Opinie o Baśniowa Tajlandia

5.6/6 (949 opinii)

5.6/6
949 opinii
Intensywność programu
5.1
Pilot
5.5
Program wycieczki
5.5
Transport
5.6
Wyżywienie
5.4
Zakwaterowanie
5.3
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 5.5/6

    Bardzo Dobra Organizacja

    Bardzo dobrze zorganizowana wycieczka objazdowa, przewodnicy / piloci doskonale zorientowani w tematyce.

    Piotr Łukasz, Tychy - 10.01.2020

    2/2 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Baśniowa Tajlandia- cudowna wycieczka. Chociaż 2,5 roku zwiedzaliśmy już Tajlandię (ESENCJA TAJLANDII), to absolutnie ponownego wyjazdu nie żałujemy. Część objazdu się powtórzyła, ale jakaż inna jest Tajlandia po pandemii. Byliśmy pierwszą grupą z Polski, która przecierała szlaki po covidowym otwarciu się Tajlandii. Wcześniej gwarna, pełna turystów. Dzisiaj pusta i cicha, czekająca na turystów… Bezpieczeństwo covidowe na wysokim poziomie. W każdym odwiedzanym miejscu sprawdzana byłą temperatura i dostępne były środki dezynfekujące. Organizator również zapewniał nam maseczki oraz środki dezynfekujące. Dzień 1 Po bardzo długim locie z przesiadką w Dubaju dotarliśmy zmęczeni do Bangkoku. W związku z tym, że nasza wycieczka wiązała się z wieloma obostrzeniami pierwszym etapem był test PCR w hotelu Royal Palace oraz 1-dniowa „kwarantanna”. Szczerze mówiąc nie było to w żaden sposób uciążliwe. Do hotelu przyjechaliśmy wieczorem. Testy przeprowadzono sprawnie. Po tak długiej podróży każdy z nas był tak zmęczony, że z przyjemnością udał się na odpoczynek. Oczekiwanie na wynik testu trwało ok. 6 godzin. Rano wszyscy mogliśmy już opuścić hotel i rozpocząć zwiedzanie Baśniowej Tajlandii. Dzień 2 Bangkok- Świątynia Złotego Buddy, Świątynia Leżącego Buddy • Wielki Pałac Królewski ze Świątynią Szmaragdowego Buddy- zwiedzane po raz drugi. I tu wielkie zaskoczenie. Wszystkie obiekty puste, bez turystów. Bez tłumów można było obejrzeć każdy zakątek. Pałac Królewski, to jeden z symboli Bangkoku. Budynki fantazyjnie zdobione złotem i kamieniami szlachetnymi. Wszystko bajecznie kolorowe sprawia uczucie magii. • Złoty Budda, to blisko 5 ton szczerego złota. • Leżący Budda- jeden z największych posągów Buddy w Tajlandii. Cały kompleks świątynny w pełni oddaje tradycje Tajlandii. Zgromadzono tam ponad tysiąc rzeźb przedstawiających Buddę. • Targ kwiatowy- miejsce wyjątkowe, wypełnione kolorowymi i pachnącymi kwiatami. Kwiaty sprzedawane są tam pojedynczo, w pęczkach, w większych paczkach lub poukładane w finezyjne kompozycje. Kwiaty pełnią ważną rolę w kulturze Tajlandii, można je spotkać we wszystkich miejscach kultu, pełnią również rolę talizmanów. Targ kwiatowy łączy się jakby z tradycyjnym „warzywniakiem”- tam można podziwiać niezliczoną ilość świeżych warzyw.. tych znanych i tych bardziej egzotycznych. Jest to miejsce, gdzie każdego dnia zaopatrują się w świeżutkie warzywa wszystkie restauracje. • Rejs po klongach jest świetną atrakcją, trochę dla ochłody przed niemiłosiernym słońcem, trochę dla poznania Bangkoku od strony rzeki Menam. Trochę zawiodły nas ryby, które 2,5 roku temu kłębiły się w ogromnej ilości w momencie wrzucenia do wody pieczywa. Teraz niestety zmieniły miejsce żerowania, ale pewnie wszystko wróci do normy jak turyści zaczną przybywać. Dzień 3 Na początek dnia niespodzianka - wizyta w farmie, gdzie produkowany jest cukier kokosowy. Mogliśmy zapoznać się z technologią pozyskiwania cukru kokosowego, można też był zakupić różnego rodzaju produkty z kokosa. • Damnoe Saduok- targ na wodzie. Na targ dopłynęliśmy łódkami wąskokadłubowymi- super atrakcja. Sam targ jest cudownym miejscem, ale w czasie kiedy nam było pisane odwiedzić go… niestety był jeszcze w totalnym uśpieniu…szkoda. Mimo wszystko z przyjemnością przyglądaliśmy się temu egzotycznemu miejscu. Polecamy posmakować tam Mango Stick Rice oraz kokosowych placuszków. • Muzeum Budowniczych Mostu na Rzece Kwai i cmentarz jeniecki. Muzeum zostało poświęcone jeńcom i budowniczym. Można tam obejrzeć m.in. zdjęcia z życia obozowego. Nieopodal miejsce zadumy- cmentarz jeniecki. Będąc w tym miejscu warto poświecić chwilę i podejść kawałek dale, aby zobaczyć współczesny cmentarz. Na szczególną uwagę zasługują nagrobki. • Lunch na barce- super pomysł. W trakcie lunczu można napawać się niesamowitymi tajskim krajobrazami. • Kanchanaburi- Most na rzece Kwai. W zasadzie na rzece pierwotnie były 3 drewniane mosty, które były wielokrotnie wysadzane przez Amerykanów. Żadna z oryginalnych drewnianych konstrukcji nie przetrwała do dziś. Po wojnie został zrekonstruowany żelazny most po którym mieliśmy okazję się przejść. Będąc na moście warto przejść na drugą stronę rzeki i zwiedzić piękną, kolorową chińską świątynię. Na terenie kompleksu znajduje się ścieżka z figurami znaków zodiak. • Przejażdżka „koleją śmierci” oraz wizyta w jaskini. Przejażdżka iście ekstremalna. Przy skrzypieniu i piskach szyn pociąg toczył się wolniutko przez drewniane wiadukty na krawędzi urwiska. Zbudowano je w czasie wojny, a dzisiaj wyglądają jakby za chwilę miały runąć. Strach wychylić się z okno wagonika. Atrakcja, mimo że stanowi piękne tło do zdjęć, jest pamiątką po bolesnej przeszłości. Stacja Krasae jest kolejnym punktem naszej wycieczki. Tu obok wiaduktów można zobaczyć małą jaskinię/świątynię z wizerunkiem Buddy. Podobno w niej jeńcy budujący tory szukali chwilowego wytchnienia od słońca. • Hotel Prelude- ciekawe pokoje, przemiła obsługa. Widać, że wyczekiwali z utęsknieniem turystów. Podczas kolacji robili nam zdjęcia. W hotelu jest ładny basen, z którego udało nam się skorzystać. Dzień 4 Po drodze do Ayutthaya krótki postój przy przydrożnym grillu. Postój raczej jako ciekawostka, gdyż na ruszcie piekły się szczury polne. • Ayuttaya i zwiedzanie parku historycznego. Ayuttaya była drugą stolicą po Sukhothai. W czasach swojej świetności w XVII i XVIII wieku Ayutthaya była większa, niż ówczesny Paryż i Londyn razem wzięte. My zwiedzaliśmy dwie świątynię w parku historycznym i jedną współczesną. Pierwsza, to Wat Mahathat ze słynną głową Buddy obrośniętą korzeniami drzewa. Podczas zniszczeń przez Birmańczyków wiele posągów Buddy straciło głowy. Ta wylądowała w pobliży drzewa i z biegiem lat stała się jego częścią. Druga świątynia, to Wat Phra Sanspet z trzema okazałymi chedi. Świątynia znajdowała się na terenie Pałacu Królewskiego i była świątynią rodziny królewskiej. Nie mieszkali tutaj mnisi, odbywały się tu tylko królewskie ceremonie. W trzeciej współczesnej świątyni mieliśmy okazję skorzystać z wróżb i dowiedzieć się co nam pisane  Po wyjściu z Parku Historycznego natknęliśmy się na spacerującego warana. • Pitsanulok- w tym dniu udało nam się zwiedzić świątynię Wat Phra Rattana Mahathat. Na terenie trwały przygotowania do święcenia posągów Buddy, więc spotkać można było całą rzeszę mnichów krzątających się przy rozładunku posagów. Świątynia sławna jest dzięki wykonanemu z brązu i pozłacanemu posągowi Buddy Gautamy. Dzień 5 • Sukothai- kolejny park historyczny. Tym razem zwiedzanie odbywało się na rowerach. Sam wybór rowerów był już niezłą atrakcją o jeździe nie wspomnę. Architektura Sukhotai jest świadectwem złotego wieku tajskiej sztuki i architektury. Architekci połączyli elementy stylów z sąsiednich królestw, m.in. Khmerów. Sukhotai była pierwszą stolicą państwa Tajów. Na terenie parku mieliśmy możliwość podziwiania niesamowitego zielonego węża, który pełzał sobie po konarze drzewa. • W drodze do hotelu mały postój w niewielkiej miejscowości Phayao nad brzegiem jeziora. Trafiliśmy akurat na zachód słońca. Hotel Phowadol Resort and Spa- Bardzo przestronne bungalowy w ogrodzie wokół oczek wodnych. Pokoje czyste, baldachimy nad łóżkami. Czysto, cicho klimatycznie. Dostępny basen, choć nie udało nam się skorzystać. W hotel spędziliśmy 2 noce. Dzień 6 Tego dnia w zasadzie mieliśmy zobaczyć plantację herbaty i udać się do położonego najdalej na północ miasta Tajlandii - Mae Sai. W związku z tym, że nie mogliśmy fakultatywnie przekroczyć granicy z Birmą. Sytuacja polityczna i covidowa skutecznie nam to uniemożliwiła. W zamian nasi przewodnicy zaproponowali nam bardzo fajny fakultet, mianowicie: baśniową Niebieską Świątynię (Blue Temple), która była pierwszym punktem tego dnia . Rejs po rzece Mekong w rejonie „Złotego Trójkąta” był cudowny. Mogliśmy przyjrzeć się brzegom trzech państw Tajlandii, Laosu i Birmy od strony Mekongu. Po rejsie i lunchu w kolejnej restauracyjce nad brzegiem rzeki kontynuowaliśmy fakultet tj. Muzeum Baan Dam Czarny Dom, przez niektórych nazywany „Czarną świątynią” i wioskę plemion górskich. Mroczna atmosfera Muzeum Baan Dam nie wszystkim odwiedzającym przypadnie do gustu. Na pewno warte zobaczenia są niesamowite drewniane czarne domy, Same eksponaty wzbudzały lekkie przerażenie. Kolejnym punktem wioska plemion górskich. Zawsze chcieliśmy zobaczyć kobiety „długie szyje”. Jakiś czas temu, „Baśniowa Tajlandia” miała ten punkt w swoim programie. Wioska, a dokładnie jest to sztucznie stworzony skansen dla przedstawicieli pięciu różnych plemion. Można powiedzieć, że mieszkańcy wioski są tu aktorami, którzy zarabiają na odwiedzających turystach. Całość to głównie stragany gdzie możemy zakupić różności, od produktów ręcznie wyrabianych, po 'chińszczyznę’ … co sprzedadzą to ich zarobek. W okresie pandemicznym niewielu mieszkańców udało nam się zobaczyć. Wioska lekko opustoszała. Podsumowując, naszym zdaniem najciekawszym punktem była Niebieska Świątynia, ale będąc na północy Tajlandii warto zobaczyć pozostałe. Dzień 7 Na początek zwiedzamy Wat Rong Khun (Białą Świątynię). Niesamowite dzieło, w rzeczywistości jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach. Sam twórca obiektu przyznał, że świątynia ma być dziełem jego życia i zapewnić mu nieśmiertelność. Biel, charakterystyczna dla tego miejsca, ma być odzwierciedleniem czystości oraz mądrości Buddy. Aby dotrzeć do wnętrza świątyni, trzeba przejść się przez most. Jest to symboliczna droga przez piekło do nieba. Na terenie kompleksu jest jeszcze jeden obiekt w kolorze złota, to Pałac Ganeszy. Złote liście mają symbolizować uwielbienie bogactw oraz dóbr doczesnych. Po lunchu kolejny punkt, wioska rękodzieła. Tam podziwiać oraz zakupić mogliśmy rzeźby, wyroby z jedwabiu, srebra, parasolki itp. Punkt programu, który chyba na każdej wycieczce objazdowe musi być zaliczony  Następnie zwiedziliśmy Świątynię Wat Phra That Doi Suthep uważaną za ikonę buddyzmu. Do świątyni prowadzą wyjątkowo piękne schody. Balustrada schodów jest wykonana w kształcie mitycznego węża Naga, Zamiast wdrapywać się po 300 stopniach można skorzystać z windy. Na górze poza piękną złotą świątynią można podziwiać panoramę Chiang Mai. Wieczorem cała nasza grupa została zawieziona do gabinetu masażu tajskiego. 1,5 godzinny masaż był lekiem na nasze obolałe części ciała po intensywnym tygodniu. Dzień 8 Dzień wolny w Chiang Mai. Tu warto skorzystać z fakultetu !!! Wycieczka do jednego z ośrodków zajmujących się opieką nad słoniami, które wcześniej były wykorzystywane do pracy lub w przemyśle turystycznym, albo druga propozycja- trekking na najwyższy szczyt Tajlandii. My skorzystaliśmy z wyjazdu do słoni. Obcowanie z tymi zwierzętami przysporzyło nam wiele radości. Przygotowywanie posiłku, karmienie a następnie kąpiel ze słoniami w rzece. POLECAMY !!! Trekking na szczyt nasi współtowarzysze wycieczki również polecali. Ponoć przepiękne widoki. Chiang Mai też warto poeksplorować. Wieczorem wybrać się na Night Market, albo odwiedzić jakąś ciekawą restauracyjkę. Dzień 9 Czas wolny. Generalnie można zwiedzać miasto, ale w taki upał jak nam się trafił (39°C), prawie nikomu się nie chciało. Większość spędziła ten dzień na basenie. O dziwo, w basenie była zimna woda, Po południu transfer na dworzec kolejowy, gdzie wsiedliśmy do nocnego pociągu jadącego do Bangkoku. Pociąg nowoczesny, kuszetki niepowtarzalne. Klima jak w chłodni. Ok. godziny 20,00 przyszło kilku panów rozkładających kuszetki. Sprawnie pościelili nam łóżka. Nie będę opisywać przeżyć z pociągu, to trzeba zobaczyć na własne oczy. Pociąg dotarł do Bangkoku opóźniony o 2 godziny  Dzień 10-13 Wypoczynek w Pattaya. Pattaya nie należy do tych miejsc gdzie chce się wracać, choć nam zdarzyło się tu powrócić. Co zobaczyć? Słynną Walking Street, choć w czasie kiedy my byliśmy jeszcze nie rozwinęła swoich skrzydeł. Rewię tranzwestytów Alkazar- w marcu niestety jeszcze nie była otwarta. Dość ciekawą galerię handlową Terminal 21- wszystkie piętra galerii przedstawiają różne miasta świata, a oznaczenia sugerują, że jest się na lotnisku. W galerii zobaczyć można min, Krzywą Wieżę z Pizy, Wieżę Eifla itp. Warto odwiedzić również Night Bazar. Na plażowanie polecamy wyspę Koh Larn. Z portu Pier za niewielkie pieniądze (30 THB) można się dostać na wyspę. Z portu na wyspie tuk tukiem podjechać na wybraną plażę. Polecamy Samae Beach oraz Tien Beach.

    Iwona, Gdańsk - 30.06.2022

    51/52 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    wspaniała podróż

    Była to pierwsza nasza podróż z biurem podróży Rainbow. Bardzo podobał nam się program wycieczki, który był różnorodny (chociaż niektórzy narzekali, że zwiedzamy za dużo świątyń). Każdy dzień był ciekawy i zaskakiwał czymś nowym. Widzieliśmy też kilka rzeczy, których nie było w programie, np. apel w tajskiej szkole o 8.00 rano. Podobał nam się także wypad do Birmy, gdzie znowu dowiedzieliśmy się dużo ciekawostek np. to, że Birma tak naprawdę nie nazywa się Birmą. Długie szyje, wioska słoni, farma storczyków, pływający targ, biała świątynia to najbardziej interesujące miejsca, które widzieliśmy. Podróż pociągiem z Chiang Mai do Bangkoku trwała 14 godzin, ale jechaliśmy przyzwoitym wagonem, dostaliśmy dobre jedzonko na drogę, wiec nie było źle :) Jeśli ktoś nie lubi biernego wypoczynku, tylko zwiedzanie, to Baśniowa Tajlandia jest dla niego :)

    Justyna, Oksa - 21.02.2018  | Termin pobytu: styczeń 2018

    41/45 uznało opinię za pomocną

  • 5.5/6

    Polecam

    Wycieczka warta polecenia, daje możliwość zobaczenia całkiem sporego kawałka Tajlandii i posłuchania o życiu w tym kraju. Objazd nie jest bardzo męczący, głównie poruszaliśmy się autokarem, więc jest to wycieczka dla osób w każdym wieku. Końcówka pory deszczowej nie stanowiła problemu, bardzo rzadko padało, a jak już to bardzo krótko. Za to dzięki niskiemu sezonowi temperatury jeszcze nie dawały tak bardzo w kość i nie było jeszcze tak wielu turystów.

    Ania, Wrocław - 24.10.2019

    7/7 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem