3.9/6 (31 opinii)
3.0/6
Hotele podczas wycieczki byłyby nawet nie najgorsze ,jednak śniadania i obiadokolacje były bardzo słabe chodzi o hotel główne w Sarandzie tam serwowane posiłki były nie do przyjęcia poza tym większa część uczestników wycieczki miała problemy żołądkowo-jelitowe.
2.5/6
1. pierwszy dzień-hotel kiepskiej jakości w miejscowości Dures ok 1,5-2 h dojazdu. Spać położyliśmy się ok 24h, po to by jutro ponownie jechać do Tirany. 2.bardzo kiepski hotel Holiday z jeszcze GORSZĄ KUCHNIĄ w Serandzie. Spędziliśmy tam trzy doby i nie mogliśmy zwiedzić miejscowości (głównej atrakcji wybrzeża Albanii) z powodu dużej odległości od centrum ( ok 3 km). 3. Hotel Vlora International to co najwyżej 3 *. ale nie na pobyt tygodniowy. Rezydentka we Vlora nie zaszczyciła nas wizytą zostawiając kontakt na WhatsAp. Musieliśmy sami zmieniać pokój z powodu braku regulatora klimatyzacji. W 7 dniu we Vlora, na kolację podano nam arbuza z kostkami lodu i to był dramat. Dwa dni spędziliśmy w pokoju z sensacjami żołądkowymi. 4. Była to najgorsza wycieczka z pięciu dotychczasowych z biurem Rainbow. Moim zdaniem jest niedopracowana i przereklamowana
2.0/6
Piszę opinię z perspektywy osoby, która była już w Albanii, zna realia tego kraju i kocha Bałkany. Na powtórny wyjazd zdecydowałam się z moim partnerem, który nigdy nie był w Albanii. Dla (jak nam się wydawało) wygody, postawiliśmy na wyjazd zorganizowanych przez biuro. To, co zafundował nam Rainbow, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, niestety w negatywnym kierunku. Począwszy od programu wyjazdu, który mógłby być zaplanowany z dużo większym sensem w sposób taki, by mieć więcej czasu na zobaczenie czegokolwiek, a nie tylko szybki spacer. Po drugie: hotele - najgorszej "klasy", pośrodku niczego, w jednym z nich w WC brak deski, papieru, a na łóżku długie, czarne włosy. W Albanii za niewielkie pieniądze można bez wysiłku znaleźć nocleg w o wiele lepszym standardzie (a przynajmniej taki, w którym ktokolwiek sprząta). Rainbow ewidentnie sięgnął na tej wycieczce po hotele z samego końca listy... Wyżywienie adekwatne do jakości hoteli. W Sarandzie zwróciłam uwagę na wydawanie zupełnie innego (bogatszego) śniadania klientom niebędącym uczestnikami naszej wycieczki, co świadczy o tym, że Rainbow "przyciął", i to w miejscu, w którym i tak standard wyżywienia był bardzo podstawowy. Ta wycieczka miałaby ogromny potencjał gdyby nie fakt, że Rainbow każdy jej element starał się "odpękać" najtańszym kosztem.
2.0/6
Jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia, dlatego mimo kilku nieprzychylnych opinii uznałam, że piszą je zazwyczaj"malkontenci" i zdecydowałam się na wyjazd do Albanii. Zacznę od plusów :1 pani pilot Ania - duża wiedza, znająca realia kraju, obyczaje, wtrącająca dykteryjki i żarty, bardzo uczciwie realizująca program.2 widoki-zostają pod powiekami, ale nie są zależne od biura 3.dzień w Grecji cały bez zastrzeżeń Minusy w wielkim skrócie : 1Hotele istny rollercoaster(albo trafisz na pokój o jakimkolwiek standardzie albo tak jak ja w Korcy, kąpiesz się i śpisz u znajomych bo : obdrapane ściany, brak klimatyzacji przy 38°C, mała łazienka, gdzie załatwiasz się przy otwartych drzwiach bo nogi się nie mieszczą. 2Wyżywienie-stawka żywieniowa to jakieś 10zł dziennie. Wspomniana Korca zaoferowała nam przetartą zupę ryżową, frytki, kawałek kurczaka, talarki marchewki Wszystko zimne(podobno Albańczycy tak jedzą) Saranda przez trzy dni uraczyła nas identycznymi śniadaniami(jajko na twardo, kawałek sera białego, niedojrzałe pomidory, zielone ogórki- przy czym Włosi jedzący po nas dostawali normalne urozmaicone jedzenie) Na kolację zupki ryżowa, kolejnego dnia jakby soczewicowa w miseczce ok100ml oraz suchy kawałek kurczaka, ryż lub ziemniaki. Z kilkoma osobami zrezygnowaliśmy z "szansy" spróbowania zupy solanki bo ostanią kolację zjedliśmy w restauracji Alfa w Sarandzie (45 minut pieszo od hotelu) ; ku naszemu zdziwieniu okazało się, że jedzą normalnie a nawet pysznie i niedrogo. Hitem albańskim okazał się pakiet śniadaniowy ostatniego dnia we Vlorze czyli 1kanapka i papierowa serwetka. Jeszcze smaczek na koniec; dodatkowo płatna 75€ wycieczka, która miała być niezapomnianym przeżyciem owszem była-naszego jeepa prowadził kierowca, którego uczyliśmy korzystania z automatycznej skrzyni. Uff przeżyliśmy. Plażę zobaczyliśmy w strugach deszczu i nikt nawet nie wspomniał o zwrocie części kosztów. My nie zapytaliśmy -ktos powie jelenie? a może Ci, którzy sami rozliczają się z innymi jeśli coś nawali? Cieszyłam się z powrotu do domu choć złapałam jak inni żołądkówké lub coś innego?(szczerze dziwiłam się, że akurat mnie dopadło pod koniec) To był mój pierwszy i ostatni wyjazd z biurem Rainbow.