5.3/6 (311 opinii)
6.0/6
Udana impreza
6.0/6
Bardzo udana wycueczka głównie dzięki Pilotowi Panu Łukaszowi :) Profesjonalizm, świetna organizacja a jednocześnie poczucie humoru Pilota plus bogaty program sprawiły,ze szczerze polecam te wycieczkę. Wspanialę wspomnienia , duzo wiedzy i przepięknie obrazki na zawsze pozostaną w pamięci.
6.0/6
Po wcale nie męczącej podróży dojechaliśmy do hoteleu 4* w okolicach Salonik (hotel nowy, z basenem, z bardzo dobrym wyżywieniem, disco dla lokalnej młodzieży nad basenem). Po wczesnej pobudce i smacznym śniadaniu wyjechaliśmy na podbój Grecji-pierwszy przystanek METEORA. Podróż do wiszących klasztorów przebiegała przez równinę Tesalii, oglądaliśmy zza szyb autokaru po drodze liczne uprawy bawełny, ryżu i kukurydzy. Potem podziwialiśmy majestatyczne szczyty Olimpu z jednej strony oraz wody Morza Egejskiego z drugiej. O historii regionu i obecnych zwyczajach greckich opowiadała nam lokalna przewodniczka. Wreszcie nadszedł czas na oglądanie Meteorów. Te uczepione urwistych skał klasztory robią duże wrażenie. Dzisiaj wchodzi się do nich po schodach, ale niegdyś wciągano tu ludzi i zaopatrzenie wyłącznie na linach lub po prowizorycznych drabinach. Godny podziwu jest też sam fakt zbudowania tych obiektów w tak ekstremalnych warunkach. Trzeba bowiem pamiętać, że te klasztory powstawały kilkaset lat temu, kiedy o żadnej technice nikomu się nie śniło. Jako pierwszy zwiedziliśmy monastyr Moni Varlaam (wstęp do każdego 2 euro). Jego początki sięgają XIV wieku. Rozbudowany został w wieku XVI. Wchodzi się do niego po około stu schodkach. Wewnątrz znajduje się między innymi drewniana cysterna na wodę, kołowrót oraz piękny kościółek pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Są tutaj także pomieszczenia dla mnichów, ale oczywiście niedostępne dla zwiedzających. Poza tym nie wolno fotografować osób duchownych ani wnętrz klasztornych. Z tarasu widokowego podziwiać można rozległe krajobrazy, w tym również klasztor Moni Roussanou, umieszczony na skalnej maczudze, który obejrzeliśmy od wewnątrz pół godziny później. Obecnie zamieszkują go zakonnice. Zajmują się one między innymi zbieraniem i suszeniem mięty oraz oregano. Po zwiedzaniu klasztorów i podziwianiu Kalambaki wybraliśmy się do zakadu pisania ikon- polecam zakup ikon w tym warsztacie- są wysokiej klasy i ceny naprawdę promocyjne. Podczas wizyty w sklepie z ikonami jest mały poczęstunke słodkościami lokalnymi oraz ouzo i winkiem. Kolejny przystanek ATENY. Ogólnie rzecz biorąc, Ateny sprawiają wrażenie białego miasta. Przede wszystkim jednak rzuca się w oczy ogromne zagęszczenie. Praktycznie każde miejsce jest tutaj wykorzystane pod zabudowę. Prawie natychmiast po wyjściu na balkon zwracam uwagę na „dachowe życie”. Na płaskich dachach sąsiednich bloków, obok anten satelitarnych i paneli słonecznych do grzania wody, tętni życie towarzyskie. Atrakcją następnego dnia jest zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żółnierza-bardzo spektakularne widowisko.Powolne, lecz skoordynowane ruchy, wysokie i zsynchronizowane uniesienia nóg, kamienne twarze gwardzistów i specyficzne przesuwanie stóp po podłożu – to robi wrażenie na widzach! Pod marmurowym Stadionem Panatenajskim czeka nas niespodzianka. Bez biletów wstępu nie można tam wejść. Ograniczamy się więc do robienia zdjęć z zewnątrz. W sumie widać prawie to samo, co ze środka. Przed muzeum Akropolu poznajemy kolejną przewodniczkę, którą jest pani Zoja – kobieta w średnim wieku. Oprowadza nas ona po po muzeum, opowiadając ze szczegółami o prawie każdym eksponacie, mimo iż niewielu z nas jest w stanie zapamiętać choć jedną trzecią przekazywanych informacji. Karnet na Akropol kosztuje 12 euro i składa się z sześciu kuponów. Są one sukcesywnie odrywane przez bileterki w poszczególnych rejonach zwiedzania, jak: Muzeum Akropolu Agora Grecka, Agora Rzymska, Teatr Dionizosa, czy świątynia Zeusa. A następnie czas wolny na Place. Dzień minął pod znakiem pięknych zabytków stolicy Grecji i jej oszołamiającego uroku- naprawdę niesamowite miasto. O 20.30. zjawiamy się w restauracji New Rigas w centrum Aten. Jesteśmy jedną z kilku grup polskich. Lokal mieści około stu osób. Na początek otrzymujemy po butelce białego wina na dwie osoby oraz sałatkę po grecku. Potem będzie jeszcze szaszłyk, kiełbaski, kotleciki z ziemniakami oraz lody. Główną atrakcją wieczoru ma być jednak muzyka i występy tancerzy. Oglądamy zatem tańce greckie (w tym słynną zorbę, taniec brzucha i inne). Warto wybrać się na "wieczór grecki" serdecznie polecam. Następny dzień to przystanek KORYNT. Towarzyszyła nam wspomniana już pani Zoja. Pierwszy postój mieliśmy przy Kanale Korynckim. Kanał ten, oddzielający Grecję centralną od Peloponezu, ma długość 6,5 kilometra, wysokość ścian około 90 metrów, szerokość u dołu 24 metry, a u góry od 50 do 70 m. Podobno przepływa przez niego 12 tysięcy statków rocznie. My jednak nie mieliśmy szczęścia ujrzeć w zasięgu wzroku ani jednego. Następnie zwiedzanie wykopalisk strożytnego Koryntu- niesamowite miejsce na PELOPONEZIE.Towarzyszyły nam także, podobnie jak w Atenach i w innych miejscach W Grecji,bezpańskie psy – leniwe, wypasione, leżące w poprzek drogi lub leniwie się przechadzające przed nogami turystów. Z Koryntu pojechaliśmy do MYKEN. Najpierw zwiedziliśmy pobieżnie muzeum z pamiątkami ze starożytności (często replikami). Następnie, po wdrapaniu się na spore wzniesienie, mijając słynną Lwią Bramę, dotarliśmy na szczyt cytadeli. Prawdę mówiąc, niewiele tu zostało z dawnych czasów, jednak widok na okolicę nadal jest wspaniały. Potem zjechaliśmy odrobinę niżej, żeby obejrzeć domniemany Grób Agamemnona, inaczej zwany Skarbcem Atreusa. Spore wrażenie robi kopuła o średnicy 13 metrów, która składa się z idealnie dopasowanych kamieni (bez żadnej zaprawy), dociętych bez narzędzi z żelaza (ok. 1250 nr.pn.e.). Jadąc w kierunku Nafplion, zatrzymaliśmy się w EPIDAURSO. Tutaj obejrzeliśmy pozostałości po jednej z bardziej znanych świątyń Asklepiosa.Tutejszy Asklepion, czyli ośrodek medyczny, działał przez około tysiąc lat. Nieopodal znajduje się jeden z najbardziej znanych i najlepiej zachowanych amfiteatrów. Odkryto go dopiero w XIX wieku na zboczu góry Kinoriton. Odznacza się doskonałą akustyką. Mówiąc ze środka sceny (orchestra) można być słyszanym bez żadnych urządzeń nagłaśniających na koronie amfiteatru. Niesamowita budowla. Pozaym spacer wśród gajów oliwnych i różnorakich krzewów,piękne zapachy ziół leczniczych i roślin śróziemnomorskich -te zapachy cały czas czuję gdy wspominam Peloponez i właśnie wizyte w Epidaurosie czy Mykenach. Następny przystanek- NAPFLIO. Tutaj rzuca się w oczy przede wszystkim górująca nad miastem twierdza Palamidi (warto ją zdobyć-widoczki bezcenne). Widowiskowa jest także twierdza Bourtzi na wysepce oddalonej o 600 metrów od brzegu. Stanowi ona niewątpliwie jedną z ciekawszych atrakcji Zatoki Argolidzkiej. Miasteczko jako takie jest bardzo miłe, pełne kwiatów i sympatycznych wąskich uliczek. Warto też pamiętać, że była to przez 5 lat pierwsza stolica wyzwolonej Grecji. Na Rynku warto skosztować przepysznych lodów- najlepsze lody jakie jadłam do tej pory (lpesze niz lody na Satrym Mieście w Dubrowniku czy lody z Florencji lub Turcji). Następny przystanek to kurort nad Morzem Jońskim -TOLO. Bardzo symaptyczna wypoczynkowa miejscowość pełna uroczych kawiarenek,sklepików z piękna plażą i widokami na pobliskie wyspy m.in. Hydrę.W tej uroczej miejscowości był czas na wypoczynek, kąpiel morską oraz nocleg w bardzo fajnym hotelu. Rano wyruszamy w kierunku OLIMPII. Droga wiedzie głównie przez góry, więc nie brak tu licznych serpentyn. Pilot zapewnia nas jednak, że nie są to te najbardziej kręte i strome serpentyny na Peloponezie. Mówi też, że powinniśmy wziąć ze sobą czapki, bo w Olimpii bywa zwykle gorąco. Faktycznie! Było gorąco 46 stopni! Olimpia robi wrażenie na turystach a w szczególności miejsce ,w którym zapala się ogień znicza olimpijskiego- upał daje się we znaki,ale widowiskowe ruiny są rekompensatą za żar lejący się z nieba.. W drodze do Delf zatrzymaliśmy się nieopodal Patry, przy moście Rion-Antirion, łączącym Peloponez z resztą Grecji. Obiekt ten ma długość 2,88 kilometra, oddany do użytku został przed prawie siedmioma laty i kosztował ponoć 630 milionów euro. Sam przejazd tym mostem jest śietnym przeżyciem.Jest to najpiękniejszy most jaki widziałam w swoim życiu- piorunujące wrażenie zrobił ten majtersztyk inżynierii budowlanej. Kolejny przystanek DELFY. Przed Delfami, usytuowanymi dość wysoko nad poziomem morza, rozciągają się ogromne gaje oliwne. Sama miejscowość jest niewielka, przyczepiona wąskimi uliczkami do skał,malownicza okolica i cudowne widokówki. Rano zwiedzamy strożytne Delfy-pępek świata, miejsce igrzysk pytyjskich, no i przypominamy sobie dzieje wyroczni.Malownicze położenie, najbardziej romantyczn eruiny jakie w życiu widziałam, piękno majestatycznych gór Parnas (nie dziwię się ,że to miesjce upodobały sobie Muzy) oraz piękno riun i widok na morze..bajka..A tu niespodzianka w Delfach jest pełno kotów, a nie psów – jak w innych miastach Grecji:) Po krókiej przerwię i nałądowaniu akumulatorów pozytywną energią ruszamy w kierunku Salonik. Po drodze zatrzymujemy się przy pomniku Leonidasa, nieopodal słynnych Termopili. Trudno tu rozpoznać miejsca na których Spartanie stoczyli kiedyś morderczą bitwę z Persami. Na przestrzeni wieków morze cofnęło się o kilka kilometrów i zmieniła się konfiguracja terenu. Pamiątkowe zdjęcie z wszystkimi uczestnikami wycieczki przy pomniku Leonidasa. Wskakuje do autokaru i następny przystanek SALONIKI..ale wcześniej niespodzianka relax na Riwierze Olimpijskiej,,cieplutkie ,czyste morze, plaża piaszczysta i widok na górujący ,ośnieżony szczyt Olimpu- cudowny wypoczynek w tak pięknej scenerii:) A teraz pora na Saloniki- spotykamy się z przewodniczką, która była z Nami w Meteorach i ruszmay na podbój Salonik. Prowadzi nas najpierw pod Białą Wieżę, a następnie jedziemy do bazyliki św Dymitra. Potem oglądamy łuk triumfalny Galeriusza oraz leżące przy nim psy. Zaliczamy także rzymską rotundę oraz kościół Świętej Mądrości Bożej (Hagia Sophia). O każdym z tych obiektów można byłoby sporo napisać, ale po co powielać informacje ogólnie dostępne w sieci? W czasie wolnym odwiedzamy tutejszy bazar. Jest to miejsce niezwykle hałaśliwe, naszpikowane straganami jak ser szwajcarski dziurami. Prawie każdy ze sprzedawców głośno zachwala swój towar, co sprawia, że panuje tu nieustanny jazgot - czuliśmy się jak na bazarze w ..Turcji czy Maroko. Po tej wizycie w świecie orientalnym pora na pyszne jedzonko czyli ..najlepszą musakę jaką jadłam podczas wycieczki (polecam musakę w knajpce za bazarem..mniam jedzonko mniam). Po południu wyruszamy w stronę granicy macedońskiej, a późnym wieczorem docieramy do serbskiego hotelu zlokalizowanego przy autostradzie-hotel klasy robotniczej ,czasy świętności ma już za sobą,ale za to ma pyszne jedzonko:) A rano zwiedzamy Belgrad ale ten kierunek już nie należydo Naszej "Wilekiej Greckiej Przygody". Polecam wycieczkę "Antyczna przygoda" ta wycieczką jest niesamowitąprzygodą,jest to wycieczka w czasie, pozanwanie historii, tradycji, kultury -Grecji -kolebki wspólczesnej kultury europejskiej. To właśnie w starożytnej Grecji możemy szukać początków filozofii. Tu powstała nazwa tej dziedziny naukowej (gr. termin phileo oznacza miłować, a sophia- mądrość, oznacza to więc umiłowanie mądrości) a zawdzięczamy ją Pitagorasowi W Grecji narodziła się sztuka teatralna. Współcześni architekci wzorują się na starożytnych budowlach, projektują budynki teatralne- usytuowanie sceny, widowni, przede wszystkim zaś zapewniając odpowiednią akustykę. Niedoścignionym wzorcem jest tu amfiteatr w Epidauros. Przede wszystkim jednak teatr starożytny dał początek widowiskom teatralnym.Literatura nowożytna wykorzystuje motywy literackie, które ukształtowały się w starożytnej Grecji. Tematy czerpane są przede wszystkim z mitologii oraz z „ Iliady” i „Odysei”. Motywy z tych źródeł wykorzystywane są zarówno zarówno prozie, ale również w poezji.Rozwój rodzajów i gatunków literackich to również zasługa kultury greckiej. Aojdom i Homerowi zawdzięczamy rozwój epiki. „Iliada” i „Odyseja” dały początek eposowi jako gatunkowi literackiemu.Kulturze greckiej zawdzięczamy również język. Około 750 r.p.n.e w wyniku kontaktów Greków z Fenicjnami cywilizacja grecka osiągnęła inny wymiar, powstał precyzyjny alfabet, który z niewielkimi zmianami funkcjonuje do dzisiejszych czasów. W Karemeikos w Atenach odnaleziono wazę attycką z inskrypcją dedykowaną heksametrem temu, który był najlepszym tancerzem. Jest to przykład najwcześniejszego pisma alfabetycznego. Od tego czasu nastąpił stały rozwój kultury piśmiennej. Znajomość alfabetu ułatwiła wymianę myśli i doświadczeń, z czym wiązał się rozwój wielu dziedzin życia. Kolejną dziedziną, której wpływy odczuwamy współcześnie są igrzyska olimpijskie. Odbywały się one na cześć wszystkich bogów. Największe i najsłynniejsze odbywały się na cześć Zeusa, co cztery lata na Olimpii. Pierwsze miały miejsce w 776 r.p.n.e. W czasie trwania igrzysk w całej Grecji obowiązywał pokój. Starożytne olimpiady zakończyły się w 395.p.n.e, a w 1896 r. Francuz, baron Pierre de Coubertin zorganizował I nowożytne igrzyska w Atenach. Od tego czasu, co cztery lata sportowcy z całego świata spotykają się na olimpiadzie. Wyjątek stanowił okres I i II wojny światowej. Mimo wielu różnic pomiędzy igrzyskami starożytnymi a współczesnymi te ostatnie są ich kontynuacją. Symbolem igrzysk jest znicz olimpijski, który zapala się od ognia przyniesionego przez sztafetę z Olimpii. Grecja nazywana jest często kolebką kultury europejskiej, ponieważ dała początku filozofii, nauce, literaturze, a także polityce, z niej wywodzi przecież demokracja. Piękny kraj o bradzo bogatej historii z bardzą pięknymi zabytkami,architekturą, bardzo dobrą kuchnia i masą atrakcji dla każdego turysty. Wycieczka "Antyczne przygoda" to "strzał w 10" ,bardzo bogaty i przemyślany program podróży pozwala na 100% zapoznanie się z tym fascynującym krajem i zaszczepienie chęci powrotu. i...welcome to Hellas...
6.0/6
Witam, wycieczka Antyczna przygoda okazała się fantastyczna. Wszystko pod względem organizacyjnym przebiegało zgodnie z planem i ustaleniami. Pilot wycieczki Pani Paulina zasługuję na najwyższą ocenę, bardzo profesjonalna, dobra, cierpliwa i wspaniały człowiek, który dobrze porusza się po planowanej trasie wycieczki. Generalnie wycieczka bardzo udana. Polecam wszystkim, którzy chcieliby zobaczyć Grecję, a warto.