Opinie o Cesarskie Miasta

5.2/6 (2006 opinii)
5.2/6
2006 opinii
Atrakcje dla dzieci
6.0
Intensywność programu
4.8
Obsługa hotelowa
6.0
Pilot
5.4
Plaża
6.0
Pokój
6.0
Położenie i okolica
6.0
Program wycieczki
5.4
Sport i rozrywka
6.0
Transport
5.6
Wyżywienie
4.4
Zakwaterowanie
4.5
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
  • 5.0/6

    Wycieczka spełniła nasze oczekiwania w 90% ;-)

    Polecam, ogólnie jestem zadowolony, pojechałbym jeszcze raz :-)

    maurycy - 14.09.2017

    8/10 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Cesarskie miasta.

    Wyjazd ciekawy, można zobaczyć różnorodność Maroka. Przejazdy z bardzo miłym kierowcą oraz wygodny, czysty autokar. Pani pilot Nina osoba bardzo kompetentna, bardzo sympatyczna i z ogromną wiedzą. Super się nami opiekowała. Hotele różnorodne. Warto zobaczyć Maroko.....

    WIOLA - 04.06.2024  | Termin pobytu: maj 2024

    0/1 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Wspaniały wyjazd

    Wycieczka do Maroka (cesarskie miasta) uważam za jeden z bardziej udanych. Miesiąc październik to dobry termin po prostu nasze ciepłe lato. Maroko zachwyciło mnie pod względem krajobrazowym jaki i poszczególne zwiedzane miasta. Marakesz piękne czerwone miasto z klimatem, wieczorny spacer po placu Jamaa El Fana bardzo egzotyczny. Fez piękna ceramika z zakupem pamiątek olbrzymia Medin oraz wieczorny spacer po bulwarach. Bardzo nowoczesny Rabat i bardzo czyste miasto. W Casablance cudny meczet Husana II. Nad morskie miasto As-Sawira małe klimatyczne miasteczko z bardzo udanymi zakupami pamiątek. Agadir nadmorski kurort z piękną promenadą.

    Irena, Warszawa - 27.10.2021

    2/2 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Naprawdę warto

    Z uwagi na założenie - objazd miast "cesarskich" rozpoczynanie i kończenie wycieczki w Agadirze oznacza praktycznie jeden dzień spędzony w autokarze na przejeździe najpierw na północ, a następnie na południe - by opuścić Maroko. Tymczasem Fez, Casablanca, Rabat też mają lotniska. Wylądowanie na którymś z nich oznaczało by więcej czasu na realne zwiedzanie, a nie tylko przemieszczenie się z miejsca do miejsca. Program - bardzo wypełniony. Jestem pełen podziwu dla tych, którzy pod objeździe cesarskich miast mieli dość siły, by po półdniowej przerwie jechać jeszcze na "magiczne południe". Hotele - generalnie ok. Wyjątek - tzw. hotel Delta w Agadirze - dobrze wziąć zatyczki do uszu. Właściciele żyją chyba bardziej z klubu nocnego, więc mają w głębokim poważaniu tych, którzy tylko u nich nocują. Od 3. rano łomot dyskoteki z wewnętrznego patio, walący od strony korytarza i drzwi pokoju, a od 5-tej wrzaski na ulicy przy usuwaniu nawalonych z klubu oraz ich problemów z paniami do towarzystwa. Generalnie - nie przejmować się drobnymi problemami typu cieknące wc, słaba, albo supermroźna klimatyzacja, drobne problemy techniczne... WiFi - obsługiwane przez telefon, tak naprawdę sesnownie działało tylko w hotelu w Fezie. Autokar - bardzo dobry z sensownym kierowcą, co przy ruchu i sposobie jazdy lokalnej, zwłaszcza w miastach i na drogach górskich, jest szalenie ważne. Niestety, przechodzenie od klimatyzowanego autokaru do ponad trzydziestu stopni na zewnątrz skończyło sie u mnie zapaleniem gardła i problemem z zatokami - na to nie ma sposobu, w tydzień się człowiek nie zaaklimatyzuje. Warto mieć coś na ból gardła i jakiś lek przeciwzapalny (ibuprofen). Kupienie na miejscu jest o tyle problematyczne, że ilekroć zatrzymywaliśmy się gdzieś, albo dojeżdżali - apteki były zamknięte. Część miała też sezon urlopowy (o czym informowała po francusku) oraz wskazywała adresy aptek dyżurnych - po arabsku! Pilot, pani Ola S. - kobieta świętej cierpliwości, profesjonalna, poskładana, opowiadająca o Maroku "od kuchni", o życiu, zwyczajach w tym kraju. Widać, że naprawdę lubi to, co robi. Wyżywienie - nie wszystkim odpowiadają marokańskie śniadania na słodko. Ale w końcu nie po to leci się tam, by jeść jak w Polsce, lub hotelach europejskich. Lub - jeśli ktoś ma taką potrzebę - powinien raczej nastawiać się na business class, a nie na wyjazd turystyczny. Poza Fezem i Agadirem (hotel Tivoli) w posiłkach brak owoców i surowizny. Też taki obyczaj, ale jeśli ktoś ma tego rodzaju problemy, warto na wszelki wypadek wziąć coś jak Regulax. A od drugiej strony - jakiś lek stoperanozblżony (lorepamid)... Zakupy - co kto lubi. Są miejsca, w których należy się targować, są takie, gdzie to nie wyjdzie. Warto spytać pilotkę (pilota, o ile Rainbow w ogóle zatrudnia mężczyzn?) o średnią sensowną cenę konkretnych produktów. Punkt wskazany w części opinii - hotel w Casablance - za miastem. Ale jakiś kilometr dalej po lewej stronie drogi po schodach sklep spożywczy, a jeszcze kawałek dalej - souk, czyli targ. Są owoce. Z tym, że ponieważ przechodzi się obok szkoły koranicznej (brodaci, mało fajni) i wchodzi w otoczenie typowo męskie, lepiej wysłać po zakupy samych facetów, albo - jeśli panie, to ubrane tak, by mogły służyć do mszy w Licheniu. Bo jest poczucie nieprzyjemności, co u naprawdę wciąż uśmiechniętych (słońce im przygrzewa za mocno, albo co?) Marokańczyków jest nietypowe. Woda - butelkowana, w sklepach spożywczych od 6 do 8 dirhamów za litr (gazowana), w sklepikach turystycznych na stacjach benzynowych, w hotelach - do 20 dirhamów za 0,3 - 0,5 litra. Papierosy - jak ktoś jest na musiku, niech kupi w samolocie. Podobno w Maroko są tańsze (30-35 dh za paczkę czerwonych Marlboro), ale nie będę się wymądrzał - bo od stanu wojennego nie palę. Użytkowy przelicznik walut - 10 dh za euro. Z dolarami problem przelicznikowy. Najgorszy kurs, oczywiście, na lotnisku. Warto walczyć o odbieranie reszty przy zakupach drobnymi -monetami 1-2 dh - podstawowa wielkość zapłaty w toaletach!!! Ruch drogowy - trzeba się pogodzić z tym, że chodnik służy do stania (ludzi i aut), a ruch (ludzi i aut) odbywa się na jezdni. I że gdy człowiek cywilizowany chce przejść na druga stronę ulicy, to na nią wchodzi , nie zawracając sobie głowy takimi pierdołami jak pasy, czy światła. Wyjątek -Agadir, Rabat, po części centrum Casablanki. Tam ludzie odeszli od cywilizacji i dali się podporządkować (nie wszyscy!) jakimś dziwnym regułom, które tylko komplikują życie. Ogólnie - wycieczka bardzo dobra, ale w wypadku połączenia w magicznym południem chyba szalenie męcząca, a z leżeniem przez tydzień w Agadirze - zbyt rozciągnięta w czasie. Jeden punkt kompletnie niewarty odwiedzin - miejscowość Ifrane. Dla Marokańczyków ważna, bo inna od tego, co mają na co dzień. Dla nas - taki sobie kurort podgórski.. A spędzać tam półtorej godziny tylko po to, żeby kilka osób kupiło sobie piwo ... A jeśli ktoś narzeka na chaos na lotnisku w Agadirze, niech poczeka ponad godzinę na bagaż na Okęciu, gdzie mając w środku nocy jeden samolot do obsłużenia robiono to chyba jednym wózkiem akumulatorowym, który po każdą walizkę jeździł chyba z osobna. I raczej nie bardzo ma sens kupowanie wycizeczki z wiekszym wyprzedzeniem. Miesiąc przed terminem była tańsza niż prawie rok wcześniej. Ale to juz pokrętna polityka cenowa firmy.

    Wojtek, Sosnowiec - 20.08.2016  | Termin pobytu: sierpień 2016

    65/66 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem