4.9/6 (565 opinii)
Kategoria lokalna 3
2.5/6
Ogólnie wakacje udane ale przez to że wynajęli auto i nie spędzali czasu w hotelu i okolicy. Co do jedzenia - są do zjedzenia ale to samo przez tydzień jeść ciężko. Plaża hotelowa to jest po prostu śmietnik gdzie są ustawione leżaki, do tego obok są ścieki. Pokój - wszystko co niezbędne są ale w łazience na podłodze cały czas stoi woda, sprzątanie niby co dzień ale wcale go nie było widać, i remont by się przydał - wszystko jest takie stare że bałam się dotknąć aby nic nie rozwaliło się. Być może jeśli spędzać cały czas w barze to wszystko by nie wyglądało tak źle. Ogólnie nie polecam.
2.5/6
Niestety to był najsłabszy hotel, w którym kiedykolwiek byłam. Zdaję sobie sprawę, że cenowo jest atrakcyjny, ale jednak więcej bym tam nie wróciła. Wybraliśmy ten hotel jako wypoczynek po objeździe i niestety to nie był dobry wybór. Hotel stary, pokoje zakurzone, zaduch okropny. Nie byłam w stanie tam wytrzymać kilku minut bez włączonej klimatyzacji i otwartego balkonu, bo zapach powietrza był nie do zniesienia. Pościel też nie grzeszyła świeżością. Zasłona okienna podejrzewam, że nie była prana od lat - w każdym razie jej zapach na to wskazywał. W hotelu większość gości to Polacy, co niestety słychać głównie nad basenem - powitały nas dźwięki disco polo... Plaża - hmm nazywanie tego skrawka ziemi przy morzu plażą to gruba przesada :) To po prostu kawałek ziemi i kamieni nad wodą, która też nie zachwyca czystością. Na szczęście z miejscowości jeżdżą autobusy i można pojechać na południe na piękne plaże (np. Porto Azzuro). To co ratuje ten hotel to jedzenie (oprócz śniadań) - z tym, że obiady i kolacje można zjeść w dwóch innych hotelach (Admiral i Capitan), ponieważ sam Commodore nie organizuje tych posiłków. Hotele są obok, więc nie jest to problem. Jedzenia jest mnóstwo i jest naprawdę smaczne i urozmaicone. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Hotel położony w zasadzie w centrum miejscowości Argassi i to też jest jego plus. Ale mimo wszystko ja bym się na kolejny pobyt tam nie zdecydowała, nawet jeśli miałabym tam tylko spać.
2.5/6
Nie wiem skąd te pozytywne opinie. Byłam w sierpniu tego roku. Nie jest napisane w opisie oferty, że w tym hotelu nie ma wyżywienia. Jest ono w Admiral lub Capitan Hotel, to jest naprawdę niedaleko, ale sam fakt, że w Commodore posiłki nie są serwowane. Kolejna rzecz to brak windy, w sumie schodów niewiele, ale wnosić ciężką walizkę nie należy do przyjemności. Tam nie ma plaży szanowni Państwo , tak, że plażowanie odpada:(Poza tym jest to oferta wyjątkowo dla Polaków, a zachowanie niektórych zakrawa co najmniej na opinię żenującą.Pokoje bardzo kiepskie, chociażby niezamykające się drzwi od łazienki. Wyżywienie( w Admiral ( akurat tam korzystałam) bardzo ubogie all- oliwki...tak OLIWKI pojawiły się tylko dwa razy na kolacji. I jeszcze jedno- opryskliwa młoda rezydentka. To był mój kolejny wyjazd z Rainbow, ale pierwszy tak nisko oceniony.
2.0/6
To były moje i dzieci najgorsze wakacje. Przyjechaliśmy do hotelu około 8 rano a doba rozpoczynała się od godz. 16:00. Klucze dostaliśmy o 14 więc 6 godzin z dziećmi czekałam przy recepcji.Pan i Pani w recepcji chyba pracują z karę. Pokój okropny, mały, cerata przysznicowa, która przyklejała się do ciała. Śniedania też okropne, zimne mleko do kulek, uratowały nas bułki i chleb zawsze mięciutkie. Objady i kolacje nawet smaczne ale monotonia. Przy basenach drewniane podesty z których wystawały śrudy i wbijały sie drzazgi do stóp. Do plaży (jeśli można to tak nazwać) daleko, trzeba przejść całą drogę pełną sklepików, straganów, jeżdżących aut i błąkających się kotów (chorych, pokaleczonych, cierpiacych po potrąceniach przez samochód - nikt im tam nie pomaga a moje interwencje i telefon do weterynarza nic nie dały). Plaża - a właściwie jej nie ma, brudna, brzydka, śmierdziało. W hotelu przebywaja prawie polacy a niektórych zachowanie daje dużo do myślenia, wstyd mi było za nich. Wykupiłam wszystkie wycieczki dodatkowe z Rainbow- podobały mi się i dzieciom, piękne krajobrazy-polecam. To porawiło mi nastrój. Nigdy tam już tam nie pojadę i do Grecji raczej też już nie.