Opinie o Antyczna Przygoda

5.3/6 (311 opinii)

5.3/6
311 opinii
Intensywność programu
5.2
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.6
Transport
5.2
Wyżywienie
4.5
Zakwaterowanie
4.6
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 5.5/6

    Na spotkanie z kolebką cywilizacji europejskiej

    Pielęgnowana i realizowana konsekwentnie od kilku lat chęć odwiedzenia wszystkich krajów bałkańskich poprowadziła tym razem do Grecji. Wybór padł na objazd wycieczkowy pod nazwą „Antyczna przygoda” i miał miejsce w dniach 27.04.2024- 06.05.2024. Choć słowo „antyczna” prawdziwie wskazuje tę część dziejów kraju, która w programie była zaznaczona najmocniej to jednak odwiedzane miejsca pozwoliły posmakować historii „kolebki cywilizacji” także w czasach prehistorycznych, okresu Cesarstwa Bizantyńskiego, władzy weneckiej i tureckiej oraz czasów nowożytnych. Każde z odwiedzanych miejsc było w jakimś sensie wyjątkowe, czym innym zachwycało, czym innym zaskakiwało, niosło po prostu odrębną opowieść. Zaczęliśmy od Meteorów. Ten zjawiskowy zespół klasztorów nie pozostawił obojętnym chyba nikogo z uczestników wyjazdu i śmiało mogę stwierdzić, że w pamięci wszystkich pozostanie na trwałe. Tego samego dnia zatrzymaliśmy się również w Termopilach – miejscu jednej w najważniejszych bitew starożytności. Nazajutrz zostaliśmy oprowadzeni po ruinach Świątyni Apollina w Delfach, miejscu związanym z wyrocznią delficką. Mnie osobiście obszar ten zachwycił swoim położeniem, które prowokowało chęć przekroczenia granic suchej historii i wędrówki w kierunku własnej, antycznej baśni. Święto 1 Maja, tym razem obchodzone było w Olimpii – kolejnym miejscu „antycznym”. Tutaj z kolei zniewoliła wielkość założenia. W tym miejscu chyba najłatwiej można było sobie wyobrazić pierwotny kształt świątyń. Pracownia Fidiasza przypomniała o największym bodaj rzeźbiarzu starożytności, niepozorne skądinąd miejsce tradycyjnego odpalania ognia olimpijskiego to swoisty łącznik czasów współczesnych i zamierzchłej przeszłości. „Pochód pierwszomajowy” wiódł dalej przez Nafplio – ośrodek miejski o nieco innym charakterze, którego kształt określiły w dużym stopniu czasy panowania Wenecjan i Turków Osmańskich. Podczas czasu wolnego mogłem oddać się bardzo lubianej włóczędze po malowniczych uliczkach , co chwilę zaskakujących klimatem, kolorem czy też artystyczną wyobraźnią mieszkańców. Nie miałem ochoty wspinać się na górujące nad miastem fortyfikacje Palamidii, nie trafiłem na nabrzeże. „Zagubiłem się” w cudownych zaułkach z trudem i smutkiem je opuszczając. Świąteczna droga do hotelu pozwoliła jeszcze ujrzeć z bliska Kanał Koryncki. Niby wszystko jasne, niby tylko przekop kawałka ziemi a jednak zaskakuje. Człowiek wydobywa z siebie nieoczekiwanie głoski „Wow”, bo ta „szczelina” naprawdę robi wrażenie. Kolejny poranek wyprawą w świat antycznej sztuki i medycyny a to za sprawą amfiteatru i ruin świątyni Asklepiosa w Epidauros. Akustyka pierwszego z tych obiektów szokuje. Delikatne klaśnięcie kogoś, kto na środku sceny dobrze słyszalne z najwyższych siedzeń. Nie uwierzyłbym, gdybym sam tego nie doświadczył. Dobrze, że obiekt ten długo pokrywała warstwa ziemi, która pozwoliła go zachować w tak doskonałym stanie. Nieco zastanawia fakt bardzo długiego czasu poszukiwania jego pozostałości. Może miało tu swoje znaczenie greckie „siga – siga”. Tak czy owak, dobrze się stało, że to cudo można podziwiać wzrokiem i słuchem i szczerze życzę Grekom, by obiekt wpisano na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego Unesco. Kolejny etap wędrówki po kraju Homera i Demisa Roussosa to Mykeny – najmocniej zanurzone w przeszłość z odwiedzanych miejsc bo sięgające XIII wieku przed naszą erą. Z ruin twierdzy można było podziwiać krajobraz, który mnie zwyczajnie zauroczył. Wieczorem dotarliśmy do stolicy kraju. Tego dnia udało się jeszcze odwiedzić Narodowe Muzeum Archeologiczne, Akropol oraz w ramach wieczornej przechadzki po mieście port w Pireusie, obrzeża Akropolu, z których dobrze widać było jego iluminację oraz dzielnicę Plaka. To był bardzo intensywny fizycznie i poznawczo dzionek. W sobotni poranek postanowiłem udać się samodzielnie do