5.1/6 (224 opinie)
5.0/6
Cyklady są wspaniałe. Zwiedziłam cudowne wyspy, pełne słońca, dobrego humoru. Każda z nich jest inna. Bardzo podobała mi się Paros - elegancka, spokojna, klimatyczna. Klasyki - Santorini, Mykonos zostaną w pamięci na zawsze. Codziennie niezapomniane wrażenia, pocztówkowe widoki. Każda z wycieczek fakultatywnych niezwykle udana, ale jak się na nie nie wybierzecie, to i tak będziecie mieli mnóstwo pięknych wspomnień. Warto dopłacić za obiadokolacje. Codziennie inne potrawy. Cudowne sałatki greckie i pyszne inne przystawki + danie główne - najlepsze na Naxos. Smaczne, różnorodne, nie sposób się nie najeść. Najsłabszy deser ( kawałek ciasta " z zakalcem " najczęściej ), ale to szczegół, bo każdy był już najedzony. Tempo zwiedzania dobre dla każdego, wszędzie czas wolny w zadawalającej ilości. Można plażować, jeść lunch, kupować pamiątki. Co kto lubi. Pogoda marzenie, jeszcze bez tłoku. Transport głównie promami, przejazdy autokarem krótkie. Udany tydzień wakacji, po którym ma się ochotę na więcej. Bardzo udany program BP Rainbow. I teraz jedno moje ale dotyczy Hotelu Nikos 2* na Santorini. Z zewnątrz całkiem ładne hotele, z basenami. Pokój w hotelu Sagterra na Naxos może być - skromny, ale czysty. Największym mankamentem była głośno chodząca lodówka w nocy. Natomiast pokój 114 w hotelu Nikos na Santorini jest totalną porażką. Klaustrofobiczny ok. 2,5 m x 3 m. Nie ma się jak poruszać, a jeszcze w dwie osoby. Brak miejsca na rozłożenie 2 walizek. Z łazienki totalnie małej wchodzi się wprost na łóżka. I do tego śmierdzi tak intensywnie eukaliptusem lub czymś innym, żeby zamaskować inny feler. Ten pokój 114 w Hotelu Nikos nie powinien być miejscem na żaden nocleg dla nikogo. Niestety spędziłam tam jedną noc na początku wycieczki. Łudziłam się, że po zwiedzaniu innych wysp i powrocie na Santorini dostanę inny pokój. Tak się nie stało. Wracało się do tego samego pokoju, w którym przebywało się wcześniej. I znów ten smród i obijanie o ściany lub drugą osobę. Proszę sobie wyobrazić dwie nie najszczuplejsze osoby w takiej klitce. Masakra. Dlatego " szczęśliwcy " do pokoju nr 114 są wybierani zapewne po gabarytach. Wiadomo, kto wybiera. Wróciliśmy do pokoju 114 na koniec, na 2 doby. Mimo reklamacji do pilotki, że śmierdzi i mało miejsca, nie zmieniono pokoju z powodu braku miejsc. Aczkolwiek młody człowiek w recepcji zamienił pokój 114 na inny po zgłoszeniu intensywnej woni. Bardzo mu podziękowaliśmy. Już za chwilę wrócił, gdy rozpakowywaliśmy nasze bagaże, by z powrotem przenieść nas do 114. Mówił, że się pomylił, bo do nowego pokoju przyjeżdżają turyści w nocy aż na 3 dni, a my jesteśmy na 2. Tłumaczenie powalające. Nie wyszliśmy, proponując mu, by nowych umieścił w 114. Nowy pokój okazał się dużo większy, bez mankamentów. I takie pokoje mieli pozostali uczestnicy wycieczki. Pokój 114 na pewno jest w niższej cenie i zastanawiam się, dlaczego płacąc za wycieczkę porównywalnie z innymi uczestnikami, miałam być skazana na pobyt w nim. Bo jestem szczupła ? NIE DAJCIE SIĘ ZAKWATEROWAĆ W POKOJU 114 HOTELU NIKOS NA SANTORINI
5.0/6
Dzień 1 (20.06.2021 niedziela) Zbiórkę na lotnisku w Warszawie wyznaczono nam na 5:00 (czyli dwie godziny przed planowanym odlotem). Ponieważ odprawa była bezbiletowa nie musieliśmy tym razem odwiedzać stanowiska Rainbow na lotnisku, tylko od razu mogliśmy się udać do stanowisk odprawy. Przeszliśmy stosowne procedury związane z odprawą (w tym okazanie otrzymanego wcześniej na maila dokumentu PLF z kodem QR i certyfikatu szczepienia na COVID-19) i oczekiwaliśmy na wylot do Grecji, który zaplanowano na godzinę 7:00. Nasz samolot oderwał się ostatecznie od ziemi o 7:14. Lot był charterowy, lecieliśmy samolotem Boeing 737 MAX 8 (z układem siedzeń 3+3) należącym do naszego narodowego przewoźnika – LOT-u. W samolocie poza chusteczką odświeżającą dostaliśmy też małą (0,5 l) butelkę wody, bułkę (do wyboru z jabłkiem lub szpinakiem) oraz przekąski (orzeszki, precelki). Odpłatnie można było jeszcze zakupić coś dodatkowo. Na lotnisku na wyspie Santorini wylądowaliśmy o 9:42 czasu polskiego czyli 10:42 czasu greckiego. Tam trzeba było ponownie okazać dokument PLF z kodem QR. Po odebraniu bagaży udaliśmy się do wyjścia i tam spotkaliśmy naszą pilotkę – Katarzynę Momot. Następnie wsiedliśmy do autokaru, którym ok. 11:40 odjechaliśmy z lotniska. Po kilkunastu minutach dotarliśmy do hotelu „Albatros” w miejscowości Karterados, który był naszym miejscem zakwaterowania na Santorini. Niestety pokoje udostępniano dopiero o 15:00, więc trzeba było na nie poczekać jeszcze kilka godzin. Po złożeniu bagaży w hotelowym lobby udaliśmy się do sąsiadującej z hotelem tawerny, w której pilotka urządziła spotkanie informacyjne. Przekazała nam garść informacji nt. programu naszej wycieczki (kolejność realizacji poszczególnych punktów programu była nieco zmieniona w stosunku do programu widniejącego na stronie Rainbow), a także możliwych wycieczek fakultatywnych. Zebrała także obowiązkową wpłatę bilety wstępu i przewodników (w wysokości 110 EUR/os.) oraz na grecki podatek turystyczny (w wysokości 11 EUR za pokój). Po spotkaniu resztę czasu do zakwaterowania mieliśmy już do indywidualnego zagospodarowania. My najpierw wybraliśmy się na obiad do pobliskiej tawerny „Katerina”. Potem po przebraniu się w hotelu wybraliśmy się na hotelowy basem, gdzie relaksując się doczekaliśmy godziny 15:00. Po zakwaterowaniu trochę odpoczęliśmy, a przed 17-stą wyruszylismy na zwiedzanie we własnym zakresie. Pieszo dotarliśmy do stolicy Santorini - Firy (zajęło nam to kilkanaście minut), gdzie poszliśmy najpierw na dworzec autobusowy. Tam sprawdziliśmy rozkład autobusów i ponieważ okazało się, że najbliższy autobus mamy dopiero o 18:00 pospacerowaliśmy jeszcze trochę po Firze. Potem wróciliśmy na dworzec i autobusem pojechaliśmy do Imerovigli (koszt przejazdu to 1,60 EUR/os.). Tam pospacerowaliśmy po tej urokliwej miejscowości zawieszonej na klifie, a następnie ruszyliśmy pieszo w kierunku Firy, po drodze mijając jeszcze kolejną miejscowość zawieszoną na klifie – Firostefani. Po dotarciu do Firy ją także trochę pozwiedzaliśmy. Weszliśmy m.in. do wnętrza katedry katolickiej (pw. św. Jana Chrzciciela) i prawosławnej. Wspomnę przy okazji, że jeśli idzie o Firę i Firostefani, to zwiedzałem już te miejscowości w 2011 roku przy okazji jednodniowej wycieczki realizowanej z Krety. Po zwiedzaniu wróciliśmy do naszego hotelu (dotarliśmy do niego po 21-szej). Dzień 2 21.06.2021 (poniedziałek) Śniadanie w hotelu (pobierane w recepcji do konsumpcji w pokoju) mieliśmy o 7:30. Zbiórkę po wykwaterowaniu mieliśmy wyznaczoną na 8:30. Kilka minut później wyruszyliśmy autokarem do Akrotiri – miejsca zwanego greckimi Pompejami. Z uwagi na obostrzenia epidemiczne wpuszczali tam jednorazowo niewielką liczbę osób, więc część naszej grupy wysiadła na zwiedzanie stanowiska archeologicznego, a druga część pojechała w tym czasie na zwiedzanie czerwonej plaży. A potem była zamiana. My zaczęliśmy od niedawno udostępnionego stanowiska archeologicznego (zwiedzaliśmy je w towarzystwie miejscowego przewodnika) będącego pozostałością miasta, pochodzącego z 1600 r. p.n.e. Było to jedno z największych miast ówczesnej Grecji, które zastygło pod warstwą popiołu wulkanicznego i w wielu miejscach pozostało nienaruszone. W nowoczesnym muzeum, pod dachem można obecnie zwiedzać całe ulice, zaglądać do domów, banków czy zakładów rzemieślniczych, widać wystawy sklepów, meble, naczynia do przechowywania żywności. Najpierw zwiedzaliśmy je z przewodnikiem i pilotką, potem mieliśmy jeszcze trochę czasu wolnego na indywidualną eksplorację tego miejsca. Po wymianie grup pojechaliśmy zobaczyć czerwoną plażę. Od parkingu, przy którym zatrzymał się autokar trzeba było jeszcze przejść kawałek drogi pieszo. Po drodze zobaczyliśmy (tylko z zewnątrz) dodatkowo kościół. Po dojściu do celu zobaczyliśmy potężny czerwony klif, z plażą u jego podnóża. Następnie już całą grupą pojechaliśmy do Firy. Zatrzymaliśmy się w pobliżu katedry prawosławnej i najpierw odbyliśmy spacer po stolicy z pilotką. Doszliśmy do stacji kolejki linowej, którą zjechaliśmy do starego portu. Po jego zobaczeniu wjechaliśmy z powrotem na górę i dalej mieliśmy jeszcze 2 godziny czasu wolnego na podziwianie Firy. Jest ona kwintesencją Cyklad, położona kaskadowo na wyrastających z morza, stromych skałach. Poza podziwianiem pięknych widoków w czasie wolnym wybraliśmy się też na obiad, który zjedliśmy w jednej z miejscowych tawern. Po czasie wolnym zjechaliśmy autokarem krętą drogą do portu w Athinios (dotarliśmy do niego ok. 14:30), a tam czekaliśmy na prom na Naxos (największą z wysp w archipelagu Cyklad)). Gdy się pojawił weszliśmy na niego (oczywiście wcześniej musieliśmy wypełnić stosowne deklaracje zdrowotne związane z zagrożeniem COVID-19) z naszymi bagażami. Główne zostawiliśmy w wyznaczonym miejscu na promie, podręczne zabraliśmy ze sobą. Płynęliśmy promem Blue Star Delos. Rejs trwał ok. 2 godziny. W trakcie rejsu wpłaciłem pilotce pieniądze za 2 wycieczki fakultatywne (25 EUR za wycieczkę po wyspie Naxos i 50 EUR za rejs po kalderze wulkanu Santorini). Po przybyciu do portu przetransportowaliśmy nasze bagaże do półciężarówki, którą zabrano je do hotelu, a my od razu rozpoczęliśmy piesze zwiedzanie stolicy wyspy - Naxos Chora z naszą pilotką. Znakiem rozpoznawczym stolicy Naxos jest Portara - marmurowy portal stanowiący wejście do nieukończone świątyni Apollina (z VI w. p.n.e.), który wita przybyłych do portu. To tutaj wg mitu, Tezeusz opuścił Ariadnę. I od tego miejsca zaczęliśmy nasz wspólny spacer. Potem udaliśmy się na starówkę. Pospacerowaliśmy po labiryncie wąskich uliczek z bielonymi domami, starymi kamiennymi rezydencjami, małymi sklepikami i tawernami. Widzieliśmy także katedrę katolicką (tylko z zewnątrz) oraz pozostałości weneckiego zamku z XIII w. To właśnie z niego Marco Sanudo rządził wyspą w imieniu Wenecjan. Na koniec wspólnego spaceru dotarliśmy do punktu widokowego, z którego roztaczały się piękne widoki na miasto. Potem Ci uczestnicy wycieczki, którzy mieli wykupione obiadokolacje poszli do tawerny, by ją zjeść, a reszta (w tym my) miała jeszcze czas wolny na indywidualne zwiedzanie. Pochodziliśmy jeszcze dalej po starówce, zrobiliśmy zakupy spożywcze, a przed zachodem słońca udaliśmy się jeszcze ponownie popatrzeć na Portarę. Po czasie wolnym autokar zabrał nas z portu i w kilka minut dowiózł nas do hotelu „Sagterra”, który był naszym miejscem zakwaterowania na Naxos. Po zakwaterowaniu mieliśmy już czas na odpoczynek. Dzień 3 22.06.2021 (wtorek) Śniadanie w hotelu mieliśmy od 8:00. Tym razem jedliśmy w pomieszczeniu ogólnym, ale produktów nie mogliśmy sobie nakładać sami. Robił to pan z obsługi hotelu. Na 9:15 mieliśmy wyznaczoną godzinę zbiórki przed wycieczką fakultatywną po wyspie Naxos. Kilka minut później wyruszyliśmy autokarem na zwiedzanie. Najpierw pojechaliśmy do wioski Damalas, słynącą z wyrobów ceramicznych. Tam najpierw odwiedziliśmy starą tłocznię oliwy, a potem rodzinny warsztat ceramiczny (połączony ze sklepem) o wielopokoleniowej tradycji. Właściciel - Manolis zapoznał nas z procesem powstawania typowych dla Naxos dzbanków na wino. Zobaczyliśmy również kubek sprawiedliwości Pitagorasa i inne ciekawe wyroby. Była też oczywiście możliwość zakupów. Następnie pojechaliśmy do miejscowości Halki (do wybuchu II wojny światowej pełniła ona funkcję stolicy wyspy), gdzie w miejscowej destylarni Vallindras (otwartej w 1896 r.) mieliśmy okazję do degustacji miejscowego wyrobu alkoholowego - kitronu. Jest to likier produkowany z liści drzewa owocowego o tej samej nazwie. Do spróbowania były trzy wersje tego trunku: zielony (słodki o mocy 30%), klarowny (mniej słodki o mocy 35%) i żółty (najmniej słodki o mocy 40%). Halki słynie również z wyrobów tkackich. Po degustacji mieliśmy trochę czasu wolnego, który można było wykorzystać na zakupy czy spacer po wąskich uliczkach miasteczka. Ja zdecydowałem się na to drugie, dotarłem m.in. do miejscowego kościoła (obejrzałem go jedynie z zewnątrz). Potem ruszyliśmy do górskiej wioski Apiranthos założonej na przełomie XVII i XVIII w. przez uchodźców z Krety. Zatrzymaliśmy się w pobliżu ruin zbudowanej na skale twierdzy Zevgolis z XVII w. Najpierw przespacerowaliśmy się po wiosce wspólnie z pilotką, a potem mieliśmy trochę czasu wolnego na indywidualny spacer wąskimi uliczkami. Przy wykładanych marmurem uliczkach widzieliśmy charakterystyczne 