5.3/6 (1854 opinie)
4.5/6
Świetny objazd, komfortowym autokarem w przyjaznej atmosferze z kompetentnym i miłym przewodnikiem. Z oceny muszę odjąc 3 razy po pół gwiazdki. Raz za fatalny hotel w Essaouirze, mimo że wygląda na ekskluzywny z zewnątrz i ma świetną lokalizację to jednak pokoje w bungalowach domagają się remontu, a znaleziony w szafce karaluch to nie to czego oczekujemy znaleźć w szafie. Poza tym w tym hotelu było najskromniejsze i najsłabsze wyżywienie czy to na późnej obiadokolacji czy na śniadaniu. Drugie za niepotrzebme i przedłużające się komercyjne wstawki typu wizyta w określonych punktach (np. apteka czy manufaktura ceramiki) zorientowanych na handel z cenami wyższymi niż opodal na targowiskach czy w sklepach. Trzecie to bardzo szybkie i pobieżne zwiedzanie Rabatu przy jednoczesnym niepotrzebnym długim postoju na autostradowej stacji/restauracji zamiast zachowania tego czasu na zwiedzanie. Inne hotele z mniejszymi uchybieniami ale w normie jak na kraj arabski, wolny czas na zwiedzanie samodzielnie i ogólna życzliwość i pomoc przewodnika z pewnością ułatwiają wystawienie dobrej opinii i miłe spędzony czas na wycieczce. Niestety przy sporym opóźnieniu wylotu po odprawie pozostaliśmy sami sobie ale to też wina przewoźnika w większym zakresie.
4.5/6
Program wycieczki, transport - bardzo poprawne / dobre Przewodnik - do małej poprawki, ale ogólnie OK Marrakesh - za mało casu jak na takie miasto (może 7 cesarskich miast i dłużej w Marrakeshu) Jedzenie: Śniadania złe / poprawne, Obiadokolacje poprawne / dobre - w zależności od lokalizacji. Wolałbym "parę groszy" dopłacić do wycieczki, ale zjeść porządniej. Nie oczekiwaliśmy Polskiego jedzenia, ale szczególnie na śniadanie podwali w większości tzw. "paszę". Brak wody w większości hoteli i do większości posiłków uważam za niedopuszczalne. Inne napoje oczywiście płatne - to było jasne od początku.
4.5/6
Dla kogoś, kto od dawna marzył o tym, aby pospacerować po Fezie albo Marrakeszu, ta wycieczka jest na pewno spełnieniem marzeń. Nigdy nie marzyłem o wyprawie do Maroka, chociaż w ubiegłym roku brałem pod uwagę tę wycieczkę. W tym roku zdecydował przypadek - na początku sierpnia okazało się, że musimy z żoną wyjechać w drugiej połowie sierpnia. W tym momencie - na 10 dni przed wyjazdem, uznaliśmy, że Cesarskie Miasta są najbardziej interesującą wycieczką, także pod względem cenowym. W obecnych czasach (po zamachach terrorystycznych w Tunezji na wiosnę 2015 r.) trzeba myśleć o bezpieczeństwie podczas wakacji. W Maroku dochodziło w przeszłości do zamachów terrorystycznych - w maju 2003 r. była seria zamachów bombowych w Casablance, kilka lat później policja udarmniła kolejną serię zamachów bombowych, w kwietniu 2011 r. wybuchła bomba w kawiarni przy placu Dżema el Fnaa w Marakeszu. Założyłem, że w państwach muzułmańskich najmniej bezpiecznie jest na początku sezonu turystycznego oraz podczas ramadanu. W drugiej połowie sierpnia w Maroku powinno być zatem bezpiecznie. Istotnie jest wtedy już po ramadanie, ale sezon turystyczny w Maroku zaczyna się na jesieni, a rozkręca w zimie i na wiosnę. W lipcu i sierpniu jest gorąco - turyści z Zachodu są wówczas rzadkością nawet na wybrzeżu Atlantyku, gdzie temperatury są umiarkowane (w Agadirze - w dzień poniżej 25 stopni, w nocy poniżej 20). Władze Maroka starają zapewnić turystom bezpieczeństwo - na ulicach jest dużo policji, na deptaku nad oceanem w Agadirze widzieliśmy nawet patrol żołnierzy z bronią automatyczną. Obawiałem się, że będziemy siedzieć na końcu autokaru (w Rainbows Tours obowiązuje zasada zajmowania miejsc w autokarze w kolejności wykupywania wycieczki), ale nie - nasze miejsca były dokładnie w połowie długości autokaru. Za nami siedziało sporo osób. Dzięki pilotce p. Krystynie szybko zrozumiałem, że sens tej wycieczki polega na zanurzeniu się w odmienność kulturową. W Maroku jest niewiele zabytków do obejrzenia. Ten rejon jest nawiedzany przez trzęsienia ziemi. "Lizbońskie" trzęsienie ziemi z 1755 r. wyrządziło olbrzymie szkody także na terenie Maroka. Potężne trzęsienie ziemi w 1960 r. zniszczyło Agadir - miasto zostało odbudowane w miejscu położonym 3 km na południe od poprzedniej lokalizacji. Zniszczeń dokonywali także ludzie. Sułtan Mulaj Ismail chciał zatrzeć ślady świetności poprzedniej dynastii i kazał rozebrać wszystko, a właściwie prawie wszystko, co o tym świadczyło. Portugalczycy opuszczając w XVIII w. fortecę Mazagan wysadzili w powietrze znaczącą jej część. Ruiny Volubilis były świetnym zamiennikiem kamieniołomów - zabierano stamtąd materiał budowlany na przykład do Meknes. W Maroku jest wiele pałaców królewskich, ale turyści nie mają do nich wstępu. Pałaców nie wolno nawet fotografować (poza nielicznymi wyjątkami). Za złamanie tego zakazu grozi nawet konfiskata aparatu fotograficznego. Innowiercy nie mogą też wchodzić do meczetów, z wyjątkiem meczetu Hassana II w Casablance oraz trzech innych meczetów (wstęp do meczetu Hassana II w Casablance jest możliwy wyłącznie poza ramadanem). Kategorią zabytków najczęściej oglądanych są zatem bramy - przede wszystkim bramy miejskie. Istotne miejsce w programie wycieczki zajmują mediny (stare dzielnice) oraz suki (targi). Niekwestionowaną zaletą wycieczki jest możliwość przyjrzenia się z bliska Trzeciemu Światowi. Co to jest ten Trzeci Świat? To na przykład wszechobecne śmieci i brud, plastykowe torby jednorazowe oplatające przydrożną roślinność, chodniki przypominające wertepy. Wszystko to widać z autokaru. Warto usiąść w kawiarni przy ruchliwej ulicy, zamówić herbatę z miętą (zawsze słodzoną - dobrze gasi pragnienie w czasie upałów) i obserwować miejscowych. Warto też pójść na targ i pogadać ze sprzedawcami, potargować się, coś kupić. Angielski jest niezbyt przydatny, wielu Marokańczyków mówi po francusku. Językiem urzędowym jest arabski. Odmienność kulturowa, to także odmienne znaczenie przypisywane różnym typowym zachowaniom. Na przykład, jeżeli Marokańczyk chce okazać szacunek kobiecie, to nie patrzy na nią i nie odzywa się do niej. Jeżeli zatem Marokańczyk macha rękami do turystki i stara się zwrócić jej uwagę na siebie, to na pewno nie wyraża w ten sposób szacunku, wręcz przeciwnie. Czy warto zobaczyć Cesarskie Miasta? Na pewno zawsze warto pojechać tam, gdzie nas jeszcze nie było. Nowe doświadczenia wzbogacają. Doceniamy odmienność Maroka, ale ten kraj nas nie zachwycił. Dla nas ta wycieczka była wyprawą do Trzeciego Świata.
4.5/6
Ogólnie wycieczka się udała. Bardzo dobry i nie męczący program zwiedzania najważniejszych miast Maroka. Hotele: w Agadir - Omega, Marrakesh- Omujad w miarę ok, hotel w Casablance "Business" najlepszy ze wszystkich, najgorszy w Fezie (hotel de la paix, niestety mieliśmy tam dwie noce). Pogoda 21-25 na początku wyjazdu, na koniec sie popsuła i było ok 18 st C i padał deszcz. Polecam próbowanie lokalnych dań, zwłaszcza tajin na drodze z Marrakeshu do Fezu. Podczas zwiedzania poszczególnych miast mieliśmy za malo czasu wolnego w Marrakeshu (zakupy robiliśmy w pośpiechu i nie zdążyliśmy zobaczyć wszystkich atrakcji na placu). Pamiątki lepiej kupować na bieżąco,gdyż w innym miescie już będzie coś innego. Postój w Irfan moim zdaniem całkowicie niepotrzebny, nie było czego zwiedzać. Meczet Hassana II w Casablance koniecznie trzeba zobaczyć!Naprawde warto.Minusem był męczący przejazd z Marrakeshu do Fezu (prawie cały dzień) i brak zagospodarowania popoludnia w Fezie. Pilotka Pani Krystyna ok.