4.7/6 (520 opinii)
Kategoria lokalna 3
2.0/6
Wróciliśmy niedawno z wakacji spędzonych w tym hotelu. Nie polecamy! Za takie pieniądze śmiało można się pokusić o 4 gwiazdkowy hotel. Ten na pewno na 3 nie zasłużył. Basen super, ale reszta totalna masakra. Podobno przed pandemią było zupełnie inaczej, opinie sprzed paru lat tego dowodzą. Niestety na naszym wyjeździe staraliśmy się jak najczęściej przebywać poza nim. Jeżeli chodzi o jedzenie, to totalny wstyd!
2.0/6
Myślałam, że będzie lepiej. Nie jestem osobą wymagająca ale się mega zawiodłam. Niestety hotel nie zasługuje na 3 gwiazdki. Jedzenia ogólnie mało, dość smaczne. Mały wybór - śniadania ciągle takie same, nie było dla dzieci naleśników ani innych smakołyków, tylko jajka w 2-3 postaciach, fasola, bekon, najgorsza wedlina i ser, warzywa. Na obiad makaron, ziemniaki pieczone, ryż i 2 rodzaje mięsa (w sosie) czasem ryba. Do obiadu i kolacji nie było innych napojów niż woda, o alkoholu np winie można było pomarzyć. Pokój oskurny, bez miejsca na ciuchy- same wieszaki (a przy rodzinie 2+2) było trudno utrzymać porządek. Ciuchy mieliśmy w walizkach. Sprzątany pokój na 7 dni był chyba z 2 razy, 1 raz wymienione ręczniki (co jest skandalem przy takich wakacjach). Woda w kranie praktycznie zimna cały czas (brałam prysznic ok godz 14- wtedy była większa szansa na wodę ciepłą) rano i wieczorem o ciepłej wodzie można było pomarzyć. Brak przekąsek na barze - dawali tylko kanapki zrobione pewnie po śniadaniu z tego co zostało Alkohole jak wszędzie, czyli nic specjalnego. Basen całkiem ok, choć to było w porządku. Leżaków wiele przy basenie czyli też na plus. Plusem było to, że było dużo Polaków, animator także Polak i na barze Polka (rano) wieczorem Grek mówiący po Polsku. Ogólnie wyspa piękna, ale do hotelu nie wróciłabym za darmo nawet. Do tego biuro ranibow źle nam przydzieliło bilety (płatne miejsca dodatkowo), przez co córka 10 lat miała siedzieć sama daleko od nas (my i dziadkowie). Nie polecam biura bo takich błędów nie powinni popełniać. Za co w końcu się im płaci?
2.0/6
Hotel niby 3,5 gwiazdki ale niestety dla mnie to były dobre 2-pokoje w bardzo niskim standardzie w bloku C jak wychodziło się w z pokoju fetor szamba, u znajomych w pokoju karaluchy.. Stołówka to plastikowe stoły przykryte bardzo brudnymi obrusami... Jedzenie-śniadania bardzo słabe, obiad i kolacja ok. Obsługa oprócz barmana Odyseusza bardzo słaba-mieli problemy z rozmową po angielsku, powolni i ogólnie mieli wszystko gdzieś. Przy wyjeździe na całodniową wycieczkę po wyspie poprosiliśmy o suchy prowiant(bo była taka możliwość)-sucha kanapka mała woda i pomarańcza :)- wstyd:) alkohole masakra...rozwodnione do maksimum-butelki bez banderoli mało tego korki nawet od innych butelek (mówię o niby nowych butelkach, które wyciągał barman)-byliśmy zmuszeni kupować własny alkohol do którego nawet nie chciano dać nam lodu..napoje gorsze niż najtańsze z biedronki..snack bar resztki z obiadu w bułce...porażka..z plusów to czysty ładny basem i dobra baza wypadowa. Ogólnie najsłabszy hotel w jakim byłem NIE polecam.
2.0/6
Hotel robi dobre pierwsze wrażenie - jak na Grecję posiada duży i fajny basen, teren i otoczenie hotelu zadbane. I właściwie... to by było na tyle. Pokój ogólnie nie najgorszy, biorąc pod uwagę ilość gwiazdek hotelu, jednak czystość pozostawiała wiele do życzenia. Niby sprzątany średnio co 2 dni, ale jedynie "środek" - podłoga była tylko zamiatana i to pobieżnie. Klimatyzacja dość słaba, musiała być długo włączona, by wychłodzić pokój. Wspomniany wcześniej basen stanowił fajną atrakcję, ale tylko dlatego, że w czasie naszego pobytu w hotelu przebywała dość mała ilość osób. Najgorsze jednak w Zante Village było zdecydowanie jedzenie. Przez dwa tygodnie na śniadanie było CODZIENNIE DOKŁADNIE TO SAMO - fasolka w sosie, jajka na twardo, parówki, tzw. bekon i drugie jajka - jedyne co się zmieniało, to forma ich podania - omlet, sadzone lub jajecznica z proszku. Do tego jeden rodzaj mortadeli, żółtego sera i trochę warzyw czy sałatek z resztek. Dzieci przez połowę pobytu jadły tosty z dżemem, bo nie były w stanie przełknąć już kolejnej porcji jajek czy fasolki. Pozostałe posiłki bardzo monotonne, właściwie podawane wymiennie kilka tych samych potraw. Przekąski niestety nie były w stanie uratować niczego, ponieważ były niejadalne - niezmiennie i codziennie były to suche bagietki z tuńczykiem lub mortadelą i serem, zawinięte w folię. Dodatkowo dość często zdarzało się, że w połowie czasu przeznaczonego na dany posiłek, brakowało już kilku rzeczy i talerze nie były uzupełniane. Obsługa bardzo wydzielała jedzenie (dosłownie po 2 plasterki mortadeli czy sera naraz), czasami trzeba było podchodzić kilka razy, żeby otrzymać większą porcję. Snackbar przy basenie został otwarty dopiero w połowie naszego pobytu, wcześniej po picie czy lody trzeba było chodzić do baru w lobby. Oferta gwarantowała Internet w pokojach, niestety nawet przy basenie nie zawsze można było z niego skorzystać, działał głównie w lobby. To wszystko nie raziłoby może aż tak bardzo, gdyby nie bardzo wysoka cena, jaką zapłaciłam za pobyt w Zante Village - wyjazd ten zdecydowanie nie był jej warty.