2-piętrowe domy, a także XVI-wieczne wieże (tzw. pyrgoi - warowne strażnice) wzniesione przez rodzinę Crispi. Wyspa Naxos słynie z kopalń odkrywkowych marmuru. Już od starożytności marmur z Naxos cieszył się bardzo dużym powodzeniem. Jadąc przez góry, w drodze powrotnej, mieliśmy okazję podziwiać ogromne ściany skalne marmuru. Zatrzymaliśmy się przy jednej z takich ścian, aby zrobić zdjęcia. Ostatnim punktem naszej wycieczki był pobyt na malowniczej plaży Plaka - najdłuższej plaży na zachodnim wybrzeżu Naxos. Jest to plaża piaszczysta, z łagodnym zejściem do morza i pięknym widokiem na inne, mniejsze wyspy. Skorzystaliśmy tam z możliwości kąpieli w czystej, przejrzystej wodzie i powygrzewaliśmy się na leżakach. Znaleźliśmy też czas na obiad w tawernie przy plaży. Po powrocie do hotelu mieliśmy już czas wolny. My porelaksowaliśmy się jeszcze przy hotelowym basenie. Potem zrobiliśmy zakupy w pobliskim markecie, a następnie wybraliśmy się na spacer do centrum. Po drodze zobaczyliśmy (w tym wnętrze) piękny kościół prawosławny pw. św. Nikodimosa. Pospacerowaliśmy też uliczkami starówki i nadmorską promenadą. Dzień 4 23.06.2021 (środa) Śniadanie tego dnia było od 7:30, a zbiórkę przed wyjściem mieliśmy wyznaczoną o 8:30. Kilka minut później ruszyliśmy pieszo do portu. Tam zaokrętowaliśmy się (ponownie niezbędne było wypełnienie deklaracji zdrowotnych) na statku Kyriarxos IV należącym do przewoźnika Kerras Lines. Wypłynęliśmy ok. 9:15, a ok. 10:30 dopłynęliśmy do wyspy Delos. Jest to mityczne miejsce narodzin boga Apolla i bogini Artemidy. Pod koniec VIII w. p.n.e. Delos stało się jednym z najważniejszych ośrodków kultu Apolla. Co cztery lata organizowano tam słynne w starożytnym świecie igrzyska delijskie. Z czasów świetności wyspy przetrwały tam m.in. ruiny reprezentacyjnego teatru (z 220 r. p.n.e., mieścił 5,5 tys. widzów) oraz zespół świątyń ku czci różnych bogów (poza Apollem, m.in. Zeusa, Latony, Hery i Serapisa). Do najciekawszych zabytków należą: agora, Taras Lwów i sanktuarium Apolla, a także domy mieszkalne (niektóre zdobione mozaikami), m.in. dom Naksyjczyków (z ok. VI w. p.n.e.) dom Diadumenosa, dom Kleopatry, (z ok. 138 r. p.n.e.). Jeśli idzie o słynne figury lwów, to do dziś zachowało się ich 5 w całości i 3 w kawałkach. Stojące obecnie na Tarasie Lwów są kopiami, oryginały przeniesiono do muzeum. Lwy zostały wykute w marmurze pochodzącym z Naxos pod koniec VII w. p.n.e. W 1990 r. Delos zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Z uwagi na epidemiczne obostrzenia znowu trzeba było podzielić naszą grupę na dwie mniejsze i podczas, gdy jedna zwiedzała z pilotką, druga miała czas wolny. My zaczęliśmy od zwiedzania z pilotką, a potem indywidualnie zwiedziliśmy jeszcze miejsca, do których nie dotarliśmy wcześniej podczas zwiedzania z grupą. Nie mogliśmy niestety zwiedzić miejscowego Muzeum Archeologicznego, gdyż było zamknięte. Ok. 13-stej wypłynęliśmy następnie statkiem w kierunku wyspy Mykonos. Tym razem rejs był krótszy i nie minęło pół godziny, gdy dotarliśmy do portu w Mykonos Town (stolicy wyspy Mykonos). Tam zaczęliśmy od