5.3/6 (311 opinii)
4.0/6
Program wycieczki dobry, Grecja piękna, hotele mogły być lepsze, uwagi do pilota dot klimatycznego.Wg umowy płatne za pokój , byłyśmy we dwie/P.Daniela z Gdyni/zapłaciliśmy każda po 25 EURO
4.0/6
Program ciekawy, a pilot i lokalne przewodniczki wprowadzały "w klimaty" plus oczywiście odpowiednia dawka wiedzy. Niestety dużym minusem była lokalizacja hotelu w Atenach. Nie sam hotel ale jego otoczenie- slumsy z porzuconymi strzykawkami na chodniku. Z tego powodu obniżona ocena ogólna Co do Macedonii to polecam wąwóz Matka
4.0/6
Nasza „Antyczna przygoda” rozpoczęła się w sobotę 22 lipca 2017 r. Pierwszy etap podróży okazał się bardzo męczący, gdyż granicę grecką przekroczyliśmy w niedzielę ok. godziny 20.00. Wtedy też zostaliśmy zakwaterowani w kiepskiej jakości hotelu – Kornilios, w miejscowości Halkidona. Następnego dnia, wcześnie rano, pojechaliśmy do Meteorów, które robią ogromne wrażenie. Tutaj każdy podkreśla, że należy pamiętać o skromnym stroju; kobiety wchodzą z zakrytymi kolanami i ramionami, mężczyźni w długich spodniach (nie zauważyłam, by zakonnicy zwracali na to uwagę, co nie oznacza, że można ignorować tę zasadę). Tego dnia, po krótkim zwiedzaniu dwóch klasztorów, udaliśmy się do Aten. Zakwaterowano nas w dzielnicy o wątpliwej reputacji, gdyż mało kto z uczestników wycieczki miał odwagę wybrać się na wieczorny spacer. Ponadto niektóre z pokoi w hotelu Marina nie miały okien z dostępem do świeżego powietrza, lecz małe, oszklone „otwory” z „widokiem” na wewnętrzną klatkę ewakuacyjną. Na domiar złego spędziliśmy tam dwa noclegi, a kolejnego dnia okazało się, że klimatyzacja w naszym autokarze całkowicie się zepsuła. Wynajęto nam ateński autobus, w którym po około trzech kwadransach podróży… zepsuła się klimatyzacja!!! Wtedy grecki kierowca zdecydował, że dalszą drogę będziemy pokonywać przy otwartych drzwiach i szyberdachu (dodam, że tego dnia temperatura w cieniu wynosiła 36 stopni). Co więcej zwiedzaliśmy kolejno aż 4 miejscowości: Korynt, Mykeny, Epidauron i Nafplio, więc do południa nie było ani chwili na to, by odpocząć w klimatyzowanym autokarze. Na szczęście lokalna przewodniczka – Aliki – ciekawie opowiadała o wszystkich odwiedzanych miastach i podczas spacerów robiła krótkie przystanki w zacienionych miejscach. Pomijając kompromitujące działania biura w kwestii autokaru, cudowne zabytki zrekompensowały nasz całodzienny trud. Wieczorem zbawieniem okazała się ożywcza kąpiel w Morzu Jońskim, w miejscowości Lutraka, gdzie spędziliśmy nocleg w tamtejszym hotelu Barbara. W kolejnych dniach dotarliśmy do Olimpii i Myken. Miejscowe przewodniczki – posługujące się językiem francuskim – okazały się dwoma gigantycznymi pomyłkami! Z wielką łaską wypowiadały każde słowo i nie podawały żadnych ciekawych informacji. Sprawiały wrażenie, jakby po raz pierwszy kazano im oprowadzać turystów. Ostatnim miastem, które odwiedziliśmy na terenie Grecji, były Tessaloniki. Tutejsza przewodniczka, z którą wcześniej zwiedzaliśmy Meteory, była świetnie przygotowana i z ogromnym zaangażowaniem opowiadała nam o najważniejszych miejscach w mieście. Po krótkim zwiedzaniu Tessaloników wyjechaliśmy w kierunku Polski. Po drodze mieliśmy jeszcze dwa przystanki: nocleg w hotelu Hajat w serbskim Leskowacu (gdzie byliśmy mile zaskoczeni komfortem) i zwiedzanie Belgradu oraz nocny spacer po Budapeszcie (w godz. od 22.00-00.00). Lokalni przewodnicy – zarówno w Serbii, jak i na Węgrzech – zasługują na pochwałę. Oboje dobrze przygotowani, ciekawie opowiadali o odwiedzanych miejscach. Wszyscy z żalem żegnali zwłaszcza pana Pawła – serbskiego przewodnika – który był bardzo miły, dużo żartował i zyskał naszą sympatię. Tutaj należy zaznaczyć także, że nie warto inwestować 10 euro w wycieczkę po Budapeszcie, gdyż każdy może opuścić autokar i zwiedzać miasto wraz z grupą oraz lokalnym przewodnikiem. Ci, którzy nie mają opłaconego spaceru, chodzą bez radyjka (Tour Guida) – to cała różnica. Nasza wycieczka zakończyła się 31 lipca 2017 r. Autokar zameldował się w Woszczycach o godz. 8.00, a przesiadki zaplanowano na 9.30. Warto tutaj wspomnieć o kierowcach, którzy mieli świetne umiejętności i – co najważniejsze – bezpiecznie przetransportowali nas w obie strony. Ogromnym nieporozumieniem okazała się postawa pani pilot – Joanny Kramarczyk. Z przykrością należy stwierdzić, że wykazała się jedynie szczątkową wiedzą na temat Grecji (choć asortyment informacji dotyczących starożytnej Hellady jest niemal nieograniczony). Nie była przygotowana do wyjazdu, ciągle używała stwierdzeń: „później o tym opowiem” i najczęściej do tego zagadnienia nie wracała. Sprawiała wrażenie osoby, która ma wyliczone słowa. Codziennie ciągała całą grupę po tawernach, gdzie ceny wcale nie były niskie (za to chętnie stawały tam autokary Rainbow, podczas gdy inne, pobliskie i przytulne restauracje świeciły pustkami…). Bez względu na to czy ktoś jadł obiad, czy też nie, miał przymusową przerwę w lokalu narzuconym przez panią Kramarczyk. Formą rekompensaty ze strony biura za niesprawną klimatyzację były (zaserwowane jednorazowo) darmowe napoje jednak tylko dla tych, którzy zamówili obiad, o czym pani Joanna nie krępowała się poinformować, dodając jeszcze, że restauracja ma taki zwyczaj i nie ma przeszkód, by osoby niejedzące obiadu zapłaciły we własnym zakresie za chłodny napój (choć wszyscy podróżowaliśmy w dusznym autokarze!!!). Ponadto pani Joanna – mimo że wcześniej chyba bywała w Grecji – w ogóle nie znała dojazdów do hoteli, dlatego też zdarzało się, że kierowcy błądzili, szukając trasy. Należy dodać, że pani pilot nie potrafiła wypełnić nam czasu w trakcie długich przejazdów pomiędzy kolejnymi miastami. Łączny czas jej wszystkich wypowiedzi podczas naszej wycieczki wynosił półtorej, może dwie godziny. Na całą, dziesięciodniową podróż przygotowała zaledwie cztery filmy, z których jednego nie odtworzyła, ponieważ miał według niej jakąś bliżej nieokreśloną wadę, nad którą „miała popracować”, ale znów okazało się, że poprzestała na samej obietnicy. Pani Kramarczyk nie zaznaczyła stanowczo na początku wycieczki, że autokarowe WC służy jedynie w sytuacjach awaryjnych. Nie dziwi więc fakt, że bywali tacy, którzy notorycznie, na każdej stacji benzynowej, zaopatrywali się w piwo i biegali do autokarowej toalety do momentu, dopóki ta się nie zablokowała. Choć postoje odbywały się regularnie co dwie, trzy godziny, niektóre osoby (a były to osoby dorosłe, nie dzieci) nie potrafiły się opanować. Bardzo zbulwersował mnie brak stanowczości pani Kramarczyk w tym zakresie, gdyż podróżowałam z biurem Rainbow już trzeci raz i do tej pory każda z pilotek potrafiła jasno wytłumaczyć przeznaczenie autokarowej toalety. Podsumowując, należy podkreślić, że program wycieczki był bardzo intensywny, a zarazem niezwykle ciekawy, dlatego też choćby ze względu na ten aspekt można ją spokojnie polecić. Szkoda, że brak profesjonalizmu pilota i niektórych lokalnych przewodników pozostawił wrażenie niedosytu. Warto więc, decydując się na wybór wycieczki „Antyczna przygoda”, zaopatrzyć się w dobry przewodnik turystyczny i ogromne pokłady cierpliwości...
4.0/6
Wrażenia mimo , nieudanej lokalizacji niektórych hoteli( szczególnie w Atenach strach było wyjść na spacer z hotelu), i mających wiele do życzenia obiadokolacji ( nie wartych swojej ceny), są pozytywne. Wycieczka do Grecji obroniła się sama poprzez piękne widoki, wspaniałe miejsca które zwiedziliśmy, poprzez osobiste obcowanie z tak wspaniałą starożytną historią, móc widzieć, poczuć aurę tych miejsc, było niesamowitym przeżyciem, autokar był wygodny, kierowcy z pełnym profesjonalizmem wykonujący swój zawód, program ułożony ciekawie, lecz brakowało jednego dnia relaksu nad morzem. Ogólnie ujmując wspomnienia pozostaną z tej wycieczki dobre.