5.6/6 (903 opinie)
3.0/6
Zbyt duża ilość świątyń, zupełnie bez sensu bo wystarczyło zostawić te 2-3 najpiękniejsze, Za mało dowiedzieliśmy się od Pani Agnieszki o Tajlandii. Nie było czuć w tym zaangażowania, zagłębienia się w kraj pasji z jej strony i to rzutuje na opinię. Bo ciężko od takiego pilota czerpać i zakochać się w kraju, dowiedzieć o nim rzeczy które nie są w przewodnikach. Porównuje do pilotów z innych wycieczek. Nie wiem czy chodzi o mała wiedzę czy o brak pasji do Tajlandii. Ale nad którymś z tych elementów pani Agnieszka powinna popracować żeby móc przekazać to grupie. Ogólnie nie żałujemy odwiedzenia Tajlandii jest cudowna ale żałujemy że wybraliśmy się z biurem i że nie trafiliśmy na innego pilota
3.0/6
Wycieczka godna polecenia dla osob które nie chcą się bardzo wysilać podczas zwiedzania. W prosty sposób można się zapoznać się z Tajlandią jednak nie wyczerpuje to jej możliwości.
3.0/6
Wycieczka zorganizowana bardzo dobrze, przewodnik Pan Michał najlepszy, ale... niestety podczas jednego z przejazdów Rainbow uszkodziło moją walizkę na tyle, że musiałam zakupić nową. Korespondencja z działem reklamacji to droga przez mękę, która skutecznie zniechęciła mnie do kolejnych podróży z tym biurem. Chociaż wycieczkę uważam za dobrze zorganizowaną, jednak niesmak pozostał. Na pewno już nigdy więcej nie skorzystam z usług tego biura i stanowczo też odradzam je każdemu.
2.5/6
na wycieczkę objazdową wybrałam biuro Rainbow ponieważ byłam na podobnej imprezie Cesarskie Miasta Maroka - wycieczka była bardzo udana z głównego powodu -pilotka była rewelacyjna!!!. Na Baśniowej Tajlandii zawiodłam się trochę z kilku względów. Przylecieliśmy do Bangkoku rano i cały dzień mielismy do naszej dyspozycji, miotaliśmy się bezsensownie po tym olbrzymim mieście jak muchy, mogła by być wspólna przejażdżka po centrum miasta autokarem lub tuktukami ( nie mam na myśli świątyń i pałacu bo to było w dniu następnym ale nie widziałam Bangkoku jako stolicy, miasta - mam wielki niedosyt). Nie widzieliśmy dzielnicy Chińskiej, szczególnie atrakcyjnej w okresie chińskiego Nowego Roku -kiedy akurat byliśmy, mogła wykorzystać ten atut. Pilotka nie była dobrym organizatorem ani tzw opowiadaczem, wiedza jej była typowo przewodnikowa a wolałabym posłuchać od osoby mieszkającej parę lat w tym kraju rzeczy praktycznych, ciekawych z życia ( przewodnik poczytałam przed wyjazdem). Pilotka tajska była rewelacyjna zorganizowana i wszechstronna ale niestety w j. angielskim. Dla naszej pilotki najważniejszy był dla nas czas wolny i bazary. Można by ten czas wykorzystać na ciekawe wspólne wyjście lub zwiedzanie. Kolejne dni zwiedzania były w porządku ale nasza pilotka nie potrafiła przekazać nam NIC ciekawego . No i przede wszystkim męczący jet lag, może lepszym rozwiązaniem było by zorganizowanie wypoczynku w pierwszej kolejności a nastepnie objazd ze zwiedzaniem. Prawdę mówiąc nic nie pamiętam z przejazdu do Chiang Mai, ciągłe pobudki o 6:00 szybkie sniadanie i zwiedzanie po to żeby był czas wolny na bazarek. Nie wykupiłam żadnej wycieczki w Chiang Mai z czego bardzo się cieszę bo miałam okazję zwiedzić piękne tajskie miasto, nie rynek ze świątyniami ale poza murami starego miasta kawałek prawdziwego życia z pięknie położonymi kafejkami, placami i galeriami, to był kawałek tajlandi na który czekałam od początku wycieczki. próbowałam rozmawiać z uczestnikami wyjazdu ale nikt nic nie oczekiwał , nic nie chciał, dla nich najważniejszy był fakt, że nie muszą nic zrobić, zorganizować czy pomyśleć, ktoś robił to za nich i byli szczęśliwi. Ja nie czułam niedosyt. Zwiedzanie nie polega tylko na oglądaniu świątyń ale na obserwacji życia ulicznego . Przynajmniej jeden lancz mógłbyć gdzieś w mieście z miejscowymi ludżmi a my byliśmy wożeni do miejsc odosobnionych gdzie czekały podgrzane tace z jedzeniem tylko dla nas. ( np w maroko zatrzymaliśmy się przy drodze i jedliśmy lunch w lokalnych knajpkach przydrożnych z miejscowymi ludżmi ). Kolejna sprawa lunch boksów do pociągu - to była żenada, po uprzednim wprowadzeniu pilotki, że pakunki przygotowuje były kucharz króla, to była porażka (może nie dla pilotki -bo dostała inny). Tak samo jak boksy które dostaliśmy w hotelu na śniadanie w drodze na lotnisko, to po prostu świństwo i niekompetencja, nie wiem czy ktoś z biura wie jaka jest ich zawartość, proszę to sprawdzić . Podsumowując im więcej świątyń tym mniej w głowie zostaje , mnie prawie nic nie pozostał oprócz zdjęć.