wspólnego spaceru z pilotką. Przeszliśmy nadmorską promenadą, a potem pochodziliśmy po starówce z pięknymi bielonymi domkami, labiryntem wąskich uliczek, weneckim zamkiem oraz słynnymi wiatrakami. Kato Milli, czyli stojące na niewielkim wzgórzu młyny wiatrowe, to jedno z najczęściej fotografowanych miejsc na wyspie. Siedem charakterystycznych konstrukcji stoi w rzędzie frontem do morza. Większość była czynna do początku XIX w., obecnie są puste, prócz jednego, który można zwiedzać. Spacerowaliśmy też po starej dzielnicy miasta Alefkandrii, zwanej też „Małą Wenecją”. Nazwa ta wzięła się od wysokich domów w stylu weneckim z arkadami dochodzącymi do wody i kolorowymi „wiszącymi" balkonami. W dzielnicy Kastro (dała ona początek obecnemu miastu Mykonos) widzieliśmy m.in. kościół Paraportiani, jeden z najstarszych na wyspie. Stanowi on kompleks pięciu kościołów o imponujących plastycznych kształtach. Pierwsze cztery świątynie zostały wybudowane między XIV a XVII w., tworząc bazę dla piątej, poświęconej Dziewicy Maryi. Widzieliśmy też szereg innych budowli sakralnych, w tym m.in. kościół św. Mikołaja (przy nabrzeżu). Mykonos Town słynie również z życia nocnego i nazywane jest grecką Ibizą. Widzieliśmy tam zatem również wiele tawern, restauracji, barów i klubów. Było też oczywiście wiele sklepów z różnymi wyrobami i pamiątkami. Po wspólnym zwiedzaniu mieliśmy jeszcze czas wolny do momentu odpłynięcia statku (zaplanowanego na 17:00). Wykorzystaliśmy go m.in. na dalszą eksplorację starówki i zjedzenie posiłku. Potem ruszyliśmy w rejs powrotny na Naxos, który trwał ok. 1,5 godziny. Do portu na Naxos dopłynęliśmy od. 18:30. Potem część uczestników mających wykupione obiadokolacje udała się jeszcze do tawerny, a my już wróciliśmy do hotelu. Dzień 5 24.06.2021 (czwartek) Śniadanie tego dnia było od 7:45, a zbiórkę przed wyjściem mieliśmy wyznaczoną o 9:00. Kilka minut później ponownie przeszliśmy pieszo do portu, gdzie zaokrętowaliśmy się (oczywiście i tym razem konieczne było wypełnienie deklaracji zdrowotnych) tym razem na statku Kyriarxos II również należącym do przewoźnika Kerras Lines. Ok. 9:40 wypłynęliśmy na wyspę Paros (trzecią co do wielkości w archipelagu Cyklad). Rejs trwał ok. 0,5 godziny. Wyspa Paros zachwyca malowniczym krajobrazem: niewielkie wzgórza, wśród których umieszczone są kościoły, niekończące się plaże, ruiny starożytnych budowli oraz małe, biało-błękitne wioski skąpane w promieniach słońca. Wyspa słynie również z marmurów, które były wykorzystywane m.in. do budowy Akropolu. Przybiliśmy do portu w miejscowości Naoussa. Tam czekał na nas autokar, którym pojechaliśmy najpierw do Parikii będącej stolicą i głównym portem wyspy Paros. Po opuszczeniu autokaru ruszyliśmy na piesze zwiedzanie z pilotką. Najpierw dotarliśmy pięknej, bizantyjskiej świątyni Ekatontapiliani (Matki Boskiej Stu Drzwi) i ją zwiedziliśmy (wstęp do niej jest płatny). Wg legendy została ona zbudowana przez bizantyjskiego cesarza Konstantyna I Wielkiego. Władca miał wypełnić tym samym wolę swojej matki – św. Heleny, którą w czasie pielgrzymki do Ziemi Świętej przywiódł na Paros sztorm. Cesarzowa obiecała w modlitwach wybudować świątynię poświęconą Matce Boskiej, jeśli uda się jej odnaleźć w Jerozolimie Krzyż Pański. Najstarsza część kościoła to kaplica Agios Nikolaos (św. Mikołaja). W murach budowli znajdują się elementy starożytnych konstrukcji, np. rzymskie kolumny. Jest tam też wspaniały ikonostas i częściowo zachowane freski. Na terenie kompleksu świątynnego znajduje się też niewielkie Muzeum Biantyjskie. Po wstępnym oprowadzeniu przez pilotkę mieliśmy trochę czasu wolnego na dalsze zwiedzanie kompleksu świątynnego i napicie się czegoś w restauracji naprzeciwko kościoła. Potem jeszcze kontynuowaliśmy wspólny spacer po labiryncie krętych uliczek starówki. Podczas niego widzieliśmy m.in. wenecki zamek wybudowany w 1260 r. (przez Marca Sanudo) z materiałów pozyskanych z antycznych budowli. Można tam m.in. zobaczyć starożytne kolumny i marmurowe bloki wbudowane w mury. Z punktu widokowego przy ruinach zamku mogliśmy zobaczyć na horyzoncie dwie skały, tzw. wrota Paros. Następnie mieliśmy jeszcze trochę czasu wolnego (do 13:15) na indywidualne zwiedzanie. Potem wróciliśmy autokarem do miejscowości Naoussa. Słynie ona z tawern serwujących ośmiornice i mogliśmy zobaczyć tam wiele suszących się na słońcu głowonogów przeznaczonych do spożycia. Wspólnie z pilotką odbyliśmy krótki spacer po tym malowniczym miasteczku, a potem mieliśmy czas wolny do 16:30. My najpierw coś zjedliśmy, a potem poszliśmy na plażę, gdzie wykąpaliśmy się w morzu i poleżeliśmy na piasku. Ok. 16:35 wypłynęliśmy w rejs powrotny na Naxos. Do portu na Naxos dotarliśmy nieco ponad pół godziny później. Potem mieliśmy już czas wolny. My zrobiliśmy zakupy, a po powrocie do hotelu relaksowaliśmy się na basenie. Wieczorem wybraliśmy się jeszcze na ostatni spacer do centrum Naxos. Dzień 6 25.06.2021 (piątek) Śniadanie tego dnia było dostępne od 8:00 (my wybraliśmy się na nie ok. 8:45), a zbiórkę przed wyjazdem mieliśmy wyznaczoną na 11:30. Kilka minut później wyruszyliśmy autokarem do portu, gdzie następnie oczekiwaliśmy na prom Blue Star Delos (oczywiście i tym razem musieliśmy wypełnić deklaracje zdrowotne). Planowo prom miał odpłynąć chyba o 13:00 (albo nawet 12:50), ale się nieco opóźnił i wypłynęliśmy ostatecznie ok. 13:20. Ponownie bagaże główne złożyliśmy w wyznaczonym miejscu, a podręczne zabraliśmy ze sobą. Do portu Athinios na Santorini dopłynęliśmy ok. 15:25. Tam czekał już na nas autokar, którym pojechaliśmy do hotelu „Albatros” i ponownie się w nim zakwaterowaliśmy. Tego dnia była jeszcze możliwość skorzystania z wycieczki fakultatywnej na zachód słońca w Oia. Ponieważ jednak ja byłem już w tej miejscowości 10 lat wcześniej, więc tym razem zrezygnowałem z tej możliwości. Mieliśmy zatem czas wolny, najpierw wybraliśmy się na obiad do indyjskiej restauracji „Jaipur Palace” usytuowanej niedaleko naszego hotelu, a potem zrobiliśmy zakupy. Następnie wybraliśmy się na spacer po miejscowości Karterados. Widzieliśmy m.in. charakterystyczny wiatrak i dwa kościoły (tylko z zewnątrz). Po powrocie do hotelu porelaksowaliśmy się przy basenie, a wieczorem wybraliśmy się jeszcze na spacer do Firy. Dzień 7 26.06.2021 (sobota) Śniadanie pobrałem w recepcji o 7:45 do spożycia w pokoju. Zbiórkę przed wycieczką fakultatywną (w postaci rejsu po kalderze Santorini) wyznaczono na 9:00. Autokarem dojechaliśmy do portu Athinios, gdzie zaokrętowaliśmy się na statku „Afrodyta”. Także i tym razem konieczne było wypełnienie deklaracji zdrowotnych, a dodatkowo przed wejściem na statek dokonywano pomiaru temperatury ciała. Po wypłynięciu najpierw popłynęliśmy na wyspę Nea Kameni. Wyłoniła się ona z morza po wybuchu wulkanu, znajdują się na niej nadal aktywny krater wulkaniczny. Mieliśmy tam czas wolny do 11:55. Wykorzystałem go na wspinaczkę na wulkan, podczas której mogłem podziwiać piękne widoki. Po powrocie na statek podpłynęliśmy nim następnie do wyspy Palea Kameni. Zacumowaliśmy w pobliżu (z uwagi na zbyt małą głębokość statek nie mógł do nich dopłynąć) gorących, siarkowych źródeł. Chętni mogli wyskoczyć (względnie zejść po drabince) ze statku i do nich dopłynąć. Na brzegu z oddali mogliśmy też spojrzeć na niewielki biały kościółek. Po powrocie kąpiących się na statek ok. 13:00 popłynęliśmy do wyspy Thirassia. Przybiliśmy do niewielkiego portu w Ormos Korfu i mieliśmy czas wolny do 15:30. Ja najpierw po długiej, krętej drodze wspiąłem się na szczyt wzgórza, na którym ulokowała się stolica wyspy - Manolas. Trochę pospacerowałem po jej brukowanych uliczkach (widziałem m.in. ładne domki i kościoły), a potem zszedłem na dół (po drodze minąłem m.in. kościół i charakterystyczny wiatrak) i wykąpałem się w morzu. Po powrocie na statek ruszyliśmy w rejs powrotny do portu w Athinios. Płynęliśmy blisko brzegu wyspy Santorini podziwiając malownicze widoki na kalderę i kolorowe domki wydrążone w skale wulkanicznej w takich miejscowościach jak Oia, Imerovigli, Firostefani czy Fira. Widzieliśmy też niewielki kościółek w grocie u podnóża skały (dostępny i widoczny jest on jedynie od strony morza). Dzień 8 27.06.2021 (niedziela) Śniadanie było tego dnia wydawane w recepcji o 8:15. Zbiórka po wykwaterowaniu została wyznaczona na 10:15. Autokarem w ciągu kilkunastu minut dojechaliśmy na lotnisko. Tam przeszliśmy przez odprawę i czekaliśmy na wylot do Warszawy, który zaplanowano na godzinę 12:40. Faktycznie nasz samolot oderwał się od ziemi o 12:50. Ponownie lecieliśmy (lotem charterowym) samolotem Boeing 737 MAX 8 (z układem siedzeń 3+3) należącym do LOT-u. Ponownie poza chusteczką odświeżającą dostaliśmy małą (0,5 l) butelkę wody, bułkę (do wyboru z jabłkiem lub szpinakiem) oraz precelki. Na lotnisku w Warszawie wylądowaliśmy o 15:11 czasu greckiego (czyli 14:11 czasu polskiego) i tak zakończyła się nasza kolejna zagraniczna podróż.
5.0/6
Program wyjazdu bardzo bogaty,pod względem logistycznym wszystko zagrało zarówno autokary jak i promy.Jestem bardzo zadowolony,samemu na pewno nie byłbym w stanie zobaczyć tyle ogólnie polecam😃😃
5.0/6
Bardzo fajna wycieczka. Nie jest przeładowana programem, jest czas na własną eksploracje wysp. Ciekawe miejsca, ludzie, przyroda, jedzenie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Przepiękne miejsca.