5.5/6 (36 opinii)
Kategoria lokalna 4.5
5.0/6
Przyjemny hotel w ciekawej lokalizacji, zwłaszcza dla osób ceniących sobie wyjście poza świat typowych wakacyjnych resortów. Położony przy mało uczęszczanej promenadzie, w okolicy mnóstwo lokalnych sklepików (polecam chodnikowe targi z rana), kafejki i restauracje w każdym kolorze i rozmiarze. Od strony zatoki port rybacki. Sam hotel prosi się o gruntowne odświeżenie (zarówno pokoje jak i tereny wspólne, basen) ale niedociągnięcia w tym zakresie niweluje rozmiar pokoi (ogromne!), Czystość i wspaniały basen. Jedzenie w hotelowych restauracjach jest smaczne ale mało urozmaicone, nastawione, co zrozumiałe, na turystów z Azji. Jednak nigdy nie wyszlysmy głodne. Dla bardziej wybrednych polecam okoliczne lokale (bardzo konkurencyjne ceny). Plaża piaszczysta tuż przy hotelu i basenie - bardzo duże pływy oznaczają że od ok 14.30 do wieczora morze cofa się o kilkaset metrów - dojście po piasku i algah/trawie morskiej. Brak leżaków na plaży jednak teren hotelu tuż obok. W okresie małego obłożenia leżaków starczało ale w sezonie będzie ich zdecydowanie zbyt mało dla wszystkich. Hotel polecam osobom lubiącym eksplorować lokalne zakątki, miłośnikom zakupów poza turystycznymi bazarami.
5.0/6
Hotel ok, trochę brakowało animacji i muzyki wieczorami żeby sobie posiedzieć przy soku😉, wieczorami trochę cicho i najlepszym rozwiązaniem było wyjście do restauracji .
5.0/6
Zadbany,nieduży, nienajnowszy hotel bezpośrednio przy oceanie. Położony w dobrym punkcie Nusa Dua, z licznymi sklepami i barami, restauracjami. Śniadania z dobrym wyborem. Hotel nie prowadzi animacji przez co można super odpocząć. Na terenie hotelu kilka restauracji m.in włoska, japońska z przystępnymi cenami. Ogólnie czysto,dostawa wody pitnej butelkowanej codziennie.
4.5/6
Hotel okazał się strzałem w dziesiątkę. Pierwotnie w mojej umowie był zupełnie inny hotel. Po prześledzeniu map Google i Przejażdżce Street View, zrzedła mi mina jak klaustrofobicznie prezentuje się okolica i przy okazji jak zniechęcające jest dojście do plaży Nie chcąc psuć sobie wakacji, nie zważając na dodatkowe dopłaty i przebukowania czym prędzej zmieniłem hotel pobytowy, wybierając Nikko Bali Benoa Beach. Decyzja okazała się doskonałym wyborem. Hotel jest bowiem położony nad samym morzem, ma własną prywatną plażę. Odpadają zatem spotkania z ewentualnymi „nagabywaczami”, chcącymi zaoferować swoje mydło i powidło. Nie trzeba było się też martwić miejsce do wypoczynku oraz leżaki, bez potrzeby wykupienia w barze napojów czy czegokolwiek innego. Miejscówka znajduje się w Nusa Benoa. W pobliżu znajduje się wiele luksusowych hoteli, do których podczas spacerów udało się nad zajrzeć. Mając porównanie, uważam, że Nikko Bali Benoa Beach spokojnie zaliczyć można do tejże stawki miejsc wygodnych, przestronnych, a nawet luksusowych. Jego wartością dodaną jest malownicze otoczenie, oraz przestrzeń, której na Bali często brakuje. Obiekt posiada także liczne udogodnienia sportowo-rekreacyjne umożliwiające ciekawe spędzanie czasu podczas pobytu. To dobra wiadomość, nawet dla tych, którzy z tego typu przybytków nie korzystają. Podczas późnego wieczornego wylotu, gdy już dawno zdaliśmy klucze od pokoju i nie zdecydujemy się na dość wygórowaną dopłatę do przedłużenia doby w hotelowym spa możemy skorzystać