwszy przystanek na pływanie robimy przy wyspie Marathonisi, czyli „Wyspie Żółwi” położonej w Zatoce Laganas. Następnie opływamy wyspę od południowego zachodu – mijamy Wielką i Małą Myzithrę oraz półwysep Keri. W pewnym momencie kapitan kieruje się na skały… i nie wierzymy własnym oczom, ale nasz dość spory statek wpływa do Groty Damianos. Pod nami błyszczy lazurowa woda. Wypływamy, w oddali ledwie zauważamy Porto Limnionas, które tak nas zachwyciło podczas wyprawy samochodem. Zatoka Porto Vromi też nie robi żadnego wrażenia od strony wody. Natomiast Zatoka Wraku to już inna bajka. Z daleka widać ten biały piasek odcinający się od błękitnej wody i olbrzymi wrak statku. Dobijamy do brzegu i wychodzimy na ląd. Mamy ok. godziny na plażowanie i kąpiele morskie. Okazuje się z bliska, że wrak jest całkowicie zardzewiały i kompletnie nieciekawy… Jednak z góry i od strony morza wygląda imponująco. Pobyt w zatoce mija szybko i nim się obejrzymy, okrętujemy się i płyniemy dalej, w oddali widać Kefalonię. Dopływamy do Błękitnych Grot. Najlepiej wyglądają jednak w godzinach porannych i wpłynąć do grot można tylko małą łódką... Niestety musimy obejść się smakiem. Zmęczenie dodatkowo daje znać o sobie i zaczynamy żałować, że wybrałyśmy tak długi rejs. Pomimo pięknych widoków, rejs jest monotonny. Mijamy przylądek Skinari z majaczącymi w oddali wiatrakami. Zatrzymujemy się jeszcze przy Xiga Beach. W pobliżu plaży znajdują się źródła siarki, dlatego nad zatoką unosi się specyficzny zapach. Jeśli ktoś chce skorzystać ze zdrowotnych i pielęgnacyjnych właściwości siarki, powinien zażyć tu kąpieli. Do miasta Zakynthos wracamy popołudniu. Hotel Alexander to średniej klasy hotel, któremu zdecydowanie bliżej do 3*, niż do 4*. To idealny wybór dla mniej wymagających klientów, nastawionych na nocne rozrywki Laganas, bądź też traktujących hotel jako bazę wypadową do zwiedzania wyspy.

4.0/6

BEATA, WARSZAWA 03.08.2017
Termin pobytu: lipiec 2017

Wyjazd rodzinny.

Wakacje udane, super spędzony czas poza hotelem piekne miejsca, zatoka wraku, wyspa Cameo, stolica wyspy.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem