5.3/6 (1854 opinie)
4.5/6
Wycieczka ma nośną nazwę... niestety, tych miast cesarskich są właściwie trzy... - ale - da się wytrzymać. Ogólnie można powiedzieć, że Maroko zaskakuje... europejskością.... - dla mnie dobrze... mało nachalnej agresji sprzedających... generalnie mili ludzie... W sumie oceniam ten wyjazd wysoko... niższa ocena za dwa noclegi (fatalny hotel) w Fezie!
4.5/6
Wycieczka udana choć wymagająca fizycznie. Geograficznie bardzo ciekawie. Gorący Marrakesz, chłodniejsza bryza na wybrzeżu. Dziesiątki kilometrów "ukamienowanej" pustyni z endemicznymi drzewkami arganowymi (olejki kosmetyczne i spożywcze) w okolicach Agadiru i bardziej rolniczo zielona północ. Piękny, zadbany Rabat, zgodnie zapewne z oczekiwaniami króla. Casablanca już po czasach swojej świetności. Za to meczet Hassana II swoją wielkością i przypuszczalnymi kosztami budowy z pewnością odbiega od przeciętnych warunków życia w Maroku. Ale tak było zawsze i wszędzie w czasach zwycięstwa kultu nad demokracją. Wszystkie siedziby królewskie szczelnie chronione przez mundurowych różnych formacji. Ciekawe starorzymskie ruiny w Volubilis, przelotna wizyta w Meknes. Mediny w Marrakeszu i Fezie odsłaniają historię, ale także skalę społecznego rozwarstwienia. Biedne warsztaty rzemieślnicze w szczelinach murów nawiązują do czasów sprzed stuleci. Na proces wytrawiania skór lub barwienia tkanin (Fez) można spoglądać z niedowierzaniem, że to się dzieje w XXI wieku. Ciekawe wizyty w wytwórni mozaik i ceramiki oraz w zielarni berberyjskiej z bardzo zabawnym komentarzem w łamanej polszczyźnie ze strony prowadzącego spotkanie "aptekarza". Chęć próbowania miejscowych przysmaków często walczy z rezerwą na widok warunków i sposobu ich przygotowywania. Świetne owoce i wyciskane z nich soki. Dobra kawa. Nie ma kas fiskalnych i paragonów. Wszędzie trzeba umieć się targować - można zyskać nawet 70% od pierwotnie proponowanej ceny każdego produktu czy wyrobu. Wszystkie transfery dobrym, klimatyzowanym autokarem. Realizacja programu zgodna z umową, ale "kolacja feska" za dodatkową opłatą, to nieporozumienie i kulinarne i artystyczne, z pominięciem w tym miejscu znęcania się nad poziomem wykonawców. Podczas końcowego transferu do Agadiru miałyby sens dwa, trzy krótkie postoje na punktach widokowych! Popołudnie po powrocie do Agadiru i przedpołudnie przed wylotem kiepsko wykorzystane. Wprawdzie jest plaża, ale brak też informacji o ciekawych miejscach w tym mieście, gdzie można dotrzeć indywidualnie, choćby przy pomocy pomarańczowych, tanich taksówek. Zostaje własna inwencja. Hotele takie sobie, głośne, także za sprawą rodaków. 6 nocy na 7 ze stoperami. Dwie noce w pokoju nad nocnym klubem z głośną lokalną muzyką. Tylko w jednym hotelu fugi w łazienkach bez grzybków - to pod rozwagę organizatorów, choć generalnie zadanie trudne, gdyż standardy budowlane i wykończeniowe w miejscach użyteczności publicznej raczej odbiegają od naszych. Nie liczcie też na butelkę wody w pokoju hotelowym. Trzeba mieć własną. Śniadania w sumie OK, ale obiadokolacje na ogół wystygnięte. Spore bariery językowe w codziennych kontaktach, pokonywane wspólnie z życzliwymi Marokańczykami, podchodzącymi z sympatią do Polaków, a zwłaszcza do Lewandowskiego! Wspólna herbata na targu po udanych zakupach z zachowaniem różnych rytuałów, może być tego dowodem. Czy warto zatem pojechać? WARTO, bo jakby na to nie spojrzeć to obszary starych cywilizacji, historycznych po nich śladów oraz biednych, ale życzliwych ludzi. Miło jest również wrócić do pięknej, zielonej, bogatej i uporządkowanej Polski, nawet jeśli na Okęciu oczekiwanie na bagaż trwało 2 godziny!
4.5/6
Wycieczka ciekawa i intensywna, dobry pilot o dużej wiedzy, dobry transfer, wszędzie miła i życzliwa obsługaobsługa
4.5/6
Bardzo ciekawa wycieczka tylko za dużo siedzęnia w autokarze duże rozpietosci kilometrowe ale napewno nic innego się nie da zrobić ale super program