z prysznica (jako, że wylot jest dość późny każą sobie dopłacać do całej doby, ale można wybrać nieco krótszą, tańszą opcję do godziny 18tej… ale po co, skoro o tej porze dopiero schodzi się z plaży). Największą atrakcją jest oczywiście spory basen, wokół którego odbywa się życie resortu. Godne odnotowania jest fakt,że jak to w wypadku azjatyckich resortów w większości ich nie są organizowane żadne animacje. Jest zatem cisza i spokój, a dobywająca się z baru muzyka jest niemal niezauważalna. Woda w basenie jest niemal idealna, a pisze to Wam zmarzluch, który zwykle musi się do wejścia nieco przyzwyczaić. Tu wchodziłem niemal z biegu, jak do wanny. Nie było też dygotania i poszukiwania ręcznika podczas wyjścia. Ot, wodny raj dla zmarzlaka. Ciepła woda w Nikko zdystansowała nawet dobrze wspominane przeze mnie dotychczas baseny na Dominikanie czy w Emiratach. Wracając do basenu… to atrakcja sama w sobie. Pięknie zaaranżowany, wpisany w zieleń wielokształtny z piaszczystym wejściem. Nawet wybierając leżaki w przestrzeni pomiędzy oceanem i basenem i tak zdecydowana większość bywalców hotelu korzystała z tego drugiego. Choć prywatna nad oceaniczna plaża to kolejna wartość dodana, w wypadku Nikko służy raczej jako miejsce do kontemplacji widoków. Gorący piasek i silne fale nie sprzyjają plażowaniu… a gdy ich nie ma w trakcie odpływu, pozostają niekończące się połacie glonów. Co najwyżej można sobie wtedy nieco pospacerować, aby w zagłębieniach przyjrzeć się morskim stworzeniom, którym nie udało się uciec podczas odpływu. Fajnym miejscem jest z kolei ustawiona na idącym nieco w głąb morza kamienistym falochronie, gdzie na jego końcu znajduje się niezwykle fotogeniczna altana. Ilość leżaków wystarczająca, choć im później się przychodziło, tym wybór miejsc z dwoma wolnymi leżakami obok siebie okazywał się wyzwaniem. Ręczniki dostępne za podaniem numeru pokoju (to tylko formalność, bowiem podczas oddawania nikt tego ponownie nie odnotowywał). Nie ukrywam, że wybór hotelu padł także ze względu na przestrzeń oraz sprzyjającą wypoczynkowi towarzyszącą jej soczystą egzotyczną zieleń. W okolicach basenu znajdziemy bar, który w warunkach opcji BB okazał się dość wygórowany cenowo. Chętni mogą też odpłatnie skorzystać z restauracji, z której kelnerzy opcjonalnie donoszą posiłki wprost na leżaki. Na terenie obiektu znajduje się także dodatkowo płatne restauracja japońska oraz włoska (z dość wygórowanymi jak na Bali cenami). Świetna lokalizacja hotelu, wokół którego znajduje się sporo sklepów i restauracji sprawia, że goście hotelowi mogą się czuć niezależni od dość wygórowanych cen w hotelowym barze czy restauracjach. Wystarczy tylko przejść przez ulice, aby zamówić przepyszne dania w bardzo rozsądnych cenach. Zapasy alkoholu, napoje, przekąski bądź papierosy można uzupełnić w pobliskich sklepach. Wszędzie akceptowane są międzynarodowe karty płatnicze w tym także revolut. Tym sposobem życie w Nikko Bali Benoa Beach staje się nie tylko całkiem znośne, a nawet przyjemne. Nie ma zatem bólu, że to nie resort all inclusive. Tuż przy recepcji znajduje się przestronne lobby, niewielka biblioteka oraz z racji odpłatności dość rzadko uczęszczany bar. Pracownicy recepcji zawsze uśmiechnięci i gotowi do pomocy. W naszym wypadku nie spodobał się nam przypisany nam pokój (z widokiem…no właśnie ścianę). Po niedługim czasie zaoferowano, abyśmy mogli wybrać sobie któryś z właśnie co dopiero posprzątanych… i udało nam się trafić na taki z widokiem na morze. Byliśmy wniebowzięci, bowiem jak wspomniano nam w recepcji RT nie zapewnia swoim klientom takich pokoi w tym hotelu. Co do samych pokoi, są przestronne, wygodne, nowocześnie urządzone, z doskonale działającą klimatyzacją i pięknie śmigającym bezpłatnym wi-fi. Wygodne, przestronne łóżka double sized queen zapewniają komfort spania. Na wyposażeniu pokoju jest także lodówka (bez zamrażarki - o lód trzeba zatem uśmiechać się w barze). Mamy też na wyposażeniu zestaw do parzenia napojów gorących z codziennie uzupełnianą kawą i herbatą oraz butelkowaną wodą. Butelki z wodą uzupełniane są także w toalecie (do mycia zębów). Znajduje się tak także spora wanna oraz osobny prysznic. Na uwagę zasługuje także ubikacja…z regulowanym podmywakiem z ciepłą oraz zimną wodą. Ta nowoczesność w domu i zagrodzie tak bardzo przypadła mi do gustu, uznając tę cywilizacyjną zdobycz jako wartą zaimplementowania na europejski, polski grunt. Moją uwagę zaskarbił sobie balkon, gdzie wpatrując się w ocean ze szklanką z ulubionym napojem można było kontemplować tzw. niepowtarzalne okoliczności przyrody. Czym byłby opis resortu, bez wspominki o jedzeniu. Z racji opcji BB korzystaliśmy tu wyłącznie ze śniadań. Bufet choć wystarczający, jakoś nie zaskakiwał wyborem dań, ich smakiem, wyrafinowaniem czy sposobem podania. Ze zdziwieniem odkryłem, że większą ofertę miał nasz hotel objazdowy The 101 Bali Fontana !!! Dużym minus to mały wybór soków, którymi rozpieszczał nas wspomniany hotel na objeździe. Jako, że Nikko to hotel japońskiej sieci, jedzenie nastawione raczej na klienta azjatyckiego, ze zaznaczonym akcentem japońskim. Nasze serca podczas zarówno objazdu jak też pobytu skradł smażony makaron. Także w wypadku Nikko na śniadania królowały tu dania postrzegane przez Europejczyków jako obiadowe… rosoły, smażone mięsa, warzywa, ryż, makarony, słodkie desery (puddingi i ciasta) a także owoce (w tym sporo lokalnych). Oczywiście były też wszechobecne omlety, jajecznice a nawet pieczywo. Chętni mogli też napić się herbaty oraz kawy (ja co prawda nie jej nie piję, ale wszyscy z uznaniem odnosili się do tego napoju, jako trafiającego w polskie gusta smakowe). Podsumowując Nikko Bali Benoa Beach to miejsce spokojne, przyjemne, przestronne, pełne zieleni, przyjemnej strefy rekreacyjno-basenowej, z komfortowymi pokojami i akceptowalną ofertą śniadaniową. Doskonała miejscówka z dostępem do usytuowanych po drugiej stronie ulicy znacznie tańszych niż hotelowa restauracji oraz marketów z niezbędnymi do wakacyjnego życia używkami. Pokoje codziennie sprzątane z uzupełnianą wodą. Co warto zaznaczyć, godna pochwały jest uczciwość personelu. Mimo znajdującego się w pokoju bezpłatnego sejfu, bywało, że zapominaliśmy z niego skorzystać. Nie raz na widoku pozostawały nasze pieniądze czy telefony. Nigdy nie zdarzyło się, aby pomimo pokus cokolwiek zginęło. Ostatniego dnia podczas zdawania kluczy, bagaże pilnowane są przez panów bagażowych. Każdy otrzymuje kwit z ilością zdanego bagażu, do którego w każdej chwili ma się dostęp. Można zatem spokojnie oddać się plażowaniu, pójść na ostanie zakupy czy też spacer nie martwiąc się o swój dobytek.