ateńskiej dzielnicy Eksarchia – miejsca, którego klimat budują radykalizmy polityczne i różne formy sztuki ulicznej i miejskiego undergroundu. To swoisty odpowiednik Metelkovej w słoweńskiej Lublanie, kopenhaskiej Christianii czy tez wileńskiego Użupio. Bardzo lubię pałętać się po tego typu obszarach, pełnych nieoczywistości i zaskoczeń. Pobudzony kolorami i treścią ulic i murów Eksarchii ciało i mózg udały się potem w kierunku m.in. stadionu Kali Marmaro i Agory, w międzyczasie z uśmiechem przyglądając się mocno monthy- pythonowskiej zmianie warty przed greckim parlamentem. Sobota, czwartego maja doświadczyła najpierw spacerem po Salonikach – mieście zupełnie innym niż stołeczne Ateny, spokojniejszym, bardziej schludnym, odwołującym się mocniej do bliższych historycznie, głównie rzymskich i bizantyńskich śladów przeszłości. Zobaczyliśmy m.in. emblematyczną dla miasta Białą Wieżę (zwaną przez niektórych „Białowieżą”) , Łuk Galeriusza i rewelacyjny w swym, wnętrzu kościół Agia Sofia. Saloniki, których swoisty spokój dobrze korespondował z kontekstem ich nazwy a naszych, polskich realiach, był ostatnim etapem wycieczki na terenie Grecji. Popołudnie tego dnia to już Skopje, stolica Macedonii Północnej – kraju, którego zarówno historia jak i współczesność mocno spleciona z sąsiednią Grecją dość trudnym, problematycznym (żeby nie powiedzieć „gordyjskim”) węzłem. Ponieważ wcześniej już bywałem w tym mieście oddaliłem się od grupy samodzielnie chłonąc widoki tego dość nieszablonowego, specyficznego i kontrowersyjnego w swym uroku miejsca. Lubię je właśnie za swą chimeryczność. Oferuje z jednej strony Starą Czarsziję – miejsce jakby wycięte ze współczesności z drugiej zaś lukrowany torcik jakim jest nowa zabudowa zniszczonego przez trzęsienie ziemi miasta z jego mocno niebałkańską architekturą i potworną ilością pomników spośród których spora część wygląda jak tandetne, emerytalne dzieła herosów socrealizmu. To jednak tylko powierzchowne spojrzenie, którym nie warto się sugerować i wejść głębiej w poszukiwaniu ukrytych pod warstwą kremu, bardziej wykwintnych ingrediencji. Z przyjemnością tutaj wróciłem. Niedzielne przedpołudnie już w zasadzie przygotowaniem do drogi powrotnej. Dla chętnych były jeszcze odwiedziny w Kanionie Matka. Byłem w tym miejscu wcześniej dwukrotnie więc zrezygnowałem z rejsu i wizyty w jaskini na rzecz pieszego spaceru po jego obrzeżach. Z tej perspektywy jest równie zachwycający. To były pogodne, wartościowe, mądrze spędzone dni. Odwiedzone miejsca, obejrzane w muzeach eksponaty, wysłuchane opowieści, spożyte, regionalne dania pozwoliły posmakować greckiej odrębności wieloma zmysłami. Naturalne jest poczucie niedosytu, które być może trzeba będzie kiedyś zredukować kolejnym wypadem w tym właśnie kierunku. Na koniec chciałbym jeszcze skrobnąć parę słów zasłużonej pochwały dla pilotki wycieczki, Pani Pauliny Pupin. Ta młoda osoba ma w sobie wszystko, co potrzebne do tego rodzaju pracy. Posiada ogromny zasób wiedzy a takie cechy jak elokwencja, wyczucie taktu i poczucie humoru pozwalały Jej snuć greckie opowieści w sposób, który zdawał się wszystkich zachwycać, czego świadectwem była obecna podczas nich cisza. Z każdego słowa i zdania biła nieukrywana pasja. Pani Paulina jest przy tym osobą potrafiącą indywidualnie dostrzec każdego, nikogo nie wyróżniając czy dyskryminując. To rzadkość, by w tak doskonałej formie splotły się w jednym Istnieniu wiedza, człowieczeństwo i umiejętność budowania spajających grupę relacji. Na koniec nagrodziliśmy Ją szczerymi brawami, bo jak sądzę wszyscy czuliśmy się podczas tego wyjazdu po prostu „uhahani” Drogi zespole Rainbow macie w gronie współpracowników diament, który nie wymaga już oszlifowania ale warto zapewnić mu odpowiednią oprawę by błyszczał tak jak na to zasluguje. Efcharisto Poli Poli Pani Paulino Zbigniew Woźniak

    Zbigniew, Nakło nad Notecią - 18.05.2024  | Termin pobytu: kwiecień 2024

    0/0 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Pozytywna

    Wycieczka udana. Jedyny mankament to bałagan na przesiadkach, jednoczesne wydawanie bagażu powoduje niesamowity chaos i niepotrzebną nerwowość !! i to należałoby zmienić!.

    Tadeusz, Grudziądz - 01.06.2019

    4/5 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    ciekawa wycieczka

    ciekawe miejsca, piękne widoki, polecam

    Tomasz Otwock - 12.04.2014

    1/1 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Na tropach antycznej Hellady

    Gdy myślę o wycieczce „Grecja – Antyczna Przygoda”, widzę przed oczami scenę z pewnego filmu komediowego, kiedy to jeden z amerykańskich turystów na wstępie objazdówki po Grecji deklaruje pozostałym: „Przyjechałem tu zobaczyć tyle ruin, ile wlezie!”. Po trochu właśnie taka jest ta wycieczka – spotkaniem z przeszłością i wspomnieniem antycznej potęgi, po której dziś zostały już tylko ruiny. Ale ruiny te nie są jedynie stertą kamieni, a świadkami wielkiej historii, którą na nowo przybliżą turystom lokalni przewodnicy. W trakcie wycieczki przemierzyliśmy Grecję wzdłuż i wszerz, odwiedzając Saloniki, Meteory, Ateny, Termopile, Delfy, Mykeny, Epidauros, Korynt, Tolo, Nafplion i Olimpię. Tak długa wyliczanka niech da do myślenia wszystkim tym, którzy preferują spokojne i niespieszne zwiedzanie połączone z częstym odpoczynkiem – program wycieczki jest bardzo bogaty, więc też intensywność zwiedzania i przemieszczania się niemała. Nie ma chyba sensu opisywać szczegółowo poszczególnych punktów programu – ten bardzo dokładnie przedstawiony jest w ofercie i faktycznie zrealizowany został co do joty, a nawet z naddatkiem, za co należy się Rainbow Tours spory plus. Wycieczka, w której uczestniczyłem pechowo natrafiła akurat na dni, w których pracownicy obiektów archeologicznych urządzili strajk, który nieco skomplikował realizowanie programu wedle ustalonego scenariusza. Ostatecznie wyszło nam to jednak na dobre, ponieważ w ramach rekompensaty za niedogodności zobaczyliśmy wąwóz Termopilski, w którym to legendarnych 300 Spartan stoczyło bitwę z armią perską, wspaniały most Rio-Antirio, będący współczesnym cudem architektury oraz Budapeszt nocą w drodze powrotnej – chyba największa niespodzianka. Kojarzycie może mit o Syzyfie, który bezskutecznie wtaczał ciężki kamień na szczyt góry? My na tę górę (Akrokorynt) wtoczyliśmy się autokarem, a widoki z niej były bezcenne. Duża w tym wszystkim zasługa pilota, Pana Longiniusza, który wystarał nam się o te dodatkowe atrakcje i od początku do końca wycieczki był to człowiek, któremu chciało się pracować, pomagać i przekazywać o Grecji wiedzę, którą niekoniecznie znaleźć można na kartach przewodników turystycznych. Nie sposób przyczepić się również do świetnego autokaru, znakomitych kierowców jak i hoteli. Mały minus tyczy się natomiast wyżywienia – nie zawsze doświadczyć można było lokalnych potraw czy różnorodności owoców i warzyw – w kraju, który przecież z tego bogactwa różnorodności słynie. O Grecji mówiło się przez lata, iż jest to „biedny kraj bogatych ludzi” – wycieczka pozwala osobiście zweryfikować to twierdzenie i przekonać się jak to faktycznie jest z tym greckim kryzysem ostatnich lat. Czasem widać go aż nadto, tak jak np. ma to miejsce na ulicach Salonik, a gdzie indziej nie sposób dostrzec go wcale. Na koniec jeszcze jedna refleksja… Nadszedł w trakcie wycieczki dzień, w którym przyjechaliśmy popołudniem do malowniczej miejscowości Tolo z piękną plażą i morzem, w którym odbijały się promienie wrześniowego słońca. I wszyscyśmy, miłośnicy antycznej architektury, historii i sztuki, wskoczyli do tej błękitnej i ciepłej wody, krzycząc z radości w duchu. Być może była to najfajniejsza chwila całej wyprawy. Wiecie dlaczego? Dlatego, że w życiu najbardziej liczą się proste rzeczy, a cała reszta jest przygodą, w której odkrywając świat zaspakajamy potrzebę wiedzy i realizowania swoich pasji. Życzę by każdy z was przeżył też swoją własną, grecką przygodę.

    Adam - 26.04.2014

    9/11 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem