Opinie klientów o Chiny Cesarskie

5.5 /6
133 
opinie
Intensywność programu
4.9
Pilot
5.7
Program wycieczki
5.4
Transport
5.2
Wyżywienie
4.6
Zakwaterowanie
5.2
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

6.0/6

Marian, Ligota Mała 13.10.2017
Termin pobytu: wrzesień 2017

Cesarskie Chiny

Wycieczka pełna tempa , wspaniałych widoków , ciekawych ludzi . Zderzenie dwóch światów. Hotele dobre , jedzenie właściwe dla klimatu Chin . najlepsze jest to ,że była z nami Pani Iwona Rokosz -Pilot z ogromną wiedzą , cierpliwością , znakomicie zorganizaowana i profesjonalna najlepsza ocena jaką można wystawić jest i tak za mała . Pozdrawiam Iwona i Marian Samojluk

6.0/6

Michał, Luboń 27.09.2019

Niezapomniane przeżycia

Wyjazd bardzo udany. Dopisało wszystko, łącznie z przepiękną pogodą. Bardzo duży (nawet jak na Chiny) obszar objęty programem wycieczki, niesamowita różnorodność miejsc - od pełnego tajemnic Zakazanego Miasta poprzez lekko cukierkowaty Szanghaj, następnie piękno natury w okolicach Guilin aż do tętniącego nocnym życiem Macau czy niesamowitego Hong Kongu.

6.0/6

Longina, Wrocław 19.04.2019

Rainbow Chiny Cesarskie

Podróżuję z Rainbow już któryś raz z kolei. Mega odpowiedzialni pracownicy Biura Magnolia Wrocław. Przewodnicy na wysokim poziomie, wszystko zgodne z opisówką wycieczki. Już nie mogę doczekać się kolejnej wycieczki z Rainbow Ilona

6.0/6

Barbara, Katowice 16.09.2019

Magiczne CHiny

W okresie od 7 do 21 sierpnia 2019 r byłam na wycieczce Cesarskie Chiny. Od kilku lat planowałam podróż do Chin. Porównywałam oferty różnych biur podróży ponieważ chciałam znaleźć wycieczkę podczas której mogłabym zobaczyć jak najwięcej miejsc w tym odległym kraju. Chciałam zobaczyć zarówno północ jak i południe Chin i ta wycieczka spełniła moje oczekiwania. Może gdyby wydłużyć ją o kilka dni uzupełniając ją o Xian byłaby idealna. Początkowo byłam pełna obaw odnośnie przewoźnika, a to Air China ponieważ czytałam różne opinie w internecie. Moje obawy były zupełnie niepotrzebne. Samoloty, którymi podróżowaliśmy podczas wycieczki tak z Polski do Pekinu, jak i przeloty wewnętrzne na trasie Pekin-Shanghai i Shanghai-Guilin odbywały się samolotami szerokokadłubowymi, wygodnymi, czystymi z miłą obsługą. Wszystkie samoloty posiadały na swoim wyposażeniu koce i poduszki oraz oferowały catering. Również standard hoteli był dobry. Pilot Pan Karol Żochowski posiadał niesamowitą wiedzę na temat Chin, którą chętnie dzielił się z całą grupą. Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy od Pekinu, który przytłacza ilością ludzi. Chyba największe wrażenie poza zwiedzanymi atrakcjami turystycznymi zrobiły na mnie kolejki chińczyków chcących zobaczyć mauzoleum Mao na Placu Tiananmen. Tysiące chińczyków zarówno starszych jak i dzieci stojących w wielokilometrowej, wielogodzinnej, wijącej się kolejce. Widok niewiarygodny! Byłam również zaskoczona faktem, że bardzo mało chińczyków zna język angielski. Zakup czegokolwiek wiązał się z koniecznością porozumiewania na migi, a zamówienie jedzenia bez „historyjki rysunkowej” czyli zdjęć zamawianej potrawy był praktycznie niemożliwy. Opera pekińska nie przypomina prawdziwej opery i bez wyświetlania opisu po angielsku byłaby całkowicie niezrozumiała, natomiast jednorazowy pobyt dla mnie był w zupełności wystarczający. Kaczka po pekińsku zupełnie nie przystawała do mojego wyobrażenia o niej, natomiast smakowała rzeczywiście wyśmienicie. Jednak zwiedzenie Pekinu bez zobaczenia kolejnych miast nie oddałoby w pełni niezwykłego klimatu Chin. Następnym miejscem po Pekinie było urocze Tongli. Miasto-skansen, które można nazwać małą Wenecją. Leniwy rejs 6-cio osobową łódką na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Potem Suzhou z przepięknym ogrodem Mistrza Sieci, fabryką jedwabiu i klimatyczną historyczno-handlową uliczką – Shan Tang pozwoliło poczuć prawdziwy klimat Chin próbując miejscowych specjałów. Kolejne miejsce, które odwiedziliśmy to Shanghai. To właśnie to miasto zrobiło na mnie największe wrażenie. Olbrzymie miasto. Zawsze wydawało mi się, że Londyn z 9 mln mieszkańców jest duży. A tymczasem Shanghaj jest prawie 3 razy większy. Liczy ok.26 mln mieszkańców i posiada jak dla mnie niezwykłe rozwiązania komunikacyjne. To właśnie tam zobaczyłam niezwykłe rondo „ze ślimakiem” czyli zjazdem na kolejny poziom drogi i jechałam kolejką magnetyczną (maglev) z prędkością 431 km/h. Pomimo tak olbrzymiego miasta nie byłam przytłoczona ilością ludzi na ulicach ,tak jak w Pekinie. Nie mogłam również uwierzyć, że metro w Szanghaju, które jest obecnie największym metrem na świecie zostało uruchomione dopiero w 1993r i od tego czasu jest ciągle rozbudowywane. Nocny rejs po rzece Huangpu z widokiem na dzielnicę Pudong był niesamowitym zakończeniem pierwszego dnia zwiedzania tego niezwykłego miasta. Jakże inaczej wyglądała ta sama dzielnica następnego dnia z wysokości ok.630 metrów czyli z Szanghai Tower. Po zakończeniu zwiedzania Szanghaju polecieliśmy na południowy zachód Chin do Guilin. Jakże zmienił się krajobraz. Znaleźliśmy się w górach, gdzie zobaczyliśmy przepiękną Jaskinię Trzcinowego Fletu. Być może jaskinia z bajkowymi formami utworzonymi ze stalagmitów i stalaktytów nie zrobiłaby tak dużego wrażenia, gdyby nie wspaniałe kolorowe podświetlenia powodujące grę światła i cienia, czy też wyświetlanie na ciekłokrystalicznym ekranie na podziemnym jeziorze „Jeziora Łabędziego”. Odwiedziliśmy tam również plantację herbaty, gdzie dowiedzieliśmy się wszystkiego na temat zasad zbioru herbaty, jej suszenia, a przede wszystkim parzenia herbaty. Nie wiedziałam, że herbata -za którą nie przepadam- jeżeli jest dobrze zaparzona może być taka smaczna i nie mieć żadnego posmaku goryczy. Yangshuo to miasteczko do którego pojechaliśmy po opuszczeniu Guilin. Jest niezwykłe, ponieważ żyje przede wszystkim wieczorami i nocami. Dostarczyło mi wielu wrażeń, nowych smaków i zapachów charakterystycznych dla tego regionu. Natomiast rejs o poranku małymi 4-osobowymi łódkami po rzece Li pozwolił mi odpocząć po wieczornych wrażeniach. Mogłam również podziwiać wspaniały górski krajobraz rozciągający się wzdłuż rzeki. Następnego dnia zwiedzaliśmy Kanton, gdzie pogoda nas nie rozpieszczała. Jednak nawet takie utrudnienia nie przeszkodziły nam w zobaczeniu nowej części Kantonu z niezwykłym budynkiem opery czy też Kanton Tower. Z Kantonu pojechaliśmy do Zhuhai. Poznaliśmy legendę o dziewczynie z Perłą i mogliśmy podziwiać jej pomnik nad brzegiem morza. Potem udaliśmy się do Makau. To niezwykłe miasto-państwo pokazuje swoje prawdziwe oblicze dopiero nocą, kiedy zaczynają żyć kasyna. Widok na Makau nocą robi niesamowite wrażenie. To feeria kolorowych świateł, która na długo pozostanie w mojej pamięci. Każde kasyno wraz z centrum handlowym jest inne i odpowiada swojej nazwie. Np. Parisian jest urządzony na wzór francuski ze wspaniałą wieżą Eiffla przed kasynem, Venecian natomiast odwzorowuje Wenecję wraz z budynkami, mostami i kanałami, którymi pływają gondolierzy. Po nocy wrażeń w Makau promem dopłynęliśmy do Hongkongu, który jest położony bardzo malowniczo podobnie do Rio de Janerio. Miasto to bardzo różni się od innych chińskich miast i ma swój niezapomniany klimat. Nie dorównuje nowoczesnością Szanghajowi, ale i tak ma wiele do zaoferowania swoim mieszkańcom i turystom. To właśnie w Hongkongu zakończyliśmy naszą przygodę z Chinami. Pomimo dwutygodniowego pobytu w Chinach wracając do Polski czułam niedosyt. Nie sposób w tak krótkim czasie zobaczyć całe Chiny. Jednak dzięki tej wycieczce udało mi się zobaczyć różnorodność Chin. Na pewno jeszcze wrócę do tego magicznego kraju.
167834
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem