5.2/6 (301 opinii)
5.0/6
idealny wyjazd dla osób, które chcą dużo dowiedzieć się o Kubie. Zwiedzanie przeplatanie z wypoczynkiem. Bardzo dobra organizacja, wiele miłych niespodzianek przygotowanych przez Biuro, ale przede wszystkim bardzo wysoka klasa i wiedza Pani Przewodnik. Zakwaterowanie i wyżywienie w hotelach to zdecydowane minusy wycieczki, co zdaje się jednak nie być w 100% zależne od Biura.
5.0/6
Na objeździe byłam w dniach 26.06.2016-10.06.2016. Plusy: - przepiękna Kuba (tutaj nie trzeba wiele się rozpisywać, zachwycająca), szczególnie Hawana, tak malownicza, że chyba nigdy z głowy nie wyjdzie :-) - bardzo dobra organizacja i realizacja programu (żadnych pominięć, wyczerpujące informacje historyczne, wiele ciekawostek i niespodzianek organizowanych przez pilota). Generalnie fanstastycznie pomyślane. Tak, aby poznać, nie tylko miejsca, ale i ten wyjątkowy klimat, życie, codzienne problemy kubańczyków, ich historię, ich codzienność. Po prostu cudownie. Po wylądowaniu w Warszawie zrobiło mi się wyjątkowo smutno :-))) Szczególnie np. wizyta na kubańskim targu i zadanie jakie tam dostaliśmy do wykonania.....długo zapamiętam ;-))))), w domu kubańskiej rodziny z cudowną papugą, która odpowiadała na powitanie:-) Takich niespodzianek było wiele i były wyjątkowe. Organizacja 10 z plusem. O wiele ponad oczekiwania w każdym razie. Minusy: - hotele na trasie. Szczególnie hotel Comodoro w Hawanie. Rozumiem, że Hawana boryka się z problemami z wodą (nie jest to wina biura, że woda raz była, raz nie), jednak już czystość hotelu była tragiczna. Na objeździe luksusy nie są konieczne, chyba, że ktoś konkretnie tego szuka, jednak kiedy wanna jest czarna od pleśni, z sufitu zwisają pajęczyny a baterie w łazience kleją się od "czegoś" co wygląda jak grzyb (od niemycia zapewne) to mnie osobiście robiło się niedobrze. Hotel architektonicznie bajkowy, przepiękny, ale tak po prostu zapuszczony, że brzydziłam się usiąść na kanapie lub umyć. Inne hotele były znacznie lepsze. Przynajmniej nam trafiały się całkiem przyzwoite pokoje, jednak mogło być odrobinę chociaż lepiej. - pani pilot imieniem Ania. Dziewczyna z ogromną wiedzą o wyspie (zarówno pod kątem historycznym jak i wielu różnych ciekawostek), słuchało się jej z ogromnym zaciekawieniem i chłoneło każde słowo, jednak poza tym niemiła i nawet niegrzeczna. Na wycieczkach zagranicznych zawsze jest rezydent (pilot), więc mam jako takie porównanie, nawet z włoskimi rezydentami Rainbowa. Rezydent, poza oczywiście dbaniem o organizację i atrakcje (z czym nasza pani radziła sobie doskonale), powinien również być "dla ludzi", czyli odpowiadać grzecznie na dodatkowe pytania, pomagać w bieżących problemach, interesować się, czy wszystko w porządku, mieć jakieś serce do ludzi. Pani Ania niestety do takich nie należy. Jakiekolwiek pytanie, typu: gdzie kupić wodę (upał 40 stopni, ledwie żyjemy, żadnego sklepu), kwitowane było komentarzami: "no chyba wytrzymacie, bez przesady" , plus mina nie znosząca sprzeciwu. Pytanie "jakie miasto przed chwilą mijaliśmy", odpowiedź: " trzeba było słuchać" (potem oczywiście odpowiadała, ale cóż to za komentarze do ludzi, którzy byli od niej 2x starsi i do tego byli jej klientami), kiedy podchodziło się do nie z czymkolwiek- zaraz mina, grymas jakiś, foch. Cały wyjazd obrażona. Nie będę przytaczać wszystkich sytuacji (to była codzienność), ale wyjątkowo nieprzyjemna w kontaktach, jak nauczycielka do szkolnej wycieczki na poziomie szkoły podstawowej- i to z tych najmniej lubianych nauczycielek. Ciągle strofowanie, połajanki, miny i fochy. Pomocy i jakiejś empatii kompletnie brak. Dość powiedzieć, że nie jest to tylko moja opinia. Wiedza i obycie to nie wszystko, chociaż, tak jak napisałam, pani Ania to wyjątkowo mądra i inteligentna osoba. W tak odległym kraju potrzebowaliśmy wielokrotnie opiekuna, który by się przejał tym, że komuś jest słabo, ktoś się źle czuje, komuś coś zgineło itp. Tego nie było. Raz nawet podniosła na mnie głos bo nie zrozumiałam jej pytania (gdzie jest kilka osób) i odpowiedziałam coś innego. Mogła ponowić pytanie, był tłum, upał, śpiewy i tańce wokoło a ona po prostu zaczęła krzyczeć na środku placu, że "nie o to pyta!!!!" z wściekłością taką, że raz na rawsze odechciało mi się z nią rozmawiać. W Varadero mieliśmy już rezydentkę Marzenkę i to była (jest), tak kochana osoba, że choć to tylko w sumie kilka godzin (głównie transfer na lotnisko) to tak powinien zachowywać się opiekun grupy. Przemiła, sympatyczna, serdeczna, ciepła. Wiedzę też miała. Na każde pytanie reagowała szerokim uśmiechem i pomocą, dodając jakiś żarcik. Urocza.
5.0/6
super hotel,świetne wyżywienie
5.0/6
Najważniejsze: 1. Miejcie ze sobą dolary - nie obowiązuje już opłata manipulacyjna przy wymianie, na dodatek na Kubie 1 dolar= 1 Euro. Wymieniać najlepiej "na ulicy" kurs ze stycznia 2024 to od 220 do 270 peso za jednego dolara (kurs oficjalny 130 peso). 2. Ponieważ w hotelach i sklepach walutowych żądają płacenia kartą, najlepiej mieć kartę podpięta do konta dolarowego. 3. W miastach warto samemu udać się na lunch, gdyż wystarczy czasu, a można zaoszczędzić. Nasza grupa miała problemy z zatruciem po zorganizowanym lunchu lub kolacji, anie samodzielnym, więc to ryzyko też raczej jest jednakowe. 4. Kody QR nie były weryfikowane w Hawanie - zbierali hurtowo na lotnisku. Karta turysty potrzebna jest dopiero przy odlocie, kiedy to jest zabierana. 5. Opłata za toalety wystarczy 5 peso/osobę. 6. Ciężko kupić wodę poza hotelami i miejscami typowo turystycznymi. Średnio 300 peso za 1,5litra. 7. Trzeba być psychicznie przygotowanym, że w toaletach często nie ma wody. Wycieczka niezbyt intensywna. Na Kubie zaczęły się zmiany, ale nadal można cofnąć się w czasie w okres socjalistyczny, szczególnie w zakresie transportu. Ludzie biedni, ale nie nachalni. Można "dotknąć" historii kolonialnej i rewolucyjnej. Dla mnie osobiście było trochę za mało dzikiej przyrody: zbyt krótki pobyt w ogrodzie botanicznym Soroa oraz w rejonie Guama (farma krokodyli), gdzie można było zaobserwować koliberki hawańskie. Z wycieczek fakultatywnych rozczarowała wizyta w lokalu z muzyką Buena Vista Social Club (bardziej muzyką kubańską). Nikt z naszej grupy nie skorzystał z rewii. Warto wybrać się na śladami Hemingway'a. Osobiście południowe i wschodnie miasta Kuby (Cienfuegos, Santiago de Cuba, Camaguey) bardziej mi się podobały od Hawany. Wycieczka warta swoich pieniędzy.